36. Pakt al-Hudajbija

(miesiąc zul qada szóstego roku hidżry)

Kiedy Arabia doświadczać zaczęła imponującego rozprzestrzeniania się muzułmanów, prekursorzy wielkiego podboju i sukcesu islamskiego wezwania zaczęli się stopniowo wyłaniać zza demograficznego horyzontu, a ludzie prawdziwie wierzący odzyskali prawo do wykonywania aktów czci w świętym sanktuarium.

Około szóstego roku hidżry Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) będący nadal w Medynie zobaczył we śnie jak bezpiecznie wchodzi wraz ze swymi zwolennikami do świętego sanktuarium w Mekce i dokonuje ceremonii Umry (mniejszej pielgrzymki). Ich głowy były ogolone (na znak odbytej pielgrzymki - przyp. tłum.). Kiedy tylko poinformował swoich Towarzyszy o tym co widział we śnie, ich serca wypełniła radość, gdyż było to zaspokojenie ich głębokiej tęsknoty do wzięcia udziału w pielgrzymce i jej uświęconych rytuałach po sześcioletnim wygnaniu.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyprał swoje ubranie, osiodłał wielbłąda i udał się w kierunku Mekki na czele tysiąca pięciuset muzułmanów, wśród których była również jego żona - Umm Salama. Część pustynnych beduinów o słabej wierze zawróciła, szukając sobie wymówek. Muzułmanie nie mieli ze sobą broni, z wyjątkiem podróżnych mieczy schowanych w pochwach, gdyż nie zamierzali walczyć. Ibn Umm Maktum został wyznaczony do zarządzania Medyną podczas nieobecności Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Kiedy dotarli do Mekki, w miejscu zwanym Dhi Hulaifa Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nakazał, by ozdobiono zwierzęta ofiarne, a wszyscy wierni odziali się w al-Ihram - strój zakładany podczas pielgrzymki. Wysłał też zwiadowcę, aby zdobył wieści o wrogu. Mężczyzna ten wrócił, by przekazać Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), że wielu niewolników oraz potężna armia zgromadziła się, by stawić mu czoło, oraz że drogi do Mekki są całkowicie zablokowane. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) poradził się Towarzyszy, którzy byli zdania, że nie będą z nikim walczyć, chyba że zabroni im się odbycia pielgrzymki.

Kurajszyci zaś zwołali spotkanie, na którym rozważyli sytuację i zdecydowali, by przeciwstawić się misji Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) za wszelką cenę. Dwustu jeźdźców pod dowództwem Chalida bin al-Łalid zostało wysłanych, by zaatakować muzułmanów z zaskoczenia podczas modlitwy popołudniowej. Jednakże w tym czasie objawione zostały zasady dotyczące modlitwy w chwili obawy, toteż Chalid i jego ludzie stracili swą szansę. Muzułmanie nie podjęli się ruszenia tą drogą, lecz zdecydowali się pójść inną, kamienistą i nierówną. Wtedy Chalid wrócił szybko do Kurajszytów, by donieść im o najnowszej sytuacji.

