29. Bitwa pod Uhud

Porażka pod Badr była dla Kurajszytów hańbą, której ich duma nie pozwalała nie pomścić. Toteż w całej Mekce mówiło się tylko o zemście. Mekkańczycy zabronili nawet lamentowania z powodu zabitych rodaków i wpłacania okupu za pojmanych podczas bitwy pod Badr, aby muzułmanie nie dowiedzieli się jak wielkiego smutku doświadczali politeiści.

Z powodu bitwy pod Badr Kurajszyci jednomyślnie rozpoczęli przygotowania do kolejnej walki przeciwko muzułmanom, aby oodzyskać utracony prestiż i odbudować zranioną dumę. Najbardziej entuzjastycznymi politeistami, pragnącymi walki, byli 'Ikrima bin Abi Dżahl, Safłan bin Umaja, Abu Sufjan bin Harb i 'Abdullah bin Abi Rabi’a. Byli oni zdecydowani raz na zawsze zniszczyć wspólnotę islamską. Do wszystkich plemion wysłano posłańców, nawołujących do sprzymierzenia się przeciw rozrastającej się Wierze. W konsekwencji zdołali oni pozyskać wsparcie dwóch znanych plemion – Kinana i Tihama oraz ludzi zamieszkujących przedmieścia. Zdecydowano także, że zyski z ocalonej karawany prowadzonej przez Abu Sufjana wynoszące 1000 wielbłądów i 50 tysięcy dinarów, zostaną przeznaczone na wyposażenie armii. Allah nawiązał do tej decyzji w następującym wersecie:

{Zaprawdę, ci, którzy nie uwierzyli, trwonią swoje dobra, żeby oddalić (ludzi) od religii Allaha. I oni je roztrwonią. Potem będzie to dla nich udręczeniem i będą zwyciężeni.} [Koran 8:36]

Obmyślili oni także inne sposoby na pozyskiwanie sojuszników, jak na przykład angażowanie poetów, by zachęcali inne plemiona do walki z muzułmanami. Safłan bin Umaja skusił do takiego działania poetę Abu 'Azzę, w zamian za zdobycie po wojnie bogactwa lub zapewnienie utrzymania dla jego córek, jeśli zginie. Nawiasem mówiąc, poeta ten był jeńcem wojennym muzułmanów (pojmanym podczas bitwy pod Badr), lecz Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był tak łaskawy, że uwolnił go bez okupu pod warunkiem, że nie będzie przeciwko niemu walczył.

Abu Sufjan żywił największą urazę do muzułmanów, ponieważ podczas inwazji as-Sałiq stracił on większość swojego zaopatrzenia, nie wspominając już o poważnych stratach ekonomicznych, jakich doznali Kurajszyci na skutek działań oddziału Zajda bin Harithy (oby Allah był z niego zadowolony).

Armia Kurajszytów czyni przygotowania

W świetle tych kolejnych niepowodzeń, Kurajszyci przyspieszyli swoje przygotowania do przełomowej bitwy z muzułmanami. Po roku wszystko byli już gotowi wyruszyć na wojnę. Mekkańczycy zdecydowali się zabrać ze sobą swoje kobiety, by podbudzały ich do mężnej walki. Tak więc kontyngent składający się z trzech tysięcy wojowników (pośród których było siedmiuset w kolczugach i dwustu jeźdźców [1]), trzech tysięcy wielbłądów oraz piętnastu kobiet, wyruszył w kierunku Medyny. Głównodowodzącym był Abu Sufjan bin Harb, a kawalerią dowodził Chalid bin al-Łalid z pomocą 'Ikrimy bin Abi Dżahla; flaga została powierzona Bani 'Abdud-Dar.

Mobilizacja armii mekkańskiej

Kiedy przygotowania zostały ukończone, armia mekkańska wyruszyła w kierunku Medyny. Dawna głęboko zakorzeniona nienawiść i uraza towarzyszyły całemu przedsięwzięciu, zwiastując zaciekłą, krwawą walkę pomiędzy stronami.

Prorok dowiaduje się o posunięciach wroga

Tymczasem al-'Abbas bin 'Abdul-Muttalib bacznie obserwował militarne posunięcia i przygotowania do walk i wszystko to przekazał w pilnej wiadomości, jaką wysłał do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który otrzymał ją w chwili, gdy był w meczecie w Quba'. Ubaj bin Ka’b przeczytał ten list Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który poprosił go o dyskrecję ze względu na poważną treść. Pospieszył z powrotem do Medyny, zwołując spotkanie z Pomocnikami i Emigrantami i przeprowadził z nimi poważną naradę odnośnie kroków, jakie należy podjąć.

Muzułmanie przygotowują się na nadciągające niebezpieczeństwo

Cała Medyna była postawiona w stan gotowości, wszyscy mężczyźni pozostawiali uzbrojeni, nawet podczas modlitwy - na wszelki wypadek. Grupa Pomocników zgłosiła się na ochotników do ochrony Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i czuwała całą noc przy jego drzwiach. Wśród nich byli: Sa'd bin Mu'az, Usajd bin Hudajr i Sa'd bin 'Ubada (oby Allah był z nich zadowolony). W celu uniknięcia ataku przez zaskoczenie, uzbrojone grupy Medyńczyków zaczęły patrolować drogi wjazdowe do miasta. Aby poznać posunięcia politeistów, muzułmanie obserwowali także szlaki, z których mógłby ewentualnie nadejść atak.

Armia mekkańska zbliża się do Medyny

Armia Mekkańska zaś kontynuowała marsz zwykłą zachodnią drogą. Kiedy dotarła do al-Abła', Hind bint 'Utba – żona Abu Sufjana – zasugerowała, by odkopali grób matki Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), jednak przywódcy wojska odmówili, z obawy przed konsekwencjami. Następnie Armia przemierzyła Ładi al-'Aqiq i skręciła w prawo, aby rozbić obóz w miejscu zwanym 'Ajnajn, niedaleko Góry Uhud. Było to w piątek, szóstego dnia miesiąca szałłal trzeciego roku hidżry.

Zebranie zwołane w celu omówienia planu obrony

Grupa zwiadowcza z Medyny przekazała szczegółowe informacje na temat armii mekkańskiej. Wtedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zwołał na zebranie przywódców wojskowych, by wymienić z nimi poglądy na temat zaistniałej sytuacji. Opowiedział im też o swoim śnie. Rzekł: "Na Allaha, śniłem – błagam Allaha, aby był to sen o hojności – o zabitych krowach i o tym, że na czubku mojego miecza był rowek, oraz że włożyłem swą dłoń w odporną zbroję."

"Krowy" oznaczały, że zabitych zostanie część jego ludzi, a "rowek na czubku miecza" oznaczał, że zraniony zostanie ktoś z członków jego rodziny. "Zbroja" zaś symbolizowała Medynę. Następnie Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zasugerował, aby jego Towarzysze nie wyjeżdżali poza Medynę, lecz rozbili obóz w samym mieście. Uważał, że wrogowie powinni pozostać na wolnej przestrzeni, aby się zmęczyli, dzięki czemu muzułmanom nie groziłaby walka. Jeśli jednak pomyślą o zaatakowaniu Medyny, muzułmańscy mężczyźni będą gotowi by walczyć z nimi u wylotu dróg, zaś muzułmańskie kobiety pomagałyby im z dachów domów. 'Abdullah bin Ubaj bin Salul – przywódca hipokrytów, który brał udział w zebraniu jako wódz plemienia Chazradż – poparł plan Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Tak naprawdę jednak jego zgoda nie wynikała z faktu, że plan ten był dobry, lecz ze względu na własne korzyści. Nie chciał on bowiem walczyć. Przeciwnie, skrycie chciał być jak najdalej od walki. Jednak Wolą Allaha było, by - po raz pierwszy - zostało to ujawnione i 'Abdullah został publicznie zawstydzony. Allah chciał, by zasłona, która ukrywała niewiarę hipokrytów, opadła. Pozwoliło to muzułmanom poznać, jacy naprawdę byli ci ludzie – dzięki Bogu stało się to w przełomowym momencie.

