Emma C. Embury
Emma C. Embury, Na cmentarzu Braci Morawskich (The Moravian Burial-Ground)
(fragment)
Kiedy w mogile ciemnej, cichej
To serce kiedyś położycie,
Wybierzcie mi zieloną łąkę,
Gdzie kwiaty kwitną należycie.
Nie układajcie mnie w piwnicy
Sklepionej, głuchej i wilgotnej,
Gdzie się robactwo będzie żywić
Na ziemskiej formie, tak ulotnej.
W cichym i ciepłym mieście zmarłych
Pragnęłabym na wieki zasnąć,
Gdzie kwiaty kwitną, całe w rosie,
Gdzie każdy ma komnatę własną.
I nie stawiajcie mi pomnika,
Żeby to miejsce było znane,
Wystarczy mi, że przez przyjaciół
Nigdy nie będzie zapomniane.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)
Emma C. Embury, Północ (Midnight)
Księżyc sunie wysoko po błękitnym niebie
I - niczym delikatna zasłona - obłoki
Zwieszają się z ogromnej czaszy nieboskłonu.
Powietrze jest spokojne, czyste, nieruchome,
Nie słyszy się żadnego głosu ani dźwięku
Oprócz subtelnych tonów oddalonej lutni.
Wszystko jest wyciszone w olbrzymim spokoju,
Który żywo przemawia nawet do najbardziej
Znużonych i strudzonych serc i je namawia
Do odpoczynku, w którym gasną wszystkie pasje.
Jak piękny jest ten cały świat, jaki cudowny!
Tu nie ma nawet liścia, który spadł z gałęzi,
W całym lesie, czy kwiatu, który wyrósł z ziemi,
Ani najmniejszej gwiazdy, która lśni jak klejnot
Na czarnym czole nocy, który by nie dawał
Sercu człowieka lekcji, której on w ogóle
Nie powinien zapomnieć, o słodkim spokoju
I wielkiej niewinności cichego istnienia.
Na pewno świat ten został stworzony dla czystych,
Niebiańskich z pochodzenia istot, jak anioły.
Wiatr jako oddech nieba został pomyślany,
Żeby napełniać wonią każdy kwiat na ziemi
I czesać złote włosy tych jego posłańców,
Którzy tłoczą się wokół tronu Przedwiecznego
Z harfami o stu złotych albo srebrnych strunach.
Ta ziemia jest zbyt piękna, by stanowić scenę
Zamętu i zamieszek, miejscem zamieszkania
Dla bólu i cierpienia, nędzy i zgryzoty.
Dlaczego zatem człowiek zmienia ją złośliwie
Z raju, który jest pełny wszelakiej słodyczy
W ciemną pustynię smutków i najcięższych grzechów?
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)
Emma C. Embury, Nieobecność (Absence)
Przybądź miłości, do mnie, proszę, zapomnij o tych obowiązkach,
Które ci przykuwają nogi do zatłoczonych targów w mieście.
Przybądź i popatrz razem ze mną na ziemskie piękno na gałązkach,
Niech jego wpływ pocieszy każde strudzone i strwożone serce.
Przybądź miłości, do mnie, proszę.
Przybądź miłości, do mnie, proszę; głos śpiewu stale się powiększa,
Z natury srebrnych strun spływając coraz to nowym, głębszym tonem.
Okrzyki ptaków, pszczół brzęczenie płyną do uszu mych z powietrza,
Opowiadając o radościach ukrytych w kniei oddalonej.
Przybądź miłości, do mnie, proszę.
Przybądź miłości, do mnie, proszę, bowiem nie zwątpię nigdy w ciebie,
Jednak dla braku towarzystwa twojego cierpię i rozpaczam.
Odtąd już radość być radością nie może, kiedy nie ma ciebie,
Moje rozkosze, moje życie - twoje wskazanie mi wyznacza.
Przybądź miłości, do mnie, proszę.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)
Emma C. Embury, Do... (To...)