Kiedy muzułmanie dotarli do miejsca zwanego Thanija al-Marar, wielbłąd Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) potknął się, uklęknął i nie chciał się podnieść. Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przysiągł, że chętnie przystałby na jakiś plan, który by zaproponowali politeiści, a który uczciłby uświęcone przez Allaha miejsca. Następnie pogonił swojego wielbłąda, aż ten się podniósł. Wznowili swój marsz i rozbili namioty w najdalszej części al-Hudajbiji przy źródle ubogim w wodę. Muzułmanie pożalili się Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) na doskwierające im pragnienie, a on wyjął ze swojego kołczanu strzałę i umieścił ją w zagłębieniu. Natychmiast wytrysnęła z niego woda i jego zwolennicy pili do syta. Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odpoczął, Budail bin Łarqa' al-Chuza'i wraz z kilkoma wybitnymi osobistościami z plemienia Chuza'a - będącego powiernikami Proroka - przyszli i spytali go o powód jego przybycia. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odpowiedział, że nie przybył by walczyć: "Nie mam żadnego innego planu jak tylko odbyć Umrę (mniejszą pielgrzymkę) w Świętym Sanktuarium" - odrzekł. "Gdyby Kurajszyci przyjęli nową religię, tak jak zrobili to niektórzy, byłoby to mile widziane; lecz jeśli stanęliby mi na drodze lub zabronili muzułmanom obycia pielgrzymki, z pewnością walczyłbym z nimi aż do ostatniego człowieka; Rozkaz Allaha musi zostać wypełniony." Posłaniec przekazał tę wiadomość Kurajszytom, którzy wysłali innego człowieka o nazwisku Mikraz bin Hafs. Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) go zobaczył, rzekł, że jest to człowiek zdradziecki. Otrzymał on tą samą wiadomość do obwieszczenia swoim ludziom. Za nim nadszedł inny posłaniec, zwany al-Hulais bin Alqama. Był on pod wielkim wrażeniem tego, jak bardzo muzułmanie przywiązani byli do Świętej Kaby. Wrócił do swoich ludzi i ostrzegł ich, by nie powstrzymywali Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego Towarzyszy przed oddaniem zaszczytów domowi Allaha, obawiając się, że zerwie on sojusz jaki z nimi miał. Po Hulailu nadszedł Urła bin Mas'ud ath-Thaqafi, by negocjować z Muhammadem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). W czasie dyskusji z Prorokiem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rzekł do niego: "Muhammadzie! Zgromadziłeś wokół siebie różnych ludzi a potem przyprowadziłeś ich przeciwko swoim krewnym i znajomym, aby ich zniszczyli. Na Allaha, myślę, że jutro ci ludzie cię opuszczą." W tym momencie Abu Bakr wstał i wyraził swoje oburzenie z powodu tego zarzutu. Al-Mughira bin Sza'ban wyraził taką samą postawę oraz zabronił mu dotykać brody Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Posłaniec Kurajszytów skomentował to, jak al-Mughira perfidnie zabijał swych współwyznawców i okradał ich zanim przyjął islam. W międzyczasie Urła, nadal przebywając w obozie muzułmańskim, obserwował z bliska tę bezkresną miłość i ogromny szacunek okazywane Muhammadowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przez jego zwolenników. Wrócił on do Kurajszytów i podzielił się z nimi swoimi wrażeniami, podkreślając, iż ci ludzie w żadnym wypadku nie mogliby opuścić Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Swoje uczucia wyraził w następujących słowach: "Byłem u Chosroesa, Cezara i Negusa w ich królestwach, jednak nigdy nie widziałem, by król wśród ludzi traktowany był tak, jak Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wśród swoich Towarzyszy. Gdy wykonywał ablucję, oni nie pozwolili użytej przez niego wodzie skapnąć na ziemię; gdy on spluwał, jego śliną nacierali swoje twarze; jeśli przemawiał, oni ściszali głos. W żadnym razie by go nie opuścili. Teraz on oferuje wam rozsądny układ, więc róbcie co chcecie."

Widząc ogólną tendencję do pojednania wśród swoich przywódców, kilku lekkomyślnych, skłonnych do walki młodzieńców z plemienia Kurajszytów wymyśliło nikczemny plan, który powstrzymałby ich przed zawarciem paktu pokojowego. Zdecydowali się przeniknąć do obozu muzułmanów i doprowadzić do celowych starć, które zapoczątkowałyby walkę. Muhammad bin Maslama, wódz strażników muzułmańskich, pojmał ich jako jeńców, jednak mając na uwadze skutki jakie by to wywołało, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) uwolnił ich. Allah powiedział o tym:

{On powstrzymał ich ręce od was i wasze ręce od nich w dolinie Mekki, kiedy dał wam zwycięstwo nad nimi.} [Koran 48:24]