Niektórzy z najszlachetniejszych Towarzyszy, którzy nie wzięli udziału w dżihadzie podczas bitwy pod Badr, zasugerowali, by Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyruszył z Medyny, aby walczyć. Nakłaniali go, by zaakceptował ich punkt widzenia. Jeden z nich rzekł: "O Wysłanniku Allaha, długo czekaliśmy na ten dzień; błagaliśmy Allaha, by on nadszedł. Dzięki Allahowi, teraz jest czas na walkę. Chodźmy zatem i walczmy z naszymi wrogami, żeby nie pomyśleli, że straciliśmy męstwo i nie mamy odwagi z nimi walczyć". Hamza bin Abdul-Muttalib, wuj Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ze strony ojca, który już miał na swym mieczu krew bałwochwalców w bitwie pod Badr, był na czele tych, którzy z entuzjazmem nakłaniali Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), by wyszedł na spotkanie niewiernym. Powiedział: "Na Allaha, który zesłał ci Księgę, nie zjem nic dokąd nie zwalczę ich swoim mieczem poza Medyną".[2]

Po uważnym rozważeniu wszystkich argumentów za i przeciw, zapadła decyzja, że muzułmanie stawią czoła wrogowi poza miastem, pod Uhud.

Podział armii muzułmańskiej na oddziały i wyruszenie na pole bitwy

Podczas piątkowej modlitwy zbiorowej, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w swym kazaniu zachęcał ludzi, by dzielnie walczyli. Powiedział im, że jeśli pozostaną zdecydowani, otrzymają od Boga pomoc. Następnie nakazał mężczyznom, by przygotowali się do bitwy. Większość z nich wielce się ucieszyła.

Podczas popołudniowej modlitwy, meczet był wypełniony po brzegi. Po jej zakończeniu Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wszedł do domu w towarzystwie swoich dwóch przyjaciół – Abu Bakra i 'Umara (oby Allah był z nich zadowolony). Pomogli mu się ubrać i założyć nakrycie głowy. On sam wziął broń i założył dwie zbroje – jedną na drugą. Zabrał swój miecz i wyszedł na zewnątrz.

Ludzie oczekiwali na niego z niecierpliwością. Sa'd bin Mu'az i Usajd bin Hudajr (oby Allah był z nich zadowolony) zganili ich za narzucanie swego zdania Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Oni jednak odpowiedzieli: "To wy zmusiliście Wysłannika Allaha, by walczył z wrogami poza Medyną". Dlatego zdecydowali się pozostawić tę sprawę Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Kiedy wyszedł, powiedzieli: "O Wysłanniku Allaha, nie powinniśmy się byli tobie sprzeciwiać. Zatem rób co uważasz za słuszne. Jeśli wolisz pozostać w Medynie, zostaniemy z tobą". Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odrzekł:

"Jeszcze się nie zdarzyło, żeby prorok założył zbroję, a potem ją zdjął, dokąd Allah nie rozstrzygnął pomiędzy nim a wrogiem".[3]

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) podzielił swoją armię na trzy bataliony:

- batalion al-Muhadżirin pod dowództwem Mus'aba bin 'Umajra al-'Abdariego (oby Allah był z niego zadowolony),

- batalion al-Ansari-Ałs dowodzony przez Usajda bin Hudajra (oby Allah był z niego zadowolony),

- batalion al-Ansari-Chazradż, na którego czele stał al-Hubab bin al-Munzir (oby Allah był z niego zadowolony).

Armia składała się z tysiąca wojowników; stu z nich miało na sobie zbroję; jeźdźców nie było.[4] Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyznaczył 'Abdullaha Ibn Umm Maktuma (oby Allah był z niego zadowolony), by prowadził modlitwy dla ludzi w Medynie. Ogłoszono wymarsz i armia ruszyła na północ z dwoma Sa'dami kroczącymi w zbrojach na czele wojska.

Kiedy przechodzili wzdłuż al-Łada', Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ujrzał dobrze uzbrojony oddział odseparowany od reszty armii. Zapytał co to za ludzie i powiedziano mu, że są to Żydzi, sojusznicy al-Chazradż, którzy chcą przyłączyć się do walki przeciwko bałwochwalcom. "Czy oni przyjęli islam?" – spytał Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Odpowiedź była przecząca, więc odmówił przyjęcia ich, mówiąc, że nie będzie szukał wsparcia niewiernych przeciwko bałwochwalcom.

Przegląd armii

Kiedy tylko Prorok (pokój i błogosławieńśtwo Allaha z nim) dotarł do miejsca zwanego asz-Szajchan, przygotował swą armię. Wykluczył tych, których uważał za niezdolnych do walki lub zbyt młodych. Wśród nich byli 'Abdullah ibn 'Umar bin al-Chattab, Usama bin Zajd, Usajd bin Zuhajr, Zajd bin Thabit, Zajd bin Arqam, 'Araba bin Ałs, 'Amr bin Hazm, Abu Sa'id al-Chudri, Zajd bin Haritha al-Ansari, Sa'd bin Habta i al-Bara' bin 'Azib - hadis znajdujący się w Sahih al-Buchari wskazuje jednakże, że ten ostatni brał udział w walce tamtego dnia.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pozwolił Rafi’emu bin Chadidż i Samurze bin Dżundub dołączyć do armii, chociaż byli oni za młodzi. Ten pierwszy okazał się być bardzo zręcznym łucznikiem; drugi zaś mocował się z pierwszym i pokonał go. Przyjęcie Rafi’ego do armii sprawiło, że Samura rzekł: "Jestem silniejszy niż on, potrafię go pokonać". Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) to usłyszał, kazał im się siłować, co też zrobili. Samura wygrał i także został przyjęty.

Spędzenie nocy pomiędzy Uhud a Medyną

Kiedy zapadł zmrok, muzułmanie odprawili modlitwę o zachodzie słońca (maghrib) i nocną (isza') i spędzili tam noc. Wybrano pięćdziesiąt osób, by strzegły obozu. Muhammad bin Maslama al-Ansari (oby Allah był z niego zadowolony), który odegrał ważną rolę w wyeliminowaniu Ka'ba bin al-Aszrafa, był odpowiedzialny za gwardię. Natomiast Zakłan bin 'Abd-Qajs zobowiązał się do ochrony samego Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Bunt 'Abdullaha bin Ubaja i jego zwolenników

Pod koniec nocy, tuż przed świtem, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyruszył dalej, a kiedy dotarł do asz-Szałt – odprawił modlitwę poranną (fadżr). Był tak blisko wroga, że mogli się nawzajem zobaczyć. To tam hipokryta 'Abdullah bin Ubaj zbuntował się i zawrócił. Jedna trzecia armii – czyli około trzystu żołnierzy - wycofała się razem z nim. Powiedział on: "Nie wiemy dlaczego mielibyśmy się zabijać". Stwierdził, że jego wycofanie się nie było niczym więcej jak tylko protestem przeciwko decyzji Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) o porzuceniu własnej opinii i zaakceptowaniu zdania innych.

