Suhail Ibn Amr

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład: Sarah Umm Yakoub

Podczas bitwy pod Badr Suhail Ibn Amr dostał się do muzułmańskiej niewoli; kiedy tylko Umar o tym usłyszał, natychmiast pobiegł do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i poprosił:

- O Wysłanniku Allaha, pozwól mi wyrwać Suhailowi dwa przednie zęby, żeby już nigdy nie był w stanie powiedzieć słowa przeciwko tobie!

- Nigdy na to nie pozwolę Umarze! - ostrzegł Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Nie pozwolę nikogo torturować, bo być może Bóg mnie za to skarze na wieczne tortury, nawet pomijając to, że jestem Prorokiem.

Potem dodał ściszonym głosem:

- Wiesz Umarze, może pewnego dnia Suhail zrobi coś co cię zadowoli.

Suhail Ibn Amr był szanowaną osobistością wśród Kurajszytów; był inteligentny i błyskotliwy, a ludzie liczyli się z jego opinią. Był on znany jako hatib, tj. mówca i orator Kurajszytów. To właśnie on miał odegrać ważna rolę podczas podpisywania traktatu Hudajbija.

Pod koniec 6 roku Hidżry , Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wraz 1500 Towarzyszami, opuścił Medynę, udając się w kierunku Mekki, by odbyć Umrę (tj. Pielgrzymkę Mniejszą). Ażeby nie pozostawić wątpliwości co do celu wyprawy, muzułmanie wyjechali nie uzbrojeni; wzięli jedynie podręczne miecze. Zabrali również ze sobą zwierzęta przeznaczone na ofiarę, sugerując, że przybywają w celach pokojowych.

Słysząc o nadjeżdżającej grupie muzułmańskich pielgrzymów, Kurajszyci natychmiast rozpoczęli przygotowania, by zbrojnie stawić im czoło. Poprzysięgli sobie, że nigdy nie pozwolą muzułmanom na wejście do Mekki. Chalid ibn Al-Łalid został wysłany na czele kurajszyckiej kawalerii, aby powstrzymać nadciągających pielgrzymów. Zatrzymał się w miejscu zwanym Kara al-Gamin i czekał na przybyszów.

Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dowiedział się o tym manewrze, postanowił zmienić trasę, tak by ominąć mekkańską armię. Poprosił pewnego człowieka z plemienia Aslam o wskazanie innej drogi, prowadzącej do Świętego Miasta od południa. Muzułmanie zatrzymali się w pobliżu Hudajbija, dając tym samym znak dla Kurajszytów, że gotowi są do pokojowego spotkania.

Mekkańczycy wysłali więc Badila ibn Łarqa, wraz z grupą mężczyzn z plemienia Chuza, by dowiedział się po co dokładnie muzułmanie przyjechali. Badil spotkał się z Prorokiem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), lecz kiedy wrócił do Kurajszytów potwierdzając pokojowe zamiary pielgrzymów, ci nie chcieli mu uwierzyć mówiąc, iż zapewne jego plemię jest sprzymierzeńcem Muhammada.

- Czy przypadkiem Muhammad nie zamierza napaść na nas ze swoim wojskiem, udając że odbywa Umrę? - pytali. Potem wszyscy dowiedzą się, że napadł na nas i przemocą wtargnął do Mekki, podczas gdy byliśmy w stanie wojny z nim. Nigdy nie zgodzimy się na taką hańbę.

Postanowili wysłać kogoś innego, a mianowicie Halisa ibn Alqama, który był wodzem plemienia Ahabisz i stronnikiem Kurajszytów. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) widząc go natychmiast nakazał Towarzyszom, by zebrali w jedno miejsce wszystkie zwierzęta ofiarne, które przywieźli ze sobą. Rzekł:

- Ten człowiek pochodzi z ludu, który bardzo szanuje rytuał ofiarny, niech więc przekona się że po to właśnie przybyliśmy.

Muzułmanie powitali Halisa, wykrzykując talbijja : Labajk Allahumma labaik. Halis był pod wielkim wrażeniem i powracając do Kurajszytów powiedział im:

- Chwała Allahowi. Ci ludzie nie powinni być powstrzymywani przed wejściem do Mekki. Czy trędowaci i osły mogą odprawiać pielgrzymkę, a synowi al-Muttaliba (tj. Muhammadowi) się tego zabrania? Na Pana Kaby, niech Kurajszyci będą zniszczeni; ci ludzie (muzułmanie) przybyli by odbyć Umrę.