Czas mijał, a negocjacje nadal trwały, jednak nie przynosiły żadnych efektów. Wtedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) poprosił Umara, by spotkał się z kurajszyckimi dostojnikami w jego imieniu. Umar odmówił ze względu na osobistą wrogość jaką pałał do Kurajszytów; ponadto nie miał żadnych wpływowych krewnych w mieście, którzy uchroniliby go przed niebezpieczeństwem. Wyznaczono więc Usmana bin Affan należącego do jednej z najbardziej wpływowych rodzin w Mekce jako odpowiedniego posłańca. Usman poszedł do Abu Sufjana i innych przywódców i powiedział im, że muzułmanie przybyli jedynie po to, by odwiedzić i złożyć hołd Świętemu Domowi, wykonać tam akty czci, oraz że nie mają zamiaru walczyć. Poproszony został także o zaproszenia ich do islamu i przekazanie dobrych wieści wierzącym w Mekce - kobietom i mężczyznom - że nadchodzi zwycięstwo i islam z pewnością tam zapanuje, ponieważ Allah ustanowi Swą religię w Mekce. Usman zapewnił także, że po odprawieniu ceremonii odejdą w pokoju, ale Kurajszyci byli nieugięci i nie zamierzali dać im pozwolenia na odwiedzenie al-Kaby. Jednakże dali Usmanowi zgodę na odbycie tejże pielgrzymki, jeśliby tego chciał, we własnym zakresie. On rzekł: "Jak to możliwe, bym skorzystał z takiej okazji, kiedy Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) się jej odmawia?" Muzułmanie z niepokojem oczekiwali na powrót Usmana z mieszanymi uczuciami strachu i niepokoju. Jednak jego powrót mocno się opóźniał i zaczęto podejrzewać podstęp ze strony Kurajszytów. Muzułmanie pełni obaw o los Usmana złożyli Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) uroczystą przysięgę, że poświęcą własne życie by pomścić śmierć ich Towarzysza i będą trwali przy Muhammadzie (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) niezależnie od sytuacji. Przysięga ta znana jest jako Baj'at ar-Ridłan (przysięga wierności). Pierwszymi którzy ją złożyli byli Abu Sinan al-Asadi i Salama bin al-Akła. Tę przysięgę wierności złożono pod drzewem; Umar trzymał dłoń Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a Ma'qil bin Jasar unosił gałąź drzewa. Szlachetny Koran tak opisał tę przysięgę:

{Spodobali się Bogu wierni, kiedy złożyli tobie przysięgę na wierność pod drzewem.} [Koran 48:18]

Kiedy Kurajszyci zauważyli determinację muzułmanów co do przelania ostatniej kropli krwi w obronie ich Wiary, zdali sobie sprawę, że nie zdołają w taki sposób zastraszyć zwolenników Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Po dalszej wymianie wiadomości zgodzili się zawrzeć pakt pokojowy z muzułmanami. Jego warunki były następujące:

    1. Muzułmanie tym razem powrócą do Medyny, a wrócą za rok, jednak nie pozostaną w Mekce dłużej niż trzy dni.

    2. Nie wrócą uzbrojeni, będą mieli ze sobą tylko miecze schowane w pochwach, które będą przechowywane wśród bagażu.

    3. Działania wojenne zostaną zawieszone na dziesięć lat, podczas których obie strony będą żyły w poczuciu pełnego bezpieczeństwa i nikt nie podniesie miecza na drugiego.

    4. Jeśli ktokolwiek z Kurajszytów przejdzie na stronę Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) bez pozwolenia swojego opiekuna, powinien zostać odesłany z powrotem do swych ludzi, lecz gdy ktokolwiek ze zwolenników Muhammada powróci do Kurajszytów - nie będzie odesłany z powrotem.

    5. Ktokolwiek będzie chciał dołączyć do Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) lub zawrzeć z nim pokój, będzie mógł to zrobić; i ktokolwiek zechce dołączyć do Kurajszytów lub zawrzeć z nimi pokój, także będzie miał do tego prawo.

