Katharine Lee Bates

Katharine Lee Bates, Mięso armatnie (Fodder for Cannon)


Ciała zadowolone i wyprostowane,

Piękne swoją młodością na progu matury,

Do istnienia przez samo życie wybierane,

Będące najprawdziwszą istotą natury,

Maszerujące karnie niezliczone tłumy,

Wszyscy nieskazitelni i rozpromienieni,

Którzy uosobieniem są człowieczej dumy,

Idą, żeby w armatnie mięso się przemienić.

Ich serca i umysły, co błogosławieństwem

Miały wkrótce okazać się dla ludzkiej rasy,

Ich myśli i marzenia, zamysły młodzieńcze,

Wizje, które rozpocząć miały lepsze czasy, 

W zwartych szeregach kroczą wprzód, głowa przy głowie,

Wszyscy czyjąś miłością hojnie obdarzeni,

Przystojni narzeczeni, bracia i synowie

Idą, żeby w armatnie mięso się przemienić.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2017)


Katharine Lee Bates, Na północ (Northward)


Te wszystkie palmy cienie rozkoszne rzucają,

Lecz nieobecne serce  wybiega po nocy

Do pni brzóz, które błyszczą bardziej niż biel sama,

Rosnąc w rozległych lasach dalekiej północy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Katharine Lee Bates, Wyznanie wiary (The Creed of the Wood)


Ten podmuch leśnej woni,

Żywicy i paproci,

Wyrwał mnie z zamyślenia,

Moje serce uwolnił

Od niezadowolenia,

Odwołał mnie z litości 

W stronę mądrego lasu,

Gdzie są śmiech i radości.

Prosta jak połysk kropel

Rosy jest wiara lasu,

Piękno dało nam życie,

Dobre w upływie czasu.

Jeżeli świat to złuda,

Niech idzie między ludzi

Z pokojem, a nie wojną,

Bowiem to Bóg się łudzi.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Katharine Lee Bates, Noc i poranek (Night and Morning)


Noc była wtedy bardzo głośna od zgiełku, a wysokie drzewa

Były wyrwane z korzeniami przez wicher, który się rozgniewał.

Po wielkim, płaskim i ponurym pustkowiu - całkiem opuszczona -

Się poruszała jakaś dusza dzika, złamana, oślepiona.

Mgły się podniosły. A ulotna poświata w nich się pokazała

I blaskiem szmaragdowej barwy subtelnie liście oświecała,

Tymczasem z okna wyglądała z uśmiechem, od złud uwolniona

Jakaś spokojna twarz, przez smutek i wielki żal uszlachetniona.     

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Katharine Lee Bates, W Stonehenge (At Stonehenge)


Ogromne, groźne głazy, które do grobu sekret twój zabrały;

Gdy moja dłoń dotyka ciebie, dociera do pradawnej trwogi,

Dawnego bólu i cierpienia, co działo się w tej wielkiej twierdzy,

Siedziby jakiejś błędnej wiary, obrzędów mrocznych i złowrogich.


Prosto, potężnie, prymitywnie na płaskim wzgórzu krag wzniesiony,

Jakby tytany zabawiały się podrzucaniem brył olbrzymich,

Które zza morza na swych barkach przydźwigał jeszcze większy gigant,

Zanim silniejsze, święte Dziecko nie podeptało ich świątyni.


Na twym okragłym i okropnym ołtarzu dudki grzebień stroszą

I stada smukłych i subtelnych jaskółek bez żadnego strachu 

Patyczki pozbierane z ziemi do budowania swych gniazd znoszą,

Szukając w szparach i szczelinach dla siebie bezpiecznego dachu.


Tak samo pośród tych pierwotnych tajemnic my się poruszamy,

Chociaż znikomi się czujemy wobec ich wieku i wielkości,

I urządzamy nasze małe życia bez szczególnego trudu

Dzięki ich bardzo pożytecznej i nieświadomej uprzejmości.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Katharine Lee Bates, Konie (The Horses)

"Jak dotąd, 80 000 koni zostało dostarczonych ze Stanów Zjednoczonych do wszystkich stron europejskiego konfliktu."


Czy my brałyśmy udział w waszych ciężkich grzechach,

Że jesteśmy skazane na to wasze piekło?

Jak słodki był początek naszego żywota,

Zanim nas ogarnęła wasza straszna wściekłość.

Dzieci na wonnych łąkach czesały nam grzywy,

Łagodnymi głosami do stajni wołały,

Teraz ostrogi pchają nas na najeżone

Szpiczastymi ostrzami okopy i wały.

Co my wam uczyniłyśmy, panowie nasi,

Że wy nas sprzedajecie po najlepszej cenie? 

