Gamaliel Bradford
Gamaliel Bradford, Rousseau
Rousseau, ten stary fantastyczny głupiec
Sam siebie uznał za wzorzec człowieka.
To, że go wszyscy ludzie naśladują,
Trudniej mi pojąć, niźli mowę Greka.
Grzechy, co plamią dziwki i złodziei,
Mnie co dzień z każdej strony otaczają,
A moja, z nieba pochodząca, wiara,
Dosięga bruku, stłumiona tą zgrają.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)
Gamaliel Bradford, Głód
Grzesznikiem byłem beznadziejnym, ale zrozumieć mogę świętych,
Którzy się modlą na kolanach, niemal za życia wniebowziętych,
Z wiecznym poczuciem wielkiej winy, drążącym duszę, bez pociechy,
Pokutę stale odprawiając prawdziwą za zmyślone grzechy.
Kochałem włóczyć się, wędrować, ale zrozumieć jestem w stanie
W klasztornej celi, ciemnej, ciasnej ciągłe pacierzy powtarzanie,
Tam, gdzie szkarłatna radość ciała, która do siebie ludzi zbliża,
Zostaje całkiem zapomniana w oślepiającym blasku krzyża.
Za innych nie zamierzam mówić, ale ma dusza jest rozdarta
Ciągłą żądz różnych walką, moje życie to zmarnowana karta;
Są chwile, gdy żałuję mocno, że kręta była moja droga;
Lecz nawet, gdy służyłem diabłu, wciąż byłem głodny Pana Boga.
(tłum. Wiktor J. Darasz)
Gamaliel Bradford, Brzęk pieniędzy (The Clink)
Pieniędzy brzęk zniechęca muzę, przywykłą do szlachetnych tonów,
Rachunki zaś ją wypełniają wstrętem, co wciąż w jej głowie wzbiera,
I z nieskończonym obrzydzeniem ona odnosi się do sztonów
W dłoni agenta handlowego, albo bankowca, czy kasjera.
Wpłaty, wypłaty, czeki, konta mnie teraz bardzo absorbują
I czas upływa mi na wielu ważnych, bankowych operacjach.
A wszędzie tam, gdzie wzejdą ziarna zysku, dla siebie grunt znajdując,
Od razu bezpowrotnie kończy się poetycka inspiracja.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Dedykacja tomiku Mroczne wiersze (Shadowy Verses)
Panu
Charlesowi Whartonowi Storkowi,
Który jako pierwszy dał im walor realności,
Te mroczne wiersze wyrażają całą swoją wdzięczność.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Robert E. Lee
Robercie Lee, potężny palatynie, ciągle
Myślę, jak moje słowa do ciebie pasują.
Wiem, że mój portret mógłby być bardziej podobny
Do swego pierwowzoru, wierniej cię rysując.
Ale ty nie pragnąłeś, żebym z ciebie zrobił -
Niczym wykutą dłutem - posągową postać
I nie życzyłeś sobie być oschłym stoikiem,
Ale wolałeś czułym człowiekiem pozostać.
Często słyszę, jak mówisz - gdy wypowiadają
Pochlebstw lub potępienia wyrazy poważne -
Na swój całkiem nieziemsko delikatny sposób:
Przyjacielu, to przecież wcale nie jest ważne.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Wichry gniewu
Głupi, mały ptaszek
Śpiewał o miłości,
Nie słysząc nad sobą
Świstu wichrów złości.
Wichry gniewu spadły
I świat wywróciły.
Śpiew i ptaszek znikły,
Gwiazdy powschodziły.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Rzeczy z gliny
Śpiewaj trochę, baw się trochę,
Śmiej się trochę, klaskaj w ręce.
Życie jest tak bardzo kruche,
Trudno oczekiwać więcej.
Wszystkie wielkie ludzkie plany
Niczym posąg są gliniany.
Ten, kto wie, że nie są ważne,
Trwa z uśmiechem niepoważnym.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Liście
Opadają liście,
Mijające lata,
Łzy miłości, która
Cierpi pośród świata.
Jeden dźwięk wysoki
I lot w bladym strachu,
Chwila uniesienia
I znowu jest cicho.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Wiecznie wiejący wiatr
Przez cały dzień wiatr wieje, z wielkim niepokojem,
Pragnąłbym, żeby zabrał wszystkie troski moje.
Przez cały dzień wiatr wieje i wyplata koszyk
Na wiersz o przemijaniu piękna i rozkoszy.
Przez cały dzień wiatr wieje, z wielkim niepokojem,
Pragnąłbym, żeby zabrał wszystkie troski moje.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Nieporządek
Moim życiem kierują wskazówki zegara
I wszystko w nim dokładnie jest zaplanowane;
Wciąż się spieszę i robię się bardzo nerwowy,
Kiedy w rozkładzie zajęć ujrzę jakąś zmianę.
Moja droga na zewnatrz jest chyba od zawsze
Wytyczona wzdłuż płotów, miedz i równych grzadek;
Ale wyznaję szczerze, że na dnie sumienia
Panuje u mnie zawsze wielki nieporządek.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Grupa
Widma wielu nużących, długich nocnych godzin
Wielką, ponurą grupą się stąd oddalają;
Moje serce, stłamszone smutkiem, wyczerpane
W sposób nie do zniesienia, same zostawiają.
Ale wesoły świergot w lesie pełnym rosy
Nadejście znacznie lepszych dni mi zapowiada.
Małe ruchliwe ptaszki śpiewające rano
To na ogromne troski jest najlepsza rada.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Ekscentryczny poeta
Myślicie, że są trochę dziwne moje wiersze,
Ale ja je uważam za część mnie samego.
Pozwalam wyobraźni mojej się poruszać
Jak elf, który używa języka własnego.
