Przyrządzanie potraw - co jeść

Przyrządzanie potraw - co jeść

Wszystko powinno być gotowane pod przykryciem, nic bez przykrycia. Dlatego powinniśmy mieć duże garnki, wykorzystane tylko do połowy. Nigdy nie można gotować w małym garnku. Ucieka witamina B1, której wszyscy mamy ciągły niedostatek, bo tej witaminy, podobnie jak witaminy C organizm nie kumuluje... Dlatego wszystkie garnki muszą być przykryte pokrywką i należy tak gotować, żeby z nich nic nie uciekało: pół garnka objętości i pół garnka na parę. I jeszcze jedno. Trzeba zlikwidować wszelkie aluminium w kuchni - okropnie niszczy kości i śluzówki.

Zagęszczanie potraw - Tylko mąką rozbełtaną w mleku, śmietanie lub wodzie. Nigdy zasmażką. Margaryna - wyrzucić to mazidło z kuchni natychmiast! - jako produkt o wysokim stopniu przetworzenia, robi szkody w ludzkim organizmie. Wystarczy pomyśleć - jaki proces technologiczny musi przejść olej naturalny, ile po drodze trzeba dodać substancji chemicznych (w tym i rakotwórczych), sztucznie produkowanego kwasu masłowego (który prawdopodobnie niszczy śluzówkę), utrwalaczy i barwników (gdyby nie pomarańczowa farbka - margaryna byłaby trupio blada), aby uzyskać postać efektownie zapakowanej kostki. Ocet - nie używać! Według ojca Grande "uchowaj Boże, siedem nieszczęść". Zasmażka - powoduje ona uszkodzenia wątroby i trzustki. Zasmażka, funkcjonująca wbrew zasadom kultury trawiennej, jest odkryciem czasu głodu pierwszej wojny światowej, kiedy to trzeba było zrobić coś z niczego i na łyżce mąki prażonej w tłuszczu powstawał garnek zupy.

Odchudzanie, diety, wegetarianizm

Ojciec Jan nie pochwala diet przegłodzeniowych. Uważa, iż wszystkie tego typu nowomodne praktyki prowadzą do paskudnych następstw. Leczył niejedną ofiarę diety - cud, ludzi, którzy zapadli na poważną chorobę psychiczną - jadłowstret, czyli tak zwaną anoreksję. Nie mówiąc już o dziwnej modzie na hinduizm. Jest to, o czym nie wszyscy wiedzą, hinduizm "sekciarski", przeszczepiony najpierw na grunt amerykański, niewiele mający wspólnego z prawdziwymi naukami Wschodu, prowadzący na psychiczne manowce. no i nasza młodzież, szukająca nie wiadomo czego, zachwyciła się tą formą dziwacznej ascezy, między innymi żywieniowej. Należy wiedzieć, iż nasze społeczeństwo jak i inne ludy środkowej Europy, mają niejako w genach zapisaną najwłaściwszą dietę. Potwierdza ją kilkusetletnia i w żaden sposób nie należy przestawiać się na tę wschodnią ascezę jadłospisową, czy radykalny wegetarianizm. Dla przykładu, gdybyśmy chcieli zastąpić kawałek mięsa innym rodzajem białka, to musielibyśmy zjeść 4-litrowy garnek gotowanej soi i jeszcze byłoby mało. Wszystkie diety bezmięsne są dietami fałszywymi, powodują patologiczne zmiany wskutek wrzodziejącego jelita grubego, utratą odporności, wyniszczenie organizmu. Wniosek jest jeden: nie eksperymentuj z odżywianiem na sobie. Jesteś jedynym egzemplarzem i w przypadku niepowodzenia nie masz możliwości skorzystania z egzemplarza zapasowego. Przestań wierzyć w cudowne diety i zdrowotne głodówki. Jedz po to, by żyć, a nie żyj po to, aby jeść. Autorzy "cudownych" recept nie eksperymentują na sobie. Mają od tego wielką armię głupców wierzących w ich cudowne recepty. Zastanów się, a jeśli już chcesz szybko stracić na wadze, to kup ją za dwieście i sprzedaj za pięćdziesiąt.

źródło: gram zdrowia


Co jeść

Biała kiełbasa pieczona - Białą kiełbasę nacieramy olejem słonecznikowym (żeby nie pękała) i układamy na blasze do pieczenia ciast. Następnie obkładamy warzywami według indywidualnych pomysłów, ale może to być ten sam zestaw, co przy karkówce. Pieczemy pół godziny, po czym wyjmujemy blachę z piekarnika, smarujemy kiełbasę ketschupem, na warzywa kładziemy dwie łyżki masła i ponownie zapiekamy 20 minut. Wykładamy na półmisek.

