Edwin Markham

Edwin Markham, Sprawa ojca (The Father's Business)


Ten, który na właściwe miejsce odkłada odrzuconą belkę,

Albo odsuwa kamień, który leżał na drodze uczęszczanej,

Porusza się w kierunku słońca, a jego imię powtarzają

Szeptem anioły straż pełniące w siedzibie Boga z cudów znanej.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Dedykacja tomiku "Buty szczęścia i inne wiersze" (The Shoes of Happiness and Other Poems)


Dla Anny Hempstead Branch,

Dalekiej krewnej, bliskiej przyjaciółki, wielkiej poetki.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Miejsce spokoju (The Place of Peace)


W oku cyklonu ogromnego, co niebo wirem swym rozdziera

I chmury albo wielkie wieże na drobne strzępy w mig rozbiera,

Znajduje się spokojne miejsce, gdzie żaden silny wiatr nie goni,

A ja tak samo tutaj, w ciasnym kręgu doczesnych wszystkich rzeczy,

Posiadam miejsce wyciszone, gdzie dusza śpiewa, a nie skrzeczy,

I pije wszechogarniający spokój z olbrzymiej Boga dłoni.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Brązowa pora roku (The Brown o' the Year)


Co wy powiecie mojej starej, zmarszczkami pooranej twarzy,

Wy wielkie, granitowe skały na tym wstrząsanym wiatrem brzegu?

Jaką namiętność wypowiecie, której nie może wiersz wyrazić

I jakie słowo, które znaczy "już nigdy więcej" w życia biegu?


Co wy powiecie, dumnie milcząc, tylko spojrzeniem w głuchej ciszy,

Wy wielkie, nagie, czarne dęby, które rośniecie obok drogi?

Został mi tylko smutek ziemi w gałęziach, co zrzuciły liście

I w liściach, które się nie mogły ostać, brązowych i ubogich.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Zakład (A Bargain)


Szyderco - głośno krzyczysz do mnie - gdzie jest twój inny świat, niebiosa,

Które rzekomo się znajdują w wieczności? Gdzie ten świat się kryje?

Zapewne dobrze powiedziane, ale zastanów się, nim powiesz -

To drobiazg - gdzie ten świat się mieści, w którym na co dzień teraz żyjesz!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Miłość jutra (Love's To-Morrow. For Florence Sharon)

Dla Florence Sharon


Spokój w mym sercu, czy ból serca -

Miłości, powiedz, co się stanie:

Rozkwit marzenia czy proch z marzeń,

Ty wybrać dla mnie jesteś w stanie.


Ogień czy popiół z paleniska,

Kto wie? - wszak w jednym są płomieniu

Ukryte. Życie szare, albo

Piękne się kryją w twym imieniu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Moja towarzyszka (My Comrade)


Nigdy nie ułożyłem wiersza, ani wieczorem, ani rano,

O tym, jak burzy się ocean, albo jak wicher dmie w janowiec,

Ale w cudowny całkowicie i nieoczekiwany sposób,

Jak światło w drodze, ukochana przyszła i czekam, co mi powie.


I gdy wychodzę ciemną nocą na strome i wysokie wzgórze,

Szybuje moje skromne serce na wielkich, tajemniczych skrzydłach,

A ukochana moja stale sił mi dodaje, uspokaja,

Bowiem potrafi strach oddalić przed rzeczą, która jest przebrzydła.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Wyznanie wiary (A Creed. To Mr. David Lubin)

Panu Davidowi Lubinowi


Istnieje takie przeznaczenie, które nas wszystkich czyni braćmi:

I nikt nie idzie przez to życie samotnie, bez jednego słowa,

A to, co my wkładamy w życie innych, idących z nami ludzi,

Powraca do nas i od środka ciągle przemienia nas od nowa.


Nie zważam na wyznanie wiary i kościół, do którego chodzi,

I tylko jedna rzecz jest ważna i rzeczywiście mnie porusza,

Że w gigantyczne kłębowisko przeżytych dni i ludzkich czynów

Wbrew własnej woli jest wrzucona każda bezwładna ludzka dusza.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Gospoda dla wszystkich (All-Men's Inn)


Śmierć jest jedynym gospodarzem, który dla wszystkich jest uprzejmy,

I nigdy nie używa żadnych słów twardych albo nieprzyjemnych.


On żadnych gości nie odprawia, mężczyzn i kobiet nie unika

I w swoim domu trzyma łóżko dla zdrożonego podróżnika.


Kiedyś się spotkam z tobą królu, kiedyś się spotkam z tobą błaźnie,

Kiedy opuszczę swoje miasto w ogromnym strachu i bojaźni.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Tragedia (The Tragedy)


Och, troski, w mózgu się gnieżdżące, i otrzymane, mocne ciosy,

Bolesne rany, grube blizny, co wcale nie jest mi do śmiechu,

Myśl o miłości, myśl o śmierci, w umyśle pomieszane głosy

I dusza wiecznie miotająca się w pomieszaniu i pośpiechu.


Tymczasem gwiazdy eksplodują jasno w odległych galaktykach,

A pola i rozległe łąki kwitną, w kwiaty zmieniając każdą grudę,

A to tragiczne, ludzkie życie niepowstrzymane biegnie dalej

Przez wielkie piękno otoczone, które jest niepojętym cudem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Rano (At Dawn)


Gałęzie właśnie w tym momencie się bardzo lekko poruszyły...

I spójrz - z jednego w tych konarów jabłoni ptaszek się odezwał

I jak szalony zaczął śpiewać, w błękitną otchłań z całej siły

Namiętne posyłając nuty - potężna była to odezwa

I Rotszyld dałby za nią całe złoto, bogactwa wszystkich krajów

(I zysk by z tego miał ogromny, bo by się znalazł zaraz w raju).

