Abu ad-Darda

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład Monika Meziani

Abu ad-Darda obudził się wcześnie rano i poszedł prosto do swojego bożka, którego trzymał w najlepszej części domu. Pozdrowił go i oddał mu pokłon. Następnie namaścił go najlepszymi perfumami ze swojego sklepu i odział go w nowe szaty z pięknego jedwabiu, które dzień wcześniej handlarz przywiózł mu z Jemenu.

Kiedy słońce było wysoko na niebie, wyszedł z domu do swojego sklepu. Tego dnia na ulicach i alejach Jatribu było tłoczno od zwolenników Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powracających z bitwy Badr. Było z nimi kilku jeńców wojennych. Abu ad-Darda przyglądał się tłumowi, a następnie podszedł do młodego Chazradżi i spytał o los Abdullaha ibn Rałaha.

Przeszedł najcięższą próbę w bitwie... ale wyszedł z niej cało...

Abu ad-Darda niepokoił się o swojego bliskiego przyjaciela, Abdullaha ibn Rałaha. Każdy w Jatribie wiedział o więzach braterstwa łączących tych dwóch mężczyzn już od czasów ignorancji (dżahalija). Kiedy islam dotarł do miasta, Ibn Rałaha przyjął go, ale Abu ad-Darda odmówił. Ale nie zniszczyło to ich relacji. Abdullah nadal odwiedzał Abu ad-Dardę i próbował pokazać mu zalety, błogosławieństwa i doskonałość islamu. Jednak z każdym mijającym dniem, kiedy Abu ad-Darda trwał w politeizmie, Abdullah stawał się coraz bardziej smutny i zatroskany.

Abu ad-Darda dotarł do sklepu i krzyżując nogi usiadł na wysokim krześle . Zaczął handlować – kupować i sprzedawać oraz wydawać instrukcje swoim pomocnikom, nieświadomy tego, co działo się w jego domu. W tym czasie Abdullah ibn Rałaha poszedł do domu zdając się na bieg spraw. Tam zobaczył, że główna brama jest otwarta. Umm ad-Darda była na dziedzińcu, więc powitał ją:

- As-salamu aleiki – Pokój z tobą, służebnico Allaha.

- I z tobą pokój, bracie Abu ad-Dardy.

- Gdzie jest Abu ad-Darda? – spytał.

- Poszedł do swojego sklepu. Niedługo wróci.

- Czy mogę wejść?

- Rozgość się – powiedziała i zajęła się pracami domowymi i opieką nad dziećmi.

Abdullah ibn Rałahah wszedł do pokoju, gdzie Abu ad-Darda trzymał swojego bożka. Wyjął topór, który przyniósł ze sobą i zaczął niszczyć bożka, mówiąc: Czyż nie jest fałszem wszystko to, co jest czczone poza Allahem?

Kiedy bożek był całkowicie rozwalony, Abdullah opuścił dom. Zaraz potem żona Abu ad-Dardy weszła do pokoju i przeraziła się tym, co zobaczyła. Uderzyła się w policzki z udręki i powiedziała: Zrujnowałeś mnie, ibn Rałaha. Kiedy Abu ad-Darda wrócił do domu, zobaczył żonę siedzącą u drzwi pokoju, w którym trzymał bożka. Szlochała głośno i wyglądała przerażająco. Co z tobą? – spytał.

Twój brat, Abdullah ibn Rałaha odwiedził nas pod twą nieobecność i zrobił twojemu bożkowi to, co widzisz. Abu ad-Darda spojrzał na zniszczonego bożka i przeraził się. Strasznie się zdenerwował i postanowił się zemścić. Jednak niedługo jego złość opadła i myśli o pomszczeniu bożka znikły. Zamiast tego zastanowił się nad tym, co się stało i powiedział do siebie: Gdyby w tym bożku było coś dobrego, obroniłby się.

Następnie udał się prosto do Abdullaha i razem poszli do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Tam ogłosił on swoje przyjęcie islamu. Był on ostatnią osobą w okręgu, która stała się muzułmaninem.

