Libbie C. Baer

Libbie C. Baer, Muzyka numer 2 (Music No. 2.)


"Skończony świat" spokojnie leżał i odpoczywał znakomicie

Przez całą długą noc. Natomiast, gdy przyszedł na to czas, o świcie,

Piosenka z ust mu się wyrwała i gwiazdy pochyliły głowy,

Żeby na czole dumnej ziemi umieścić diadem szczerozłoty.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Boże odsłoniętego lądu... (God of the Land and of the Sea)


Boże odsłoniętego lądu i tego ogromnego morza,

Ty widzisz wszystko, słyszysz wszystko, zatem do Ciebie się uciekam:

Czemu najlepsi nasi chłopcy tak beznadziejnie umierają,

Żeby cierpiącym przynieść wolność, na którą tłum olbrzymi czeka.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Ruth do nauczyciela


Kocham kanarka i moją lalkę,

I kotka, z którym bawię się od rana,

Ale najbardziej kocham rodziców,

A zaraz po nich, to ja lubię pana.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Gwiazda miłości (Love's Star)


Kiedy już umrę albo zginę - powiedział mi mój ukochany -

To moja dusza się przemieni dla ciebie w migoczącą gwiazdę

I miłość będzie jasnym światłem, przez nią dokoła roztaczanym,

I będzie pewnie prowadziła twe kroki, albo twoją jazdę.

Podnieś jedynie piękne oczy, wypatruj mnie, to ci pomogę,

A moja miłość twojej duszy pokaże najwłaściwszą drogę.


W najgłębszej, najciemniejszej nocy, dostrzegam światło wielkiej mocy,

Jednakże zimne i dalekie, przez gęstą mgłę i pył przyćmione.

To straszne jest, gdy o północy zostajesz sama, bez pomocy,

A twój kochanek stał się gwiazdą, na zawsze zrósł się z nieboskłonem.

Bardzo jest słabe moje serce i bardzo ciemna moja droga,

Która prowadzi mnie w ciemnościach do niego i do Pana Boga.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Północna godzina (The Midnight Hour)


W dobie najbardziej kocham północ, po całodziennym, ciągłym młynku,

Bo ona mi przynosi w darze balsam dobrego odpoczynku.

Jak u jakiegoś trylobita, którego najczarniejsze mroki

Nie mogłyby uczynić ślepym na światło, co mu śle uroki.

To ta niesamowita pora mnie wcale nie przejmuje drżeniem

I zdaje mi się oświetlona przez świeże jak sam blask promienie,

A myśli jak szczęśliwe ptaki w ciemne powietrze się wzbijają,

Szybują ponad mroczną ziemią, świergocząc sobie i śpiewając.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, (A Dream)


We śnie wyraźnie zobaczyłam, jak wojownicy maszerują

W kolumnie, nie mającej końca, niczym na wielkiej defiladzie.

Kroczyli w całkowitej ciszy, milczały ich olbrzymie bębny,

Gdy mnie mijali równym krokiem, powoli idąc ku zagładzie.

I każdy z nich chorągiew dźwigał, a na niej błyszczał złoty napis,

Który uwagę moją przykuł, gdy obok przechodzili wolno:

Za to polegliśmy na polu! Za sztandar wszystkich wolnych ludzi!

Jaką ofiarę trzeba ponieść, żeby wywalczyć sobie wolność!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, (In Memory)


Och, wichry, które zawodzicie ponad żałobnym tym kurhanem

I przepędzacie wielkie chmury przez szare niebo, bądźmy szczerzy,

Że nigdzie nie jest taki smutny i nigdzie nie jest taki dziwny

Wasz dźwięk, jak w tym okropnym miejscu, gdzie mój męczennik młody leży.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Gdy moja dusza znajdzie skrzydła (When My Soul Findeth Wings)


Jak róże, które przekwitają, marzenie senne przeminęło,

Przeszło szybkimi i cichymi krokami obok i odeszło,

Wyparowało niczym krople rosy, co skrzyły się na trawie,

Które bezgłośnie całkiem znikły, gdy tylko wielkie słońce wzeszło.


Jak głos skowronka, co na skrzydłach szybuje nad zamgloną łąką,

Przez światło świtu wyzłoconą i z góry ziemię obserwuje.

Gdy słyszysz go nad głową, zaraz odchylasz się, by go podziwiać,

Przez chwilę tylko go dostrzegasz i zaraz potem odlatuje.


