Phyllis Wheatley

Phyllis Wheatley (1753-1784) to amerykańska poetka, pierwsza uznana afroamerykańska autorka. Urodziła się w zachodniej Afryce, przypuszczalnie na obszarze obecnego Senegalu lub Gambii. W wieku siedmiu lat została sprzedana w niewolę, podobnie do wielu innych czarnoskórych Afrykanów. Nazwisko otrzymała od rodziny, która ją kupiła na służącą. Oni też nauczyli ją czytać i pisać, a poza tym wspierali ją w tworzeniu wierszy, gdy tylko rozpoznali u niej talent poetycki.


Phyllis Wheatley, O przewiezieniu z Afryki do Ameryki


To miłosierdzie Boże z pogańskiego kraju

Mnie sprowadziło, duszy wskazując blask raju.

Uczyło mnie o Bogu i o Zbawicielu,

A wcześniej nie myślałam nigdy o tym celu.

Niektórzy patrzą na mą rasę okiem krzywym,

Mówiąc głośno "to kolor piekieł jest prawdziwy".

Wspomnijcie, chrześcijanie, chociaż niczym Kain

Jesteśmy czarni, Bóg nas wpuści do swych krain.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)


Phillis Wheatley, Sen


Tak samo, jak za dnia rozumu moce przed nami Bóg odkrywa,

Możemy podczas nocnych godzin iść za Nim w ślad i to przeżywać.

Powiedz mi, czym jest sen właściwie? Czym są przedziwne te marzenia!

Kiedy codzienna krzątanina się kończy i się nastrój zmienia,

A nasze myśli uwolnione od niej są, niby bez przyczyny,

Swobodnie i bez ograniczeń tłumnie wychodzą na równiny,

Na których marzeń i fantazji królowa niepodzielnie włada.

Posłuchaj westchnień zakochanych młodzieńców, którzy w wielkich sadach

Wyznają miłość paniom serca lub, odrzuceni w swej miłości,

Potem miotają się gwałtownie w ogromnym gniewie i zazdrości.

Pomiędzy wielką przyjemnością a zemstą waha się uczucie,

Które nie może się uchylić od pasji, albo od niej uciec.

Człowieku, pomyśl, jaka wielka moc rano rozum ci przywraca,

Zastanów się, kto nad tym czuwa i jaka to jest ciężka praca.

Jaka sekretna i potężna ręka rozwagę ci oddaje

I sprawia, że silniejszy jak też mądrzejszy o poranku wstajesz.

A gdy ze snu balsamicznego podniesiesz się, gdy wyjdzie rosa,

To swoje myśli najpierw skieruj do Tego, co trwa na niebiosach.

Jak miłosierny jest i hojny nasz Bóg, co piersi nam przewierca

I stale sączy słodką radość prosto do surowego serca,

Gdy żądze i okropne troski byłyby naszym smutnym losem -

I sprawiedliwym - jeślibyśmy nie szli za jego mocnym głosem.

Gdybyśmy całkiem zapomnieli o Bogu i o Jego prawach,

To i on by zapomniał o nas i o naszych ludzkich sprawach.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)