Abu Sufjan ibn Harith

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład: Monika Meziani

Rzadko spotyka się bliższą więź pomiędzy dwiema osobami niż ta, która istniała pomiędzy Muhammadem, synem Abdullaha, a Abu Sufjanem, synem al-Haritha. (Ten Abu Sufjan nie był oczywiście tą samą osobą, co Abu Sufjan ibn Harb, potężny wódz Kurajszytów).

Abu Sufjan ibn al-Harith urodził się mniej więcej w tym samym czasie, co błogosławiony Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Byli do siebie bardzo podobni. Dorastali razem i przez jakiś czas żyli w tym samym domostwie. Abu Sufjan był kuzynem Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Jego ojciec, al-Harith, był bratem Abdullaha. Obaj byli synami Abd al-Muttaliba.

Abu Sufjan był także mlecznym bratem Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Przez krótki czas bowiem był karmiony przez Halimę (mamkę Muhammada, pokój i błogosławieństwo Allaha z nim – przyp. tłum.), która opiekowała się młodym Muhammadem w trudnych warunkach pustynnych.

W dzieciństwie i młodości, Abu Sufjan i Muhammad byli bliskimi przyjaciółmi. Tak bliskimi, że można by przypuszczać, iż Abu Sufjan będzie jedną z pierwszych osób, które odpowiedzą na wezwanie Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i całym sercem będzie podążał za religią prawdy. Niestety, przez wiele, wiele lat tak nie było.

Odkąd Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zaczął publicznie nawoływać do islamu i po raz pierwszy ostrzegł członków swojego klanu o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą trwanie w ich obecnym stanie niewiary, niesprawiedliwości i niemoralności, ogień zazdrości i nienawiść zagościł w sercu Abu Sufjana. Więź między nimi rozerwała się. Tam, gdzie była miłość i przyjaźń, teraz pojawiła się odraza i zawiść. A tam, gdzie było braterstwo, teraz pojawił się opór i sprzeciw.

Abu Sufjan był w tym czasie uważany za jednego z najlepszych wojowników i jeźdźców wśród Kurajszytów, a także za jednego z ich najbardziej utalentowanych poetów. W walce przeciwko Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego misji używał zarówno szabli, jak i języka. Wykorzystywał całą swoją energię do potępiania islamu i prześladowania muzułmanów. Abu Sufjan brał udział w każdej bitwie, w której Kurajszyci walczyli przeciwko Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), oraz we wszystkich prześladowaniach i torturach wymierzanych muzułmanom. Wymyślał on i recytował wersety atakujące i oczerniające Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Przez dwadzieścia lat te uczucia niszczyły jego duszę. Wszyscy trzej jego bracia – Nałfal, Rabiah i Abdullah – przyjęli islam, tylko on jeden nie.

Jednakże w ósmym roku po hidżrze, na krótko przed wyzwoleniem Mekki, stanowisko Abu Sufjana zaczęło się zmieniać, jak sam to wyjaśnia: „Kiedy ruch islamu stał się silny i dobrze umocniony, oraz rozpowszechniły się wieści o posunięciach Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w kierunku wyzwolenia Mekki, mój świat się zawalił. Poczułem się jak schwytany w pułapkę. Pytałem sam siebie: Dokąd powinienem pójść? I z kim? Powiedziałem do swojej żony i dzieci: Przygotujcie się do opuszczenia Mekki. Muhammad nadchodzi. Z pewnością mnie zabije. Kiedy muzułmanie mnie rozpoznają, nie oszczędzą mnie.

Moja rodzina odpowiedziała: Musisz wiedzieć, że Arabowie i nie-Arabowie ślubowali posłuszeństwo Muhammadowi i przyjęli jego religię. Czy nadal chcesz mu się przeciwstawiać, podczas gdy mógłbyś być pierwszym wśród wspierających go i pomagających mu?

Próbowali wpłynąć na mnie, abym ponownie rozważył swoją postawę wobec religii Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), oraz obudził w sobie dawne uczucia do niego. W końcu Allah otworzył moje serce na islam. Wstałem i powiedziałem do mojego sługi, Madhkura: Przygotuj wielbłąda i konia. Wziąłem swojego syna Dżafara ze sobą i pogalopowaliśmy szybko w kierunku al-Abua, leżącego między Mekką a Medyną. Dowiedziałem się, że Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) tam obozuje. Kiedy dotarłem na miejsce, zakryłem twarz, aby nikt mnie nie rozpoznał i nie zabił zanim dotrę do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i ogłoszę mu swoje przyjęcie islamu.

