Oliver Goldsmith

Oliver Goldsmith, Na pięknego młodzieńca oślepłego od błyskawicy


Zdecydowało przeznaczenie, raczej z litości niż z niechęci,

Odebrać wzrok pięknemu chłopcu, w tym celu, żeby go zniechęcić

Do samouwielbienia. Lepiej, by jak Kupidyn niewidomy

Był, niżby miał doświadczyć losu Narcyza, co nam jest wiadomy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)


Oliver Goldsmith, Niczym sałatka jest nasz Garrick... (Our Garrick 's a salad)


Niczym sałatka jest nasz Garrick, taką przedziwną jest osobą,

Że w nim oliwa, ocet, cukier i sól zawsze zgadzają się ze sobą.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Oliver Goldsmith, Epitafium Edwarda Purdona (Epitaph on Edward Purdon)


Tutaj Ned Purdon sobie leży, co pomocnikiem był księgarza,

Leży spokojnie pod tą płytą od kiedy mękę Pan mu skrócił.

Wcześniej prowadził bardziej grzeszne życie, niż to się zwykle zdarza.

Nie sądzę, żeby jeszcze kiedyś do tego życia pragnął wrócić.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Oliver Goldsmith, Wielka elegia o śmierci złego psa (An Elegy on the Death of a Mad Dog)


Słuchajcie, wszyscy dobrzy ludzie każdego stanu i zawodu,

Nadstawcie uszu i słuchajcie, co wam opowiem w mojej pieśni.

Jak przekonacie się, jest krótka, raczej nie sprawi wam zawodu,

I nie zatrzyma was na długo, i nie pokryje warstwą pleśni.


W Islington mieszkał pewien człowiek, o którym ludzie powiadali,

Że był uczynny i uprzejmy i nigdy sam się nie upodlił.

Nie raz, nie dwa go w parafialnym kościele wszyscy oglądali,

Gdy z całą mocą śpiewał psalmy i się żarliwie bardzo modlił.


Serce miał bardzo delikatne, pomagać ludziom też był w stanie,

Pocieszał wrogów i przyjaciół, latem i zimą, w lipcu, w lutym.

Nagich codziennie przyodziewał, jak nakazuje przykazanie,

Gdy o poranku się ubierał i wkładał eleganckie buty.


W tym samym mieście pies się gnieździł, zwierzę bynajmniej nie rasowe,

Zwyczajny kundel, jakich wiele. Po jednej rasie odziedziczył

Zbyt krótkie nogi, a po drugiej zbyt dużą i masywną głowę,

Poza tym ten kundelek kusy się jednak nie wyróżniał niczym.


Człowiek z tym psem się zaprzyjaźnił i tak się zeszło dwóch przybłędów.

I razem z nim się wciąż przechadzał miasta wąskimi ulicami.

Tak było aż do czasu, kiedy pies, z bliżej niewiadomych względów,

Rzucił się z pyskiem na człowieka i ugryzł go wielkimi kłami.


Wtedy ze wszystkich okolicznych domów się zbiegli zaskoczeni

Zdarzeniem tym niezwykłym ludzie i się zaczęli zastanawiać,

Czy pies przypadkiem nie jest wściekły, bo ta choroba może zmienić

Nawet najłagodniejsze zwierzę w bestię, co wielki kłopot sprawia.


Właściciel cierpiał wielkie męki, rana bolała go i piekła,

Kiedy tak leżał na ulicy pośród sąsiadów swoich grona.

Najpierw orzekli, że ten kundel to jest istotnie bestia wściekła,

A potem zgodnie oświadczyli, że pogryziony człowiek skona.


Lecz wtedy wielki cud się zdarzył - szczegóły pozostawmy w cieniu -

I o tym, że się mylił, każdy z sąsiadów wkrótce się przekonał:

Człowiek dość szybko się wyleczył po tym nieszczęsnym ugryzieniu,

A psa oddano w ręce hycla i to on zaniedługo skonał.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Oliver Goldsmith, Kocham to wszystko...


Kocham to wszystko, co jest stare,

Starych przyjaciół, stare czasy,

Stare maniery, stare książki,

Stare piwnice, stare wino.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)