Słysząc to Mekkańczycy naskoczyli na niego:

- Ucisz się! Jesteś tylko pustynnym Arabem, co ty wiesz o intrygach i podstępach?!

W końcu zdecydowali się wysłać Urłę ibn Masuda z plemienia Thaqafi, człowieka obytego, by dokładnie zbadał sytuację. Zwrócił się on do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim):

- Muhammadzie, zebrałeś tych wszystkich ludzi, by wrócić do swego rodzinnego miasta. Kurajszyci zaś wyszli wam naprzeciw przysięgając, że nie dopuszczą was do Kaby. Na Boga, czy nie widzisz, że w takiej sytuacji twoi ludzie mogą cię opuścić?

Abu Bakr zerwał się słysząc te słowa:

- Opuścić (Muhammada)? Bądź przeklęty!

Urła nie zwracając na to uwagi kontynuował rozmowę; kiedy w pewnym momencie dotknął brody Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), Mugira ibn Szubah chwycił go mówiąc:

- Natychmiast zabierz swoją rękę!

- Jak śmiesz? - oburzył się emisariusz. Kim jest ten nieokrzesany człowiek? - zapytał Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

- To twój kuzyn; al-Mugira ibn Szubah - padła odpowiedź.

- Co za perfidność! - zasyczał Urła.

Podczas rozmów Urła cały czas obserwował muzułmanów. Zwrócił szczególną uwagę na to, jak traktowali swojego przywódcę; kiedykolwiek wydał on jakiś rozkaz natychmiast go wypełniali, kiedy chciał zrobić łudu, prześcigali się by mu usłużyć, kiedy odzywali się w jego obecności to ściszali głos i nie patrzyli prosto w oczy, okazując w ten sposób szacunek. Po powrocie do Mekki Urła nie krył podziwu:

- Na Boga! O Kurajszyci, stawałem już przed władcą Persji i Bizancjum, podziwiając ich bogactwo i władzę; nigdy jednak nie widziałem, by poddani traktowali swojego króla w taki sposób, jak muzułmanie traktują Muhammada. To ludzie którzy nigdy nie opuszczą swojego przywódcy. Powinniście więc rozważyć ponownie swoją pozycję. On wam proponuje prawdziwe przewodnictwo; szczerze wam radzę - zaakceptujcie je. Obawiam się, że nigdy nad nim nie zwyciężycie.

- Nie mów tak do nas - oburzyli się Kurajszyci słysząc te słowa. Postanowili jednak wyjść z całego zdarzenia z twarzą - uznali, że w tym roku nie pozwolą Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) na wejście do Mekki, ale za rok będzie mógł odbyć pielgrzymkę w całości.

W tym samym czasie Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zdecydował się wysłać Usmana ibn Affan, by oficjalnie poinformował on o zamiarach muzułmanów i poprosił o pozwolenie na wejście do Świętego Miasta, jak też odwiedzenie krewnych pozostających w Mekce. Miał on również podnieść morale pozostających w Mekce muzułmanów i zapewnić ich, że wyzwolenie miasta jest już bliskie.

Usman przekazał Kurajszytom wiadomość od Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a ci z kolei zapewnili, że nie mają zamiaru ustąpić ze swego stanowiska i wpuścić Muhammada do Mekki. Zasugerowali jednak, że ibn Affan może dokonać tałaf (okrążenia Kaby); ten jednak oburzył się:

- Jak ja mogę to robić, skoro Wysłannikowi Allaha tego zabraniacie?!

Kurajszyci zatrzymali więc Usmana i rozeszły się pogłoski, że został on zabity. Kiedy tylko doszło to do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) natychmiast zmienił swoją pozycję:

- Nie wyjedziemy stąd bez walki! - powiedział i nakazał muzułmanom złożenie bajah, przysięgi wierności przed walką. Jadący przez obóz herold nawoływał: O ludzie, al-bajah, al-bajah! Wszyscy zgromadzili się wokół Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) siedzącego pod drzewem i złożyli przysięgę wierności. Okazało się jednak, iż wieści o śmierci Usmana nie były prawdziwe.