Skowronek na skrzydełkach szybkich, przebłyskujących w świetle słońca,

Kwitnącym kwiatom dotrzymuje kroku w radosnym swoim locie,

Także dlatego sobie śpiewem wtóruje, kiedy się unosi

I bardzo prędko się oddala, frunąc przy szarych piór furkocie.


Zasnęłam i sen piękny miałam o wielkich, urodziwych oczach,

Które subtelne i błękitne były i niesplamione płaczem,

Jednakże, gdy sie przebudziłam, od razu zrozumiałam prawdę,

Że ten sen dla mnie się nie ziści, że ja tych oczu nie zobaczę.


Teraz skowronek już nie fruwa, już się nie wznosi pod niebiosa,

Odszedł ode mnie raz na zawsze razem z różami, ranną rosą,

A piękna twarz z delikatnymi i śmiejącymi się oczami

Wiecej mnie we śnie nie odwiedza, ulgę i wielkie szczęście niosąc.


A moja pamięć przechowuje tamte obrazy i wrażenia,

Nie zapomina pięknych rzeczy, gdy cała reszta dla mnie zbrzydła.

A ja tych rzeczy będę szukać, gdzieś, kiedyś, nie wiem, w jakim miejscu,

Gdy moja dusza, jak skowronek, znajdzie dla siebie szybkie skrzydła.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Myśl (Thought)

Myśl ludzka jest ogromnym, białym, obłym, przykuwającym wzrok balonem,

W którym pragnienia nasze wszystkie zostały razem zgromadzone,

Który unosi się do lotu.

Odrywa się od twardej ziemi, jak ptak opuszcza swoje gniazdo,

Po czym posuwa się w powietrzu i leci w górę, aż ku gwiazdom.

A wtedy niezmierzona wieczność otwiera przed nim swoje bramy,

Zaś on powoli płynie z wiatrem, jak okręt po bezbrzeżnym morzu

Tajemnic jeszcze nieodkrytych, w czystym przemieszcza się przestworzu.

A my stoimy i spokojnie go wzrokiem stąd odprowadzamy,

Lecz w końcu ginie on nam z oczu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Ogród nad morzem (The Garden by the Sea)


Często rozmyślam o tym czasie, kiedy bawiliśmy się w piasku

I wzdłuż i wszerz przekopywaliśmy go na plaży już od brzasku.

I budowaliśmy potężne twierdze z murami, bastionami,

Albo ogromny, piękny ogród z prostymi jak drut alejkami.

Ogród okrągły, kwadratowy, albo jak serce wytyczony,

Z dużą sadzawką w samym środku, z wygodnym wejściem z każdej strony.


Byliśmy mali, biedni, bosi, obdarci - taka grupka hoża -

Gdy budowalismy te zamki na brzegu szumiącego morza.

Byliśmy biedni, lecz beztroscy, gdy budowaliśmy te grody

I wytyczaliśmy na piasku aleje, place i ogrody.

Teraz bogata jestem wprawdzie, ale się czuję znacznie gorzej

I tęsknię za ogródkiem, który mieliśmy nad szumiącym morzem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Ten jeden dzień (One Day)


Dzień taki piękny, doskonały,

Niech całe zło mi stąd przegoni.

Jeden jedyny - nie, nie mogę

Tak mówić, ani myśleć o nim.


Niczym latarnia w mrokach nocy

Niech świeci, niech przegania troski

Z mojego życia, co jest szare,

Niech blask rozsiewa wokół boski.


Myśl o nim będzie nieść nadzieję

Prowadzić mnie jak nigdy wcześniej

I będzie płonąć w moim sercu

Ogromnym ogniem nawet we śnie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Letnie deszcze (Summer's Showers)


Deszcz najpierw tylko kropił, potem padał, a w końcu lał jak z cebra,

Pioruny biły, błyskawice wstrząsały ziemię niczym febra.

A groźne gromy ją gromiły, ryczały, wiatr wył bez różnicy

Nad polem srebrzystego żyta, nad łanem owsa i pszenicy.


Flota obłoków zawróciła okręty i zniknęła z oczu,

Oślepiające słońce nagle się pojawiło na uboczu,

Bratki, stokrotki, inne kwiatki podniosły głowy, tak jak trzeba,

I wielka siedmiobarwna tęcza zabłysła łukiem na tle nieba.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Smutek (Sorrow)


Pewnego razu go ujrzałam,

Zadrżałam, zbladłam zaraz z trwogi

I powiedziałam: Ty nie możesz

Być u mnie, gościu wredny, wrogi!