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Pieśń do drzewa (A Song to a Tree)


Daj mi gałęzi twoich taniec, wysokie, rozrośnięte drzewo,

Zawsze, gdy dziko wiatr zawieje, gdy ci się w liście wbije klinem,

A kiedy wicher się uciszy i się nie będzie nam naprzykrzał,

Daj mi twój niezmącony spokój, daj mi twój piękny odpoczynek.


Jak łatwo do warunków zmiennych twa wielkość się przystosowuje,

I jak się zmienia w zależności od pory dnia i godzin nocy,

A ja tak bardzo pragnę wzlecieć na skrzydłach twoich ponad poziom

I odpoczywać od trosk wszystkich pod parasolem twojej mocy.


Proszę o łaskę, wielkie drzewo, szukam jej, szukam niestrudzenie

I będę bardzo długo szukał jej w wielkim trudzie, wielkiej trwodze,

Aż po wystarczająco długim czekaniu na ten dzień zasłużę,

By zostać twoim towarzyszem na mego życia dalszej drodze.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, W wysokich górach (In High Sierras)


O pewnej porze w środku nocy wielkie urwisko w szarym stroju,

Z twarzą demona, ukazuje się nad szczytami i zboczami,

Stare i mocno pomarszczone, który spogląda z niepokojem

Na pas Zodiaku, który wtedy groźnie unosi się nad nami.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Człowiek (Man)


Z głuchej, głębokiej, nieskończonej otchłani, pełnej różnych globów,

Wyszła największa Tajemnica, Istota, Kształt nieokreślony,

Coś całkiem nieprzeniknionego, smutnego, ale dostojnego -

Ktoś, kto się przeciwstawi światom i będzie stawiać im pytania.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Do Catherine Markham (To Catherine Markham)


Dla Catherine Markham,

Której piękna dusza

Odcisnęła się dotykiem

Na wielu stronach tej książki.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Piosenka na początek drogi (A Song at the Start


Och, na dół z nurtem bystrej rzeki podąża nasza mała łódka,

Liny od masztu głośno skrzypią, słońce na żagiel mocno świeci;

Wicher w kanionie swym grzebieniem czesze nam rozczochrane włosy,

Poranne chmury się radują, gdy łódź tak bardzo szybko leci.


Dziób pruje gładką taflę rzeki, jak pług odkłada na bok fale,

Rozprasza wokół białą pianę, która rozbija się na skałach,

Cień wielkiej ściany drży na wodzie, szybko przesuwa się po burtach,

A gruba grzywa bujnej fali nagle się staje całkiem biała.


Ogromny ciężar tego świata staje się lekki niczym piórko,

Szczyty się wznoszą ponad wodą, na zachód prędko uciekają

Świat i poeta z niezmierzonej radości zaczynają śpiewać

A z dalekiego brzegu morza dźwięki przyboju docierają.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


Edwin Markham, Przygotowanie


Przygotuj się na wszystkie dni twojego życia;

Idąc naprzód, odważnie, pewnie do nich zmierzaj.

Jeśli kowadłem jesteś, znoś obuchów bicia

Jeżeli jesteś młotem, mocno sam uderzaj.

(tłum. Wiktor J Darasz, 2014)


Edwin Markham, Nieskończone głębie (Infinite Depths)


Mała kałuża na ulicy, albo na polu położona

Odbija w sobie głębie nieba i mrok nadciągającej burzy,

A w cichych wszystkich serc otchłaniach Odwieczny cząstkę siebie chowa,

Żeby się cieniem odbijała w każdej człowieczej małej duszy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2014)


Edwin Markham, Sprawiedliwy


Istnieje coś świętego wszędzie, na wszystkich bez wyjątku drogach,

Coś co nas śledzi nieustannie z poziomu wysokiego nieba,

Coś, co pamięta i podlicza, i sprawiedliwie wszystko odda.

Coś, co za miłość odda miłość, albo przekleństwo za przekleństwa.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2014)


Edwin Markham, W czasie burzy


Oparłem się o wielką skałę, wtuliłem się w niewielką niszę,

Miałem poczucie bezpieczeństwa, oraz braterstwa z kamieniami

W sercu, gdy burza i jej gromy przerwały ponade mną ciszę.

Lepsza jest skała od sufitów całego świata nad głowami.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2014)


Edwin Markham, Poeci


Głos przejmujący liry Safo, albo dźwięk fletu Saadiego

Powraca do nas nad pustynią doczesnych rzeczy, kiedy ludzie

Walczą i giną, żeby zdobyć owoc znad Morza wód Martwego,

Tylko poeta na wędrówkę przez nieśmiertelne wiosny pójdzie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2014)


Edwin Markham, Dwóch przy kominku


Mały kominek zbudowałem dla przyjaciela, by mu pomóc,

I nie sądziłem, że skorzystam z jego ciepłego paleniska,

A jednak, kiedy powracałem przez mroźną noc do swego domu,

Grzała mnie w sercu jego wdzięczność, jakby w nim jasny płomień błyskał.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2014)


Edwin Markham, Poezja


Przychodzi niczym cisza i uroda nocy,

Wnika głęboko, nie szydź z jej kroków stłumionych.

Jej dotyk jest wibracją, światłem pełnym mocy

Pochodzącym ze światów przyszłych i minionych.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)


Edwin Markham, Do Williama Watsona. Po przeczytaniu Purpurowego wschodu


Gdy odłożyłeś wieniec przez Anglię ci dany,

Żeby wstrząsnąć jej winne serce swoim śpiewem,

Potężna Muza, która z nieba na nas patrzy

Na twej głowie złożyła większy czasu wieniec.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)