Wynikła pewna dyskusja odnośnie wstępu. Na przykład, kiedy zaczynano spisywać umowę, Ali bin Abi Talib, który miał być skrybą, rozpoczął ją od słów "Bismillah ir-Rahman ir-Rahim", czyli "W Imię Allaha, Miłosierniego, Litościwego", jednak pełnomocnik Kurajszytów - Suhail bin Amr - oświadczył, iż nie wie nic o ar-Rahman i nalegał na używaną wówczas formułę "Bismika Allahumma", czyli "W Twoje Imię, o Allahu!". Muzułmanie narzekali, lecz Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zgodził się. Następnie zaczął dyktować: "Oto co Muhammad, Wysłannik Allaha, uzgodnił z Suhailem bin Amr". Tu Suhail znów zaprotestował: "Gdybyśmy uznawali cię za Proroka, nie odsunęlibyśmy cię od Świętego Domu ani nie walczylibyśmy z tobą. Napisz swoje imię i imię twojego ojca." Muzułmanie znów oburzyli się i odmówili wprowadzenia zmiany. Jednak Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dla dobra islamu nie przywiązał uwagi do tak mało istotnego szczegółu, wycofał swoje słowa i zamiast tego podyktował: "Muhammad, syn Abdullaha". Wkrótce po zawarciu tego paktu plemię Chuza, wcześniejszy sojusznik Banu Haszim, dołączyło do Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a Banu Bakr stanęło po stronie Kurajszytów. W czasie spisywania tego paktu w obozie muzułmanów pojawił się Abu Dżandal, syn Suhaila. Został on brutalnie związany łańcuchami i słaniał się ze zmęczenia. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego Towarzysze współczuli mu i próbowali zapewnić mu oswobodzenie, jednak Suhail pozostawał nieugięty i powiedział: "Macie okazję pokazać, że jesteście wierni swojej umowie". Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odrzekł: "Ale pakt nie został jeszcze podpisany kiedy twój syn wszedł do obozu." Suhail dalej utrzymywał: "Jednak warunki paktu zostały już uzgodnione". To była naprawdę trudna chwila. Z jednej strony Abu Dżandal lamentował na cały głos: "Czy mam zostać odesłany z powrotem do politeistów, którzy mogą mnie odciągnąć od mojej religii, o muzułmanie?" a z drugiej strony istniała również konieczność pozostawania wiernym zobowiązaniu. Serce Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) było pełne współczucia, jednak chciał dotrzymać słowa za wszelką cenę. Pocieszył Abu Dżandala i polecił mu: "Bądź cierpliwy, poddaj się Woli Allaha. Allah przyniesie tobie i twoim bezradnym towarzyszom ulgę i da wam okazję do ucieczki. Zawarliśmy z nimi pakt pokojowy i złożyliśmy przysięgę w Imię Allaha. Dlatego pod żadnym pozorem nie możemy jej złamać". Umar bin al-Chattab dał upust swemu cierpieniu. Wstał, wypowiadając słowa pełne nienawiści i oburzenia i poprosił Abu Dżandala, by ten wziął jego miecz i zabił Suhaila, ale syn oszczędził ojca. Ponieważ zapadła cisza, Abu Dżandal został wyprowadzony, skuty łańcuchami.

Kiedy pakt pokojowy został podpisany, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nakazał swoim Towarzyszom, by zarżnęli swoje zwierzęta ofiarne, jednak oni byli zbyt przygnębieni, by to zrobić. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powtórzył to trzykrotnie, jednak bez efektu. Powiedział swojej żonie, Umm Salama, o postawie Towarzyszy. Ona poradziła mu, by sam przejął inicjatywę, zabił swoje zwierzę i ogolił swoją głowę. Widząc to muzułmanie z rozdartym sercem zaczęli zabijać swoje zwierzęta i golić głowy. O mało nie pozabijali się nawzajem z powodu rozpaczy. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pomodlił się trzykrotnie za tych, którzy ogolili swe głowy a raz za tych, którzy ścięli włosy. Od siedmiu ludzi zarzynano wielbłąda i od tyluż samych krowę. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zabił wielbłąda, który wcześniej należał do Abu Dżahla, a którego muzułmanie przejęli jako łup w bitwie pod Badr, rozwścieczając tym politeistów. Podczas kampanii al-Hudaibija Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pozwolił Ka'bowi bin Udżra, który był w stanie Ihram (stanie rytualnego uświęcenia pielgrzyma) na Umrę (mniejszą pielgrzymkę), aby ogolił głowę (przed złożeniem ofiary - przyp. tłum.) ze względu na chorobę, pod warunkiem, że w zamian za to złoży on w ofierze owcę, będzie pościł przez trzy dni albo nakarmi sześć biednych osób. W związku z tym objawiony został następujący werset:

{A ten, kto jest chory spośród was albo też ma jakiś uraz w głowie (wymagający ogolenia), musi się wykupić poprzez post (przez trzy dni), jałmużnę (nakarmienie sześciu biednych osób) lub przez ofiarę rytualną (jedną owcę).} [Koran 2:196]

W międzyczasie kilka wierzących kobiet wyemigrowało do Medyny i poprosiło Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) o schronienie, a on im go udzielił. Kiedy ich rodziny zażądały ich powrotu, on nie odesłał ich, ze względu na werset jaki został objawiony:

