James Joyce

James Joyce, Muzyka dla kwartetu I (Chamber Music I)


Struny na ziemi i w powietrzu lekko trącane smukłym smyczkiem

Sprawiają, że muzyka cicha staje się nagle taka słodka;

Struny nad rzeką poruszane, gdzie nad sączącym się strumyczkiem

Wierzba się z wierzbą może spotkać.


Nad rzeką rodzi się muzyka, stamtąd muzyka się rozchodzi,

Bo właśnie tam się włóczy Miłość, ta miłość boska, chociaż bosa.

Blade, przekwitłe kwiaty niesie na płaszczu, gdy po plaży chodzi,

I ciemne, na wiór wysuszone, opadłe liście ma we włosach.


I wszyscy delikatnie grają z głową na ramię przechyloną

I przytuloną do melodii, z wielkim zapałem i zawzięciem,

Palcami zręcznie przebierając z uwagą stale wytężoną

Po swym szlachetnym instrumencie.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Proszę cię, tylko nie bądź smutna... (Be Not Sad)


Proszę cię, tylko nie bądź smutna z tego powodu, że mężczyźni

Kłamliwą wrzawę preferują i wolą ją od samej ciebie.

Proszę, uspokój się kochanie, co cię obchodzą twoi bliźni -

Czy oni w jakikolwiek sposób zdołaliby obrazić ciebie?


Oni smutniejsi są o wiele od samych łez, wylanych łez;

Ich beznadziejne życia w jedno ciągłe zmieniają się westchnienie.

Powstań i dumnie im odpowiedz na te potoki gorzkich łez,

Jeżeli sami usiłują je całkiem pokryć zaprzeczeniem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Nie śpiewaj, moja piękna pani (Gentle Lady, Do Not Sing)


Nie śpiewaj, moja piękna pani, w żadnym wypadku mi nie śpiewaj

Piosenek smutnych o miłości, która przybliża się do końca.

Proszę cię, najpierw odłóż na bok smutek, a potem mi zaśpiewaj,

Jak miłość, która szybko mija, jest mimo to wystarczająca.


Śpiewaj o śnie głębokim, długim kochanków, którzy są już martwi

I spoczywają teraz razem wewnątrz przyjaznej ziemi łona.

W grobie spać będzie także miłość, której nic więcej już nie martwi,

Ponieważ miłość w tym momencie tak samo bardzo jest zmęczona.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Deszcz padał od samego rana (Rain has Fallen All the Day)


Deszcz padał od samego rana, gdy wiatr zacinał z całej siły.

Och, wejdź pomiędzy obciążone jego kroplami wielkie drzewa:

Zerwane liście grubą warstwą na drodze się nam ułożyły

Mieszając się ze wspomnieniami, które strząsnęła nam ulewa.


Przy drodze wspomnień zostaniemy przez chwilę i pójdziemy zaraz

Po liściach jak po grubych, miękkich splotach chodnika czy kobierca.

Chodźmy więc, moja ukochana, do miejsca, gdzie się będę starał

Przemówić do twojego serca.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Słyszę, jak wielkie, wrogie wojsko wdziera się na piaszczystą plażę (I Hear an Army Charging Upon the Land)


Słyszę, jak wielkie, wrogie wojsko wdziera się na piaszczystą plażę,

Słyszę, jak groźnie galopują rumaki, po kolana w wodzie,

Na wozach stoją w czarnych zbrojach woźnice i w piekielnym gwarze

Sieką biczami grzbiety koni, płynących w pianie niczym łodzie.


Żołnierze głośno wykrzykują swoje bitewne zawołania:

Jęczę przez sen, gdy słyszę z dala ich śmiech szyderczy. Jak popadło,

Przepoławiają mych snów ciemność płomieniem, który ich osłania,

Tłukąc i tłukąc w moje serce, jak wielkim młotem o kowadło.


W triumfie włosami zielonymi niczym sznurami potrząsają,

Wychodzą z morza wprost na piasek i pędzą po nim w dzikim biegu.

Czy ty nie umiesz tak rozpaczać, serce, gdy obok ciebie gnają?

Miłości, moja ty miłości, czemu zostawiasz mnie na brzegu?

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Ten, który swoją chwałę stracił, ani nie znalazł żadnej duszy (He Who Hath Glory Lost, nor Hath)


Ten, który swoją chwałę stracił, ani nie znalazł żadnej duszy,

Która by jego biednej duszy mogła na co dzień towarzyszyć,

Wśród wrogów się porusza, którzy go ciągle usiłują skruszyć

Wzgardą i gniewem, mocno trzyma się swoich dawnych towarzyszy,

Starając się zachować godność, ani nie upaść nazbyt nisko -

Choć jest tak bardzo niezależny, miłość jest jego towarzyszką.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Ta miłość przyszła do nas w czasach, które już dawno przeminęły (Love Came to Us)


Ta miłość przyszła do nas w czasach, które już dawno przeminęły

Gdy jedno z nas o zmroku bardzo nieśmiałe i pokorne było,

A drugie w strachu stało obok. Tak strach i wstyd nas dwoje zdjęły -

W pierwszym momencie przede wszystkim bardzo się boi każda miłość.


