Amy Levy

Amy Levy, We wrześniu (In September)


Niebo jest srebrnoszare, a leniwe fale

Wlewają się na plażę wciąż wyżej i dalej;

Kiedyś, właśnie takiego dnia szczęśliwa byłam,

Teraz mnie już na zawsze radość opuściła.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)


Amy Levy, Tu i teraz (In the Nower)


Leżę ukryta w gęstej trawie,

Na zboczu góry nieruchoma;

Nade mną jest bezchmurne niebo,

Cisza jest niczym niezmącona.


Nie ma oddechu, ruchu, dźwięku,

Tego marazmu nic nie mąci;

Jak by mi było dobrze, gdyby

Nikt mnie już ze snu nie wytrącił.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016)


Amy Levy, Czyje serce na wylot może być poznane?


Czyje serce na wylot może być poznane?

I to dziwne wrażenie winno być wyznane:

Miejsce, co jest najbardziej przeze mnie kochane,

To miasto, gdzie me serce zostało złamane.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2017)


Amy Levy, Epitafium na skrzyżowaniu dróg (A Cross-Road Epitaph)


Kiedy świat stał się po raz pierwszy mroczny i nieprzyjazny dla mnie,

Wezwałam po imieniu Boga - nie przyszedł, nie popatrzył na mnie.

A kiedy los mój się pogorszył, o pomoc poprosiłam miłość,

Ale i ona nie przybyła i w moim życiu jej nie było.

Zaś teraz, kiedy dno najgorsze życia mojego osiągnęłam,

Śmierci, jedynie ciebie wzywam, żebyś mnie wreszcie ogarnęła.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, O poranku (At dawn)


Tej nocy sen o tobie śniłam.

To miejsce było wypełnione

Twa obecnością, a w mym sercu

Konflikty były uciszone.


Przez całą noc o tobie śniłam,

A teraz niebo poszarzało.

Czy wstanę z łóżka i zobaczę,

Co w pustym dniu ze snu zostało?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Poza obrębem miasta (Out of Town)


Poza obrębem miasta niebo było błękitne i jaskrawe,

Nigdy nie było mgłą zakryte, niskie i gęste, zagniewane;

Natura za strój bierze sobie jaśniejszą i weselszą barwę.

Poza obrębem miasta.


Śniegu na polach spoczywały plamy olbrzymie, nieskalane,

Czyste, przejrzyste ponad nimi powietrze podążało cwałem,

Wszystko spokojem i urodą zostało ukoronowane.


Niebo w Londynie, przesycone gryzącym dymem, szare, mgławe,

Śniegi w Londynie, podeptane, w błotnistą zamienione braję,

I skąd niepokój, kiedy o was pomyślę, kiedy tylko stanę

Poza obrębem miasta.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Młodość i miłość (Youth and Love)


Co młodość może wiedzieć o miłości?

Sądzę, że niezbyt dużo.

Na głowie nosi z kwiatów upleciony wieniec,

Czoło ozdabia sobie różą.

Jednak to nie jest wcale młodość,

Która cokolwiek może wiedzieć o miłości.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Na przyjęciu (At a Dinner Party)


Owocami i kwiatami cały stół jest zastawiony,

Śmiech beztroski się rozlega i strugami wino płynie;

Nie narzekam - czy ktokolwiek mógłby wcześniej się spodziewać,

Że się kiedyś znajdzie w takim nudnym świecie i w nim zginie?


Stale na mnie popatrujesz nad kwiatami, owocami,

Odpowiadasz spojrzeniami swymi na spojrzenia moje -

To jest nasza tajemnica, tajemnica tylko nasza,

Bo ten ślepy świat jest ciągle obojętny na nas dwoje.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Obietnica snu (The Promise of Sleep)


Przez cały dzień nic nie robiłam, ze smutku nic nie mogłam robić,

Nie mogłam ani odpoczywać, ani pracować w pocie czoła.

Troski gwałtowne mną miotały to w tę, to znowu w tamtą stronę,

Jak suchym liściem, którym szarpie burza srożąca się dokoła.


Nadeszła noc i zobaczyła, że się mój straszny smutek skończył

I sen się wkradł od mojej izby, żeby uwolnić mnie od wzruszeń.

Spokój ogarnął moje ciało, spokój otoczył mi kończyny,

Spokój subtelnie spadł na moją strudzoną i strwożoną duszę.


I teraz myślę tylko o tym i tylko o tym myśleć mogę,

Jak bardzo pragnę, żeby wrócił sen, w którym byłam taka dzielna.

Sen delikatny, sen subtelny, który otwarcie obiecuje,

Że śmierć okaże się tak samo i delikatna i subtelna.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Och, czy to miłość? (Oh, is it love?)