Tak, jak latarnia morska stale jasno nam świeci wśród pogody,
Gdy letnie fale delikatnie biegają po powierzchni wody,
I się uśmiecha, gdy grzywacze gładką dotychczas taflę zryją,
Gdy burze srożą się, a zimne i porywiste wichry wyją,
Taka cierpliwa i wytrwała miłość, jak to uczucie moje,
Przez lata szczęścia i radości będzie błyszczała ze spokojem,
Lecz kiedy straszne sztormy życia na dobre przerwą stan uroczy,
Jej blask łagodny, ale silny, ucieszy twe znużone oczy.
Jedna jaskrawa, jasna gwiazda pośród wichury i ciemności -
Jeden punkt, gdzie nadzieje świecą, dzieląc się blaskiem w obfitości.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)
Emma C. Embury, Czuwanie miłości (Love's Vigil)
Ona drzemała sobie, za to ja patrzyłem
Na jej subtelne, bardzo delikatne czoło.
Oko, co taką wielką miało w sobie siłę,
Było zamknięte na to, co działo się wkoło,
Ale jego uroda była tak wspaniała,
Że powieka ją tylko z trudem przykrywała.
Ona drzemała, a jej aksamitne usta
Były bardzo podobne do zwiniętej róży,
Której nie nawiedziła jeszcze pszczoła tłusta,
Żeby jej święty spokój raz na zawsze zburzyć.
Och, język jest zbyt drętwy, by mógł wypowiedzieć
To wszystko, co by o niej wypadało wiedzieć.
Ona drzemała. Wtedy na jej twarz spokojną
Wychynął nagle wyraz wielkiego wytchnienia.
I gdy obserwowałem jej postać dostojną
Z jej ust spłynęły dźwięki mojego imienia.
Błogosławione serce, które nawet we śnie
Widzi wizje miłości, zobaczonej wcześniej.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)
Emma C. Embury, Piosenka (Song)
Gdy na zabawie hucznej się spotkamy,
Tak miłej wszystkim innym młodym duszom,
Choć inne głosy słodsze się wydadzą
Twym jakże czujnie nadstawionym uszom
Nie odrzucaj mojego głosu, gdy wciąż stoję,
Pomyśl, że moje serce jest w całości twoje,
I nadal mocno kochaj mnie.
Gdy po policzkach różanych dziewczyny
Twe oko ślizga się z zadowoleniem
I jesteś dumny, widząc, jak rumiane
Oblicza stają się pod twym spojrzeniem
Och, pomyśl, że jedynie, by wytłumić żale
Moja pobladła nagle twarz jaśnieje dalej
I nadal mocno kochaj mnie.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)
Emma C. Embury, Sny (Dreams)
Pan daje sen wybranym swoim
(Psalm 127)
"Pan daje sen wybranym swoim" - jak bardzo jest błogosławiony
Dar wielki, który uspokaja galopujący puls cierpienia,
Który pokrywa rosą serce i mózg - i jego nastrój zmienia -
I odpoczynek błogi zsyła wszystkim tak bardzo udręczonym.
"Pan daje sen wybranym swoim" - jak by ubogie bardzo były
Błogosławieństwa ziemi wszystkie, gdyby nie było tego daru.
Jak bylibyśmy umęczeni pośród niebiańskich choćby czarów,
Gdyby nie było odpoczynku, co nam przywraca słodkie siły.
"Pan daje sen" - to szczera prawda, ale On daje znacznie więcej,
Bo kiedy utrudzone ciało spoczywa sobie nieruchomo,
Dusza, z okowów uwolniona, unosi się pod niebo stromo
I źródła siły i młodości ujmuje w wyciągnięte ręce.
Z białych, anielskich skrzydeł spływa blask, sprawca nadzwyczajnych zdarzeń,
Który świat snu zamienia szybko w krainę światła wielkiej mocy.
Dzień nam przynosi grzechy, troski i smutki, ale otchłań nocy
Wzywa nas w stronę nieba, poprzez kraj snu i pięknych sennych marzeń.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)