Ten świat jest wielką sceną, aktorami na niej

William Szekspir, Ten świat jest wielką sceną, aktorami na niej

Jakub:

Ten świat jest wielką sceną; aktorami na niej

Są wszyscy bez wyjątku ludzie, w równej mierze

Mężczyźni i kobiety, którzy na nią wchodzą,

A później z niej zstępują, przy czym każdy człowiek

W tym jednym przedstawieniu niejedną gra rolę,

Albowiem siedem aktów liczy dramat życia.

Na początku niemowlę, co na rękach niańki

Cichutko sobie kwili, gdy mu się ulewa;

Następnie uczeń, który z tornistrem na plecach

Wlecze się niczym ślimak chcąc nie chcąc do szkoły;

Tuż za nim zakochany, który ciężko wzdycha

Jak miech przy palenisku, śpiewając balladę

Smutną dla ukochanej swojej ułożoną;

A po nim idzie żołnierz z zadzierżystą miną,

Miotający przekleństwa, dumny niczym tygrys,

Przeczulony na punkcie swojego honoru,

Zawsze skory do zwady, gotowy do boju,

Który ulotnej sławy szuka pośród armat;

Kolejno sędzia kroczy, właściwie brzuchaty

I w odpowiednim stroju do swojej profesji,

O surowym spojrzeniu, bródce w szpic przyciętej,

Pełny mądrych spostrzeżeń i nowych kazusów

Odgrywa swoją rolę. Za nim pełznie szósty,

Pochylony pantalon w futrzanych bamboszach,

W okularach na nosie i z torbą u boku,

Z pończochami na nogach; oto świat się staje

Już zbyt duży dla niego, a jego głos, męski

Do tej pory, na powrót zmienia się w chłopięcy

Piskliwy głosik, którym świszczy przy mówieniu,

Lecz to wszystko już było, a w ostatniej scenie,

Która stanowi puentę całej tej historii,

Ukazuje się drugie ludzkie niemowlęctwo,

Podobnie jak to pierwsze całkiem nieświadome,

Całkiem bez zębów, wzroku, smaku, bez wszystkiego.

(Jak się wam podoba)

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)