Anne Reeve Aldrich

Anne Reeve Aldrich, Palenie listów (Burning the Letters)


Te kłamstwa i krzywoprzysięstwa, koszmarne, które tak kochałam, 

Podłe, podstępne, choć powabne, i dawna, całkiem martwa wiara.

W tych słodkich słowach pełnych fałszu, które ja raz po raz czytałam,

Oszustwo, co po oczach bije, się kryło, a nie miłość stara. 


Powyginane od wilgoci gorących łez wielkiego szczęścia,

Powycierane niczym gumką spragnionych ust pocałunkami,

Nie raz do piersi przyciskałam je w nocy, wreszcie były w częściach, 

A teraz taki smutny koniec, pełne rozstanie między nami. 


Drogie, pożółkłe ze starości, kartki papieru listowego

I drogie pamiętane słowa czerwony płomień zżarł na poły.

Ja nie ułożę im elegii czy pożegnania żałobnego

Niech to, co dla mnie jest popiołem, naprawdę zmieni się w popioły. 

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2022)


Anne Reeve Aldrich, Kontrasty (Contrasts)


Czy to jest gwiazda, spadła z nieba, która w tej ciemnej lśni kałuży,

Świecąca jasno tu na ziemi pośrodku najczarniejszej nocy?

Nie, to jest tylko biała lilia, która z miękkiego wzrasta mułu,

Pachnąca słodko jak kadzidło, jak żar gorąca pełen mocy.

Czy to jest anioł, z wyżyn nieba zesłany na ten padół grzechu,

Żeby nieść wszystkim ludziom pokój i radość, kiedy są w rozterce?

Nie, to kobieta z krwi i kości, która wyrosła prosto z ziemi,

Mająca czystą jak śnieg duszę i do miłości zdolne serce.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)


Anne Reeve Aldrich, W listopadzie (In November)


Linia brązowej ziemi spotyka się z niebiem

I cały kraj wydaje się nam zasmucony,

Lecz miłość jest zakwasem, który szybko sprawia,

Że cały świat ponownie jest zadowolony.

Powiesz, gorzka wygrana. Przyjdą mrozy w kraju, 

Ale ja i mój miły żyjemy jak w maju.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Przemiana ukochanego  


Gdy wyszłam grób wykopać dla ukochanego,

Ziemia była tak zimna i okropnie twarda,

Że choć usiłowałam kopać przez noc całą, 

To nic nie osiągnęłam przy braku oskarda.


I powiedziałam sobie: Czy też on powinien

Leżeć w moim majątku, jak sobie wymarzył,

Czy ja go potrzebuję od teraz oglądać,  

Kiedy on tak potwornie się zmienił na twarzy?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Wspomnienie


Jak to możliwe jest, że całkiem zapomniałam

Sposób, w jaki wymawiał moje przeznaczenie,

Skoro dobrze pamiętam wszystkie arabeski,

Którymi wypełniono pokoju przestrzenie?


Jak to możliwe jest, że całkiem zapomniałam,

Jego wygląd i wyraz twarzy w tej godzinie,

Skoro pamiętam dobrze, że nosiłam różę

I jej zapach dotychczas do mych nozdrzy płynie?


Jak to możliwe jest, że całkiem zapomniałam

Jego słowa - a były to ostatnie słowa -

Skoro pamiętam dobrze tę prostą melodię,

Którą gwizdał beztrosko, kiedy spacerował.


To są te rzeczy, które pamiętamy z życia,

Ze wszystkich jego wielkich smutków i radości,

Bo pamięć zbiera plewy do koszy, natomiast

Zdrowe ziarno wyrzuca na bok bez litości.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Poeta ukoronowany


W pięknej karecie, wielki królu,

Przed poddanymi ty się chowasz,

Lecz wcale nie zazdrości tobie

Ktoś, komu Bóg pieśń ofiarował.


