Nathaniel Parker Willis

Nathaniel Parker Willis, Sonet


Burza się zakończyła nad wzgórzami. Cały

Dzień był jak przytłoczony snem, godziny śniły,

A ciemne chmury, co się rankiem zgromadziły

W ciężkich, nieprzeniknionych zwałach sobie spały,

Za to wilgotne liście ku ziemi zwisały,

Jakby były w żałobie zupełnie bez siły.

Nagle nad horyzontem się zarysowała

Cienka niebieska linia, jak ślad po pasteli,

Która z upływem czasu szersza się stawała,

Wypychając do góry mrok, aż się rozdzielił

I z Bożą wspaniałością u dnia tego końca

Dał się ujrzeć w szczelinie piękny zachód słońca.

Tak samo się na głowę umierającego

Chrześcijanina może wylać światłość Jego.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2018)