William Brighty Rands

William Brighty Rands, Kot nad kotami


Jestem kotem nad kotami,

Jestem sobie wiecznym kotem.

Starym, sprytnym, zwinnym, gładkim,

A do tego wiecznym kotem.

W nocy zwalczam plagę myszy,

Będąc wielkim, wiecznym kotem.

Widzę w mroku, świetnie słyszę,

Wiem, że jestem wiecznym kotem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


William Brighty Rands, Wielki, szeroki, piękny i cudowny świecie...


Wielki, szeroki, piękny i cudowny świecie,

Cudowną wodą jesteś otoczony przecież,

Cudownej trawy rosną ci na piersiach łany,

Świecie ty jesteś pięknie, cudownie ubrany.

Cudowne się nade mną powietrze przelewa,

Cudowny wicher wieje i pochyla drzewa,

Chodzi sobie po wodzie, wiatraki porusza,

Mówi do siebie, kiedy wspina się na wzgórza.


Przyjazna ziemio, jak ty ciągniesz się daleko,

Pola pszenicy rosną, wody płyną rzeką,

Miasta, ogrody, sady, wyspy i urwiska

I ludzie są widoczni z daleka i bliska.


Ty jesteś taki wielki, ja jestem tak mały,

Drżę, gdy o tobie myślę, mój ty świecie cały,

A jednak kiedy mocno modlę się wieczorem,

Szept się we mnie odzywa i mówi z uporem:

Jesteś czymś znacznie większym niż ta Ziemia, choć jesteś taki mały,

Myśleć i kochać umiesz, tego wszak nie potrafią Ziemi skały.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


William Brighty Rands, Godfryd Gordon Gustaw Gore (Godfrey Gordon Gustavus Gore)


Ten Godfryd Gordon Gustaw Gore - na pewno znacie to nazwisko -

To był okropny, chudy chłopak, powiedzmy raczej chłopaczysko,

Który za sobą nie zamykał drzwi, jakby ogon rósł mu nisko.


Choćby wiatr wielki wiał, wichura w każdą szczelinę się wciskała,

Choćby od tego nas bolały zęby i z zimna drżały ciała,

Gorączka ogarniała gardła, on drzwi nie zamknął - to rzecz cała.


Jego rodzice go prosili, jego rodzice go błagali:

"Godfrydku, drzwi zamykać trzeba i od pokoju i od sali,

Zamykaj zatem, bo przez całe życie tu nie będziemy stali."


Załamywali suche ręce i wyrywali włosy z głowy,

A Godfryd zbywał ich milczeniem niczym zakonnik klauzurowy,

Był całkiem głuchy na ich słowa, tak, jakby nie znał ludzkiej mowy.


Kiedy wychodził na spacery, a czynił tak co kilka dni,

Ludzie na drodze zgromadzeni myśleli, że z nich sobie drwi,

Więc powtarzali mu raz po raz: “Trzeba zamykać zawsze drzwi!”


W końcu się bardzo rozgniewali i wynajęli stary statek,

Po czym orzekli: “Skoro nigdy drzwi nie zamyka ten gagatek,

Do Singapuru go wyślemy, niech goguś biega tam bez gatek!”


Wtedy przeraził się nasz Godfryd, z wielkiego strachu uniósł brwi,

Bo wizja portu w Singapurze zimnem przejęła go do krwi,

I krzyknął: Wszystko, tylko nie to! Od dziś zamykać będę drzwi!


Będziesz zamykać drzwi? - Spytali rodzice - dla nas to rzecz nowa!

Skoro tak, możesz zostać w Anglii - ale dotrzymaj swego słowa!

Inaczej grozi ci Singapur, dieta warzywna i ryżowa!


A czy wy, moje drogie dzieci, które ten długi wiersz czytacie,

Czy wy drzwi, furtki, bramki, bramy zawsze za sobą zamykacie?

Jeżeli nie będziecie grzeczne, traficie do ponurych nor,

Czego o włos uniknął kiedyś ten Godfryd Gordon Gustaw Gore.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


William Brighty Rands, Mój chłopak nosi imię Janek (My Man John)


Mój chłopak nosi imię Janek,

Gdy tylko nastał nam poranek

Wypłynął na szerokie morze w kołysce i wesoło śpiewa.

Kołyska trochę popękała,

Dlatego nieco przeciekała,

Lecz Janek o nic się nie boi, bo chochlą wodę z niej wylewa.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)