Daniel B. Lucas

Daniel B. Lucas, Przepływ fal (Wave's Flow)


Wicher wiał mocno i zawodził, głowy nam swym dotykiem chłodził,

Gdy się błąkałem po bezdrożach z błękitnooką moją Lorą,

I świtu lśniły już promienie ponad wijącym się strumieniem,

Przeciskającą się pomiędzy skałami, rwącą Tuscarorą.


Delikatniejsze niż blask gwiazdy u kresu jej conocnej jazdy

Było spojrzenie tak subtelne umiłowanej mojej Lory

I jej głos, miękki jak u ptaka, gdy cisza panowała taka,

Że było słychać każdy oddech, budził marzenia Tuscarory.


Gdy zimny wicher wciąż zawiewał, lelkowiec bez ustanku śpiewał

Swoją pogańską pieśń do Pana lub jego pani, hojnej Flory,

Lecz gdzieś tam, w sferze wyobraźni, głęboko, na dnie mojej jaźni

Głos jeszcze subtelniejszy sunął ponad wodami Tuscarory.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Daniel B. Lucas, Nocna scena (Night Scene)


Ta noc jest czysta i spokojna, na niebie liczne gwiazdy świecą,

Cisza i wszechogarniający bezruch nad krajobrazem tym panuje,

Tymczasem księżyc, opóźniony, wytacza się zza wielkiej góry

I swym srebrzystym, świeżym światłem zielone drzewa lakieruje.


Na tamtym, oddalonym wzgórzu, namioty niczym zaspy śniegu

Zaległy i sto dział polowych na usypanych szańcach stoi.

Sto ognisk błyszczy ostrym światłem w dolinie pod umocnieniami,

Lecz żaden dźwięk snu nie zakłóca, który żołnierzy troski koi.


Ani szarego śpiew skowronka, ani pohukiwanie sowy

Nie burzy całkowitej ciszy powietrza trwającego we śnie.

Zaczekaj, co za dźwięk słyszałem? Nic, to jedynie gałąź bluszczu

Szybko po szybie okna szura tam samo teraz, jak i wcześniej.


Piękna jest ta łagodna scena dla obserwującego oka,

Ale poranek może tutaj obudzić burzę walnej bitwy,

A kiedy ten dzień się zakończy i księżyc wyjdzie znów na niebo,

Ujrzy rozległe pole śmierci, gdy walk ucichną już gonitwy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Daniel Bedinger Lucas, Kwiaty nazywamy florą (The Flowers We Call Flora)


Kwiaty ogółem to jest flora,

Mój kwiat to moja droga Lora!

To nie jest jej prawdziwe imię, bardzo się myli, kto tak sądzi.

Imię jej twarzy to Uroda,

Imię jej duszy Siła młoda,

A imię jej umysłu to jest Myśl, która nigdy nie pobłądzi!


Światło poranka to Aurora,

Mój świeży świt, to moja Lora!

Miłość to jej prawdziwe imię, bo ona spełnia się w miłości.

Nieważne, jak ją nazywamy,

Gdy tylko wejdzie w nieba bramy,

Miłością nazwą ją anioły, co śmieją się na wysokości!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)