Peter John Allan

Peter John Allan, Rapsodia (fragment)


Gdy z tego glinianego, ciasnego więzienia 

Moja zmęczona dusza odejdzie bez drżenia

Do ogromnego kraju cudownej wieczności,

Och, nie kładźcie mnie między próchniejące kości,

Gdzie tylko blady księżyc świeci zimno z góry

Na pomniki, posągi, granity, marmury,

I gdzie stoi żałobnik zawsze zrozpaczony 

I jęczy nad prochami w ziemi położonych.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)  


Peter John Allan, Nie ufaj uśmiechniętym ustom... (Trust Not To Smiles)


Nie ufaj uśmiechniętym ustom, bo są jak urna, pełna prochów,

Czoło uśmiechem rozświetlone bluszcz rozkrzewiony przypomina,

Który po zrujnowanym murze budowli się powoli wspina

I - między cegły się wciskając - niszczy i burzy ją po trochu.

Uśmiechy te upadek rychły jak tamten bluszcz zapowiadają,  

A nawet, w pewnym, małym stopniu, go krok po kroku przyśpieszają.

Często, jak drobne, piękne kwiaty, co bardzo bujnie rosną sobie

Tylko dlatego, że specjalnie posiano je na świeżym grobie,

Wydają nazbyt ufne serce na pastwę smutku i rozpaczy.

Dlatego nie wierz tym uśmiechom. Z daleka trzymaj je od siebie

I żaden z nich niech nigdy serca ci swym dotykiem nie poznaczy.

W pamięci miej, że błyskawice najsilniej lśnią na czarnym niebie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Peter John Allan, Myśl (A Thought)


Pan Bóg dał orłu wielkie skrzydła, żeby wysoko mógł szybować 

I pod ogromnym łukiem nieba swobodnie z góry świat lustrować

Swym ostrym, niezaćmionym wzrokiem. 

Pan Bóg dał człowiekowi bystry umysł, geniuszem uskrzydlony,

By mógł przemierzać szybką myślą całego świata wszystkie strony.

Nawet gdy ciemno, krok za krokiem.


Jeżeli króla wszystkich ptaków wsadzisz do ciasnej, ciemnej klatki,

To on z rozpaczy zwinie skrzydła, odsunie się od lśniącej kratki

I zachowując godność skona.

Tymczasem człowiek pozbawiony czci i honoru sam się godzi

Po ciasnej, ciemnej i wilgotnej celi ciężkiego grzechu chodzić

I czekać, aż go czas pokona.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Peter John Allan, Strofy II (Stanzas II)

(przekład wolny)


Daleko wśród gęstego lasu toporów drwali stukot słyszę,

To właśnie stamtąd młodych mężczyzn dobiega do nas śpiew radosny.

A potem, po milczenia chwili, donośny huk przerywa ciszę -

To pada na wyschniętą ziemię pień smukłej jodły albo sosny.


Czcigodny ojcze, stary lesie, tylko się nie smuć teraz, proszę,

Że twoje dumne, rosłe córki zostają tak brutalnie ścięte.

One powstaną jeszcze w chwale - co ja ci uroczyście głoszę -

Bowiem, złączone w stoczni w całość, brytyjskim staną się okrętem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)