Och, czy to miłość jest namiętna, czy może raczej wielka sława,

Ta rzecz, za którą bardzo tęsknię, której pożądam, którą wzywam?

Czy to coś żadnej tu na ziemi właściwej nazwy nie posiada,

Którą żyjący obok ludzie mogliby trafnie je nazywać?


Nie wiem, co mogłoby mi pomóc i ulgę przynieść mi w cierpieniu,

I ciągle nie wiem, czym właściwie jest rzecz, o której stale marzę.

Ale pragnienie to napina struny gdzieś na dnie mego serca,

Jak tygrys, który szarpie powróz, nie bacząc, że go ktoś ukarze.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Na ulicy Mile End w Londynie


Przecież to była właśnie ona - ona, zupełnie taka sama -

Po zatłoczonej szła ulicy, piękna, wysoka, szczupła, wiotka -

Przecież tak mało brakowało, a całkowicie przypadkowo

Moją jedyną wielką miłość mogłabym w środku miasta spotkać.


Któż inny miałby takie ruchy i właśnie taki wyraz twarzy,

Któż inny miałby chód tak lekki na bruku olbrzymiego miasta?

Przez moment tak patrzyłam na nią, że aż zupełnie zapomniałam,

Że moja miłość, ta jedyna, jest już od bardzo dawna martwa.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Czerwiec (June)


W tamtym ostatnim czerwcu tylko trzy razy twoją twarz ujrzałam,

Tylko trzy razy przez dni tyle zdołałam dotknąć twojej dłoni,

Teraz, jak tyle razy przedtem pogodny miesiąc maj się skończył

I czerwiec nastał w całym kraju i nad nim trzeba się pokłonić.


Tak wiele czerwców przychodziło i odchodziło swoją drogą,

Krocząc po ukwieconych łąkach, idąc po trawie stopą bosą,

Tak wiele czerwców przychodziło dla mnie, osoby takiej skromnej,

Której dni są już policzone, która się nie sprzeciwia losom.


Będzie świeciło jasno słońce, będą pachniały słodko róże,

Będą padały ciepłe deszcze i mgła w powietrzu wisieć będzie

I tylko jedna rzecz się zmieni - to, że już nigdy nie popatrzę

Na twoją twarz i jej nie znajdę, chociaż jej szukać będę wszędzie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Słoma na bruku


Słoma na bruku położona w miejscu, przez które przechodziłam,

Tłumi dźwięk kół jadących wozów i tupot stóp przechodniów grona.

Żeby osłabić wrzawę życia, na bruku twardych, obłych bryłach

Słoma została położona.


Tutaj, gdzie bije puls Londynu, jeden się rodzi, inny kona,

Ktoś walczy z szarą Obecnością, która całunem ich spowiła.

Czy to zwycięstwo, czy kolejna porażka przez nich odniesiona?


Ludzie się śpieszą, idą szybko, gdy tylko czują się na siłach,

Przechodzą i się pozdrawiają, mówiąc o dzieciach i o żonach.

Idą ku życiu, czy ku śmierci? Nie wiem, bo kroki ich stłumiła

Słoma na bruku położona.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Amy Levy, Ksantypa (Xantippe)


Co, znów się obudziłam? Nigdy nie myślałam,

Że jeszcze kiedyś ujrzę różowość poranka,

Albo choćby tę szarą, niewyraźną, ale

Przy tym pełną napięcia, uroczystą ciszę

I bezruch, co poprzedza zjawienie się świtu.

[...]

I tak poważnym tonem przemówił Sokrates:

Owa piękna Aspazja, którą z dalekiego

Kraju przywiózł dla siebie nasz strateg Perykles

I postawił wysoko w Atenach, posiada -

Nie wątpię - umysł silny jak na swoją rasę

I robi z niego stale użytek daleko

Większy niż zwykły robić utalentowane

Kobiety. A kobieta jest zazwyczaj słaba.

Jej ciało rzadko sprosta wymaganiom duszy.

Zatruwa się nadmiarem wiedzy i odrzuca

Prawa, jak też zwyczaje, porządek moralny,

Depcze je i ucztuje na wieczerzy życia

Łapczywie i żarłocznie. Wtedy nagle wstałam,

Zeszłam po liściach, bukłak trzymając nad głową,

Z piersią szybkim oddechem mocno falujacą,

Oczami błyszczącymi i rozpalonymi

Rudym rumieńcem gniewu policzkami, po czym

Powiedziałam do niego, co myślę: Na wszystkie

Moce, które dokoła nas się objawiają!

Czy to możliwe, że my, ubogie kobiety,

Jesteśmy tak przyziemne i tak empiryczne?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2016-2020)