Melissa Elizabeth Riddle Banta
Melissa Elizabeth Riddle Banta, Odpoczywają...
Spokojnie śpią pod płaszczem trawy
Ze splecionymi ciasno dłońmi,
Ich oczy nas nie obserwują,
Nie wyrwie się ich nawet końmi.
Dla nich minęła życia walka,
Nienawiść doszła już do końca;
Krzywda i ból ich już nie ruszą,
Nie drgnie z nich nikt w promieniach słońca.
I smutne stopy wolno suną,
Szukając płyty pośród trawy,
A drobne dłonie rozgarnują
Źdźbła z troską godną lepszej sprawy.
Ich miłość jest zaplombowana
I święta pod dywanem lichym,
A ludzka podłość, złość i chciwość
Nie włamią się do grobów cichych.
Ach! Gdyby wszystkim żywym sercom
Ktoś miłość dał, jak zmarłym daje,
To mimo trosk całego świata
To życie mogłoby być rajem.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)
Melissa Elizabeth Riddle Banta, Przemówienie starego roku (fragment)
Ostatni jasny promień słońca
Jeszcze ociągał się z odejściem
Na opalowym, ogorzałym
Zachodnim niebie. A wysoko,
W czystym i nieruchomym powietrzu powyżej,
Unosił się ogromny, pastelowy księżyc
I drobne, drżące gwiazdy, kiedy się ściemniło,
Jak diamenty rozbłysły na tle bursztynowym
Głuchej głębiny nieba. Spokojnie i szybko
Cień nocy się rozszerzał, a jednak dźwięk żaden
Nie poruszał mroźnego powietrza, a tylko
W osamotnionych lasach pośród drzew bezlistnych
Pohukiwała sowa, a na skutym lodem
Strumieniu kra pękała. Dobra stara ziemia
Okryła się kożuchem śniegu i zasnęła.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)