Rosamund Marriott Watson

Rosamund Marriott Watson, Requiescat


Gdy umrę i odejdę od was, to mnie głęboko pochowajcie,

Z daleka od wspaniałych lasów, gdzie ptaki słodką pieśń śpiewają.

Przykryjcie mnie kamienną płytą, ołowiem wieko zaspawajcie,

Żeby mój proch ubogi nie czuł, że wichry wiosny zawiewają.


Niech żaden kwiat nie rośnie w ziemi, w której spoczęło moje ciało,

Niech żaden kielich czy łodyga nie wzrasta z brunatnego gruntu,

Żaden anemon albo fiołek nie świadczy, co się ze mną stało,

Niech moich prochom nie dostarcza powodu do łez i do buntu.


A wy, cokolwiek uczynicie, którzy znaczycie dla mnie więcej

Niż ptaki, kwiaty albo rosa na trawie, co mnie w sobie chowa.

Niech tu nie chodzą wasze stopy, niech nic nie robią wasze ręce,

Żeby mój biedny proch zmuszony nie był do rozmyślania o was.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)