Szedłem powoli pieszo, gdy nadchodzące grupy muzułmanów zmierzały w kierunku Mekki. Unikałem ich dróg z obawy, że któryś z Towarzyszy Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mógłby mnie rozpoznać. Postępowałem w ten sposób, aż zobaczyłem Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) na jego wierzchowcu. Wychodząc na otwartą przestrzeń podszedłem prosto do niego i odsłoniłem twarz. Spojrzał na mnie i rozpoznał mnie, ale odwrócił twarz. Raz jeszcze przeszedłem naprzeciw niego. On unikał patrzenia na mnie i znów odwrócił twarz. Tak było wielokrotnie.

Nie miałem wątpliwości, stojąc tam przed Prorokiem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), że byłby zadowolony z mojego przyjęcia islamu, oraz że jego Towarzysze uradowaliby się z jego szczęścia. Jednak kiedy muzułmanie zobaczyli, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) unika mnie, oni także zaczęli mnie unikać. Abu Bakr spotkał mnie i gwałtownie zawrócił. Spojrzałem na Umara ibn al-Chattaba, moje oczy błagały o litość, ale on był jeszcze bardziej surowy niż Abu Bakr. Podburzył jednego z Ansarów przeciwko mnie. O wrogu Allaha! - naskoczyli na mnie Ansarowie. Jesteś tym, który szykanował Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i torturował jego Towarzyszy. Rozsiewałeś wrogość wobec Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) aż po krańce ziemi.

Ansarowie ciągle mnie krytykowali podniesionymi głosami, podczas gdy inni muzułmanie patrzeli na mnie ze złością. Wtedy zobaczyłem mojego wuja, al-Abbasa i poszedłem do niego szukać schronienia. Powiedziałem: O wuju, miałem nadzieję, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) będzie szczęśliwy, że przyjąłem islam, ze względu na więź, jaka nas łączy, oraz pozycję, jaką mam wśród swojego ludu. Wiesz jaka była jego reakcja. Porozmawiaj więc z nim w mojej sprawie, aby był ze mnie zadowolony.

Nie, na Allaha! - odpowiedział mój wuj. Wcale nie będę z nim rozmawiał po tym, jak widziałem, że się od ciebie odwrócił. Chyba że nadarzy się okazja. Ja szanuję Proroka, pokój i błogosławieństwo Allaha niech będzie z nim, i obawiam się jego gniewu.

O wuju, czy zatem mnie opuścisz? - spytałem.

Mam dla ciebie tylko to, co usłyszałeś - odpowiedział.

Ogarnęła mnie trwoga i żal. Wkrótce potem zobaczyłem Ali’ego ibn Taliba i porozmawiałem z nim o swojej sytuacji. Jego odpowiedź była taka sama, jak mojego wuja. Wróciłem do wuja i rzekłem: O wuju, jeśli nie możesz zmiękczyć serca Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wobec mnie, to chociaż powstrzymaj pewnego człowieka od potępiania mnie i podburzania innych przeciwko mnie.

Opisz mi go poprosił mój wuj. Opisałem mu tego człowieka, a on powiedział: To jest Nuajman ibn al-Harith an-Nadżdżari. Posłał po Nuajmana i powiedział do niego: O Nuajmanie! Abu Sufjan jest kuzynem Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i moim bratankiem. Chociaż Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dzisiaj jest na niego zły, pewnego dnia będzie z niego zadowolony. Więc zostaw go... Mój wuj nadal próbował udobruchać Nuajmana, aż wreszcie ten ustąpił i powiedział: Więcej go nie odtrącę.

Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dotarł do al-Dżahfah (około czterech dni podróży od Mekki), usiadłem przy wejściu do jego namiotu. Mój syn Dżafar stanął obok mnie. Gdy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mnie zobaczył, odwrócił twarz. Jednak ja nie straciłem nadziei na to, że będzie ze mnie zadowolony. Kiedykolwiek rozbił on obóz, siadałem u wejścia do jego namiotu, a mój syn, Dżafar, stawał przede mną... Postępowałem w ten sposób przez pewien czas. Ale sytuacja mnie przerosła i ogarnęło mnie przygnębienie. Powiedziałem do siebie: Na Allaha, albo Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) okaże, że jest ze mnie zadowolony, albo wezmę mojego syna i będziemy błąkać się po ziemi aż umrzemy z głodu lub pragnienia.

Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) usłyszał o tym, zmiękł. Opuszczając namiot spojrzał na mnie łagodniej niż do tej pory. Miałem ogromną nadzieję, że się uśmiechnie.