Nasza krzywda i trwoga, wysiłek straszliwy

Po brzegi wam pieniędzmi wypełnił kieszenie. 

Na naszym głodowaniu wy się bogacicie,

Wasz śmiech zadowolenia jest naszym cierpieniem.

Czy konie nie stanowią własnego narodu?

Czy jesteśmy, my, wasze wierzchowce, rumaki,

Wierni słudzy żołnierzy, marszałków i królów,

Stworzone jako piękne, szlachetne zwierzęta,

Zdolne do odczuwania i strachu i bólu.

Rozrywane celnymi pociskami konie

Pokrwawione konają na polach i drogach, 

A jednak ciągle nowe przypływają statki.

Czy konie nie zostały stworzone przez Boga? 

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2020)


Katharine Lee Bates, Człowiek za burtą (Man Overboard)


Młody, półnagi palacz, który od oglądania co dzień ognia 

Oszalał i do morza skoczył, na jego dnie zostawił kości.

Chłopięcy tembr się w jego głosie odezwał, kiedy jak pochodnia

Zgasił na zawsze swoje życie i tak się przeniósł do wieczności.


Być może z fosforescencyjnych stworzonek, które w słonej wodzie

Unoszą się za każdym statkiem w rozbryzgach śrubą wzdętej piany,

Przez jego rozgorączkowany mózg przeszły piękne sny, w pochodzie,

O matce, która czeka w domu, angielskim domu, ukochanym.


Ocean przykrył go troskliwie chłodnym i miękkim, modrym kocem.

Statek popłynął swoim kursem z mocnym poczuciem wielkiej winy,

A groźnie purpurowe słońce zebrało w sobie wszystkie moce

I - żeby jakoś go pocieszyć - też zanurzyło się w głębiny.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katherine Lee Bates, Czym jest dusza? (What Is the Spirit)


Czym jest w istocie dusza? Tego nie wiemy. Czy tym, co nie ginie,

Gdy zginie ciało, gorejącą gwiazdą ukrytą w gestej glinie?


Tego nie wiemy, lecz wierzymy, albo łudzimy się po trochu 

I pogrążamy się na dobre w marzeniu, co się kryje w prochu.


A nawet jeśli nie wierzymy, chwiejemy się przy każdym kroku,

Słyszymy mimo wszystko w uszach piosenkę, która wciąż brzmi w mroku. 


II.

Tych kilka dni spędzonych tutaj, nasz pobyt na tym świecie cały

Nie zasługuje na nagany, ani tym bardziej na pochwały.


Wszystkie śmiertelne, śmiesznie śmiałe uczynki w niebyt uciekają 

Jak chwiejne chmury, które ciągle się po niebiosach przesuwają.


Wszyscy jesteśmy pragnieniami i tęsknotami. Niechaj miłość

Nas zapamięta w taki sposób, jakby inaczej nas nie było.


III.

Dokąd na skrzydłach swoich dążą? Czy lot okaże się zwycięski?

A jeśli nie, to jakie mogą ich w tej podróży spotkać klęski?


Jakie zastawić może sieci śmierć, która kryje się w tej głuszy,

Jakie nadstawić może ostrza, by ściąć im dumę pióropuszy?


I czy zwycięstwem czy porażką będzie zdobyta w końcu nisza,

W której panuje wieczny spokój i niczym niezmącona cisza.


IV.

Kiedy jak zwój płonący ziemia się kurczy, pęka i się kruszy,

Co stanie się z delikatniejszą o wiele od niej tkanką duszy? 


Jeżeli dusza ma żar przetrwać, o ile przetrwać go jest w stanie,

Co z nami będzie w takim razie? Co po nas potem pozostanie?


Tylko tęsknota się ostanie, gdy obejrzymy się dokoła,

A w tej tęsknocie niczym twarde ziarno ujrzymy twarz anioła.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Gołębie pocztowe (Pigeon Post)


Białe skrzydła, białe skrzydła,

Lilie mknące przez powietrze,

Jakie nam niesiecie słowa,

Których nikt nie zetrze?


Słów czerwonych, słów czerwonych

Biel się boi. Ja, spokojny

Ptak Chrystusa, wbrew wszystkiemu

Wykonuję pracę wojny.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Poeta (Poet)


Z mieczem anielskim na granicy

Stoi na straży już od rana,

Trzyma dla synów tajemnicy

Pod kluczem bujny ogród Pana,


Mroczne królestwo, gdzie tyrani 

Doznają łask u stóp ołtarzy,

Pielgrzymi, słudzy Pięknej Pani

Zdążają do jej świętej twarzy.