Bez wątpienia nie był to prawdziwy powód odłączenia się. Gdyby powodem było porzucenie przez Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) swej opinii – jak twierdzili hipokryci – całkowicie bezsensowne byłoby przyłączenie się do jego armii. Wówczas 'Abdullah odmówiłby wyruszenia wraz z armią już na początku.

Prawdziwym powodem buntu, wycofania się i odłączenia od muzułmanów – w tak trudnym momencie i położeniu – była chęć wprowadzenie zamętu i niepokoju pośród armii muzułmańskiej, będącej już w zasięgu wzroku i słuchu wroga, który wyczekiwał oznak coraz większej niezgody po stronie przeciwnika. Mieli oni też na celu zniszczenie wysokich morali wiernych. To – w ich opinii – przyspieszyłoby upadek, a w konsekwencji śmierć Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), jego wiernych Towarzyszy i całego islamu. Wtedy ów hipokryta odzyskałby pozycję, jaką stracił wraz z dotarciem islamu do Medyny.

Gdyby nie Opieka Allaha, spisek 'Abdullaha powiódłby się. Zachowanie hipokrytywywarło niemały wpływ na klany Banu Haritha z plemienia al-Ałs i Banu Salama z plemienia al-Chazradż. Oba klany ogarnęło zwątpienie i niemal wycofały się, jednak Opieka Allaha uchroniła ich przed hańbą. Allah powiedział o tym:

{Oto dwa wasze oddziały były bliskie załamania, lecz Allah był ich łali (opiekunem, poplecznikiem). Niech wierzący zaufają Allahowi!} [Koran 3:122]

'Abdullah bin Harm – ojciec Dżabira bin 'Abdullaha (oby Allah był z niego zadowolony) – próbował powstrzymać ich przed odwrotem. Przypomniał hipokrytom o ich obowiązku w tym trudnym czasie, jednak na próżno. Poszedł za nimi, robił im wyrzuty i namawiał do powrotu, mówiąc: "Chodźcie i walczcie na drodze Allaha albo przynajmniej bądźcie obrońcami". Oni odrzekli: "Gdybyśmy wiedzieli, że naprawdę będziecie walczyć, nie odwrócilibyśmy się". Zwątpił w nich i powiedział do nich: "Oby Allah was odrzucił, o wrogowie Allaha. Allah z pewnością wystarczy Prorokowi". Allah rzekł o tych hipokrytach:

{I aby mógł poznać obłudników. Powiedziano im: "Przybywajcie! Walczcie na drodze Allaha albo (przynajmniej) brońcie się!" Oni powiedzieli: "Jeślibyśmy mieli walczyć, to z pewnością poszlibyśmy za wami". Oni tego dnia bliżsi byli niewiary aniżeli wiary. Oni mówią swoimi ustami to, czego nie ma w ich sercach. Bóg wie najlepiej, co oni ukrywają!} [Koran 3:167]

Reszta armii muzułmańskiej wyrusza pod Uhud

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wraz z resztą armii wyruszył w kierunku wroga. Po buncie i odejściu hipokrytów, liczba żołnierzy zmalała do zaledwie siedmiuset.

Obóz bałwochwalców usytuowany był w takim miejscu, że blokował wiele dróg prowadzących do Uhud. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział więc do swoich ludzi: "Który z was może nas poprowadzić tam, gdzie są ludzie (tzn. bałwochwalcy) krótkim szlakiem, który nie przebiega przez ich obóz?" Abu Chaithama (oby Allah był z niego zadowolony) rzekł: "O Wysłanniku Allaha, ja jestem człowiekiem, którego potrzebujesz". Następnie wybrał krótki szlak prowadzący do Uhud, przechodzący przez tereny Bani Haritha i ich gospodarstwa, pozostawiając armię bałwochwalców po stronie wschodniej.

Po drodze minęli pole niewidomego hipokryty o imieniu Marba' bin Qaizi. Kiedy Marba' ich wyczuł i zdał sobie sprawę, że była to armia Proroka (pokój i błogosłaiweństwo Allaha z nim), zaczął rzucać im piachem w twarze. Oni ruszyli ku niemu, by go zabić, ale Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powstrzymał ich, mówiąc: "Nie zabijajcie go. Jest on ślepy - jeśli chodzi o serce i oczy".

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ruszył dalej, aż zeszli ze wzgórza Uhud na zbocze doliny. Rozbił tam wraz ze swoją armią obóz, przodem do Medyny, a plecami do góry Uhud. Tak więc armia wroga stanowiła barierę pomiędzy muzułmanami a Medyną.

Plan obrony

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zebrał swoją armię. Ustawił ich w dwóch szeregach, aby przygotować ich do walki. Wybrał pięćdziesięciu wprawnych łuczników, którzy uformowali oddział, i wyznaczył na ich przywódcę 'Abdullaha bin Dżubajra bin an-Nu,mana al-Ansari al-Ałsi al-Badri. Wydał im rozkaz pozostania tam, gdzie byli – na zboczu góry na południowej krawędzi doliny Qanat, na południowym wschodzie od obozu muzułmanów, około sto pięćdziesiąt metrów od armii muzułmańskiej. Później ta góra została nazwana Górą Łuczników.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyjaśnił łucznikom misję ich oddziału. Powiedział do ich przywódcy:

"Odpędzajcie od nas konie za pomocą strzał, żeby nie zaatakowano nas od tyłu. Czy wygramy tą bitwę, czy przegramy, pozostańcie na swoich pozycjach i pamiętajcie, by nie zaatakowano nas od waszej strony".[5]

Dodał też:

"Chrońcie nasze tyły! Jeśli zobaczycie, że nas zabito, nie podchodźcie, by nam pomóc; a jeśli zobaczycie, że zdobywamy łupy, nie dołączajcie do nas".[6]

W wersji al-Buchari’ego, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział:

"Nawet jeśli zobaczycie, że ptaki rozszarpują nas na kawałki, nie opuszczajcie swojej pozycji, aż po was poślę. I jeśli zobaczycie, że pokonaliśmy wroga i depczemy po nim, nie opuszczajcie swoich pozycji, aż po was poślę".[7]

Przydzielając temu oddziałowi zadanie i umieszczając go na zboczu góry oraz wydając dokładne rozkazy militarne, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zablokował jedyną drogę, jaką politeiści mogli dotrzeć ukratkiem do szeregów armii muzułmańskiej i otoczyć ich.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przydzielił także stanowiska i zadania reszcie armii: na prawym skrzydle na przywódcę wyznaczył al-Munzira bin 'Amra (oby Allah był z niego zadowolony); na lewym az-Zubajra bin al-'Ałłama (oby Allah był z niego zadowolony), a jego pomocnikiem został al-Miqdad bin al-Asład (oby Allah był z niego zadowolony). Zadaniem az-Zubajra było zatrzymanie kawalerii Chalida bin al-Łalida. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wybrał najodważniejszą z grup na straż przednią wojska. Zasłynęli oni ze względu na swą gotowość, czujność i męstwo; równać się mogli z tysiącem ludzi.