W końcu Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ustąpił i powiedział Abu Sufjanowi: Już cię nie potępiam. Powierzył on świeżo upieczonego muzułmanina Ali’emu ibn Abi Talibowi, mówiąc: Naucz swojego kuzyna jak wykonywać ablucję, oraz poucz o Sunnie. Następnie przyprowadź go do mnie. Kiedy Ali wrócił, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: Powiedz ludziom, że Wysłannik Allaha jest zadowolony z Abu Sufjana, i że oni też powinni być z niego zadowoleni.”

Abu Sufjan ciągnął dalej: Następnie Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przybył ze swoją świtą do Mekki, a ja wraz z nimi. Wszedł do Świętego Meczetu, i ja także wszedłem, robiąc wszystko, aby pozostać przy nim i w żadnym razie się od niego nie oddzielić...

Później, w bitwie pod Hunajn, Arabowie zjednoczyli niebywałe siły przeciwko Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Byli zdecydowani zadać śmiertelny cios islamowi i muzułmanom.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyszedł im naprzeciw z dużą liczbą swoich Towarzyszy. Ja poszedłem razem z nim, a kiedy zobaczyłem tłumy bałwochwalców, powiedziałem: Na Allaha. Dziś odpokutuję za całą moją wrogość wobec Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). A on z pewnością zobaczy z mojej strony coś, co zadowoli i jego i Allaha.

Kiedy wojska się spotkały, nacisk politeistów na muzułmanów był ogromny. Muzułmanie zaczęli tracić ducha. Niektórzy nawet uciekli i stanęliśmy w obliczu straszliwej porażki. Jednak Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pozostał w wirze walki, siedząc na swoim mule „Asz-Szahba”. Trzymał swój miecz i walczył za siebie i za tych dookoła niego... Zeskoczyłem z konia i walczyłem obok niego. Allah wie, że zasłużyłem na męczeństwo. Mój wuj, al-Abbas, chwycił lejce muła Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i stanął po jego jednej stronie. Ja zająłem pozycję po drugiej stronie. Prawą ręką odpierałem ataki na Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a lewą trzymałem swojego wierzchowca.

Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zobaczył moje doskonałe ciosy zadawane wrogom, spytał mojego wuja: Kto to jest?

To jest twój brat i kuzyn. Abu Sufjan ibn al-Harith. Bądź z niego zadowolony, o Wysłanniku Allaha.

Jestem, a Allah wybaczył mu całą wrogość, jaką kierował przeciwko mnie - odpowiedział.

Moje serce urosło ze szczęścia. Ucałowałem jego stopy w strzemionach i szlochałem. On odwrócił się do mnie i powiedział: Bracie! Na moje życie! Wstań i walcz!

Słowa Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zachęciły mnie i rzuciłem się na politeistów, aż zostali rozgromieni i uciekali w różnych kierunkach.”

Po tej bitwie Abu Sufjan ibn al-Harith nadal cieszył się zadowoleniem Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i czerpał satysfakcję z przebywania w jego towarzystwie. Ale nigdy nie spojrzał Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) prosto w oczy, ani nie wpatrywał się w jego twarz. To z powodu wstydu i zakłopotania, że w przeszłości skierował przeciw niemu swą wrogość.

Abu Sufjan czuł ciągłe wyrzuty sumienia z powodu wielu mrocznych dni, podczas których próbował ugasić światło Allaha i odmawiał podążania za Jego przesłaniem. Od tej pory spędzał dnie i noce na recytacji wersetów Koranu, poszukiwaniu zrozumienia i podążaniu za prawami, oraz korzystaniu z napomnień w nim zawartych. Stronił od świata i jego ozdób i zwracał się całkowicie ku Allahowi. Pewnego razu Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zobaczył go wchodzącego do meczetu i zapytał swoją żonę: Aiszo, czy wiesz kto to jest?

Ona odpowiedziała: Nie, Wysłanniku Allaha

To mój kuzyn, Abu Sufjan ibn al-Harith. Spójrz, on wchodzi do meczetu jako pierwszy, a wychodzi jako ostatni. Nie spuszcza oczu ze sznurowadeł.

Po śmierci Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), Abu Sufjan czuł wielki smutek i gorzko szlochał.

Za kalifatu Umara (niech Allah będzie z niego zadowolony), Abu Sufjan czuł, że nadchodzi jego koniec. Kiedyś ludzie zobaczyli go na cmentarzu al-Baqi, niedaleko meczetu Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), gdzie pochowanych było wielu z Towarzyszy. Wykopywał i formował grób. Wszyscy byli zaskoczeni. Trzy dni później Abu Sufjan leżał w swoim domu. Jego rodzina stała dookoła niego, szlochając, ale on powiedział: Nie płaczcie nade mną. Na Allaha, nie popełniłem żadnego złego czynu odkąd przyjąłem islam. Chwilę potem zmarł.

źródło