Frank Sweet

Frank Sweet, Zwycięzcy (Victors)


Nie tylko ci są zwycięzcami,

Którzy w śmiertelnym jakimś boju

Przeżyją do samego końca

I doczekają się pokoju.


Ci, co kochają sprawiedliwość

I walczą o nią, nim przeminą,

Szermując w bitwach mieczem prawdy –

W końcu zwyciężą, chociaż zginą.


Największym jednak jest zwycięzcą

Ten, kto nad grzechem zapanuje.

Ten jest na co dzień bohaterem,

Kto swoje żądze kontroluje.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)


Frank Sweet, Chwała jesieni (Autumnal Glory)


Oto artysta uzdolniony, malarz aktywny na jesieni,

Dobiera farby i dokładnie dotyka swą mistrzowską dłonią

Każdego drzewa, które tworzy las, dom dla saren i jeleni,

Barwami bardzo bogatymi, które przed bielą obraz bronią.


Odcienie złota i purpury objęły teraz ziemię całą,

Pokryły ją łatami ciepłej czerwieni, żółci i zieleni,

I wszystkie lasy, bory, gaje okryte są niezmierną chwałą,

Której nie znało suche lato, gdy mu zabrakło dżdżu strumieni.


Obłe owoce o policzkach okrągłych, pełnych plam czerwieni,

W ogromnych sadach dojrzewają, bruzdami brązu błyszczy pole.

A wszystkie, dotąd skryte, skarby, gdy ukazują się jesieni,

Są niczym diamentowy diadem na słońca rozpalonym czole.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Postęp (Progression)


Jak bardzo często o poranku, po zakończonej właśnie nocy,

Dusza się modli z całej siły o dar błogosławionej mocy

I skrzydła, żeby mogła wznieść się swobodnie ponad poziom grzechu

I wzlecieć po świetlistej drodze wśród błysków oczu, ust uśmiechów,

I wejść w perłowe bramy nieba, kiedy otwarte są szeroko.


A jednak wolno, krok po kroku, tą drogą nam podążać trzeba,

Która prowadzi z naszej ziemi w górę do gwiaździstego nieba,

Do tego cudownego kraju wieczystej prawdy i prawości,

Gdzie nasze szaty w świeżym świetle będą wyprane do białości,

Gdzie czeka na nas wieniec sławy, skąd moc nam ześle Boga oko.


Stałym wysiłkiem się wznosimy, błądzimy po bezdrożach bycia,

Wspinamy się po stromych stokach wysokich gór naszego życia,

Za rękę prowadzimy innych, wchodzimy na wysokie skały

Codziennych trosk i niepokojów, czynimy dobro przez dzień cały,

Wypowiadając słodkie słowa, pomocną dłoń podając wszędzie.


Właśnie w ten sposób się wznosimy, idąc do niebiańskiego grodu,

Stale stawiamy swoje stopy na stopniach tych wspaniałych schodów,

Po których przeszli sprawiedliwi przed nami poprzez trudy srogie,

Aż dostaniemy się do domu radości, by żyć z Panem Bogiem

Pod tym błękitnym i bezchmurnym niebem, gdzie nigdy burz nie będzie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Skończone i nieskończone (Finite and Infinite)


Jak jedna, jasna kropla rosy na liściu krzewu o poranku

Przy wielkim i potężnym morzu o niezmierzonej głębokości,

Albo jak jedna, tylko jedna, z dwudziestu czterech godzin doby

Wobec nie do wyobrażenia rozciągającej się wieczności,

Jest każda jedna, nieśmiertelna człowiecza dusza, postawiona

Naprzeciw całkiem niepojętej dla naszych ludzkich głów Boskości.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Odpłata (Recompense)


Są czyste i szlachetne dusze, które o dobro zawsze walczą,

Które nie mogą się doczekać sprawiedliwości wiecznej brzasku;

One czekają, aż rozproszą się chmury błędów i win wielu,

Na cztery strony rozgonione ciśnieniem niebiańskiego blasku.

One nie dbają o zaszczyty, sławę, opinie w oczach świata,

Nie poszukują błyszczącego, cennego i drogiego złota,

Ale odpłatę otzymają w postaci jaśniejszego skarbu

Niż te, co ziemia dać im może, a które mają wartość błota.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Dobry czyn (A Good Deed)


Czyn dobry piękny jest i nigdy w życiu nie będzie utracony,

A jego koszt jest nieistotny i nie powinien być liczony,

Bo poza czasem, gdzieś w przestrzeniach,

Każdy czyn dobry się przemienia

I niczym dobre ziarno, które w czarną i żyzną ziemię wchodzi,

Owocem z dawna obiecanym prędzej czy później nam obrodzi.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Aniele, który dajesz miłość! (Angel of Love)


Błogosławiony i potężny,

Zawsze zwycięski, mocny, mężny,

Zstąp do nas z wyżyn niedosiężnych,

Aniele, który dajesz miłość!