Był to mądry i dopracowany plan, który ukazał zdolności militarne Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Żaden z przywódców nie mógłby wymyślić lepszego i mądrzejszego planu. Choć muzułmanie dotarli na miejsce później niż wróg, zdołali zająć lepsze pozycje. Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wybrał skalne zbocze góry, by pełniło funkcję tarczy dla tyłów armii i prawego skrzydła. Blokując jedyną nie zabezpieczoną przełęcz, dostarczył dodatkowej maksymalnej ochrony tak tyłom wojska, jak i lewemu skrzydłu. Z obawy przed ewentualną porażką, a także w celu powstrzymania muzułmanów przed ucieczką, kiedy to łatwo mogliby wpaść w ręce wroga, wybrał na obóz wysoko usytuowane miejsce. Ponadto, gdyby politeiści mieli zamiar zbliżyć się do niego czy zająć jego pozycję, to tego rodzaju strategia spowodowałaby wśród nich duże straty. Kolejnym krokiem było pozbawienie wroga możliwości wyboru i zmuszenie go do rozbicia obozu na nisko położonym obszarze, co nie przynosiło politeistom żadnych korzyści w razie zwycięstwa; jednocześnie nie mogliby uciec przed pościgiem muzułmanów w przypadku zwycięstwa tych ostatnich. Aby nadrobić ubytek ilościowy wśród swojej armii, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) starannie dobrał żołnierzy stojących na jej czele.

Wojsko Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zostało całkowicie zorganizowane w sobotni poranek siódmego dnia miesiąca szałłal trzeciego roku hidżry.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dodaje swym żołnierzom odwagi

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zabronił muzułmanom rozpoczęcia walki bez wyraźnego rozkazu. Następnie założył dwie zbroje – przednią i tylną. Zachęcał swoich Towarzyszy do walki oraz do wykazywania wytrzymałości i niezłomności w jej trakcie. Podnosił ich na duchu i dodawał odwagi. Aby zachęcić swoich Towarzyszy i podtrzymać ich wolę walki, wziął ostry miecz, uniósł go do góry i wykrzyknął: "Kto jest gotowy wziąć ten miecz i użyć go jak należy?" Wielu mężczyzn wystąpiło, by wziąć miecz. Wśród nich byli 'Ali bin Abi Talib, az-Zubajr bin al-'Ałłam i 'Umar bin al-Chattab (oby Allah był z nich zadowolony). Jednak nie został on przekazany żadnemu z nich. Wtedy Abu Dudżana Sammak bin Charsza (oby Allah był z niego zadowolony) zapytał: "O Wysłanniku Allaha, jaka jest jego cena?", a Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odrzekł: "Należy uderzać nim w twarze wrogów, aż się zegnie". Wtedy Abu Dudżana (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "O Wysłanniku Allaha, wezmę go za tę cenę" – i miecz został mu dany.

Abu Dudżana (oby Allah był z niego zadowolony) był odważnym człowiekiem, który w czasie walki był pewny siebie. Miał on czerwoną opaskę, którą zawiązywał wokół głowy. Kiedy tylko miał ją założoną, wszyscy wiedzieli, że jest on zdecydowany walczyć na śmierć i życie. Dlatego kiedy Abu Dudżana (oby Allah był z niego zadowolony) dostał miecz Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), założył swoją opaskę i dumnie kroczył pomiędzy żołnierzami. Kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zobaczył to, powiedział: "To jest rodzaj chodu, którego Allah nienawidzi – z wyjątkiem takiej sytuacji".

Rozmieszczenie armii mekkańskiej

Politeiści, organizując swą armię, ustawiali żołnierzy szeregowo. Na głównodowodzącego wyznaczono Abu Sufjana Sachr bin Harb, który miał zajmować centralną pozycję na czele armii. Chalid bin al-Łalid był na skrzydle prawym, podczas gdy 'Ikrima – syn Abu Dżahla – na skrzydle lewym. Safłan bin Umaija był odpowiedzialny za piechotę. Łucznicy pozostawali pod dowództwem 'Abdullaha bin Abi Rabi’a.

Jeśli zaś chodzi o sztandar – jego niesienie było zadaniem oddziału Bani 'Abdud-Dar. Taki by podział zadań w wojsku odkąd ustalił go 'Abd Manaf. To ustalenie pochodziło jeszcze od Qusaja bin Kilab – jak już wcześniej w niniejszej książce wspomnieliśmy - i nikt nie miał prawa go podważać. Było to zgodne z tradycją politeistów, że dziedziczyli (wytyczne – przyp. tłum.) po swych przodkach.

Abu Sufjan, główny przywódca, przypomniał niosącym sztandar o tym, co spotkało Kurajszytów w Dniu Badr (tj. podczas bitwy pod Badr), kiedy to trzymający w swym ręku sztandar an-Nadr bin al-Harith został pojmany. Starając się podsycić ich złość i wrogość wobec muzułmanów, Abu Sufjan rzekł: "O Bani 'Abdud-Dar! Zostaliście wyznaczeni do niesienia naszego sztandaru, a wiecie, że jest to pierwsza rzecz, którą atakują wrogowie. Jeśli on upadnie – my także polegniemy. Dlatego albo zagwarantujecie mu bezpieczeństwo, albo oddajcie go nam, a my z pewnością podołamy temu zadaniu".

Starania Abu Sufjana zdawały się być uwieńczone sukcesem. Jego mowa sprawiła, że Bani 'Abdud-Dar tak bardzo się rozzłościli, że zaczęli mu grozić i niemal go za to zaatakowali. Rzekli do niego: "Chcesz, abyśmy oddali ci opiekę nad sztandarem? Jutro, kiedy będziemy walczyć, będziesz świadkiem naszych wyczynów". I rzeczywiście, walczyli oni dzielnie i bronili sztandaru do chwili, aż wszyscy polegli.

Manewry polityczne Kurajszytów

Na krótko przed rozpoczęciem bitwy, Kurajszyci podjęli próby zasiania ziarna niezgody pomiędzy muzułmanami. Najpierw Abu Sufjan wysłał do Pomocników wiadomość o treści: "Pozwólcie nam walczyć z naszymi kuzynami i nie wtrącajcie się. Jeśli będziecie się trzymać z dala, nie będziemy przeciwko wam walczyć, gdyż walka z wami nie jest naszym celem". Jedna jego wysiłki na nic się nie zdały. Cóż tak niegodziwy plan mógł zdziałać wśród tych, których wiara była pewna i mocna jak góry? Odpowiedź Pomocników z pewnością rozczarowała Abu Sufjana, gdyż była sprzeczna z jego oczekiwaniami.

Nadszedł moment walki. Obie strony zbliżyły się do siebie. Nie zrażeni wcześniejszą porażką Kurajszyci podjęli kolejną próbę – cel mieli ten sam, jednak tym razem mogli liczyć na pomoc zdrajcy zwanego Abu 'Amir al-Fasiq, którego prawdziwe brzmiało 'Abd 'Amr bin Saifi. Zwano go mnichem, jednak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nazwał go al-Fasiq (tj. zdemoralizowany grzesznik; rozpustnik). Ponieważ Abu 'Amir był wodzem plemienia Ałs w okresie dżahilija i nie potrafił zaakceptować islamu, kiedy ten się pojawił. Publicznie ogłosił swoją nienawiść do Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Opuścił Medynę i udał się do Kurajszytów w Mekce, aby zebrać ich przeciwko Wysłannikowi Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i namawiał ich do zwalczania go. Abu Amir twierdził, że jego ludzie są mu posłuszni i szanują go i gdy tylko zobaczą, że wrócił – natychmiast przyłączą się do niego.

Poszedł więc do niewolników ludzi z Mekki i różnych grup muzułmańskich. Gdy rozpoznał swoich ludzi, krzyczał do nich: "O moi krewni z plemienia Ałs! To ja, Abu 'Amir". Ich odpowiedź brzmiała: "Niczyje oczy nie będą cieszyć się twoim widokiem, o Fasiq". Usłyszawszy to, rzekł: "Moich ludzi musiało dotknąć zło po moim odejściu". Dlatego kiedy rozpoczęła się bitwa, walczył z nimi zaciekle i rzucał w swych ludzi kamieniami.