Ogród w krąg otaczają domy,

Marzyciel to ich spadkobierca,

Ich ogniom świat dostarcza słomy, 

Kraina Żyjącego Serca.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Poezja (Poetry)


Och, my, co znamy ciebie, wiemy, że ani w ząb nie znamy ciebie,

Duszo Urody, wieczna Łasko, o jakiej można tylko marzyć.

I niezrażone dziwną mową, nie dopuszczając jej do siebie,

Serce najwyższą w tej grze stawkę obstawia dla twej pięknej twarzy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Spełnienie (Success)


Ten, kto dla siebie wzniósł wspaniały pałac, monument jego dumy,

I w nim ucztował, dziś przeminął jak innych dumnych całe tłumy,

A ten, kto Bogu pracowicie stawiał przez wiele lat świątynię,

Choć zmarł, po sobie pozostawił triumfalny łuk, co nie zaginie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Laboratorium badawcze (The Research Laboratory)


Nauka nigdy nie sprzeciwia się Bogu, nigdy Go nie zdoła

Obrazić, bowiem bada Jego myśli - i to jest prosta sprawa.

Odkrywa tajemnice przyczyn i skutków w pustych swych kościołach - 

Laboratoriach, gdzie cierpliwość podziwia wieczne Boskie prawa.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Nie Chrystus w stajni (Not the Christ in the Manger)


Nie Chrystus w biednej stajni, położony w żłóbku,

Nie Chrystus na Kalwarii, gdy skonał na krzyżu,

Ale Chrystus obecny w słabej ludzkiej duszy

Może tę duszę zbawić swoim słowem, kiedy

Wszystko oprócz miłości zostało stracone.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katherine Lee Bates, W Nazarecie (At Nazareth)


Niewielkie Dziecko, radość w sercu, z oczami nie do opisania,

Chłopiec o tajemniczej duszy, który dorastał w Nazarecie.

Jego codzienna mowa była niewinna, a zarazem mądra,

Aż miasto powtarzało: Wierzcie, to Jezus nam powiedział przecież.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katherine Lee Bates, Historyk (The Historian)


Zawsze zdawało mu się proste, naprawdę proste, wręcz trywialne, 

Podając imię, datę, miejsce, w skrócie opisać śmierć człowieka.

Ale to nie jest takie proste, ale to nie jest tak banalne

Samemu się położyć w łóżku i na nadejście śmierci czekać.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023) 


Katharine Lee Bates, Via Appia (The Appian Way)


Czym jest naprawdę przeszłość? Czy ją odnalazłeś,

Kiedy szliśmy po pełnej rzeźb drodze, co ginie

W dali? Nieutulony słyszeliśmy lament,

Przerażony krzyk duszy pochowanej w glinie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katharine Lee Bates, Pomnik w angielskim kościele (Monument in an English Church)


Matka w kołnierzu koronkowym i układanej krynolinie

Od trzech stuleci stale czuwa, by psalm lub hymn, czy w dzień, czy w nocy,

Spokoju nie zakłócił dziecku w kołysce, gdy czas ciągle płynie,

Które przykrywa śnieżnobiały, wykuty z alabastru kocyk.


A czas się śmieje z twych dołeczków w policzkach, moje dzielne dziecko,

Choć niszczy nawet twardy kamień w godzin - i dni - i lat pośpiechu.

Śpij w łasce Bożej, mały śpiochu, niech nie zaskoczy cię zdradziecko

Nikt, kiedy wielki płyną, nadal bądź wolny od każdego grzechu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katharine Lee Bates, Rzym (Rome)


Ruiny na ruinach! Wielkie i wieczne, wierne sobie miasto, 

Przeszłości palimpseście, jakże niewinna, drżąca ludzka dusza

Może twym męczennikom oddać po wielu wiekach sprawiedliwość

I znieść zagłady twojej gromów pogłos w swych wylęknionych uszach?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katharine Lee Bates, Przy ognisku (Our Driftwood Fire)


Jak byliśmy oczarowani, gdy zaproszeni na ognisko,

Razem, w odświętnym stroju późno wieczorem mogliśmy spoglądać

Na taniec elfów, które w chłodnym powietrzu wirowały nisko!

Gdy cała ziemia kiedyś spłonie, znowu będziemy je oglądać.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katharine Lee Bates, Neapol (Naples)


Naprzód przez drobny, srebrny deszczczyk, by ujrzeć ujmujący uśmiech 

Zachodu słońca na błyszczącej zatoce, kiedy przyjdzie pora.

