14. WIELOŻEŃSTWO

Skupimy się teraz na bardzo istotnym problemie wielożeństwa. Wiele społeczności w czasach starożytnych praktykowało wielożeństwo. Nie potępia go Biblia, wręcz przeciwnie - Stary Testament i pisma rabiniczne zaświadczają o jego legalności. Twierdzi się, że król Salomon miał 700 żon oraz 300 konkubin (1 Ks. Królów 11:3), również król Dawid miał więcej niż cztery żony, poza licznymi kochankami (2 Ks. Samuela 5:13). Stary Testament reguluje nawet podział spadku pomiędzy synów od poszczególnych żon (Ks. Powtórzonego Prawa 22:7). Jedyną restrykcją dotyczącą wielożeństwa jest zakaz zawierania małżeństwa z siostrą żony. (Ks. Kapłańska 18:18). Talmud doradza najwyżej cztery żony. [Swidler, op. cit., str. 144-148] Żydzi europejscy kontynuowali praktykę wielożeństwa aż do siedemnastego wieku, żydzi dalekowschodni aż do osiedlenia się w Izraelu, gdzie zabroniło tego prawo cywilne. Aczkolwiek prawo religijne, które unieważnia prawo cywilne, na wielożeństwo zezwala. [Hazleton, op. cit., str. 44-45]

A Nowy Testament? Ojciec Eugene Hillman, autor wielce interesującej książki "Rozważania nad wielożeństwem", pisze: "Nigdzie w Nowym Testamencie nie znajduje się żaden wyraźny nakaz małżeństw monogamicznych lub żaden wyraźny zakaz praktykowania wielożeństwa". [Eugene Hillman, Polygamy Reconsidered: African Plural Marriage and the Christian Churches (New York: Orbis Books, 1975) str. 140] Jezus nie wypowiadał się przeciwko wielożeństwu, chociaż praktykowane było przez współczesnych mu żydów. Ojciec Hillman podkreśla fakt, ze Kościół w Rzymie, zabronił wielożeństwa, by dostosować się do kultury greko-romańskiej (która nakazywała monogamię, jednocześnie tolerując konkubinat oraz prostytucję). Cytuje on za Św. Augustynem, "Zaprawdę w czasach nam współczesnych, oraz zgodnie z romańskim zwyczajem, nie można już wziąć drugiej żony." [Eugene Hillman, Polygamy Reconsidered: African Plural Marriage and the Christian Churches (New York: Orbis Books, 1975) str.17]

Kościoły afrykańskie oraz chrześcijanie w Afryce często przypominały swoim europejskim braciom, że zakaz wielożeństwa wydany przez Kościół wynika bardziej z tradycji i kultury, aniżeli z autentyczności chrześcijańskich nakazów.

Koran zezwala na wielożeńśtwo, aczkolwiek pod pewnymi warunkami.

{A jeśli się obawiacie, iż nie będziecie sprawiedliwi względem sierot.. Żeńcie się zatem z kobietami, które są dla was przyjemne - z dwoma, trzema lub czterema. Lecz jeśli się obawiacie, że nie będziecie sprawiedliwi, to żeńcie się tylko z jedną.} (Koran, 4:3)

Koran, w przeciwieństwie do Biblii, ogranicza liczbę żon do czterech, pod bardzo surowym warunkiem sprawiedliwego oraz równego ich traktowania. Nie należy mylnie rozumieć, że Koran zachęca wierzących do praktykowania wielożeństwa, lub że uważa się je za stan idealny. Koran po prostu wielożeństwo sankcjonuje. Padnie teraz pytanie: "Dlaczego?".

Dlaczego wielożeństwo jest dozwolone? Odpowiedź jest prosta: są miejsca oraz czasy, w których pojawiają się socjalne oraz moralne przyczyny skłaniające do wyboru takiej formy małżeństwa. Jak wzmiankuje werset Koranu, problem wielożeństwa w islamie nie może być roztrząsany bez brania pod uwagę zobowiązań społecznych w stosunku do sierot i wdów. Islam jako religia uniwersalna, odpowiednia w każdym miejscu oraz czasie nie może pozostać obojętna wobec wszelkich możliwych problemów.

