James Brunton Stephens

James Brunton Stephens, Nienawiść


Mój nieprzyjaciel podszedł do mnie,

A wtedy ja

Spojrzałem swym surowym wzrokiem

Na jego twarz.

Usta wygięły mi się w grymas, stanąłem sobie na uboczu

I go obserwowałem ciągle spojrzeniem przymrużonych oczu.

Ale gdy tylko odwróciłem się, jakby zamierzając odejść,

Mój wróg, o twardym, gorzkim sercu i dzikim, się odezwał do mnie.

Pewnego dnia, gdy to spotkanie nasze odejdzie do przeszłości,

Gdy wystrzelimy wszystkie strzały zatrute jadem naszej złości,

Prawdopodobnie zapytamy siebie nawzajem, co czynimy

I z jakiej dawnej, zapomnianej, przyczyny się nienawidzimy,

I żaden z nas nie będzie umiał wyjaśnić, czemu tak się dzieje,

I pozostanie to wciąż dla nas nierozwikłaną tajemnicą,

Dlaczego tak się nie znosimy, dlaczego wrogość od nas wieje.


Tak on powiedział

I stał tak i się nie odwrócił, czekając, co ja mu odpowiem,

Lecz ja uciekłem stamtąd szybko, bowiem się bardzo obawiałem,

Że gdybym tylko został chwilę dłużej, to bym go pocałował

W usta, z uczuciem wielkiej ulgi, jakbym z dziewczyną się całował.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


James Brunton Stephens, Skazany numer jeden (Convict Once)

(fragment)


Wolny nareszcie! Wolny znowu! Na wschód, na zachód, za mną, przy mnie,

Przede mną - w każdą stronę świata, który przedstawia się pogodnie -

Wszędzie rozciąga się Australia! Znowu są wolne moje stopy

I dusza, która teraz może błądzić i włóczyć się swobodnie!

Co za niespotykana radość przestrzeni nieograniczonej!

Bez murów, wytyczonych ścieżek - nie trzeba mówić nic nikomu!

Wolność nieokreślona niczym, jedynie potrzebami chwili

I tym pragnieniem, pożądaniem potężnym posiadania domu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)