Wyprowadzony przez trzy elfy,

Nadzieję, radosć i wesołość,

Gość nieproszony szybko uciekł

I spokój znowu był wokoło.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Sama (Alone)


Tamtędy szłam, gdzie bardzo wielu ludzi zebranych było tłumnie

I szybko odnalazłam miejsce, o którym mogłam tylko marzyć.

Słyszałam zewsząd miłe głosy przyjaciół, kiedy mnie witali,

I pocałunki bardzo chłodno się kładły na mej ciepłej twarzy.


Ja uśmiechałam się szeroko, kiedy się inni uśmiechali,

I śmiałam się beztrosko, kiedy ktoś dobry dowcip opowiedział.

Poznałam kilka nowych twarzy przyszłych przyjaciół lub znajomych,

Kiedy się rozglądałam wokół, to wszędzie ktoś mi znany siedział.


Muzyka głucho, tępo brzmiała w mych nastawionych czujnie uszach,

Albo zgrzytała groźnym tonem w następujących taktów ramach,

I chociaż wielki tłum się zebrał dokoła mnie w tej właśnie chwili,

Poczułam, że tam, w towarzystwie, jestem właściwie całkiem sama.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli 4


"To mogłoby się kiedyś zdarzyć", ale się nigdy nie wydarzy;

Fortuna rządzi naszym życiem, lecz nie wyczytasz nic z jej twarzy;

Ona wynosi nas do góry, a potem nieoczekiwanie

Strąca nas na dół tak gwałtownie, że powstać nie jesteśmy w stanie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Poranek Bożego Narodzenia


Jaki wesoły, jaki smutny

Jest ten poranek Narodzenia!

Ktoś powie, Chrystus się narodził

I nas na zawsze wyswobodził.

Ogromna radość i nadzieja

Zalała świat raz pierwszy w dziejach,

Jak więc ktoś może być wciąż smutny,

Gdy jest poranek Narodzenia!


Jaki wesoły, jaki smutny

Jest ten poranek Narodzenia!

Ktoś powie, Chrystus się narodził

I nas na zawsze wyswobodził.

Lecz przez to, że wycierpiał rany

I umarł z nich, ukrzyżowany.

Jak więc ktoś może być wesoły,

Gdy jest poranek Narodzenia!


Taki wesoły, taki smutny

Jest ten poranek Narodzenia!

Lecz do niektórych ludzi przyjdzie

Nowa nadzieja wyzwolenia.

Dla innych zabrzmi smutnym tonem,

Odbierze oddech, dotknie zgonem.

Taki wesoły, taki smutny

Jest ten poranek Narodzenia!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Libbie C. Baer, Requiescat in pace (Requiescat in Pace)


Przynieście kwiaty i przykryjcie nimi otwarte ciągle rany,

I wypełnijcie pustkę w sercach, gdzie wciąż tkwią groty strzał złamanych,

Niech najdelikatniejsze myśli przyjdą, jak miały w swym zwyczaju,

Słodkie jak zapach pieknych kwiatów, które rozkwitły wokół w maju.


Nie rozmyślajcie o cierpieniu, doznanych krzywdach, wielkich dziełach,

Nie rozmyślajcie też o stracie, która was wszystkich tu dotknęła.

Pomyślcie raczej o pokoju, o uldze, którą noc przyniosła,

Pomyślcie też o wiecznej chwale, co z poświęcenia ich wyrosła,

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Zakazany owoc (Forbidden Fruit)


Wielkie i piękne sobie stoi,

Cenniejsze zdaje się od złota,

Ku dłoniom schyla swe gałęzie,

Kusi i zapach słodki miota.


O, oczy rozpalone żądzą,

Serce tęsknotą omamione,

Nie dotykajcie tego drzewa,

Bo jest trucizną wypełnione.

Stopy wrośnięte niemal w ziemię,

Odejdźcie, póki jeszcze pora,

Pokusa jak potężny powróz

Was zwiąże, wstrzyma jak zapora.


Miłość, jak owo drzewo upas,

Kwitnie tak bujnie, zanim uschnie,

A łabędź raz jedyny śpiewa,

Tylko gdy wie, że wkrótce umrze.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Marzenia (Dreams)


Marzenia, wasza artystyczna ręka tak lekko wytworzyła

Obrazy najpiękniejsze, jakie widziano kiedykolwiek w świecie.

Wasze - jak żywe - kompozycje genialne są w istocie przecież

Czy to możliwe, żeby jakaś moc straszna wszystkie zniweczyła?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Los (Fate)


Na życia wielkim oceanie spotkały się dwie różne dusze,

Niczym okręty na głębinie, płynące w dwie przeciwne strony.