Od tego czasu Abu ad-Darda całkowicie poświęcił się islamowi. Wiara w Allaha i Jego Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ożywiła każde jego włókno. Głęboko żałował każdej chwili, jaką spędził będąc politeistą, oraz straconych okazji do czynienia dobra. Zdał sobie sprawę jak wiele jego przyjaciele nauczyli się o islamie w ciągu poprzednich dwóch czy trzech lat, jak wiele z Koranu zapamiętali i ile mieli okazji, aby poświęcić się Allahowi i Jego Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Postanowił dołożyć wszelkich starań, w dzień i w nocy, aby nadrobić to, co stracił. Oddawał się aktom czci każdego dnia i każdej nocy. Nieustannie poszukiwał wiedzy. Spędzał wiele czasu na zapamiętywaniu słów Koranu, próbując dogłębnie zrozumieć jego przesłanie. Kiedy zobaczył, że biznes i handel przeszkadzały mu w aktach czci i odciągały od kręgów wiedzy, bez wahania czy żalu zaczął mniej się weń angażować. Ktoś spytał go, dlaczego to robi, a on odpowiedział: Zanim złożyłem przysięgę Wysłannikowi Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), byłem kupcem. Kiedy zostałem muzułmaninem, chciałem łączyć handel i akty czci, ale nie osiągnąłem tego, co zamierzałem. Porzuciłem więc handel i zwróciłem się ku czci. Na Tego, w Którego Ręku jest dusza Abu ad-Dardy, chcę jedynie mieć sklep blisko drzwi meczetu, tak żebym nie opuścił żadnej modlitwy w zgromadzeniu. Wtedy sprzedawałbym i kupował i osiągał skromne zyski każdego dnia.

- Nie mówię – rzekł Abu ad-Darda do pytającego – że Allah Wielki i Majestatyczny zabronił handlu, ale ja chcę być spośród tych, których ani handel, ani sprzedawanie nie odciągają od wspominania Allaha.

Abu ad-Darda nie tylko był mniej zaangażowany w handel, ale i porzucił swój dotychczasowy wygodny i luksusowy styl życia. Jadł tylko tyle, aby wystarczyło do utrzymania się przy życiu i nosił skromne ubrania, aby tylko okryć swoje ciało.

Pewnego razu przybyła grupa muzułmanów, aby przenocować u niego. Tej nocy było okropnie zimno. Dał im gorące jedzenie, które przyjęli. On sam poszedł spać, ale nie dał im żadnej kołdry. Byli zaniepokojeni i zastanawiali się jak mają spać w tak zimną noc. Wtedy jeden z nich powiedział: Pójdę i porozmawiam z nim.

- Nie przeszkadzaj mu – powiedział inny.

Jednak mężczyzna poszedł do Abu ad-Dardy i stanął w drzwiach jego pokoju. Zobaczył Abu ad-Dardę leżącego. Jego żona siedziała obok niego. Obydwoje mieli lekkie odzienie, które nie mogło ich ochronić od zimna i nie mieli żadnej kołdry. Abu ad-Darda powiedział do swojego gościa: Gdybym cokolwiek miał, posłałbym wam to.

Za czasu swego kalifatu, Umar chciał wyznaczyć Abu ad-Dardę na gubernatora w Syrii. Jednak ten odmówił. Umar nalegał, wtedy Abu ad-Darda powiedział: Jeśli zadowoli cię że pojadę do nich aby nauczyć ich Księgi ich Pana i Sunny ich Proroka, oraz modlić się z nimi, to pojadę.

Umar zgodził się i Abu ad-Darda wyjechał do Damaszku. Tam zastał mieszkańców opływających w luksusie i wygodnym życiu. To go przeraziło. Zwołał ludzi do meczetu i przemówił do nich: O ludzie Damaszku! Jesteście moimi braćmi w religii, sąsiadami, którzy żyją razem i pomocnikami jeden drugiemu przeciw wrogom. O ludzie Damaszku! Co powstrzymuje was przed tym, aby być wobec mnie przyjaznymi i odpowiedzieć na moją radę, skoro niczego od was nie chcę. Czy słuszne jest, że widzę waszych uczonych odchodzących (z tego świata), podczas gdy ignoranci spośród was się nie uczą? Widzę, że zwracacie się ku takim rzeczom, za które Allah uczynił was odpowiedzialnymi, a porzucacie to, co On nakazał wam czynić. Czy rozsądne jest to, że gromadzicie to, czego nie zjadacie i wznosicie budowle, w których nie mieszkacie, oraz domagacie się rzeczy, których nie możecie osiągnąć? Ludzie przed wami gromadzili bogactwo, robili wielkie plany i mieli wielkie nadzieje. Ale niedługo potem to, co zgromadzili zostało zniszczone, ich nadzieje pogrzebane, a ich domy obróciły się w groby. Taki był lud Ad, o ludzie Damaszku. Zapełniali ziemię dobytkiem i dziećmi. Kto dzisiaj kupi ode mnie całe dziedzictwo ludu Ad za dwa dirhamy?

Ludzie zaszlochali, a ich szloch słychać było nawet poza meczetem. Od tego dnia Abu ad-Darda często bywał w miejscach spotkań ludzi z Damaszku. Chodził po ich bazarach, nauczał, odpowiadał na pytania, próbując pobudzić każdego, kto stał się bezmyślny i niewrażliwy. Wykorzystywał każdą okazję aby obudzić ludzi, aby naprowadzić ich na właściwą drogę.