W większości społeczności, liczba kobiet przewyższa liczbę mężczyzn. W Stanach Zjednoczonych, znajduje się co najmniej osiem milionów więcej kobiet niż mężczyzn, w Gwinei, na 100 mężczyzn przypadają 122 kobiety; w Tanzanii, na 100 kobiet przypada 95.1 mężczyzn. [Eugene Hillman, Polygamy Reconsidered: African Plural Marriage and the Christian Churches (New York: Orbis Books, 1975) str. 88-93]

Co powinno zrobić społeczeństwo wobec tak niezrównoważonego stosunku liczbowego? Ludzie mogą zaproponować rożne rozwiązania jakie jak celibat, dzieciobójstwo (co wciąż zdarza się w niektórych społecznościach!); tolerowanie takich zachowań seksualnych jak prostytucja, pozamałżeński seks, homoseksualizm, itp. Dla pewnych społeczeństw, jak w przypadku większości społeczeństw afrykańskich, najbardziej uczciwym rozwiązaniem jest zezwolenie na wielożeństwo, instytucję akceptowaną kulturowo oraz społecznie respektowaną.

Zachód nie potrafi zrozumieć, iż kobiety wychowane w innych kulturach niekoniecznie postrzegają wielożeństwo jako symbol kobiecej degradacji. Wiele afrykańskich dziewcząt, chrześcijanek, muzułmanek, wyznawczyń innych religii, woli wyjść za mąż za żonatego mężczyznę, który udowodnił że będzie odpowiedzialnym mężem. Afrykańskie żony często namawiają swoich mężów do małżeństwa z drugą kobietą, aby nie czuły się samotne. [Eugene Hillman, Polygamy Reconsidered: African Plural Marriage and the Christian Churches (New York: Orbis Books, 1975) str. 92-97]

Badania przeprowadzone w drugim pod względem wielkości mieście w Nigerii na sześciu tysiącach kobiet w wieku od 15 do 59 lat, wykazały, ze 60% z nich byłoby zadowolonych, gdyby mężowie wzięliby sobie drugie żony. Tylko 23% wyraziło gniew z powodu dzielenia męża z inną kobietą. 76% kobiet w Kenii postrzega wielożeństwo pozytywnie; na wiejskich terenach 25 na 27 kobiet określa wielożeństwo jako lepsze od monogamii. W odczuciach tych kobiet, wielożeństwo może być szczęśliwym doświadczeniem, pod warunkiem, że żony zgadzają się ze sobą i nie ma między nimi rywalizacji. [Philip L. Kilbride, Plural Marriage For Our Times (Westport, Conn.: Bergin & Garvey, 1994) str. 108-109]

Wielożeństwo w przypadku większości społeczeństw afrykańskich, cieszy się tak ogromnym szacunkiem, iż niektóre kościoły protestanckie stają się względem niej coraz bardziej tolerancyjne. Biskup kościoła anglikańskiego w Kenii zadeklarował: "Chociaż monogamia może być idealna dla wyrażenia miłości między mężem a żoną, kościół powinien rozważyć fakt, iż w szczególnych kulturach wielożeństwo jest społecznie akceptowane i wiara, że jest ono sprzeczne z chrześcijaństwem, nie jest już w stanie się dłużej obronić." [The Weekly Review, 1 sierpnia 1987]

Po dokładnych badaniach nad afrykańskim wielożeństwem, Wielebny David Gitari z kościoła anglikańskiego stwierdził, że praktykowane właściwie jest o wiele bardziej chrześcijańskie niż rozwód oraz ponowne małżeństwo, biorąc pod uwagę opuszczone żony i dzieci. [Kilbride, op. cit., str. 126]

Osobiście, znam kilka wykształconych Afrykanek, które pomimo życia na zachodzie, nie mają żadnych obiekcji co do wielożeństwa. Jedna z nich, przebywająca obecnie w USA, usilnie namawia męża do poślubienia drugiej żony, która pomogłaby w wychowaniu dzieci.