Oto jak wyglądała druga próba zasiania przez Kurajszytów ziarna niezgody wśród Wierzących. Nie mniej jednak ukazało to wielkie przerażenie, jakie politeiści nosili w sercach, pomimo swej przewagi liczebnej i lepszego wyposażenia.

Kurajszytki podsycają zapał u swych mężczyzn

Kurajszytki również uczestniczyły w bitwie, a przewodziła im żona Abu Sufjana – Hind bint 'Utba. Wędrowały one wśród szeregów bałwochwalców i stukając w tamburyny zachęcały mężczyzn do walki, rozbudzając w nich heroizm i męstwo. Raz zwróciły się tak do niosących sztandar:

"O Bani 'Abdud-Dar! O obrońcy domu.

Uderzajcie waszymi ostrymi mieczami…"

Innym razem śpiewały:

"Jeśli będziecie (dzielnie) walczyć, my was uściskamy

i rozłożymy maty na powitanie was.

Lecz jeśli uciekniecie z pola walki, my was opuścimy,

odejdziemy od was i nie będziemy was już kochać".

Bitwa

Obie strony zbliżyły się do siebie. Walka rozpoczęła się. Pierwszym walczącym był niosący sztandar, Talha bin Abi Talha al-'Abdari. Był on jednym z najdzielniejszych kurajszyckich wojowników. Muzułmanie nadali mu przydomek "taran batalionu". Wystąpił on na swoim wielbłądzie i rzucił muzułmanom wyzwanie do walki jeden na jednego. Ludzie powstrzymywali się od walki z nim, ze względu na jego odwagę; jednak az-Zubajr bin al-'Ałłam (oby Allah był z niego zadowolony) podjął to wyzwanie. Nie dał "taranowi" żadnych szans, atakując go niczym lew; zrzucił Talhę z wielbłąda, po czym zabił go swoim mieczem.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który przyglądał się temu wydarzeniu, wykrzyknął: "Allahu Akbar", czyli "Allah jest Wielki", również wszyscy muzułmanie wykrzyknęli to za nim. Pochwalił też az-Zubajra, mówiąc:

"Każdy Prorok ma swojego ucznia, a moim uczniem jest az-Zubajr".[8]

Walka, która skoncentrowała się wokół sztandarowego

Wkrótce potem wszyscy włączyli się do walki, która rozgorzała na całym polu bitwy. Skoncentrowała się ona głównie wokół niosących sztandar. Po śmierci ich przywódcy – Talhy bin Abi Talha, członkowie Banu 'Abdud-Dar na zmianę podejmowali się tej misji. Brat Talhy – 'Usman, wybiegł naprzód i chwycił sztandar leżący przy zwłokach jego brata, mówiąc: "Niosący sztandar ma prawo zabarwić jego drzewiec swą krwią, dokąd nie zostanie mu wytrącony z dłoni". Hamza bin 'Abdul Muttalib (oby Allah był z niego zadowolony) przystąpił do ataku i wymierzył 'Usmanowi cios, odcinając mu rękę, po czym zranił go głęboko od ramienia aż po pępek, odsłaniając płuco.

Sztandar został uniesiony ponownie, tym razem przez Abu Sa'da bin Abi Talha; jednak 'Asim bin Sabit bin Abul-Aqla (oby Allah był z niego zadowolony) zabił go. Następnie jego brat, Kilab bin Abi Talha, podniósł wtedy chorągiew i uniósł ją w górę; jednak zaatakowany został przez az-Zubajra bin al-'Ałłam (oby Allah był z niego zadowolony), który zdołał go zabić. Ich brat – al-Dżallas bin Talha bin Abi Talha był kolejną osobą, która uniosła sztandar, jednak Talha bin 'Ubajdullah (oby Allah był z niego zadowolony) zabił go. Mówiono też, że to 'Asim bin Sabit (oby Allah był z niego zadowolony) był tym, który zadał mu ostatni cios.

Cała ta piątka osób zabitych przy sztandarze czy w jego obronie, pochodziła z jednej rodziny – rodziny Abi Talhy' Abdulla bin 'Usman bin 'Abdud-Dar. Inny człowiek z Bani 'Abdud-Dar, zwany Artat bin Szarhabil, poniósł sztandar, lecz on także został zabity przez 'Alego bin Abi Taliba (oby Allah był z niego zadowolony). Inni powiedzieli, że zabił go Hamza, nie 'Ali.

Kolejnym obrońcą sztandaru był zabity przez przez Quzmana – hipokrytę, który walczył jedynie dla prestiżu, nie w obronie islamu – Szurajh bin Qariz. Abu Zajd 'Amr bin 'Abd Manaf al-'Abdari podniósł sztandar, jednak on także został zabity przez Quzmana. Jako następny uniósł go syn Szarhabila bin Haszim al-'Abdari, lecz i on zginął z rąk Quzmana.

Widzimy zatem, że dziesięciu wojowników z Bani 'Abdud-Dar – niosących sztandar – zostało unicestwionych. Widząc, że nikt z Bani 'Abdud-Dar nie przeżył, aby nieść sztandar, ich abisyński niewolnik – zwany Sałab – podszedł i uniósł go. Wykazał się on większą odwagą i niezłomnością, niż jego byli panowie. Sałab walczył, aż jego dłonie zostały odcięte. Wówczas ukląkł, objął chorągiew i oparł ją o pierś i szyję, aby nie upadła na ziemię. Walczył zawzięcie i niezłomnie, dokąd nie został zabity. Tymczasem nie przestawał mówić: "O Allahu, czy zostałem usprawiedliwiony?" Po śmierci Sałaba, sztandar upadł na ziemię i pozostał tam, gdyż nie było już nikogo, kto mógłby go podnieść.

Inne starcie

Podczas gdy główny ogień bitwy skoncentrował się wokół sztandaru, zacięta walka trwała także na całym polu bitwy. Duch walki przepełnił muzułmanów; ruszyli więc na bałwochwalców, jak gdyby byli falą destrukcyjnej powodzi, niszczącej wszystkie tamy i bariery, jakie stają na jej drodze. "Dążę do śmierci, dążę do śmierci" – te słowa były ich mottem w dniu bitwy pod Uhud.

Abu Dudżana (oby Allah był z niego zadowolony), rozpoznawany dzięki czerwonej przepasce obwiązanej dookoła głowy, wysunął się do przodu, walcząc mieczem Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Zdecydowany był zrobić z niego dobry użytek. Zabił wszystkich bałwochwalców, jacy stanęli na jego drodze, rozbijając i rozpraszając ich szeregi. Az-Zubajr bin al-'Ałłam (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział:

"Byłem zmartwiony, kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nie chciał dać mi swojego miecza, a dał go Abu Dudżanie. Rzekłem do siebie: 'Jestem jego kuzynem od strony ojca – synem jego ciotki, Safiji – a do tego Kurajszytą, więc jestem pierwszym, który może rościć sobie do tego miecza prawo; tymczasem on wybrał jego, nie mnie. Na Allaha, będę obserwował, jaki zrobi z niego użytek'. Poszedłem więc za nim, widziałem, jak wyciąga swoją czerwoną opaskę i zawiązuje ją wokół głowy. Widząc to, Pomocnicy powiedzieli: ‘Abu Dudżana założył opaskę śmierci’. Następnie wyruszył on naprzód, mówiąc głośno:

‘Jestem tym, z którym mój bliski przyjaciel zawarł umowę, kiedy staliśmy pod drzewami palmowymi na zboczu góry. Umowa dotyczyła tego, że nie będę walczył na tyłach, lecz bohatersko stanę na czele, z mieczem Allaha i Jego Wysłannika’.