Kiedyś przechodził obok grupy ludzi tłoczących się wokół człowieka, którego zaczęli znieważać i bić. Abu ad-Darda podszedł do nich i spytał: Co się dzieje?

- To człowiek, który popełnił wielki grzech – odpowiedzieli.

- Jak myślicie, co zrobilibyście, gdyby wpadł do studni? – spytał Abu ad-Darda. - Czy nie próbowalibyście go wyciągnąć?

- Z pewnością tak – odpowiedzieli.

- Nie znieważajcie go i nie bijcie. Zamiast tego upomnijcie go i uświadomcie mu konsekwencje tego, co zrobił. Następnie chwalcie Boga, który uchronił was od popełnienia takiego grzechu.

- Czy ty go nie nienawidzisz? – spytali Abu ad-Dardę.

- Nienawidzę tylko tego, co zrobił, a jeśli zaprzestanie on takich praktyk, jest moim bratem.

Mężczyzna zaczął płakać i publicznie wyraził skruchę.

Pewnego razu do Abu ad-Dardy przyszedł młodzieniec i poprosił: Poradź mi, Towarzyszu Wysłannika Allaha. Abu ad-Darda powiedział mu: Mój synu, pamiętaj o Allahu w dobrych czasach, a On będzie o tobie pamiętał w nieszczęściu. Mój synu, bądź mądry, poszukuj wiedzy, bądź dobrym słuchaczem i nie bądź ignorantem, gdyż będziesz zgubiony. Mój synu, niech meczet będzie twoim domem, gdyż zaprawdę, słyszałem jak Wysłannik Allaha mówił: Meczet jest domem każdej świadomej Allaha osoby, a Allah Najwyższy zapewnił spokój, komfort, łaskę i pozostanie na drodze prowadzącej do zadowolenia Go tym, dla których meczety są ich domami.

Innym razem Abu ad-Darda podszedł do grupy ludzi siedzących na ulicy, gawędzących i patrzących na przechodniów. Powiedział do nich: Moi synowie, klasztorem muzułmanina jest jego dom, w którym kontroluje on siebie i spuszcza swój wzrok. Strzeżcie się przesiadywania na bazarach, ponieważ to trwonienie czasu na próżne zajęcie.

Kiedy Abu ad-Darda był w Damaszku, Muałija ibn Abi Sufjan, gubernator miasta, poprosił go, aby oddał swoją córkę za żonę jego synowi, Jazidowi. Abu ad-Darda nie zgodził się. Zamiast tego oddał swoją córkę za żonę młodemu mężczyźnie spośród ludzi biednych, którego charakter i przywiązanie do islamu zadowalało go. Ludzie usłyszeli o tym i zaczęli mówić i pytać:

- Dlaczego Abu ad-Darda odmówił wydania swojej córki za Jazida?

Pytanie to zadano samemu Abu ad-Dardzie, a on odpowiedział:

- Dążyłem tylko do tego, co jest dobre dla ad-Dardy. Tak miała na imię jego córka.

- Jak to? - pytano.

- Co pomyślelibyście o ad-Dardzie, gdyby słudzy w jej obecności służyli jej, i znajdowałaby się w pałacach, których blask oślepiałby oczy? Co wtedy stałoby się z jej religią?

Kiedy Abu ad-Darda wciąż był w Syrii, Kalif Umar ibn al-Chattab przyjechał na wizytację tego regionu. Pewnej nocy odwiedził Abu ad-Dardę w jego domu. Nie było tam światła. Abu ad-Darda przywitał Kalifa i poprosił, by usiadł. Rozmawiali ze sobą w ciemności. Umar wyczuł ręką „poduszkę” Abu ad-Dardy i zauważył, że było to siodło dla zwierząt. Dotknął miejsca, gdzie leżał Abu ad-Darda i poznał, że były to małe kamyki. Dotknął także prześcieradła, którym się okrywał i ze zdziwieniem odkrył, że nie mogło ono ochronić go przed zimnem Damaszku. Umar zapytał go:

- Czy nie powinienem zrobić czegoś, abyś żył wygodniej? Czy nie powinienem ci czegoś przesłać?

- Czy pamiętasz Umarze hadis, który powiedział nam Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)?

- Jaki? – spytał Umar.

- Czyż nie powiedział: Niech to, co jest dla każdego wystarczające w tym życiu, będzie jak prowiant jeźdźca?

- Tak – powiedział Umar.

- I co po tym zrobiliśmy, Umarze? - Spytał Abu ad-Darda.

Obaj mężczyźni zaszlochali, bez wątpienia myśląc o ogromnych bogactwach, jakie zdobyli muzułmanie wraz z rozprzestrzenieniem się islamu, oraz o ich trosce o gromadzenie bogactw i dobytku tego świata.

źródło