Eliza Acton

Eliza Acton, Piosenka


Jestem bardzo znużona, miłości, mój królu,

Łańcuch mnie oplótł z ogniw wykuwanych z bólu

Jak ogromny wąż boa, który w leśnej głuszy,

Owijając się wokół ofiary, ją kruszy.


Jestem bardzo znużona – noc bardziej uroczą

Się nie wydaje nawet niewolnika oczom,

Który pracuje w pocie czoła przez dzień cały,

Niż mnie się miły zdaje grób i całun biały.


Jestem bardzo znużona – moje przeznaczenie

Coraz bardziej się w oczach mych pokrywa cieniem,

Odkąd z uczuciem smutku, zaniepokojenia

Powiedziałam ci po raz pierwszy: do widzenia.


Jestem bardzo znużona – kiedy serce moje

Wreszcie będzie się cieszyć beztroskim spokojem?

Nigdy, póki nad moim łożem, jak zasłona

Szmaragdowa, nie wzejdzie murawa zielona.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)


Eliza Acton, Do Katarzyny


Niech zawsze będą świeże twoich wspomnień kwiaty

O starszej siostrze, która na wieki zasnęła,

Niech w twym gorącym sercu taka jak przed laty

Zostanę – chociaż wilgoć mnie zimnem przejęła.

Niech jasne pąki szczęścia się porozwijają

Dla ciebie tak szeroko, jak się da, o świcie,

Zanim pierwsze nadzieje się porozwiewają,

A noc powlecze mrokiem również twoje życie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)


Eliza Acton, Cień ciężki, ciemny niczym śmierć cielesna... [A shadow, dark as death...]


Cień ciężki, ciemny niczym śmierć cielesna,

Przytłacza całkiem światło bladej gwiazdy, która

Lśniła na niebie w chwili mego narodzenia.

Ten cień przez długie lata jak gruba kurtyna

Oddzielał mnie od światła prawdziwego szczęścia,

A teraz zimny blask mnie przenika do kości

I dociera do serca. Patrzyłam na próżno,

Z największym natężeniem naiwnej nadziei,

Żeby pochwycić wzrokiem najdrobniejszy promień

Żywej radości blasku błogosławionego,

Który by ową grubą zasłonę przeniknął.

Ona tam jest! Ciągle tam jest! I nie przeminie!

Jak straszny czarny sztandar jest wciąż rozciągnięta

Nad ponurą planetą mego przeznaczenia.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Eliza Acton, Piosenka wodza


Naprzód, na pole bitwy wynieście sztandary,

Bo odtąd ja nie będę ani chwili zwlekać.

Ostatni pocałunek pani mego losu

I pukiel jej cudownie jedwabistych włosów,

A potem w pole - na nic nie będziemy czekać!


Naprzód, na pole, gdzie mój pióropusz bieleje

Pośród zażartej walki z człowiekiem człowieka.

Tam udajcie się zaraz, szukajcie sposobu

Zdobycia wieńca wiecznej sławy albo grobu,

A teraz w pole - na nic nie będziemy czekać!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)