Nie mówcie też, że moje wiersze są zwyczajne,
Bo chociaż mojej własnej duszy poszukuję
W każdym jednym mężczyźnie i w każdej kobiecie,
Najoryginalniejsze utwory szykuję.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Bóg odszedł
Dla naszych przodków Bóg był prawdziwy, wspaniały,
Był czymś niemal widzialnym, bez wad i bez braków.
Ciągle im ukazywał swoje ideały
I swoim groźnym biczem utrzymywał w strachu.
Oni szli wąską ścieżką nadanego prawa
Jak uczniowie idący korytarzem szkoły,
Ponieważ się lękali nieskończonej nocy
I kotłów w głębi piekła, pełnych wrzącej smoły.
Smoła w piekielnych kotłach się wygotowała,
Bóg stał się cieniem, mieszka z innymi cieniami
I nie ma już dla niego miejsca ani trochę
W świecie, który sam stworzył przed wielu wiekami.
Tylko Williama Jamesa liczni naśladowcy
Jeszcze naszemu Panu istnieć pozwalają,
I wciąż go jednym z długiej i szacownej listy
Narzuconych mu nazwisk i nazw nazywają.
Lecz ich interesują tylko nerwy, mięśnie,
Szara istota mózgu, która w myśl się zmienia,
Oraz niewiarygodna, niewygodna ilość
Bardzo uciążliwego bólu i cierpienia.
Czasem pragnę, by dawny Pan Bóg do nas wrócił,
Zstąpił ponownie z nieba na ten świat ponury,
Bo chociaż może nie był całkiem doskonały,
To miał swoje zalety i był bardziej czuły.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Tysiące lat
Wypowiedzieć takie słowo,
To jest wszystko, czego pragnę,
Które nadal będzie brzmiało,
Kiedy ja na zawsze zgasnę.
Takie, które będzie świecić,
Jak łagodny, miekki płomień,
Kiedy inni też odejdą
Lekko tak, jak przyszli sobie.
Które może być śpiewane,
Czy to z lękiem, czy z nadzieją,
Przez beztroskie jakieś usta,
Kiedy lat tysiące przejdą.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Wyobraźnia
Figle niezwykłe i nieznośne mi moja wyobraźnia płata.
Gdym się starał je wyliczyć zajęłoby to długie lata.
A drobiazg sprawia, że przychodzą i drobiazg sprawia, że odchodzą,
Męczą mnie, dręczą, kuszą duszę, ani mnie grzeją, ani chłodzą.
To figle dziwnych, błędnych myśli, to figle dziwnych, błędnych działań,
Figle szukania wyjaśnienia na próżno, gdy coś dziwnie działa.
Ale codziennie moja wola się uczy, gdy podnoszą głowę,
Że głos surowy i bat srogi nie dają im przemówić słowem.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Brązowe liście
Widok brązowych, uschłych liści, gdy nowej wiosny czas nastanie,
Nam przypomina naszych starych ludzi powolne zanikanie.
Pośrodku radosnego gwaru, wśród pięknych dźwięków i obrazów,
Ich przedłużonej egzystencji nie dostrzegamy tak od razu.
Ich nie słyszymy, gdy szeleszczą nad odrodzoną właśnie puszczą
I wcale nie zauważamy, kiedy na dobre nas opuszczą.
Lecz wśród rodzącej się zieleni, kiedy świat w ogród się przemienia,
Brązowy liść łopocze czasem i mroczne budzi w nas wspomnienia.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Pieczęcie
Kiedy wygłaszam jakiś wykład,
Wylewam z siebie całą duszę,
Planuję całość jak architekt,
Zanim się jeszcze z domu ruszę.
Lecz jeśli chodzi o kochanych,
Ciągle się jąkam i bełkoczę,
Plotka i żart to w tym przypadku
Wszystko, co wypowiedzieć mogę.
Kpiny i drwiny, albo też to,
Co czuje mi naprawdę serce,
Najczystsze wizje mojej duszy
W ryzach trzymają mi pieczęcie.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Leń
Mógłbym być zwykłym robotnikiem, ale zostałem zwykłym leniem
I opowiadam wciąż historie, które uczone są szalenie.
I w miękkim płaszczu oddalenia - i to od ładnych paru lat -
Leżę i spod przymkniętych powiek oglądam ze zdumieniem świat.
A oni szumią i szeleszczą, gromadząc się ogromną zgrają.
Z domów wychodzą żwawe stopy, potem znużone powracają.
Gdy tylko jakiś dźwięk usłyszą, pędzą zobaczyć, kto jest czyj,
Gonią za życiem zawsze, wszędzie. Ja mu pozwalam do mnie przyjść.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, Kurtyna
Zawsze weseli, silni, zwarci inni się nam wydawać mogą,
Gdy idą pewnym, szybkim krokiem swoją wybraną kiedyś drogą,
Ale jeżeli podniesiemy kurtynę, która serce skrywa
Może okazać się, że dusza - jak moja - drzemie w nim wrażliwa.
Pełni wielkiego uniesienia, lecz też wielkiego niepokoju,
Chociaż spragnieni, odsuwamy się z pewnym lękiem od napoju;
Więc mi wypada was uprzedzić i o ostrożność was poprosić:
Lepiej się nie interesować i tej kurtyny nie podnosić.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Gamaliel Bradford, I kto by się tym martwił?
I kto by się tym martwił?
Choć wiek nas prześladuje,
I smutek nas nurtuje,
I każdy dzień się wolno wlecze,
I nowy ból nas co dzień piecze,
I nigdy nie brak nam cierpienia?
Lecz nowa radość wszystko zmienia
I wkrótce oczaruje oczy
Czymś nowym, świeżym i uroczym.
Tymczasem,
Kto by się tym martwił?
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)