{O wy, którzy wierzycie! Kiedy przyjdą do was kobiety wierzące, które razem wywędrowały, to wybadajcie je. - Bóg zna najlepiej ich wiarę! - Jeśli uznacie je za wierzące, to nie odsyłajcie ich do niewiernych: one nie są im już dozwolone (jako żony) ani oni nie są dozwoleni dla nich (jako mężowie). Dajcie im (niewierzącym) to, co oni wydali (jako mahr dla nich)! Nie będziecie mieli grzechu, jeśli je poślubicie, kiedy dacie im ich mahr. I nie zatrzymujcie przez węzły małżeńskie kobiet niewierzących!...} [Koran 60:10]

Powód dla którego kobiety wierzące nie zostały odesłane był taki, że nie tylko nie obejmowały ich postanowienia paktu, które wspominały jedynie o mężczyznach, ale również fakt, iż Koran zniósł wszelkie postanowienia odnośnie kobiet zawarte w tym wersecie:

{O Proroku! Kiedy przyjdą do ciebie kobiety wierzące złożyć ci przysięgę wierności, iż nie będą dodawać Bogu żadnych współtowarzyszy...} [Koran 60:12]

Owym wersetem (znoszącym - przyp. tłum.) jest ten, który zabronił muzułmankom poślubienia niewiernych mężczyzn. Podobnie muzułmańskim mężczyznom nakazane zostało zakończyć ich małżeństwa z niewiernymi kobietami. Stosując się do tego nakazu, Umar bin al-Chattab rozwiódł się ze swymi dwiema żonami, które poślubił przed przyjęciem islamu. Mu'ałija ożenił się z pierwszą z nich, a Safłan bin Omaija z drugą.

Pakt al-Hudajbija: efekt socjopolityczny

Seria pewnych zdarzeń potwierdziła wielką mądrość i wspaniałe efekty paktu pokojowego, który Allah nazwał "jasnym zwycięstwem". Jak mogłoby być inaczej, skoro Kurajszyci uznali pełnoprawne istnienie muzułmanów na scenie życia politycznego w Arabii i zaczęli ich traktować na równych zasadach. Kurajszyci w świetle warunków pokoju w niebezpośredni sposób zrezygnowali ze swych roszczeń do religijnego przywództwa i przyznali, że nie są już zainteresowani nikim oprócz Kurajszytów, a także umyli ręce od wszelkich interwencji w przyszłość religijną Półwyspu Arabskiego. Muzułmanie nie zamierzali przejmować ludzkich własności czy zabijać ich w krwawych wojnach, ani nawet nie myśleli o wprowadzaniu przymusu do przyjmowania islamu; przeciwnie, ich jedynym celem było zapewnienie pokojowej atmosfery jeśli chodzi o ideologię czy religię:

{Przeto kto chce, niech wierzy, a kto nie chce, niech nie wierzy.} [Koran 18:29]

Z drugiej strony muzułmanie mieli możliwość szerzenia islamu na niezbadane jeszcze obszary. Na czas rozejmu zaniechano wojny i ludzie spotykali się i konsultowali się ze sobą nawzajem, nikt nie rozmawiał o islamie w inteligentny sposób nie przyjmując go; w czasie dwóch lat po podpisaniu paktu islam przyjęło da razy więcej osób niż kiedykolwiek wcześniej. Pokazuje to fakt, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) udając się do al-Hudaibija miał tylko 1.400 ludzi, a kiedy wyruszył na wyzwolenie Mekki dwa lata później, miał przy sobie 10.000 ludzi.

Warunek paktu dotyczący zaprzestania wrogości na dziesięć lat wskazuje bezpośrednio na całkowity upadek politycznej pychy Kurajszytów i ich sojuszników i służy jako dowód na słabość i nieudolność osób podżegających do walki.