Problem niezrównoważonego współczynnika liczby płci staje się istotny przede wszystkim w przypadku wojen. Amerykańscy Indianie doświadczali takich sytuacji bardzo często. Kobiety, które cieszyły się dość znacznym statusem w plemionach, akceptowały wielożeństwo jako najlepszy sposób zapobiegania słabości i nieprzyzwoitemu prowadzeniu się. Europejscy osadnicy, z góry potępili ten zwyczaj jako "niecywilizowany", nie oferując jakiegokolwiek innego rozwiązania. [D'Emilio and Estelle B. Freedman, Intimate Matters: A history of Sexuality in America (New York: Harper & Row Publishers, 1988) str. 87]

Po II wojnie światowej, w Niemczech liczba kobiet przewyższała o 7,300,000 liczbę mężczyzn (3,3 miliony z nich to wdowy). Przypadało wówczas 100 mężczyzn na każdą z 167 kobiet w wieku od 20 do 30 lat. [Ute Frevert, Women in German History: from Bourgeois Emancipation to Sexual Liberation (New York: Berg Publishers, 1988) str. 263-264] Wiele z nich potrzebowało mężczyzny nie tylko jako towarzysza, lecz głównie jako opiekuna, wspierającego gospodarstwo domowe w czasach ogromnej biedy i wielu trudności. Żołnierze zwycięskiej armii alianckiej wykorzystywali wrażliwość kobiet, płacąc za ich usługi papierosami, czekoladą, chlebem. Te prezenty wzbudzały radość dzieci, które odbierały polepszenie sytuacji w domu jako wynik przyjaźni ich matek z obcokrajowcami. Dziesięcioletni chłopczyk słysząc opowiadania kolegów, z całego serca życzył matce, aby znalazła sobie przyjaciela Anglika, dzięki któremu nie chodziliby głodni. [Ute Frevert, Women in German History: from Bourgeois Emancipation to Sexual Liberation (New York: Berg Publishers, 1988) str. 257-258]

Musimy zadać pytanie swemu zdrowemu rozsądkowi: które wyjście jest bardziej godne dla kobiety? Ogólnie szanowana druga żona jak w przypadku Indian, czy prostytutka w podejściu cywilizowanych aliantów? Innymi słowy, co jest bardziej godne dla kobiety, koraniczna recepta czy teologia oparta na kulturze rzymskiego imperium?

Interesującym jest, iż podczas międzynarodowej młodzieżowej konferencji w Monachium w 1948 roku, omawiany był problem nierównowagi liczby płci. Kiedy okazało się, iż nie można było znaleźć odpowiedniego rozwiązania, niektórzy z uczestników sugerowali wielożeństwo. Początkowa reakcja zgromadzonych była mieszaniną szoku oraz oburzenia. Jednak po dokładnej analizie uczestnicy zgodzili się, że jest to jedyne możliwe rozwiązanie. Konsekwentnie wielożeństwo zostało zaproponowane jako jedno z ostatecznych zaleceń podnoszonych na konferencji. [Sabiq, op. cit., str. 191]

W dzisiejszym świecie, posiadamy coraz więcej broni masowego niszczenia niż kiedykolwiek przedtem, i kościoły europejskie mogą, wcześniej czy później zostać zmuszone do zaakceptowania wielożeństwa jako jedynej drogi wyjścia. Ojciec Hillman przedstawia swoje przemyślenia: "Jest wielce prawdopodobne, że wszystkie wyniszczające technologie (broń nuklearna, biologiczna, chemiczna, itp.) mogą spowodować drastyczną dysproporcję pomiędzy stosunkiem płci i wielożeństwo stanie się niezbędnym środkiem przetrwania....Wówczas na przekór obowiązującym obyczajom, weźmie górę naturalna i moralna skłonność do wielożeństwa. W takiej sytuacji, teolodzy oraz przywódcy kościelni szybko przedstawią nam istotne dowody oraz biblijne teksy uzasadniające nową koncepcję małżeństwa." [Hillman, op. cit., str. 12]