Nie było osoby, która stanęłaby na drodze Abu Dudżany i nie zostałaby zabita. Był pewien człowiek spośród bałwochwalców, którego jedynym celem było dobicie zranionych muzułmanów. Podczas walki Abu Dudżana zbliżył się do tego człowieka. Błagałem Allaha, aby wynikła pomiędzy nimi walka. I rzeczywiście, zaczęli oni walczyć. Bałwochwalca próbował uderzyć Abu Dudżanę, jednak on zdołał wykonać unik i został ugodzony jedynie w swoją skórzaną tarczę. Abu Dudżana zabił tegoż bałwochwalcę.[9] W najważniejszym momencie bitwy, Abu Dudżana wyruszył też, by zabić osobę, która podburzała wrogów do walki z muzułmanami. Osoba ta krzyknęła i okazało się, że była to kobieta. Abu Dudżana oszczędził ją, mówiąc: "Za bardzo szanuję miecz Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), aby podnieść go na kobietę". Kobietą tą była Hind bint 'Utba".

Opisując to samo wydarzenie, az-Zubajr bin al-'Ałłam (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Widziałem Abu Dudżanę podnoszącego miecz nad głową Hind bint 'Utby, po czym wycofał go. Pomyślałem: 'Allah i Jego Wysłannik wiedzą lepiej' (tj. wiedzą, dlaczego tak się zachował)".[10]

Hamza bin 'Abdul-Muttalib (oby Allah był z niego zadowolony) dokonał wspaniałych wyczynów w tej nierównej walce, wywołując wśród niewiernych konsternację i zmieszanie. Kurajszyccy bohaterowie schodzili mu z drogi tak, jak gdyby byli liśćmi rozdmuchiwanymi przez silny wiatr. Oprócz efektywnego udziału w unicestwianiu bałwochwalców broniących sztandaru, zdziałał jeszcze więcej w walce z odważnymi ludźmi i wybitnymi jeźdźcami. Z woli Allaha, został on zamordowany, kiedy był u szczytu. Nie zginął w walce, będąc twarzą twarz z wrogiem na polu walki, jak umierają zazwyczaj bohaterowie, lecz został podstępnie zamordowany, tak, jak zabijano szlachetnych ludzi, których nie można było pokonać w honorowym pojedynku.

Zabójstwo Asadullaha (Lwa Allaha) - Hamzy bin 'Abdul-Muttaliba

Zabójca Hamzy – Łahszi bin Harb, opisał, w jaki sposób pozbawił go życia:

"Byłem niewolnikiem na usługach Dżubajra bin Mut’ima, którego wuj – Tu’ajma bin 'Adi – został zraniony w bitwie pod Badr. Kiedy więc Kurajszyci wyruszyli pod Uhud, Dżubajr powiedział do mnie: 'Jeśli zabijesz cichaczem Hamzę, wuja Muhammada, zostaniesz oswobodzony'. Więc wyruszyłem razem z innymi do Uhud. Jestem Abisyńczykiem, dobrym w rzucaniu oszczepem. Kiedy więc obie strony rozpoczęły walkę, ja wyruszyłem na poszukiwanie Hamzy. W końcu zobaczyłem go wśród walczących. Był jak czarno-biały pręgowany wielbłąd, zacięcie uderzający swym mieczem, nikt nie mógł stanąć mu na drodze. Na Allaha! Kiedy przygotowywałem się, próbując uchwycić odpowiedni moment, by rzucić w niego oszczepem, czasem chowając się za drzewem czy skałą z nadzieją, że podejdzie bliżej i znajdzie się w moim zasięgu – w tym momencie uchwyciłem spojrzenie Siba'y bin 'Abdul-'Uzzy zbliżającego się do niego. Kiedy Hamza go zauważył, powiedział: 'No dalej, synu obcinającej łechtaczki' – gdyż jego matka dokonywała obrzezań. Następnie zamachnął się mieczem, tak, że niemal odciął mu głowę. Wtedy wyważyłem swoją dzidę i potrząsałem nią, aż byłem z niej zadowolony, po czym rzuciłem nią, a ona przeszyła brzuch Hamzy i wyszła pomiędzy jego nogami. Hamza starał się podejść do mnie, jednak rany uniemożliwiły mu to. Zostawiłem go tam z dzidą we wnętrznościach, aż zmarł. Wtedy podszedłem do niego, wyciągnęłam moją dzidę i powróciłem do obozu. Pozostałem tam, nigdzie nie wychodząc, gdyż była to jedyna osoba, jakiej szukałem. Zabiłem go tylko po to, żeby zostać oswobodzonym. Zatem kiedy tylko wróciłem do Mekki, stałem się wolnym człowiekiem".[11]

Przejęcie kontroli nad sytuacją

Choć śmierć Asadullaha, Lwa Allaha i Jego Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) – Hamzy bin 'Abdul-Muttaliba (oby Allah był z niego zadowolony) – była wielką stratą, muzułmanie utrzymali kontrolę nad całą sytuacją na polu walki. Tego dnia Abu Bakr, 'Umar bin al-Chattab, 'Ali bin Abi Talib, az-Zubajr bin al-'Ałłam, Mus'ab bin Umajr, Talha bin 'Ubajdullah, 'Abdullah bin Dżahsz, Sa'd bin ar-Rabi' i Anas bin an-Nadr (oby Allah był z nich zadowolony) oraz inni – wszyscy oni walczyli tak zawzięcie, efektywnie i skutecznie, że złamali silną wolę bałwochwalców i rozproszyli ich.

Z objęć żony do walki i cierpienia

Jednym z dzielnych bohaterów tego dnia był Hanzala Al-Ghasil (oby Allah był z niego zadowolony) – czyli Hanzala bin 'Abu 'Amir. Abu 'Amir był tym mnichem, którego zwano al-Fasiq (tj. rozpustnik, złoczyńca), o którym była już wcześniej mowa. Hanzala, który był świeżo po ślubie, opuścił swoją żonę dla dżihadu (walki w sprawie Allaha). Wyruszył, kiedy tylko usłyszał wezwanie do dżihadu. Kiedy na polu walki stanął naprzeciw bałwochwalców, przeszedł jak burza przez ich szeregi, aż dotarł do ich przywódcy – Abu Sufjana Sachra bin Harb, i byłby go zabił, gdyby nie to, że pisane mu było zostać męczennikiem. Bowiem w tym momencie został zauważony przez Szaddada bin al-Asłada, który go zaatakował i zabił.

Wkład oddziału łuczników w walkę

Oddział łuczników, który Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) umieścił na Górze Łuczników, miał ogromny wkład w przechylenie szali zwycięstwa na stronę armii muzułmańskiej. Mekkańscy jeźdźcy pod dowództwem Chalida bin al-Łalida, wspierani przez Abu 'Amira al-Fasiq, trzykrotnie zaatakowali lewe skrzydło armii muzułmańskiej w celu zacieśnienia go, a następnie przeniknięcia na ich tyły, aby wzbudzić zamieszanie i nieporządek w szeregach muzułmanów a w konsekwencji pokonać ich. Jednak dzięki zręczności i wielkim wysiłkom łuczników, wszystkie trzy ataki zostały udaremnione.[12]

Bałwochwalcy zaczynają przeczuwać porażkę

Działania wojenne muzułmanów stawały się coraz bardziej gwałtowne, aż w końcu bałwochwalcy zawahali się i wycofali, porzucając swoją dumę i zapominając o swej godności, a do zdeptanego przez walczących sztandaru nikt nawet nie miał odwagi podejść. Wydawać się mogło, że owe trzy tysiące bałwochwalców walczyło z trzydziestoma tysiącami muzułmanów, a nie jedynie z kilkuset.