Fasola i groch jako półprodukty - Fasolę namaczamy z dość dużą ilością kminku, który przeciwdziała wzdęciom i wytwarzaniem dużej ilości gazów. Gotujemy ją bez mięsa i bez soli dodając łyżkę masła, w tej samej wodzie, w której moczyliśmy ją z kminkiem w oddzielnym garnku. Przechowujemy w chłodnym miejscu jako półfabrykat do zupy i innych potraw np. fasolki po bretońsku. Podobnie gotujemy groch (koniecznie niełuskany).

Fasolówka, grochówka - Gotujemy najzwyklejszą zupę ziemniaczaną z posiekaną chudą kiełbasą, przyprawiamy majerankiem, tymiankiem i dodajemy wykonany przedtem półprodukt - fasolę lub groch.

Golonka na chłodno - Przed gotowaniem golonkę należy dokładnie ogolić (nie opalamy jej), najlepiej starą maszynką do golenia. Gotujemy dość długo, tak jak na galaretę, żeby nabrała swoistej lepkości. Wyjmujemy z wywaru odejmując skórkę i mięso od kości, kroimy w kawałki i układamy warstwami, najlepiej w niewielkich, wysokich foremkach, takich jak do pieczenia pierników. Nie zalewamy wywarem, który następnego dnia możemy zużyć do ugotowania krakowskiego kapuśniaku. Golonka po schłodzeniu, a najlepiej na drugi dzień, ma ścisłą konsystencję.

Kalafior - Kalafiora nie wolno przegotować. W osolonym wrzątku, z odrobiną "Vegety" dla smaku, gotujemy kalafior około 10 minut, dolewając szklankę mleka. Następnie podbieramy go widelcami, kiedy jest jeszcze chrupki i delikatnie namaszczamy świeżutkim naturalnym masłem, żeby zrobił się aż złocisty... Uchowaj Boże "potraktować" go prażoną tartą bułką. I wątroba i trzustka jej nie tolerują.

Karkówka na zimno do chleba - Wlewamy na dno brytfanny dwie łyżki oleju, kładziemy kilka cienkich plastrów słoniny, na nie sparzone liście kapusty i dużą karkówkę w całości. Obkładamy ją pociętymi w plastry warzywami: marchwią, cebulą, ziemniakami. Można dodać jabłka obrane z łupiny, pocięte na ćwiartki. Wszystko to posypać pieprzem i cynamonem, dodać jagody jałowca, wstawić pod przykrywką do piekarnika. W trakcie pieczenia wlać szklankę białego wina.

Kefir domowy - Mleko gotujemy na wolnym ogniu przez pół godziny, by odparowało. Pozostawiamy do ostudzenia w ciemnym garnku (najlepiej kamionkowym, tylko do kefiru). Do ostudzonego mleka dodajemy szklankę zwykłego kefiru, kupionego w sklepie, przykrywamy pokrywką i zostawiamy w ciepłym miejscu. Kefir jest gotowy do spożycia już na drugi dzień. Zostawiamy szklankę tego kefiru do zakwaszenia następnego mleka. Grzybki Kefira zakwaszając mleko, polują na bakterie. A ponieważ odżywiają się bakteriami gnilnymi, oczyszczaja mleko z wszelkich brudów. Poza tym wytwarzają mlekowy kwas chemiczny odwrotnie złożony, który z naszych organizmów, nawet trupi jad rakowy usuwa.

Kompot ziemniaczany - Wodę, odcedzoną po ugotowanych ziemniakach, zalewamy zimnym mlekiem w objętości 2/3 wywaru. Dodajemy siekaną rzeżuchę lub szczypiorek, mieszamy i nalewamy do kubków.

Kwas chlebowy - Trzy kilogramy sucharów z ciemnego, razowego chleba, pół kilograma miodu, dwa kilogramy cukru oraz drożdże winne. Wszystko to zalewamy wodą w dużym kamiennym garnku, przykrywamy lnianym ręcznikiem, stawiamy na dwa, trzy dni w ciepłym miejscu. Gdy zacznie fermentować, przelewamy do butelek, szczelnie zamykamy i przez kilka dni przetrzymujemy gdzieś w chłodzie. Na lato jest to znakomity, orzeźwiający i zarazem leczący napój.

Placki ziemniaczane - Ubić porządnie dwa jajka, wlać do tego pół litra przegotowanego mleka, zetrzeć na tarce dwie duże główki cebuli i dokładnie wymieszać. Jeśli ktoś lubi miękkie placki, to niech wsypie troszkę proszku do pieczenia. Dopiero teraz dodajemy do tego pięć startych ziemniaków (skrobia nigdy nie czernieje w mleku). Po wymieszaniu smażymy na oleju. Jajko też ma inną strukturę, jeśli jest najpierw rozbite z mlekiem. Z tak przygotowanego ciasta placki będą jasnożółte z różowym odcieniem, jak z młodych ziemniaków, łatwostrawne. Jeśli zostaną na dzień następny, to wtedy należy zrobić zupę pomidorową, a zamiast ryżu dodać pokrojone w paseczki placki ziemniaczane.

