Marietta Holley

Marietta Holley, Sen (Sleep)


Przybądź ty do mnie, śnie pogodny, o miękkich, przymrużonych oczach,

Przysuń się do mnie, w gronostajach skrywającymi się stopami

I przegoń ból i wszystkie sprawy z zatroskanego mego czoła

Pocałunkami tak słodkimi i łagodnymi pieszczotami.

Do spania mnie ukołysz swoją spokojną, melodyjną pieśnią,

Błogosławioną, cichą pieśnią jak młodą kołysz mnie dziewczynę,

Kiedy na moich powleczonych pokaźną warstwą trosk powiekach

Twoje pokryte rosą palce położą się na odpoczynek.


Przybądź z bukietem własnych kwiatów, trójbarwnych fiołków i lotosu,

I osłoń mnie, dokoła otocz i obroń mnie przed własnym strachem.

Moje zmęczone, zamyślone zmysły uspokój kolorami,

Obejmij niczym obłą chmurą odurzającym ich zapachem.

Bo szepty, szmery i szelesty mych mocno mamroczących myśli,

Ich bezustanne powracanie, powtarzające się przybycie,

Męczą i dręczą mnie okrutnie jak migotliwe fale morza,

Które bez przerwy uderzają w brzeg powtarzalnym, głuchym biciem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Marietta Holley, Rok 1862. II. (Eighteen Sixty-Two. II)


Jak ty się trzęsiesz, moja mała Sybillo, kiedy tylko słyszysz

Przerażający łoskot armat, jak ryk, co bierze się z podziemi,

Czy zobaczyłaś tam na polu, daleko, upadłego konia

I jeźdźca leżącego płasko na podkowami zrytej ziemi?


Długie, brązowe jego loki pokryte są zupełnie pyłem,

Szarfa od szabli jest szkarłatna od krwawych plam, swą broń porzucił.

Sybillo, och, ty moja mała Sybillo, mężna bądź, albowiem

On już na swoim pięknym koniu nigdy do ciebie nie powróci.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Marietta Holley, Jesienna pieśń jaskółki (Autumn Song of the Swallow)


Niebo jest teraz bardzo ciemne, w powietrzu pełno płatków śniegu,

Szukam klimatu cieplejszego, gdzie świat ma inną, lepszą postać.

Choć moje serce jest znużone i wyczerpane, jak po biegu,

To tutaj, w moim gnieździe pustym, nie mogę ani chwili zostać;

I tak żaliła się jaskółka:

Uciekam przed sypiącym śniegiem, pomóżcie mi się stąd wydostać.


Mój ukochany wrócił w nocy do domu ze złamanym skrzydłem

I zmarł. Potomstwo liczne moje już wyroiło się do nieba.

Jestem samotna, opuszczona i życie dla mnie jest przebrzydłe,

Bo nikt nie słyszy mojej pieśni i mnie odlecieć teraz trzeba.

I tak żaliła się jaskółka:

Uciekam przed rozkładem zgniłym, zanim zamarznie czarna gleba.


Sądzę, że nigdy nie odnajdę ciepłego, bezpiecznego gniazda,

Takiego, jak tu posiadałam w domu, rodziną otoczona.

Sądzę, że nigdy już nie złożę skrzydeł po mych podniebnych jazdach

W takim szczęśliwym odpoczynku, aż śmierć dopadnie mnie i skonam.

I tak żaliła się jaskółka:

Uciekam przed sypiącym śniegiem, dołączcie do mnie - łkała ona.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Marietta Holley, Letnie dni (Summer Days)


Niczym jezioro szmaragdowe, szumiące szmerem suchej trawy,

Szeroko się rozciąga łąka, gdzie drżą stokrotki wichru dreszczem;

Promienie słońca, wychodzące z otchłani błękitnego nieba,

Swobodnie lecą i spadają na ziemię gęstym, złotym deszczem.

Złocą kielichy srebrnych lilii i pąkom każą się rozwijać,

Ziemia przyjmuje je otwarcie jak jakiś wdzięczny spadkobierca,

Ale mnie stale brak słonecznych dni utraconej już młodości,

Pierwszego, przepięknego lata mojego strudzonego serca.