Byliśmy bardzo poważnymi i ponurymi kochankami.

Ta miłość dawno się skończyła, która nam wiele słodkich godzin

Przyniosła w darze. My tymczasem wciąż poruszamy się drogami,

Po których ta miniona miłość nam kiedyś nakazała chodzić.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Zmierzch zmienia się pod względem barwy ze zmielonego ametystu (The Twilight Turns from Amethyst)


Zmierzch zmienia się pod względem barwy ze zmielonego ametystu

Na coraz głębszy i groźniejszy, lecz jakby zagłuszony granat,

Lampa wypełnia zielonkawym i anemicznie bladym blaskiem

Drzewa drzemiące wzdłuż alei, co między pniami jest schowana.


Stary fortepian gra melodię starą, stateczną i powolną,

Do tego mimo wszystko nadal jakoś radosną i wesołą,

Pianistka jest schylona nisko ponad żółtymi klawiszami,

Głowa opada jej na piersi, nad klawiaturą czeka czoło.


Nieśmiałe i niemrawe myśli, poważne, otworzone oczy

I dłonie długo wędrujące po klawiaturze, białe, czyste.

Zmierzch zmienia się pod względem barwy na coraz to ciemniejszy granat,

A światła świecą jak świetliki miniaturowym ametystem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Tak cicho czesze się grzebieniem (Silently She's Combing)


Tak cicho czesze się grzebieniem,

Tak cicho czesze długie włosy,

Tak cicho, lecz dystyngowanie,

I śpiewa, jakby na dwa głosy.


Słońce przez wierzbę prześwituje,

A wietrzyk wieje, wietrząc trawę,

A ona ciągle czesze włosy

Przed wielkim lustrem. Ma zabawę.


Proszę cię, przestań już się czesać

I przestań śpiewać, bo ja nie wiem,

Jakiej to wiedźmy podły podstęp

Kryje się w twoim pięknym śpiewie.

Ten śpiew podstępnie powoduje,

Że jest kochankom obojętne,

Czy pozostaną czy odejdą,

Znaczeni odrzucenia piętnem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Patrząc na wyścigowe łodzie pod San Sabba (Watching the Needleboats at San Sabba)


Słyszałem, jak ich młode serca skowyczą w stronę swych miłości,

Gdy lśniły wiosła poruszane miarowo przez ich mocne ręce.

Słyszałem też westchnienia suchej trawy na stepie w samotności,

Która się wydawała mówić: Co było, już nie wróci więcej!


O smutne i samotne serca, o suche trawy wzdychające,

Na próżno proporczyki drżące miłością dziś opłakujecie.

Już nigdy więcej dziki wicher nie wróci pod tym samym słońcem;

Co było, już nie wróci więcej i nigdy tego nie znajdziecie!

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Wychyl się, bardzo proszę, z okna (Lean Out of the Window)


Wychyl się, bardzo proszę, z okna,

Złocistooka, złotowłosa,

Słyszę, jak słodko sobie śpiewasz,

Jak chór aniołów gdzieś w niebiosach.


Zamknąłem książkę jednym ruchem

I już nie będę czytał więcej,

Patrzę, jak ogień gra w kominku,

Jak tańczy, jak wyciąga ręce.


I odłożyłem na bok książkę,

I opuściłem ciemny pokój,

Bo usłyszałem, jak swym pięknym

Śpiewem wieczorny mącisz spokój.


Nucąc melodię tak cudowną

Jak chór aniołów gdzieś w niebiosach,

Wychyl się, bardzo proszę, z okna,

Złocistooka, złotowłosa,

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Ponieważ głos twój stale był po mojej stronie (Because Your Voice Was at My Side)


Ponieważ głos twój stale był po mojej stronie,

Ból mu sprawiłem i cierpienie,

Ponieważ twoją drobną dłoń ująłem w dłonie

I czuje jej subtelne drżenie,


Nie ma takiego słowa ani znaku, który

Mógłby poprawić tutaj wiele

I teraz dla mnie obcy, oschły i ponury

Jest ten, co był mi przyjacielem.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Gdy wreszcie umrę...


Gdy wreszcie umrę, Dublin będzie wypisany w moim sercu.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Irlandia


Irlandia jest ogromną świnią, która prosięta swoje zjada.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Irlandia trzeźwa...


Irlandia trzeźwa to Irlandia sztywna.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Nie ma pióra...


Nie ma pióra, nie ma atramentu, nie ma stołu, nie ma czasu, nie ma też spokoju i nie ma nastroju.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)


James Joyce, Pisanie po angielsku...


Pisanie po angielsku

Jest najbardziej okrutną i wymyślną torturą,

Jaką kiedykolwiek wymyślono

Za grzechy popełnione w poprzednim wcieleniu.

Angielska publiczność literacka

Stanowi najlepsze wyjaśnienie tego stanu rzeczy.

(tłum. Wiktor J. Darasz, 2021)