W tym właśnie momencie Mekkańczycy zdecydowali się na wysłanie Suhaila ibn Amr jako negocjatora. Widząc go Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) domyślił się, że politeiści zmienili swoją taktykę. Powiedział do swoich Towarzyszy:

- Oni pragną ugody - to dlatego przysłali tego człowieka.

Negocjacja z Suhailem nie była łatwa ale po dłuższym czasie udało się osiągnąć porozumienie co do najistotniejszych ustaleń. Nie były one jednak powodem do radości dla Umara i innych Towarzyszy - uznali je za upokarzające i szkodzące islamowi. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zapewnił ich jednak, że w rzeczywistości tak nie jest, poza tym nie zrobiłby niczego wbrew Boskim nakazom. Wezwał Alego ibn Abi Taliba aby spisał treść traktatu.

- Bismiallahi ar-Rahamni ar-Rahimi...(W imię Boga Miłosiernego Litościwego) - zaczął Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

- Nie znam takiego zwrotu - przerwał mu Sahail - napisz: 'Bismika Allahumma (W twoje imię, o Allahu).

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przystał na ten warunek i kontynuował:

- Napisz: To jest umowa zawarta pomiędzy Muhammadam Wysłannikiem Allaha, a Suhailem bin Amr...

Ten jednak znowu zaprotestował, mówiąc:

- Jeśli potwierdziłbym że jesteś Prorokiem, to nie walczyłbym z tobą. Napisz zatem twoje imię i imię twojego ojca.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ponownie zgodził się i napisane zostało:

- To jest umowa zawarta pomiędzy Muhammadem ibn Abdullah, a Suhailem ibn Amr. Zgadzają się oni zaprzestać podejmowania wszelkich działań wojennych przez okres 10 lat; w tym czasie ma panować pokój i powstrzymanie się od wyrządzania wszelkiej krzywdy. Postanawiają również, że ktokolwiek w tym czasie zechce dołączyć do Muhammada bez zgody swego opiekuna (łali), ten będzie zawrócony z powrotem. Jeśli jednak ktoś zechce opuścić Medynę, to Muhammad pozwoli mu na to.

Suhailowi udało się ocalić honor Kurajszytów; wynegocjował dla nich najlepsze warunki z możliwych. Jednakże niezmiernie pomogła mu w tym, szlachetna tolerancja ze strony samego Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Dwa lata od podpisania traktatu Hudajbija minęły spokojnie i muzułmanie mieli okazje w tym czasie skupić się na innych ważnych sprawach. Jednak w 8 roku Hidżry traktat został zerwany - będące sprzymierzeńcem Mekkańczyków plemię Banu Bakr napadło na ludzi z Chuza, którzy byli stronnikami Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Oznaczało to poważne konsekwencje dla Kurajszytów. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) na czele dziesięciu tysięcy muzułmanów wyruszył w stronę Mekki, lecz jego zamiarem nie była zemsta. Politeiści zdali sobie sprawę, że nie maja szans na pokonanie, czy choćby obronę przed tak liczną armią. Byli zdani na łaskę bądź niełaskę Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Jaki los miał ich czekać - ich, którzy jeszcze niedawno prześladowali, bojkotowali i torturowali muzułmanów, wypierali się ich i wyrzucali z domów, spiskowali i zbrojnie walczyli przeciwko nim?

Miasto poddało się bez walki. Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przyjął przywódców kurajszyckich z tolerancja i wielkodusznością. Głosem pełnym współczucia i wrażliwości zapytał:

- O Kurajszyci! Jak myślicie, co powinienem z wami zrobić?

Na to dotychczasowy wróg islamu - Suhail ibn Amr odpowiedział:

- Mamy nadzieję, że potraktujesz nas dobrze szlachetny bracie, synu szlachetnego brata.

Promienny uśmiech rozświetlił twarz Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) kiedy powiedział:

- Idhabu... ła antum at-tulaqa. (Idźcie, jesteście wolni)

W tym pełnym niedoścignionej szlachetności i miłosierdzia momencie wszystkie emocje tłumione w sercu Suhaila wybuchły i ogłosił on swój islam - poddanie się Allahowi, Panu Światów. Przyjęcie przez niego islamu, w tym szczególnym dniu nie było spowodowane rezygnacją i poddaniem się swojemu losowi człowieka pokonanego. Przeciwnie, jak pokazało jego dalsze życie, była to decyzja kogoś, kto zachwycił się szlachetnością Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i świetnością religii jakiej nauczał.