Ibn Ishaq powiedział: "Wtedy Allah zesłał muzułmanom Swoją Pomoc i wypełnił złożoną im obietnicę. Przegonili oni bałwochwalców i usunęli ich z ich obozu. Bez wątpienia była to zdecydowana porażka". Według wersji 'Abdullaha bin az-Zubajra, jego ojciec powiedział: "Na Allaha, widziałem służące Hind bint 'Utba i jej przyjaciółki uciekające z zadartymi ubraniami. Nie było tam nikogo, kto mógłby nas powstrzymać przed pojmaniem ich".[13]

W innej wersji - wspomnianej w Sahih al-Buchari - al-Bara' bin 'Azib powiedział: "Kiedy ich pokonaliśmy, oni uciekli, i widzieliśmy ich kobiety wspinające sie na zbocza gór, z odsłoniętymi kostkami i nogami".[14]

Muzułmanie ścigali wrogów, zabijali ich i zagarniali łupy wojenne.

Zgubny błąd łuczników

Kiedy mała armia muzułmańska odnosiła drugie bezwzględne zwycięstwo nad Mekkańczykami – które było nie mniej wspaniałe i chwalebne niż to pierwsze, pod Badr – większość łuczników ze zbocza góry popełniła zgubny błąd, który zmienił całkowicie sytuację i stał się powodem wielkich strat poniesionych przez muzułmanów. Ów błąd doprowadził niemalże do zabicia Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i miał bardzo negatywny wpływ na sławę i godność, jakie zasłużenie zyskali podczas bitwy pod Badr.

Mówiliśmy już o rozkazach, jakie otrzymali łucznicy, by pozostali na swych pozycjach bez względu na bieg zdarzeń. Jednak pomimo wyraźnych rozkazów i ostrzeżenia ze strony ich przywódcy, 'Abdullaha bin Dżubajr, czterdziestu łuczników opuściło swoje pozycje, zwiedzeni przedwczesną wizją zwycięstwa oraz z zachłannością na łupy wojenne.[15] Inni jednak, a było ich dziewięciu, oraz 'Abdullah – ich przywódca, zdecydowali się trwać przy rozkazie Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i pozostali tam, gdzie byli, czekając aż dostaną pozwolenie na odejście, albo zostaną zabici co do jednego. W konsekwencji tyły armii muzułmańskiej pozostały nie miały wystarczającej ochrony

Chalid bin al-Łalid odcina tyły

Bystry Chalid bin al-Łalid wykorzystał tę niebywałą okazję, aby szybko dostać się na tyły armii muzułmańskiej i otoczyć ją. Po zgładzeniu Ibn Dżubajra (oby Allah był z niego zadowolony) i jego grupy, natychmiast napadli na tyły muzułmanów, a jego jeźdźcy wydali okrzyk, który zasygnalizował nowe wydarzenia militarne. Politeiści raz jeszcze przystąpili do kontrataku na muzułmanów. Bałwochwalczyni zwana 'Umra bint 'Alqama al-Harithija pośpieszyła do leżącego na ziemi sztandaru, chwyciła go i uniosła w górę. Bałwochwalcy zgromadzili się wokół sztandaru i zwoływali innych, aż otoczyli muzułmanów i ponownie stanęli do walki. W efekcie muzułmanie zostali schwytani w pułapkę.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był wówczas z małą, dziewięcioosobową grupką żołnierzy na tyłach armii[16], przyglądając się potyczce i dodając odwagi walczącym. Chalid i jego ludzie wzięli go z zaskoczenia i zmusili do tego, by wybrał jedną z dwóch opcji:

    1. Ucieczka w celu uratowania życia, pozostawiając armię na pewny koniec, albo

    2. Podjęcie działań, narażając życie, by zebrać ponownie armię muzułmańską i poprowadzić ją poprzez wzgórza Uhud do otoczonych żołnierzy.

Geniusz Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego niezrównana odwaga sprawiły, że wybrał on drugą możliwość. Zawołał na swych Towarzyszy: "Słudzy Allaha". Zrobił to, choć wiedział, że jego podniesiony głos usłyszą w pierwszej kolejności politeiści, zanim dotrze on do muzułmanów. Krzyknął do nich, ryzykując własnym życiem w tej delikatnej sytuacji. Bałwochwalcy rzeczywiście rozpoznali go i dotarli do niego zanim jeszcze muzułmanie mogli to uczynić.

Osłabiona pozycja muzułmanów

Kiedy muzułmanie zostali otoczeni, ukazało to trzy kategorie osób: Pierwsza grupa to ci, którzy myśleli tylko o sobie i byli tak oszołomieni, że uciekli. Opuścili pole walki i nie wiedzieli nawet co stało się z innymi. Niektórzy z tej grupy uciekli aż do Medyny. Inni wspięli się na górę.

Druga grupa muzułmanów to byli ci, którzy powrócili do walki, jednak zmieszali się z bałwochwalcami w taki sposób, że nie mogli się nawzajem rozpoznać. W efekcie niektórzy z nich zginęli przez pomyłkę. Al-Buchari przekazał, że 'Aisza (oby Allah był z niej zadowolony) powiedziała: "Podczas Bitwy pod Uhud, bałwochwalcy zostali całkowicie pokonani. Wtedy Iblis (szatan) wykrzyknął: ‘O słudzy Allaha. Strzeżcie tyłów (tj. wróg nadchodzi od tyłu)’. Więc ci, którzy byli na przedzie, zawrócili i walczyli z tymi, którzy byli za nimi. Wtedy Hudajfa uchwycił spojrzenie swojego ojca, al-Jamana, który niemal został zabity przez innego muzułmanina. Powiedział: 'O słudzy Allaha! Uważajcie! To jest mój ojciec. To jest mój ojciec'. Ale oni nie zostawili go, dokąd nie został zabity. Wtedy Hudajfa rzekł: 'Oby Allah wam wybaczył'". 'Urła (któy zrelacjonował to od 'Aiszy) powiedział: "Na Allaha, od tego czasu Hudajfa zawsze otrzymywał błogosławieństwa i bogactwo, aż do śmierci".[17] A to dlatego, że wybaczył im i nie zażądał okupu krwi za zamordowanie swojego ojca, lecz polecił pieniądze te przeznaczyć na darowizny.

Ta grupa muzułmanów była wielce oszołomiona i zdezorganizowana. Wielu z nich zgubiło się i nie wiedziało dokąd iść. W tej trudnej chwili usłyszeli, jak ktoś zawołał: "Muhammad został zabity". Ta wiadomość jeszcze bardziej ich oszołomiła i niemal odebrała rozum. Ich morale podupadły, lub prawie podupadły u większości z nich. Niektórzy przestali walczyć, osłabli i porzucili swą broń. Inni pomyśleli o skontaktowaniu się z 'Abdullahem bin Ubaj – przywódcą hipokrytów – i próbie uzyskania jego wsparcia poprzez zawarcie paktu o obronie przed Abu Sufjanem.