Głodna, uśmiecham się serdecznie,

Śmiejąc się, wypowiadam słowa,

Że dostał obiad i koronę

Ktoś, komu Bóg pieśń ofiarował.


Lepszy niż cała wielka pompa,

Którą dostają król, królowa,

Jest jeden sen, którego doznał

Ktoś, komu Bóg pieśń ofiarował.


Witamy cię, nasz wielki królu,

Ale mijamy cię bez słowa,

Wierząc, że jest prawdziwym królem

Ktoś, komu Bóg pieśń ofiarował.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Śmierć o świcie


Wyjdę, gdy tylko pierwsze światło tutaj wejdzie,

Na łóżku został kształt mej twarzy i postaci,

Minę poranek w jego drodze w stronę ziemi,

Gdy będę szukać drogi pośród tej pustaci.


Wyjdę, gdy tylko pierwsze światło tutaj wejdzie,

Gdybym mogła ze sobą zabrać jeden promień!

Noc najczarniejsza ciągle trwa między światami,

Więc jak w niej ujrzeć duszę, gdy zgasł każdy płomień? 

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Piosenka o śpiewaniu


Słowiku, poetycki ptaszku, to ty jesteś 

Moim najbliższym krewnym, śpiewakiem wspaniałym, 

Który najlepiej nuci cudowne melodie,

Gdy ostre kolce róży pierś mu rozorały.


Choć to wielkie cierpienie sprawia, że twój głosik 

Jest dla świata muzyką tak błogosławioną,

Wiedz, że nie dba zupełnie, słuchając melodii, 

O twoją pierś krwawiącą, kolcami zranioną.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Przedwiedza (Prescience)


Westchnęła jedna fala pośród oceanu: 

Gdybym mogła osiągnąć brzeg ciepły i biały!

A potem na nim leżeć w ciszy już na zawsze,

W spokoju niezmąconym niczym i wspaniałym.


A teraz wiem, że brzeg ten jest już niedaleko

I że się już niedługo rozbiję na skałach.

Serce sobie uszkodzę na twardym granicie,

A potem będę zawsze już gorzko płakała.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Anne Reeve Aldrich, Nie ma nic...


Nie ma nic, co by było bardziej pożądane 

Niż kilka godzin bycia całkiem zapomnianym.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Anne Reeve Aldrich, Wszystko... 


Wszystko jest z tobą bardzo dobrze,

Jeżeli jesteś w dobrych rękach.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Anne Reeve Aldrich, Miłość jest małą grudką drożdży...


Miłość jest małą grudką drożdży, co lepszym czyni ciasto świata.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Anne Reeve Aldrich, Boże Narodzenie w rybackiej wiosce (Christmas in the Fishing Village)


Marjorie tęskni za chłopakiem, który na własnym kutrze pływa 

I gdzieś daleko łowi ryby, choć grudzień dotarł do połowy.

Siedzi i płacze, sama jedna w domu, narzeka i przeżywa: 

Jak spędzać Boże Narodzenie, gdy on wyruszył na połowy? 


Joan tak samo sobie siedzi w domu, bo zdrowie jej nie służy;

Nie płacze, bo jej łez zabrakło, choć nieraz jest na płaczu skraju.

Życie tymczasem ponad miarę, niemiłosiernie się jej dłuży,

Gdyż ona mieszka tu, na ziemi, a jej kochany mąż jest w raju.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Plan (Intention)


Postanowiłam pieśń napisać o wielkiej i zażartej bitwie,

O mężnych czynach, poświęceniu żołnierzy w bezpośrednim boju.

Zdawało mi się, że usłyszeć mogę huk dział na polu walki,

Albo wystrzałów błyski widzieć i dymy po nich w swym pokoju.


Lecz gdy pojęłam dramat klęski, jakiej doznała druga strona,

Kiedy odważni i oddani sprawie żołnierze poklękali

I całowali krwią i kurzem pokryty i porwany sztandar,

Oczy mi zaraz zaszły łzami - i już nie mogę pisać dalej.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Umierający grzesznik (A Dying Sinner)


Czasu zostało tylko na jedno spojrzenie,

Zanim na zawsze moje trwanie się odmieni. 

