David Mallet

David Mallet, O dwóch podróżujących osobach


W niezbyt ciekawych naszych czasach, tak samo jak w starożytności,

Muzy się cieszą bardzo różnym w podróżach swoich poważaniem,

Bo Gracz, wygodnie ułożony, szybko porusza się powozem,

Poeta zaś na wozie z węglem wolno się wlec jest tylko w stanie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


David Mallet, Duch Małgorzaty (Margaret's Ghost)


Była ponura, późna pora,

Gdy noc z porankiem się spotyka.

Duch Małgorzaty wszedł do izby,

Prawie Williama stóp dotykał.


Jej twarz jak świt kwietniowy była

W śniegowe owinięty chmury

I zimna niczym ziemia była

Jej dłoń, dzierżąca całun bury.


Tak najpiękniejsza twarz wygląda,

Gdy pochód lat jest zakończony,

Taki płaszcz noszą nawet władcy,

Gdy śmierć pozbawi ich korony.


Jej piękno było jak uroda

Kwiatu, co pije srebrną rosę;

Policzki miała niczym róże,

Mówiła pięknym, dźwięcznym głosem.


Lecz miłość, niczym czerw żarłoczny,

Kiedyś zraniła ją boleśnie.

Jej róże zbladły na policzkach,

Umarła nagle i przedwcześnie.


Zbudź się ! - krzyknęła - twoja pani

Powstała z grobu, gdzie się chowa,

Posłuchaj teraz jej historii,

Gdyż ty ją mogłeś uratować.


Pora jest późna i ponura,

Groby się teraz otwierają

I swych skrzywdzonych kiedyś zmarłych

Na polowanie wypuszczają.


Pomyśl, Williamie, o swym błędzie,

Wspomnij przysięgę pogwałconą,

Zwróć mi też dane tobie słowo,

Gdy być nie mogę twoją żoną.


Czemu obiecywałeś miłość

I obietnicę swą złamałeś,

Czemu mym oczom dałeś płakać,

Skoro je przedtem wychwalałeś?


Czemu oblicze mi chwaliłeś

I to oblicze zapomniałeś,

Czemu zdobyłeś moje serce

I zaraz potem je złamałeś?


Czemu sławiłeś moje usta,

Sprawiałeś, że się rumieniłam

I bladłam, czemu ja, dziewczyna

Skromna, pochlebstwom twym wierzyłam?


Ta moja twarz już nie jest piękna

I usta nie są już czerwone,

Oczy zamknięte są na wieki,

Uroda znikła, zdarta zgonem.


Robak jest teraz moim bratem,

Całun pokrywa moje ciało,

Noc każda jest udręką dla mnie,

I tak do Sądu będzie trwało.


Lecz słuchaj! Kogut właśnie pieje

I świt zapala się na niebie.

Pomyśl, ty kłamco, o dziewczynie,

Która kochała tylko ciebie.


Skowronek śpiewał. Świeżym światłem

Świt się uśmiechał do wstających;

Blady i drżący William z łóżka

Wstał niczym człowiek konający.


Powlókł się na odludne miejsce,

Gdzie Małgorzaty szukał ciała,

Rozciągnął się na świeżej trawie,

Która ją płaszczem przykrywała.


Trzy razy zaczął gorzko płakać,

Trzy razy jej imienia wezwał,

Twarz do nagrobka przytknął, zasnął

I już się nigdy nie odezwał.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


David Mallet, O miłości pewnego lorda do znanej śpiewaczki


Iście anielski głos Neriny zachwyt u publiczności budzi,

Iście diabelska twarz Neriny przeraża bogobojnych ludzi.

Jej ukochany Stephon swoich uczuć się nieustannie wstydzi,

Bo jest zmuszony jednocześnie uwielbiać ją i nienawidzić.

Miłości, zmiłuj się nad lordem i śpiewającą tą istotą

I albo spraw, by głos straciła, albo obdaruj go ślepotą!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)