A dzikie ptaki wciąż śpiewają, świergoczą śmiało pieśń szczęśliwą,

Którą śpiewały tak niezmiennie w lat i stuleci długich biegu;

Śmiejący się serdecznym śmiechem strumyk posuwa się do przodu

I szepcze czułe słówka prosto do ucha piaszczystego brzegu.

Woda się zmienia w płynne złoto, które lśni nader tajemniczo,

Gdy grot gorący strzały słońca w jej warstwę się wewnętrzną wwierca,

Ale mnie stale brak słonecznych dni utraconej już młodości,

Pierwszego, przepięknego lata mojego strudzonego serca.


Wiatr południowy, delikatnie wiejąc, pociesza źdźbła i liście

I ukazuje im uczynnie uroki upalnego lata;

Królowa kwiatów kolorowy gobelin na osnowie trawy

Z białych, czerwonych i liliowych kielichów drobną dłonią splata.

To prawda, że Natury uśmiech, gdy upał daje się we znaki,

Nam przekazuje owe prawdy, która należą do przeszłości,

Ale mnie stale brak słonecznych dni strudzonego mego serca,

Pierwszego, przepięknego lata mojej minionej już młodości.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Marietta Holley, Znużona (Aweary)


Obłoki, które dokuczają dotkliwie ogromnemu niebu

Nie zatrzymają białych żagli księżyca, gdy żegluje nocą.

Usta narzekac mogą głośno, serce w milczeniu może cierpieć,

Lecz stara, smutna ziemia stale się będzie kręcić własną mocą.


Ponad równina roześmianą, ponad jeziorem wzdychającym

Cień ciemnej chmury przeszedł i zaraz zniknął przed północą.

Dusze mdleć mogą z żalu dalej, a serca mogą z bólu pękać,

Lecz stara, smutna ziemia stale się będzie kręcić własną mocą.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Marietta Holley, Gdy zapada noc (Nightfall)


Miękko nad łąką i mruczącym, trochę niemrawym już jeziorem

Zapada cień, co się rozszerza nad polem i sosnowym borem;

Dzień niczym biała gołębica stale swój lekki lot obniża,

Nadchodzi noc, mój ukochany, i ciężka ciemność się przybliża.

I właśnie tak umiera najpiękniejszy dzień.


Powoli w twoich ciemnych oczach łzy się błyszczące pojawiają,

Słyszę westchnienie twoje smutne, troski podchodzą wielką zgrają;

Nadzieja uśmiechnięta, miły, na piersi mej ból śmierci czuje

I dzień jak biała gołębica na zachód szybko odlatuje

I właśnie tak umiera najpiękniejszy dzień.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Marietta Holley, Lato (Summer)


Oto się letnie słońce w morza toń zanurza;

Jeszcze się taki zachód nie złocił na niebie,

Który by tyle szczęścia przyniósł na swych skrzydłach

Kochany, dla mnie i dla ciebie.


Życie me było puste i samotne wtedy,

Lecz ja nie uważałam za skrzywdzoną siebie;

To wszystko już minęło. Twoje słodkie słowa

Przynoszą szczęście dla mnie i dla ciebie.


Jak lekko wietrzyk wieje po kwitnącej łące,

Jeszcze się taki powiew nie toczył po niebie;

Nie samotna i groźna przyszłość na nas czeka,

Kochany, na mnie i na ciebie.


Spójrz na czerwoną zorzę na zachodzie, zobacz

Tę gwiazdę, która nigdy nie lśniła na niebie

Taką światłością świętą – o, mój ukochany,

Jedyny, dla mnie i dla ciebie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2019)


Marietta Holley, Wiosenny sen (A Dream Of Spring)


Świat ciągle śpi! Stłumiony wciąż jest Natury ciepły, słodki oddech.

Świat ciągle śpi i śni swój cichy, subtelny sen o świeżym śniegu,

Ale w tej niby martwej ciszy, która się zdaje ciszą śmierci,

Dusze róż białych i czerwonych zbierają się do wiosny biegu.


I stale bije serce wody pod płaską, gładką taflą lodu,

Choć mróz ją skuwa milionami błyszczących kryształowych ogniw,

I chociaż żaden dźwięk o świcie nie wita samotnego widza

To na pokrytej szronem szybie cień ptasich skrzydeł błyszczy ogniem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)