Och, daj nam w swojej łaskawości

Jak złoty skarb wielkiej wartości

Dar nieskończonej przyjemności,

Aniele, który dajesz miłość!


Gdy nam brakuje bardzo dobra,

Daj proszę, tylko się nie obraź,

Pól Elizejskich żywy obraz

Aniele, który dajesz miłość!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Piękne (Beautiful)


Piękny naprawdę jest świat, jak przed laty,

Piękne są drzewa i piękne są kwiaty,

Piękne są góry okryte zielenią,

Piękne doliny, gdzie rzeki się mienią,

Piękne jeziora i piękne są morza,

Piękne są kwiaty i wicher w przestworzach,

Piękne jest złote słońce w pełni mocy,

Piękne są gwiazdy, które świecą w nocy,

Piękne są ptaki, co w górze śpiewają,

Piękne owoce, które drzewa dają,

Piękne są strugi, strumyki i cieki,

Piękne są rzeczki i potężne rzeki,

Piękne są stada na zielonych wzgórzach,

Piękna jest trawa, w którą się zanurzam,

Piękne są dzieci, które kochać trzeba,

Piękne anioły, co zstępują z nieba,

Piękne są wszystkie w nieskończonej wiośnie,

Piękne są pieśni, śpiewane radośnie,

Piękne są miasta i złote ulice,

Piękne są domy, którymi się szczycę,

Piękne anioły, jak chmury o brzasku,

Piękne świątynie, pełne Boga blasku,

Piękny jest kraj, co jest ojczyzną moją,

Piękne są mury, które wokół stoją,

Piękne są rzeki, które wolno płyną,

Piękne są drzewa, które w dali giną,

Piękne są kwiaty, co nie usychają,

Piękne są rzeczy, co w Bogu się stają,

Piękny cel życia, by do niego ruszyć,

Och, jakże piękny jest dom dobrej duszy!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Klejnoty (Gems)


Diament jest jasnym i kosztownym bardzo klejnotem, pełnym blasku,

Ponieważ wchłonął w siebie światło, jak słońce, które lśni o brzasku,

I w swoim przeźroczystym wnętrzu to żywe światło nadal trzyma

I każdy, kto go weźmie sobie do ręki, blasku dar otrzyma.


Tak samo w naszych wprawdzie skromnych, ale subtelnych nader duszach

Światło miłości uwięzione bez końca może się poruszać.

I może świecić i oświetlać świat innym w swoim stałym biegu,

Gdy długie wieki będą mijać w niepoliczonych lat szeregu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, W tym jasnym i wspaniałym świecie (In That Bright World)


W tym jasnym i wspaniałym świecie, który - jak mówią - leży poza

Naszego doczesnego świata lat zmiennych ograniczeniami,

Żadnemu wrażliwemu sercu już nie zagraża żadna groza,

I żadne delikatne oko się więcej nie powleka łzami.


I jest z pewnością tak, jak mówią, jednak patrzymy z wielkim drżeniem,

Gdy nam przychodzi zerwać więzy, które nas z ziemią mocno łączą,

Kiedy potrzeba zerwać złote między sercami połączenie,

Kiedy rozdziela się przemocą parę tak silnie kochającą.


Przecież z radością się spotkamy za pewien czas po drugiej stronie

Z tamtymi błogosławionymi, którzy nas w drodze poprzedzili,

A życie i żyjąca miłość znowu podadzą sobie dłonie

W harmonii i się nie rozstaną już nigdy więcej w żadnej chwili.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Współczucie (Sympathy)


Prawdziwe komuś cierpiącemu współczucie w chwili tej okażesz,

Gdy jego smutek za swój uznasz, gdy w żalu zbliżysz wasze twarze,

Gdy oczy pełne łez płynących całkiem otwarcie mu ukażesz!


Za sprawą tajemniczej sztuki niebiańskich duchów, tak jak one,

Kojący balsam możesz wylać na serce smutne i strapione,

Żeby nie było od tej pory takie samotne, opuszczone!