W czasach współczesnych, wielożeństwo jawi się jako realne rozwiązanie niektórych problemów nowoczesnego społeczeństwa. Warunki, które opisuje Koran zezwalające na wielożeństwo, występują dzisiaj o wiele częściej w niektórych zachodnich społecznościach, niż w Afryce. W Stanach Zjednoczonych pojawia się poważny kryzys płci pośród afro amerykańskiej społeczności. Jeden na dwudziestu młodych afro amerykanów umiera przed osiągnięciem 21 życia. Dla tych pomiędzy 20 a 35 rokiem życia, głównym powodem umieralności są zabójstwa. [Nathan Hare and Julie Hare, ed., Crisis in Black Sexual Politics (San Francisco: Black Think Tank, 1989) str. 25]

Wielu z nich to bezrobotni, więźniowie, narkomani. [Nathan Hare and Julie Hare, ed., Crisis in Black Sexual Politics (San Francisco: Black Think Tank, 1989) str. 26] W wyniku, jedna na cztery kobiety w wieku lat 40, nigdy nie wyszła za mąż (w porównaniu jedna na dziesięć białych kobiet). [Kilbride, op. cit., str. 94] Co więcej, wiele czarnych kobiet staje się samotnymi matkami przed osiągnięciem lat 20, potrzebujących wsparcia i opieki. Ostatecznym rezultatem, tych tragicznych okoliczności jest wzrastająca liczba kobiet zaangażowanych w związki z żonatymi mężczyznami, których żony są nieświadome, iż dzielą mężów z innymi kobietami. [Kilbride, op. cit., str. 95]

Niektórzy z obserwatorów kryzysu pośród Afro-Amerykańskiej społeczności usilnie doradzali wielożeństwo polegające na konsensusie jako tymczasową odpowiedź na niewystarczającą liczbę mężczyzn, do chwili aż przeprowadzone zostaną reformy w społeczeństwie amerykańskim. [Kilbride, op. cit., str. 95] Poprzez jednomyślne wielożeństwo rozumiano wielożeństwo usankcjonowane przez daną społeczność, na którą zgadzały się wszystkie strony, dzięki czemu przeciwdziałano by sekretnym pozamałżeńskim związkom szkodliwym zarówno dla żony jaki i dla całej społeczności. Problem Afro-Amerykańskiej społeczności był przedmiotem panelowej dyskusji na Uniwersytecie Temple w Filadelfii, 27 stycznia 1993 roku. [Kilbride, op. cit., str. 95-99] Niektórzy z wykładowców doradzali wielożeństwo jako potencjalny środek zapobiegający kryzysowi. Sugerowano również, że prawo nie powinno zabraniać wielożeństwa, zwłaszcza w społeczeństwie, które toleruje prostytucję oraz związki pozamałżeńskie. Uwaga kobiety spośród audytorium, iż Afro-Amerykanie powinni podążać za Afryką, gdzie wielożeństwo praktykowana jest odpowiedzialnie, wywołała entuzjastyczny aplauz.

Philip Kilbride, amerykański antropolog, badacz spuścizny rzymskokatolickiej, w swojej prowokacyjnej książce "Wielożeństwo w naszych czasach" proponuje wielożeństwo jako rozwiązanie większości dolegliwości trawiących amerykańskie społeczeństwo. Argumentuje, iż ten model rodziny może służyć jako alternatywa rozwodu oraz wyeliminować destrukcyjny wpływ jaki rozwód powoduje w psychice dziecka. Podtrzymuje, że wiele rozwodów spowodowanych jest szerzącymi się pośród amerykańskiego społeczeństwa związkami pozamałżeńskimi. Według Kilbride’a, zakończenie romansu poprzez wielożeństwo niż poprzez rozwód, jest o wiele lepszym rozwiązaniem: "Dzieciom byłoby o wiele lepiej, jeżeli powiększenie rodziny, a nie separacja i rozwód podejmowanie były jako możliwości rozwiązania problemów. Co więcej, sugeruje że inne grupy także skorzystały by z wielożeństwa, jak na przykład: starsze kobiety których problemem jest nieustanny brak mężczyzn oraz społeczność Afro-Amerykańska praktykująca dzielenie się mężami. [Kilbride, op. cit., str. 118]