Kurajszyci zobowiązani zostali do porzucenia tych korzyści w zamian za coś, co pozornie działać miało na ich korzyść, a nie przynosiło żadnej szkody muzułmanom, tj. warunek o odsyłaniu wierzących mężczyzn szukających u muzułmanów schronienia bez zgody ich opiekunów z powrotem do Kurajszytów. Na pierwszy rzut oka była to klauzula, która martwiła najbardziej i której muzułmanie byli przeciwni. Jednakże wraz z upływem czasu okazała się być ona wielkim błogosławieństwem. Muzułmanie wysłani z powrotem do Mekki nie mieli zamiaru porzucić islamu; przeciwnie, ci muzułmanie odesłani zostali, by wywrzeć tam ogromny wpływ dla dobra islamu. Niemożliwym byłoby pomyśleć, że zostaną oni apostatami lub renegatami. Mądrość jaka stała za tym rozejmem ukazała się w kolejnych wydarzeniach. Po tym jak Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dotarł do Medyny, przybył do niego Abu Basir, który uciekł od Kurajszytów; ci zaś wysłali dwóch ludzi domagających się jego powrotu, więc Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) im go przekazał. W drodze do Mekki, Abu Basir zdołał zabić jednego z Kurajszytów, a drugi uciekł do Medyny. Kiedy Abu Basir dotarł do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), powiedział: "Twoje zobowiązanie jest zakończone i Allah cię od niego zwolnił. Oddałeś mnie tym ludziom jak należało, a Allah mnie od nich uwolnił." Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rzekł: "Biada jego matce, gdyby byli z nim inni, wszcząłby wojnę." Kiedy Abu Basir to usłyszał, wiedział, że zostanie im przekazany z powrotem, więc uciekł z Medyny i udał się aż do Saif al-Bahr. Inni muzułmanie, którzy byli prześladowani w Mekce, uciekali do Abu Basira. Dołączył do niego Abu Dżandal i inni, aż uformowała się całkiem spora kolonia; wkrótce zaczęli szukać rewanżu na Kurajszytach i rozpoczęli przechwytywanie ich karawan. Poganie z Mekki nie byli w stanie kontrolować tych wygnanych kolonistów i poprosili Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) o zniesienie klauzuli mówiącej o ekstradycji. Błagali go w imię Allaha i więzów pokrewieństwa, by posłał po tę grupę mówiąc, że ktokolwiek z nich dołączy do muzułmanów w Medynie, będzie bezpieczny. Tak więc Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) posłał po nich, a oni - zgodnie z oczekiwaniami - przystali na to.

Takie były realia klauzuli paktu o nieagresji i wygląda na to, że wszystkie przemawiały na korzyść powstającego państwa islamskiego. Jednakże dwa z punktów zawartych w pakcie wzbudziły niechęć u niektórych muzułmanów: to, że tego roku nie udostępniono im Świętego Sanktuarium, oraz pozorne upokorzenie jeśli chodzi o pojednanie z kurajszyckimi poganami. Umar nie mogąc zapanować nad swoją rozpaczą poszedł do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i spytał: „Czyż nie jesteś prawdziwym Wysłannikiem Allaha?” On odpowiedział spokojnie: „Dlaczego nie?” Umar zapytał: „Czyż nie jesteśmy na drodze prawości a nasi wrogowie są w błędzie?” Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) bez cienia oburzenia odrzekł, że tak właśnie jest. Po tej odpowiedzi Umar rzekł: „Zatem nie powinniśmy być poniżani w kwestii Wiary.” Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pozostał opanowany i wyjaśnił: „Jestem prawdziwym Wysłannikiem Allaha, nigdy nie jestem Mu nie posłuszny, więc On mi pomoże.” Umar odrzekł: „Czyż nie powiedziałeś nam, że odbędziemy pielgrzymkę?” „Ale nigdy wam nie powiedziałem, że nastąpi to już w tym roku” – odrzekł Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Umar umilkł. Jednak jego myśli pozostały wzburzone. Poszedł do Abu Bakra i wyjawił mu swoje uczucia. Abu Bakr, który nigdy nie miał jakichkolwiek wątpliwości odnośnie prawdomówności i wiarygodności Proroka, potwierdził słowa Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim. Ze względu na to wydarzenie objawiony został rozdział Zwycięstwo (48. rozdział Koranu):

{Zaprawdę, daliśmy Tobie (Muhammadzie) jasne zwycięstwo.} [Koran 48:1]

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zawołał Umara i przekazał mu radosne wieści. Umar ucieszył się i bardzo pożałował swojego wcześniejszego zachowania. Rozdawał jałmużnę, przestrzegał postu i modlitw i uwolnił ilu tylko mógł niewolników by odpokutować za swoje bezmyślne zachowanie. [Fath al-Bari 7/439-458; Sahih al-Buchari 1/378-381]

Na początku siódmego roku hidżry na islam przeszli trzej wybitni ludzie z Mekki – Amr bin Al-‘As, Chalid bin al-Łalid oraz Usman bin Talha. Po ich konwersji Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: „Kurajszyci oddali nam swoją krew.”

35. Etap drugi: nowe stadium działań islamskich