Wezuwiusz, błogo i łagodnie błękitny, wkrótce chyba uśnie,

Jakby zupełnie już zapomniał, zmęczony,  o tragicznym wczoraj.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katharine Lee Bates,  Piękna dla wysokiego nieba... (America The Beautiful)


Piękna dla wysokiego nieba, wielkiej przestrzeni z każdej strony,

Dla bursztynowych fal pszenicy, które w oddali sinej giną,

Dla majestatu gór wysokich, w bryle granitu wyrzeźbionych,

Które szczytami błękitnymi nad żyzną wznoszą się równiną.

Piękna niezmiernie Ameryko! Piękna niezmiennie Ameryko!

Bóg cię obdarzył swoją łaską, obsypał cię nią niczym zbożem,

Ukoronował dobro twoje pełnym braterstwem i pokojem

Od brzegów morza, przez ląd wielki, aż po kolejne lśniące morze.  


Piękna ty jesteś, Ameryko, dla niezliczonych stóp pielgrzymich,

Których miarowy, jednostajny chód w całej swojej wytrwałości

Wytycza stale nowe szlaki przez obszar puszcz i step olbrzymi

I tak ustala raz na zawsze drogi swobody i wolności.

Piękna niezmiernie Ameryko! Piękna niezmiennie Ameryko!

Niech Bóg naprawi twoje wady, niech trwa przy tobie w twoich sprawach.

A ty utwierdzaj swoją duszę w pokorze i w tym, co jest słuszne,

A wolność, jako dar najwyższy, postrzegaj zawsze w ramach prawa.


Ty jesteś piękna bohaterstwem tych, którzy się nie oszczędzali,

Walcząc o wolność i o własność, dwie ważne sprawy do zdobycia.

Którzy swój kraj o wiele bardziej niż siebie samych ukochali

I miłosierdzie zawsze wyżej cenili od własnego życia.

Piękna niezmiernie Ameryko! Piękna niezmiennie Ameryko!

Niech Bóg oczyści twoje złoto, niech ciebie chroni Jego troska,

Aż twoje przyrodzone męstwo ci w każdej walce da zwycięstwo,

A każda odniesiona korzyść okaże się w istocie boska.


Dla patriotów jesteś piękna, gdy oglądają cię w marzeniach,

Jeśli potrafią wyobraźni wzrokiem zobaczyć przyszłe lata,

Ujrzeć twe marmurowe miasta, długo wznoszone bez zwątpienia,

Niezaciemnione nigdy łzami gorzkimi siostry albo brata.

Piękna niezmiernie Ameryko! Piękna niezmiennie Ameryko!

Bóg cię obdarzył swoją łaską, obsypał cię nią niczym zbożem,

Ukoronował dobro twoje pełnym braterstwem i pokojem

Od brzegów morza, przez ląd wielki, aż po kolejne lśniące morze.  

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)  


Katharine Lee Bates, Czucie i czyn (Dream and Deed)


Czym jest w istocie czyn bez czucia? Piosenką, ale bez muzyki,

I piękną wprawdzie, lecz bezwonną, przez co bezwartościową różą.

Jeżeli serce się nie wzniesie nad poziom dłoni, żadne krzyki

Wielkiego tłumu nie przyznają, że twe wysiłki czemuś służą.


A czym jest czucie niepoparte pieczęcią czynu? Złotem świtu,

Pobladłym, poszarzałym, zanim obudzi wzgórza swym skinieniem. 

Jeżeli dłoń nie będzie sercu posłuszna, na poziomie mitu, 

Smutny, ponury anioł będzie nas wciąż omiatał swym spojrzeniem. 

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Przy kominku (Firewood)


Najpierw w kominku tlił się wonny mirt dla mnie i ukochanego

I wydawało się, że nasza miłość też będzie płonąć wiecznie.

Burza na zewnątrz szalejąca obuchem tłukła w drzwi i okna,

Lecz my, zamknięci na trzy spusty, wewnątrz siedzieliśmy bezpiecznie.


A teraz smutny cyprys jasno płonie na moim palenisku

I ogień nie jest taki mocny i ciepły, jaki był przed laty.

Ale wy wszyscy, których serca są całkiem chore od tęsknoty,

Wreszcie możecie przyjść z wizytą do mojej skromnej, leśnej chaty.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)


Katharine Lee Bates, Nasza wizja. Egipt (Our Vision. Egypt)


Gdzie teraz martwi są Bogowie? Dokąd Izyda się udaje

Na swoich smukłych, sępich skrzydłach? Dokąd szybuje jak anioły?

Te skrzydła kąpie w słońca blasku i rozpościera ponad krajem,

Egiptem, państwem białej Lilii i drobnej, pracowitej Pszczoły.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2023)