Wigilijny karp - Karpia pieczemy na oleju panierując w mące i jajku na kilka godzin przed kolacją i podajemy po podgrzaniu. Organizm najlepiej toleruje rybę, która zdążyła ostygnąć i stężeć.

Wigilijna kutia - Przyrządza się ją z łuszczonej obtłuczonej przenicy, którą należy namoczyć, a następnie dosyć długo gotować na małym ogniu. Jałowo, bez soli i cukru. Kiedy zaczyna pęcznieć dodajemy trochę świeżego masła, żeby nie pękała. Równolegle przygotowujemy mak, uprzednio dobrze wymoczony. Przepuszczamy go dwukrotnie przez maszynkę do mięsa, po czym jeszcze dobrze ucieramy w makutrze. Dodajemy do niego miód i lekko sparzone rodzynki. Przenicę formujemy w babkę, na wierzchu możemy ułożyć rozetkę z łuskanych włoskich orzechów i migdałów, a boki obkładamy makiem. Nabiera się tą potrawę dużą łyżką, po trosze wszystkiego.

Zimne nóżki - Gotujemy nóżki wieprzowe z dodatkiem jarzyn, pieprzu, owoców jałowca. Oddzielamy mięso od kości, układamy je w foremkach, zalewamy przecedzonym wywarem, do którego dodaliśmy wcześniej ząbek surowego roztartego czosnku (daje on lepszy smak i klarowność). Tłuszcz, który się zebrał po wystudzeniu, odrzucamy.

Zupa "przeciw starości" - Siekamy trzy główki cebuli w kostkę, ścieramy na wiórki trzy marchewki i pół sporego selera, kroimy w drobną kostkę trzy ziemniaki i trzy pietruszki. Wrzucamy do rondla zalewając dwoma szklankami wody. Jako przyprawa służy szczypta kminku i sól. Gotujemy do miękkości, zaprawiając na koniec pełnotłustym mlekiem. Zupa powinna mieć gęstą konsystencję.

Ziemniaki po żydowsku - Ziemniaki (kupione, przyniesione z piwnicy) należy porządnie wyszczotkować pod bieżącą wodą i dopiero te czyste należy bardzo cieniutko obrać. Okazuje się, że tuż pod skórką ziemniaka są całe pokłady magnezu, kobaltu, żelaza, tych najcięższych pierwiastków, których nam ciągle brakuje. Obrane ziemniaki lekko przepłukać i wrzucić do czystego garnka (najlepiej przeznaczonego tylko do gotowania ziemniaków, nie może to być garnek aluminiowy!). W garnku ziemniaków może być tylko do połowy jego wysokości. Ile osób w domu, tyle główek cebuli pokrojonych w ćwiartki kładziemy na wierzchu, dodajemy szczyptę kminku, dużą łyżkę masła i dwie szklanki mleka. Nie solimy. Dopiero to wszystko zalewamy wrzącą wodą do połowy garnka, drugą połowę zostawiając na parę. Przykrywamy pokrywką i gotujemy na "dobrym ogniu". Gdy stwierdzimy, że są już miękkie, solimy do smaku. Gotujemy jeszcze przez chwilę i odstawiamy. Odcedzamy do innego czystego garnka. Ziemniaki wysypujemy na półmisek, posypujemy zielonym szczypiorkiem i możemy jeść nawet bez mięsa.

Na czym gotować

Woda krzemionkowa - Kto chce mieć w domu dobrą krzemionkową wodę, którą orzeźwi się o każdej porze roku, niech zrobi tak: pół kilograma suszonego skrzypu pokruszyć, wsypać do emaliowanego garnka, zalać przefiltrowaną wodą, zostawić na noc. Rano pogotować 20 minut, odstawić. Kiedy ustoi się, przecedzić przez niezbyt gęste sitko, wlać do kamiennego wyziębionego garnka. Garnek paruje i nie pozwoli, by woda się nagrzała i w ten sposób pozyskujemy krzemionkę - wyśmienitą, twardą wodę wprost do picia, do herbaty, do mycia zębów, do gotowania zup.

Woda mrożona - Kranówkę zdatną do picia wlać do garnka (w zależności od potrzeb) i trzymać odkrytą przez całą noc, żeby uleciał chlor. Potem gotujemy przez 10 minut, studzimy i rozlewamy do plastikowych butelek po wodzie mineralnej. Układamy je w zamrażalniku na kilka godzin. Wyjmujemy, gdy częściowo przemieni się w lód. Po przemrożeniu, woda nabiera smaku i charakteru wody pierwotnej, szybciej gasi pragnienie, nie działa przeziębiająco, nawet jeśli jeszcze lód stoi w butelce. W czasie przemrożenia podlega procesowi zbliżonemu do oczyszczającej destylacji i świetnie nadaje się do bezpośredniego spożycia.

Rady Ojca Grande