Francis W. Bourdillon

Francis W. Bourdillon, Światło (Light)


Gdy noc posiada ponad tysiąc szeroko otworzonych oczu,

To dzień ma tylko jedno jasne, ogromne oko, koniec końcem.

Jednakże świeże światło świata, które w dzień ściele się na zboczu,

Śmierci podlega nieuchronnej, kiedy wieczorem kona słońce.


Gdy umysł nasz posiada tysiąc szeroko otworzonych oczu,

To serce ma to jedno tylko oko otwarte, czuwające.

A świetne, śmiałe i śmiejące się światło życia znika z oczu

Gdy tak, jak dzień się kończy zmierzchem, ono się spotka ze swym końcem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Francis William Bourdillon, Regiony miłości (The Regions of Love)


Kto poznał wszystkie te otchłanie, gdzie wody śpią w spoczynku stanie,

Na całe mile oddalone od światła gorącego słońca?

Kto poznał wszystkie skalne gniazda, skąd widać, jak przy gwieździe gwiazda

Ogromne niebo wypełniają dniem, który nigdy nie zna końca?


Ziemia się kręci, mknie przed siebie, zyskuje, traci blask w przestrzeniach,

A ludzie czerpią wielką radość z niezmiennych zmian słonecznej mocy.

Miłość na przemian nas zanurza to w świetle dnia, co się nie zmienia,

To znów w ciemnościach nieprzebytych niezmiennej, niepoznanej nocy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Francis William Bourdillon, Jedynie żyć! (Only to Live)


Jedynie żyć! Jedynie istnieć! Na świecie nie ma nic słodszego.

Jedynie żyć! Niczego nie ma bardziej gorzkiego i cierpkiego.

Jedynie żyć! Gdy kwiaty kwitną u stóp na płaskich skalnych półkach,

A tuż nad głową szybko śmiga w locie śmiejąca się jaskółka.

Jedynie żyć! Jedynie istnieć! Na świecie nie ma nic słodszego.

Jedynie żyć! Gdy słońce świeci radośnie nad dojrzałym zbożem.

Jedynie żyć! Gdy dmie śnieżyca, deszcz spływa z nieba ponurego,

A głowa się pochyla ponad martwej miłości zimnym łożem.

Jedynie żyć! Niczego nie ma bardziej gorzkiego i cierpkiego.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2022)


Francis William Bourdillon, Krzyk serca (The Heart Cry)


Ostatnią odwróciła stronę w księdze ran, śmierci i cierpienia

Drżącymi dłońmi. W mgnieniu oka do ostatniego doszła tchnienia.

Radość jej życia nagle zgasła, chociaż lat tyle przedtem trwała,

Tylko imieniem i wspomnieniem się w ciągu kilku minut stała.


Żegnaj! O, żegnaj! Ja nie mogę tych samych niebezpieczeństw dzielić,

Które udziałem twoim były, które by mogły dwóch obdzielić.

Bez trwogi śmierci popatrzyłaś prosto w twarz, śmiało i z godnością,

Mnie pozostało spojrzeć w oczy życiu z odwagą i śmiałością.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2022)