Dziwnie jest nagle uschnąć i się stąd usunąć,

Spaść niczym liść skurczony na progu jesieni.


Pożądanie i miłość całkiem przeminęły,

Sczerniały niczym papier, który żar wysuszył,

A który przedtem w dłoni kurczowo trzymałem -

Czy taka była cena mojej własnej duszy?


Co może w takim razie uczynić kobieta,

Która to wszystko widzi, co potrafi więcej?

Za późno i na próżno twarz zwracać ku Światłu

I wyciągać grzechami poplamione ręce.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Ku pamięci (In Memory)

A.J.B.


Ścieżką przez sen do samej śmierci, przez słodki sen do snu słodszego, 

Bóg poprowadził cię do domu w taki spokojny, cichy sposób.

Zamknął ci utrudzone oczy, gdy zmierzch się zaczął dnia jednego,

By cię obudzić w chwale niebios, gdzie doszedł świeży świt do głosu.


Bóg poprowadził cię do domu taką spokojną, cichą ścieżką

Przez słodki sen do samej śmierci. Zamknął ci utrudzone oczy

Nocą, gdy sen od trosk i cierpień świata nam staje się ucieczką,

I cię obudził rano w raju, ogrodzie wielkim i uroczym.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Opóźnienie (Delay)


Okazja do okrutnej zemsta przyszła za późno - o godzinę!

Ona - ofiara biedna - gdyby się okazała odporniejsza,

Gdyby tak mogła się opierać, gdyby tak była ciut silniejsza...

Ale śmierć przyszła i zabrała ze sobą zaraz tę dziewczynę. 


Okazja do okrutnej zemsta przyszła za późno - o godzinę!

Mogła zobaczyć jeszcze męty w ostatniej chwili swego życia

Zebrane na dnie jego szklanki, gorzkie, gotowe do wypicia...

Ale śmierć przyszła i zabrała ze sobą zaraz tę dziewczynę. 

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Niedokończony fragment (An Unfinished Fragment)


Miłość pewnego dnia po cichu wyprowadziła mi się z serca,

Pozostawiając pustą przestrzeń - i oprócz tego nic - po sobie,

Lecz nikt nie może tak po prostu zamknąć - raz, dwa - swojego serca

Tak, jak się kładzie ciężką płytę kamienną na zamkniętym grobie.


Teraz ambicje, plany, troski i praca wchodzą mi do serca

I wypełniają je stopniowo - za krokiem krok - na sto sposobów.

Nie da się jednak umeblować - raz, dwa - opuszczonego serca,

Bo pokój mimo wszystkich sprzętów nadal podobny jest do grobu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Nadine (Nadine)

(fragment)


Gdyby to jakiś człowiek spełnił moją prośbę,

Jakżebym mogła prosić o coś więcej? Ale

Ty, Panie, jesteś Bogiem i twoje bogactwo

Nie skurczy się wraz z jednym udzielonym darem.

Miej miłosierdzie nad tym skromnym, biednym sercem,

Sczerniałym i skruszonym, jednakże stworzonym

Przez Ciebie, a splamionym tylko przez człowieka. 

Proszę, miej miłosierdzie nad swym własnym dziełem.

Pane, daj mi oszaleć, albo zaraz umrzeć!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Zbyt późno (Too Late)


Był taki dzień, że się modliłam z wielkim przejęciem w mojej duszy,

O to, żebym się mogła cieszyć sławą uznania i spełnienia,

By jego serce było dumne i żeby mną się mogło puszyć,

By jego usta mogły brzmieniem mojego chwalić się imienia.