Jeśli dowody miłowania są ze szczerego serca dane,

Nawet najgrubsze, najczarniejsze obłoki mogą być przegnane,

A światło, które spływa z nieba łagodnie leczy każdą ranę.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Hymn wieczorny (Evening Hymn)


Och, Ojcze! Kiedy cień wieczoru ciężko się kładzie ponad krajem,

My unosimy serca, głosy łączymy w jeden ton pochwały,

Podziękowania za Twe dary, które nam dajesz przez dzień cały,

Które nam wszystkim dzisiaj dałeś, jak z dawien dawna darmo dajesz.


Niech Twoi biali aniołowie przez szereg długich godzin nocy

Się opiekują Twymi dziećmi, pogrążonymi teraz we śnie,

I oddal od nich zło okrutne, co może zranić je boleśnie

I nie opuszczaj ich od razu, gdy słońce zalśni z całej mocy.


Niech ci wysłańcy z wyżyn nieba pilnie przez cały dzień działają,

Niech podróżują między Tobą a ziemią, by zapobiec troskom,

Niech w swoich dłoniach niosą ludziom radość prawdziwą, radość boską,

Niech swym nieziemskim, świeżym światłem każdemu drogę oświetlają.


Och, Ojcze, który na Swym tronie zasiadasz gdzieś na wysokości,

Wszystkim Twym dzieciom rozproszonym na ziemi udziel teraz łaski,

Daj im najlepsze Twoje dary, co są bogate w błogie blaski

I naucz nas, jak pokazywać braciom i siostrom skarb miłości.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Nie sądźcie (Judge Not)


Nie sądźcie! Bo pobudki czynów głęboko w duszy są ukryte

I ludzkie oko ich nie widzi, więc o nich trudno nam orzekać.

Niech każdy dba, by mieć sumienie czyste, bez win, przez żal obmyte,

W oczach wszechmogącego Boga i najbliższego mu człowieka.


Nie sądźcie! Bowiem nikt na ziemi nie jest zupełnie doskonały

I nie jest w stanie obiektywnie oceniać siły i słabości.

Tak będzie zawsze, póki Mądrość nas nie dopuści do swej chwały

I nie nauczy nas, jak trzeba dochodzić do doskonałości.


Nie sądźcie! Bowiem nie widzicie, ku jakim celom życie zmierza,

I jak jest wątłe drobne światło, co świeci, żeby w chwilach troski

Wieść dusze prostą, równą drogą, co w stronę nieba się poszerza,

Do królestw wielkich i bogatych, gdzie wiecznie trwa porządek Boski.


Nie sądźcie! Bowiem znacznie lepiej jest zbłądzić, zgrzeszyć przez głupotę,

Gdy Miłosierdzie wielkie włada nad światem, hojne i wspaniałe,

Niż starać się oderwać z nieba choć jedno światło szczerozłote,

Które sam Bóg umieścił na nim i dłonią swą przyodział w chwałę.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Niagara (Niagara)


I.

Och, płyń przed siebie, wielka rzeko!

Płyń wciąż szeroko i daleko!

Grom, którym grozisz, moja droga,

To chyba echo głosu Boga!

Ty dnia każdego, każdej nocy

Świadczysz o Jego wielkiej mocy!


II.

Odcienie tęczy się mieszają

Z twymi wodami, gdy spadają.

Człowiek się próżno sili zgłębić

Sekrety twojej wielkiej głębi,

Gdzie masy twojej wody płyną

I w niezgłębionej toni giną.


III.

A ja tu stoję po kryjomu

I słucham twoich groźnych gromów,

A twoja wielkość i potęga

Zdaje się aż do nieba sięgać.

Ziemia drży, czując prądy nowe!

Przed tobą w trwodze chylę głowę.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Z ciemności (Out of Darkness)


Z chropawych grud wilgotnej gliny najsłodsze wyrastają kwiaty,

A z chłodnych chmur, choć się wydają tak ciężkie, ciemne i złowieszcze,

Na suchą i spękaną ziemię spadają życiodajne deszcze;

Dlatego w trudnych chwilach życia nie wycofujmy się jak tchórze,

Bo tylko tak ukazujemy moc, którą nam dał Bóg bogaty.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Frank Sweet, Czas (Time)


Jeden błysk przedwiecznego światła wielkiej mocy,

Jedna gwiazda na gładkim nieboskłonie nocy,

Jedna okrągła kropla z głębin oceanu,

Jedno drgnięcie przypływów wszystkich oceanów,

Jedno ziarno ze wszystkich pustyń, wydm i wałów,

Jeden kwiat z łąk tysięcy, rosnących pomału,

Jeden jedyny atom z ogromnego świata,

Jedna drobna planeta w otchłani wszechświata,

Jedna chwila wieczności - to ty jesteś, Czasie.

Byłeś, jesteś i będziesz, trwaj, dopóki da się!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)