W 1987 roku, w ankiecie przeprowadzonej przez gazetę studencką na Uniwersytecie California w Berkeley zapytano studentów, czy zgodzili by się, aby prawo umożliwiało mężczyźnie posiadanie więcej niż jednej żony w związku z istniejącą dysproporcją w stosunku liczby kobiet i mężczyzn w Kalifornii. Prawie wszyscy ankietowani zaaprobowali to rozwiązanie. Jedna ze studentek, napisała, iż wielożeństwo, zaspokoiłoby jej potrzeby emocjonalne i fizyczne, dając jednocześnie większą swobodę niż związek monogamiczny [Lang, op. cit., str. 172] W rzeczywistości, taki sam argument podało kilka ortodoksyjnych mormonek, wśród których wciąż praktykowane jest wielożeństwo. Uważają one, że jest ono odealnym rozwiązaniem dla kobiety, która chce pracować i mieć dzieci, ponieważ żony mogą pomagać sobie nawzajem w ich wychowywaniu i obowiązkach domowych. [Kilbride, op. cit., str. 72-73]

Musimy dodać, że wielożeństwo w islamie, wymaga obopólnej zgody. Nikt nie może zmusić kobiety do poślubienia żonatego mężczyzny. Poza tym, żona ma prawo zaznaczyć że mąż nie może wziąć drugiej kobiety za żonę. [Sabiq, op. cit., str. 187-188] Biblia, z drugiej strony, czasami ucieka się do wielożeństwa drogą przemocy. Bezdzietna wdowa musi, nawet bez własnej zgody, wyjść za mąż za brata zmarłego męża, nawet jeśli jest on już żonaty (zob. rozdz. "Los Wdów") (Ks. Rodzaju 38:8-10).

Warto zaznaczyć, że wśród wielu społeczeństw muzułmańskich wielożeństwo jest rzadką praktyką ponieważ przedział pomiędzy liczbą kobiet a mężczyzn nie jest duży. Można spokojnie powiedzieć, że współczynnik takich małżeństw w świecie muzułmańskim jest o wiele mniejszy niż współczynnik związków pozamałżeńskich na Zachodzie. Innymi słowy, mężczyźni w świecie muzułmańskim są o wiele bardziej monogamiczni niż mężczyźni na zachodzie.

Billy Graham, wybitny chrześcijański kaznodzieja stwierdza: "Chrześcijaństwo nie umie iść na kompromis w kwestii wielożeństwa. Jeżeli nie uczyni tego dzisiaj, przyniesie to mu tylko szkodę. Islam zezwala na wielożeństwo jako rozwiązanie społecznych problemów, daje określoną dozę swobody naturze człowieka, określoną poprzez zwięzłe ramy prawne. Kraje chrześcijańskie robią z wielożeństwa wielkie przedstawienie, a faktycznie ją praktykują. Któż nie wie, jak wielką rolę odgrywają w zachodnim społeczeństwie kochanki. Pod tym względem, islam jest na wskroś uczciwą religią, zezwalającą muzułmanom w razie konieczności na ślub z drugą żoną, ściśle zabraniającą wszelkich potajemnych związków w celu opieki nad moralnością społeczeństwa". [Abdul Rahman Doi, Woman in Shari'ah (London: Ta-Ha Publishers, 1994) str. 76]

Interesującym jest fakt, jak wiele nie muzułmańskich i muzułmańskich państw w dzisiejszych czasach zakazuje wielożeństwa. Druga żona, nawet za zgodą pierwszej, to pogwałcenie prawa. Z kole romans pozamałżeński, bez wiedzy i zgody żony jest całkowicie usprawiedliwiony w świetlne prawa! Jaki sens ma prawo wobec sprzeczności? Czy prawo konstruuje się, aby tolerować oszustwa a przeciwdziałać uczciwości? Jest to jeden z niezgłębionych paradoksów naszego współczesnego cywilizowanego świata.

> 15. ZASŁONA czyli HIDŻAB