Sława, choć zdała się odległa, już dawno temu poszła w świat,

Lecz on spoczywa na cmentarzu i to od wielu, wielu lat.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Helen M. Reeve Aldrich, Nota (Note)


Pragnąc zachować prace mojej ukochanej córki, w tym niewielkim tomiku zebrałam wszystkie jej nieopublikowane dotąd wiersze, niezależnie od ich wartości albo trafnego związku. 

Niektóre z nich napisała w okresie dzieciństwa, inne powstały w ostatnich latach jej życia.

Dużą przyjemność sprawiło mi włączenie do tomu wspomnień o pannie Aldrich biskupa T.U. Dudleya i Edith Thomas i kilku z wielu sonetów jej poświęconych.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Pożegnanie (Farewell)


Czego żałuję w tym momencie najbardziej, kiedy nasza miłość

Już się zamknęła raz na zawsze i głowy mi nie zdobi wiankiem?

Skoro przestałam cię podziwiać, twoją kochanką być przestałam,

A ty nie jesteś więcej moim bliskim kolegą i kochankiem?


Teraz najbardziej żal mi godzin, które mogliśmy spędzić razem,

Gdy jeszcze między nami zawsze zupełna panowała zgoda.

Żałuję straconego szczęścia, którym o wiele częściej wtedy

Mogliśmy się ze sobą dzielić, zanim zmieniła się pogoda.


Czemu nie byliśmy szczęśliwsi, choć mogliśmy rozwijać szczęście,

Najpierw rozpalić je jak płomień, potem powiększać je codziennie.

Bowiem myśleliśmy naiwnie, że kiedy przyjdzie wiek dojrzały,

My nadal się będziemy kochać tak samo mocno i niezmiennie.


A teraźniejszość wydawała się nam przyszłością i wiecznością,

Więc nie umieliśmy jej cenić jak robią ludzie rozsądniejsi.

Cóż, sądzę, że następnym razem, kiedy będziemy kogoś kochać,

Będziemy - ja i ty podobnie - nie tak naiwni i mądrzejsi.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Czerwcowa pieśń (A Song of June)


To jest prawdziwy kres wszystkiego, co było dotąd, ukochany,

To jest prawdziwy kres wszystkiego, kres nieuchronny, ostateczny. 

Miłość jest bujnym kwiatem wiosny, kwiatem beztroskim i radosnym,

A każdy kwiat wiosenny szybko schnie, bowiem nie jest długowieczny.


Niektóre kwiaty opadają przedwcześnie, o mój ukochany,

A inne mocno się trzymają gałązek, jakby miały dłonie,

Dopóki ciepła, letnia bryza swoim powiewem ich nie zerwie

Z drzew i na ziemię ich nie zrzuci, kiedy nadejdzie wiosny koniec.


Czas czerwca już dobiega kresu, wiesz o tym dobrze, ukochany,

Więc również nasza miłość gaśnie, bo już się wypaliła prawie.

Zgaśnie i zginie niczym płatki kwiatów, co opadają z drzewa,

Ostatnie płatki, które lecą i leżą zapomniane w trawie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Arkadia (Arcady)


To tylko skrzynka z pierwiosnkami na parapecie w miejskim domu,

A jednak całą wczesną wiosnę można w niej bez problemu schować,

To tylko jedna urodziwa, pięknie śmiejąca się dziewczyna,

Z ustami czerwonymi, które mogę podziwiać i całować.

I to wystarczy dla miłości i dla mnie, żeby wiersz ułożyć 

I w kamienicy przy ulicy własną Arkadię sobie stworzyć.


Nie proszę o pastwiska wielkie, na których pasterz pasie stada,

Wystarczy mi ta skromna skrzynka, w której pierwiosnki sobie rosną,

Nie proszę o strumyki srebrne, które od rana błyszczą w słońcu,

Wystarczy mi ta jedna szklanka na parapecie wczesną wiosną,

Ponieważ śmiałej wyobraźni poety, żeby wiersz ułożyć  

Wystarczą kwiaty i dziewczyna, a już Arkadię może stworzyć.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Historia piosenki (The Story of a Song)


Dłoń położyłeś mi na głowie,

W policzek mnie pocałowałeś,

Piosenkę, którą napisałam 

Dla ciebie, z trudem usta moje 

Mogły wyrazić teraz, bowiem 

Była tak smutna, smutna cała.