Wszyscy, którzy przyjęli islam w dniu wyzwolenia Mekki zostali nazwani 'At-Tulaqa', co znaczy uwolnieni. Zrozumieli jak wielkie mieli szczęście i wielu szczerze poświeciło się dla sprawy religii, którą przez lata zwalczali. Do najbardziej wyróżniających się należał właśnie Suhail. Islam ukształtował go na nowo; wszystkie jego dawne talenty teraz się udoskonaliły. Do nich doszły jeszcze inne, a wszystko to Suhail ze szczerym sercem oddał w służbie Prawdzie. Stał się znany ze względu na swoją uprzejmość, wspaniałomyślność, częstą modlitwę, post i recytację Koranu, podczas której szlochał przepełniony bojaźnią bożą. Tym właśnie była wielkość Suhaila: pomimo późnego przyjęcia islamu udało mu się całkowicie przeobrazić w pobożnego czciciela i mudżahida walczącego na drodze Allaha.

Kiedy zmarł Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), wieści o tym szybko dotarły do Mekki; muzułmanie byli zdruzgotani i zdezorientowani tą wiadomością. W Medynie Abu Bakr rozproszył zamęt swoimi zdecydowanymi słowami: Ktokolwiek czcił Muhammada to niech wie, że ten nie żyje. Ktokolwiek jednak czcił Allah - zaprawdę On jest Żyjący i nigdy nie umrze.

W Mekce zaś podobna rola przypadła Suhailowi; zwołał on muzułmanów w jedno miejsce i swoim porywającym głosem zapewnił, że Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) naprawdę był Wysłannikiem Allaha i nie odszedł dopóki nie wypełnił swojej misji, zaś obowiązkiem każdego prawdziwie wierzącego jest teraz naśladowanie jego drogi życiowej i wspaniałego przykładu jaki im dał.

Tamtego dnia, bardziej niż kiedykolwiek prorocze słowa Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) sprawdziły się. Bo czyż nie powiedział on Umarowi, kiedy ten chciał wyrwać przednie zęby Suhaila: "Zostaw je, bo by może pewnego dnia przyniosą pożytek." Kiedy wieści o wystąpieniu Suhaila dotarły do muzułmanów w Medynie, Umar przypomniał sobie słowa Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim); zaprawdę nadszedł ten dzień, kiedy zęby Suhaila przyniosły ogromny pożytek sprawie islamu.

Ibn Amr stając się muzułmaninem przysiągł sobie, że będzie odtąd człowiekiem, którego można opisać następującymi słowami: surowy dla siebie i hojnie wydający dla zadowolenia Allaha, przynajmniej tyle, ile zwykł robić dla politeistów. Z nimi bowiem spędzał długie godziny wielbiąc idoli. Teraz zaś najwięcej czasu spędzał w towarzystwie wierzących, oddając się modlitwie i poszcząc. Wcześniej popierał bałwochwalców i uczestniczył w wielu bitwach przeciw muzułmanom; teraz zajął miejsce w armii islamu, walcząc dzielnie przeciwko ogniowi perskiemu i niesprawiedliwości bizantyjskiej. Wziął udział w wyprawie do Syrii, gdzie muzułmanie stoczyli ciężką i decydującą bitwę z Bizantyjczykami pod Jarmuk.

Suhail był również człowiekiem, który niezmiernie kochał swoje rodzinne miasto. Jednak pomimo tego odmówił powrotu do Mekki, po zwycięstwie w Syrii. Powiedział: Słyszałem jak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział - 'Pójście w dal któregokolwiek z was na godzinę, jest lepsze niż pozostawanie i praca w domu przez całe życie. Suhail przysiągł, iż jako misjonarz będzie wędrował na drodze Allaha aż do swojej śmierci i że nie powróci do Mekki. Dotrzymał danego słowa; zmarł w Palestynie, w niewielkiej wiosce Amałas w pobliżu Jerozolimy.

źródło