Jeden przepływa bardzo szybko, wolny od jakichkolwiek wzruszeń,

A drugi wlecze się i płacze, na wszystko w życiu rozżalony.

Jeden dociera do przystani, wpływa do portu w pełnej chwale

A drugi - gdzieś w połowie drogi - ogromne pochłaniają fale.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Nasi szlachetni zmarli (Our Noble Dead)


Ach! Nie marszowym zgoła krokiem się zbliża w ciszy i spokoju,

Bez miedzianego dźwięku trąby albo łoskotu bębnów wielkich,

Lecz niczym zwiewne, blade widmo kogoś, kto zyskał w trudnym boju

Sławę i chwałę nieśmiertelną, kto się nie lękał wrogów wszelkich,

I teraz tu przychodzi, żeby na wieki złożyć głowę swoją

I biwakować z poległymi, którzy zginęli, mężnie stojąc.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Muzyka (Music)


Kiedy syrena, urodzona pośród wielkiego oceanu,

Szeroko otworzyła usta i po raz pierwszy zaśpiewała,

Anioł zakrzyknął: To jest język, który pochodzi z głębi duszy.

I brama nieba otworzona na oścież w chwili tej została.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Nieosiągalne (The Unattainable)


Błogosławieństwa, które dusze unoszą nam do granic nieba,

To te są, które nigdy w życiu nam nie zostały udzielone.

Sławę, bogactwo albo miłość zawsze wysoko cenić trzeba,

Choć lepiej, jeśli nie będziemy nimi ni raz obdarowani.

Gdy osiągniemy cel, jesteśmy nieusatysfakcjonowani;

Błogosławieństwo jest najsłodsze, gdy nam zostaje odmówione.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli (2) (Random Thoughts)


W brudzie, ciemności i rozkładzie przed długi wieki, rok za rokiem,

Klejnoty najcenniejsze leżą, ukryte przed ciekawskim wzrokiem.

I nikt nie pozna ich wartości, dopóki jakaś ręka w końcu

Nie wydobędzie ich na światło, żeby zalśniły w pełnym słońcu

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Myśl (A Thought)


Gdy obserwuję bystrym okiem odlatujące od nas ptaki,

Które szybują na południe po niebie szarym, bylejakim,

Do dalekiego kraju, w którym jasnobłękitne są niebiosa

I lato trwa i się nie kończy, gdzie ciepły szumi wiatr we włosach

To zastanawiem się, czy również mogłabym tak na skrzydłach wzlecieć

I z życia na miesięcy parę się wyrwać i raz-dwa odlecieć

Z kraju zimnego i śnieżnego, pogrążonego w wiecznym mroku,

Do krain letnich, ciepłych, jasnych, pełnych urody i uroku.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli 5 (Random Thoughts)


Jak statki wyruszamy w drogę przez morze w życia ciągłym biegu,

Fale łagodnie się kołyszą, wiatr bardzo lekko wieje sobie;

Dziób się zanurza w ciemne fale. Czy dostaniemy się do brzegu,

Czy zatoniemy wraz ze statkiem, by spocząć w zimnym, wodnym grobie?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli 6


Dlaczego wszyscy wyglądamy uśmiechu na obliczu losu

I wciąż pokornie go błagamy choć o kawałek wielkiej sławy?

Przecież miliony śmiertelników innego nie wydają głosu

I tylko jeden z tych milionów osiągnie skrawek wielkiej sprawy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli 7 (Random Thoughts)


Na szczęście to dla głów mądrzejszych od mojej pozostaje troską

Te tajemnice brać na rozum i biedzić się nad mocą Boską.

Lecz nawet mędrzec, który przyszłość z gwiazd nieomylnie odczytuje,

Może przeoczyć rzecz istotną, co znacznie niżej się znajduje.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli 1


Nadzieja żyje w każdym sercu, ale nie żyje nazbyt długo,

A radość pada pokonana, zanim najsłodszą pieśń zanuci.

Robimy to, co nam się zdaje słuszne, najlepiej, jak umiemy

Wyniki są w połowie dobre, w połowie złe i to nas smuci.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Libbie C. Baer, Przypadkowe myśli 3


Kobieta mnie minęła w tłumie, miała ponury wyraz twarzy,

Bezcenny klejnot lśnił na sukni, oszlifowany z każdej strony,

Ale głęboko w ziemi jeszcze jaśniejszy diament się ukrywa,

Który zapewne nie ozdobi żadnej sukienki czy korony.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)