A my szczęśliwi byliśmy oboje.

Śmialiśmy się, a nasza radość szydziła z puenty tej piosenki,

Która kończyła się słowami: "żegnaj, ach, żegnaj mi na zawsze!"

Przecież w ten oklepany sposób szlagiery kończą się najłzawsze.

A jednak "żegnaj" okazało się dane nam nie bez powodu,

Bo Bóg oddzielił nas od siebie jak wschód oddziela od zachodu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve  Aldrich, Znaczenie (The Meaning)


Straciłam życie, tracąc miłość, prawdziwą, jak sądziłam, miłość,

To mi popsuło całą wiosnę i jej gołębie wykończyło.

Wzdłuż mojej drogi martwe róże na szlak padały całkiem biernie

I odkrywały przed moimi oczami swoje ostre ciernie.


Znalazłam życie, odnajdując w świecie samego Pana Boga;

Z pokorą krzyż pocałowałam, stojący na rozstajnych drogach.

Czy ten, kto w końcu cel osiągnął, w ogóle myśli o kamieniach

I cierniach, które czuł pod stopą, czy ma je za coś bez znaczenia?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Skarga (A Song of Sorrow)


W te smutne dni złamane moje serce bez przerwy lamentuje,

W te noce stale jęczę, płaczę i wzdycham, całkiem porażona,

Bo wiem, że wkrótce umrą ludzie, co bardzo pragną żyć i działać,

A ci, co bardziej pragną umrzeć, nie będą mogli wcale skonać. 


Moi nieznani przyjaciele, chodźcie i płaczcie razem ze mną,

Bo smutek i największa gorycz w tym moim płaczu jest ukryta.

I nie pytajcie, czy konając, pragnę żyć dalej na tym świecie,

I nie pytajcie mnie, czy - żyjąc - pragnę ze śmiercią się powitać.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Nie ma...


Nie ma niczego na tym świecie, czego by można było pragnąć

Bardziej niż choćby kilku godzin bycia zupełnie zapomnianym.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Na wschodnim...


Na wschodnim krańcu Long Island, od Riverhead do Greenport, na dystansie około trzydziestu mil, dwie wiejskie drogi biegną równolegle do siebie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Lot (The Flight)


Amor, rozkoszny z niego chłopiec, rozpostarł swoje skrzydła młode;

Jak prędko i wysoko leci, skoro się wyrwał na swobodę.

My nie wezwiemy go z powrotem, niech leci, skoro ma szybować;

Drogi Amorku, leć przed siebie, miła chłopczyno, Boże, prowadź.


Amor w powietrzu się unosi, lekko porusza się w przestrzeni,

A my jesteśmy z tej przyczyny szczęśliwi i zadowoleni.  

Jednakże drżenia naszych głosów wciąż nie umiemy pohamować,

Kiedy wołamy, leć przed siebie, miła chłopczyno, Boże, prowadź. 

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Anne Reeve Aldrich, Współczesna rozpacz (Moder Despair)


Miał zwyczaj wyobrażać sobie, że ona ujrzy go martwego,

Otoczonego bukietami bujnych i bardzo wonnych kwiatów,

Że klęknie przy nim na podłodze niczym pokorna pokutnica

I żal po jego śmierci będzie otwarcie pokazywać światu.


Nie umarł, ale kiedy wreszcie się zeszli po upływie roku,

Jego poczucie wielkiej krzywdy nagle stanęło znów w płomieniach.

Pragnął ją potraktować szorstko i zganić w ostrych, twardych słowach,

Ale w ogóle nie mógł wtedy przypomnieć sobie jej imienia.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)