Anas bin an-Nadr (oby Allah był z niego zadowolony) przeszedł koło tych ludzi, którzy drżeli ze strachu i panikowali i spytał: "Na co czekacie?" Oni odpowiedzieli: "Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) został zabity". "Po co będziecie żyć po śmierci Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)? Chodźcie i gińcie za to, za co on zginął". Następnie powiedział: "O Allahu, przepraszam za to, co ci ludzie (tj. muzułmanie) zrobili; obiecuję wyrzec się tego, czego dopuścili się bałwochwalcy". Następnie ruszył naprzód, aż spotkał go Sa'd bin Mu'ad (oby Allah był z niego zadowolony), który zapytał go: "Dokąd to, Abu 'Umarze?" Anas (oby Allah był z niego zadowolony) odpowiedział: "Ach, jak miły jest zapach Raju! Czuję go tu, w Uhud". Ruszył dalej i walczył przeciwko bałwochwalcom, aż został zabity. Jedynie jego siostra była w stanie rozpoznać jego ciało. Został tak pocięty i podźgany ponad osiemdziesięcioma mieczami, strzałami i dzidami. Siostra rozpoznała go po bitwie jedynie po końcówce palca.[18]

Thabit bin ad-Dahdah zawołał do swych ludzi: "O krewni Pomocników, nawet jeśli Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) został zabity, Allah jest Wieczny i nigdy nie umrze. Walczcie w obronie swojej Wiary. Allah wam pomoże i zwyciężycie".

Grupa Pomocników dołączyła do niego, wszyscy razem wyruszyli do ataku na oddział jeźdźców Chalida. Walczył on, aż poległ razem ze swoimi kompanami.[19]

Pewien Emigrant przeszedł koło jednego z Pomocników, który był umazany krwią. Spytał: "O bracie! Czy słyszałeś o śmierci Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)?" Pomocnik odpowiedział: "Skoro Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) został zabity, to musiał już ukończyć przekazywanie Przesłania. Więc walcz w obronie swojej religii!"[20]

Z taką śmiałością i zachętą, muzułmanie wkrótce odzyskali ducha walki, odzyskali rozsądek i porzucili pomysł o poddaniu się czy skontaktowaniu się z hipokrytą, 'Abdullahem bin Ubaj. Podnieśli broń i powrócili na pole bitwy, starając się dostać do siedziby głównej, zwłaszcza po tym, jak dowiedzieli się, że wiadomość o śmierci Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) była nieprawdziwa.

Dobre wieści dodały im sił i pomogły złamać blokadę militarną oraz skoncentrować wojsko w bezpiecznym miejscu, aby ponownie podjąć bezlitosną i zawziętą walkę przeciw politeistom.

Trzecią grupą muzułmanów byli ci, którzy nie dbali o nic, tylko o Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Na ich czele byli szlachetni Towarzysze, tacy jak Abu Bakr, 'Umar bin al-Chattab, 'Ali bin Abi Talib i inni (oby Allah był z nich zadowolony), którzy śpieszyli, by chronić Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) z niezrównanym oddaniem.

Zaostrzenie się walki wokół Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)

Podczas gdy te grupy muzułmanów ciągle otrzymywały ciosy i od razu je odpierały, najbardziej zacięta walka rozgorzała wokół Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który miał u swego boku zaledwie dziewięciu ludzi.

Wspomnieliśmy już, że gdy bałwochwalcy zaczęli okrążać muzułmanów, wokół Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) było zaledwie dziewięć osób; i że gdy tylko zawołał on do muzułmanów "Chodźcie! To ja, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)", bałwochwalcy usłyszeli jego głos i rozpoznali go. Toteż zawrócili i zaatakowali go z całą siłą, zanim którykolwiek z Towarzyszy zdążył przybiec z pomocą.

Doszło do gwałtownej, zawziętej walki pomiędzy dziewięcioma muzułmanami a i politeistami, podczas której widoczna była niezrównana miłość, poświęcenie, odwaga i bohaterstwo.

Muslim przekazał za Anasem bin Malik (oby Allah był z niego zadowolony), że Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wraz z siedmioma Pomocnikami i dwoma Emigrantami utknęli w potrzasku, kiedy zaatakowali ich bałwochwalcy. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział wtedy:

"Ten, kto oddali tych bałwochwalców, otrzyma dom w Raju", albo "będzie moim Towarzyszem w Raju".

Jeden z Pomocników wysunął się naprzód i walczył z bałwochwalcami w obronie Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), aż poległ. Wówczas zaatakowali oni Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ponownie. Znów sytuacja się powtórzyła i tak ciągle, aż poległo wszystkich siedmiu Pomocników. Wówczas Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rzekł do swoich dwóch kurajszyckich Towarzyszy:

"Nie oddaliśmy sprawiedliwości naszym Towarzyszom".[21]

Ostatnim z tych siedmiu Pomocników był 'Umara bin Jazid bin as-Sakan (oby Allah był z niego zadowolony), który walczył, aż rany go unieszkodliwiły i upadł martwy.[22]

Najtrudniejsza chwila w życiu Wysłannika

Po śmierci Ibn Sakana, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pozostał sam, jedynie z tymi dwoma Kurajszytami. Według al-Buchariego i Muslima, Abu 'Usman powiedział: "W tamtej chwili nie było z Prorokiem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nikogo z wyjątkiem Talhy bin 'Ubajdullaha i Sa'da bin Abi Łaqqas.[23]

Była to najtrudniejsza i najbardziej niebezpieczna chwila w życiu Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a wspaniała okazja dla bałwochwalców, którzy natychmiast ją wykorzystali. Skoncentrowali swój atak na Proroku (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), chcąc go zabić.

'Utba bin Abi Łaqqas obrzucił go kamieniami. Jeden z kamieni trafił Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w twarz. Jego prawy dolny siekacz został złamany, a dolna warga krwawiła. Został zaatakowany także przez 'Abdullaha bin Szihab az-Zuhri, który rozciął mu czoło. 'Abdullah bin Qami’a (Qami’a znaczy "upokorzona kobieta"), który był zawziętym i silnym jeźdźcem, tak mocno uderzył Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mieczem w ramię, ze sprawił mu ból utrzymujący się ponad miesiąc – choć cios nie był wystarczająco silny, by przeciąć jego podwójną zbroję. Zadał mu też ciężki cios w policzek, tak silny, że dwa żelazne pierścienie z jego hełmu przebiły mu policzek. "Przyjmij ten cios ode mnie, jestem Ibn Qami’a" – rzekł politeista, uderzając Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mieczem. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odpowiedział, ocierając krew spływającą mu po twarzy:

"Błagam Allaha, by cię upokorzył".[24]

W Sahih al-Buchari i Muslim przekazane zostało, że kiedy jego siekacz został złamany a głowa rozcięta, zaczął on ocierać krew, mówiąc:

"Jak ludzie mogą rozciąć twarz ich Proroka i złamać mu zęby – temu, który nawołuje ich do czczenia Allaha. Jak tacy ludzie mogą dobrze żyć i odnosić sukcesy?"

W związku z tym wydarzeniem, Allah (niech będzie wychwalony) zesłał werset Koranu, mówiący:

{Nie do ciebie (Muhammadzie, lecz do Allaha) należy decyzja, czy On zwróci się w łasce ku nim, czy ich ukarze; oni są zalimun (politeistami, nieposłusznymi, złoczyńcami)}. [Koran 3:128][25]

At-Tabarani stwierdził, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: "Gniew Allaha jest wielki wobec tych, którzy zranili twarz Jego Wysłannika", zamilkł na krótką chwilę po czym rzekł:

"O Allahu, wybacz moim ludziom, gdyż nie mają oni wiedzy".[26]

W Sahih Muslim czytamy, że Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział:

"Mój Panie, wybacz moim ludziom, gdyż nie mają oni wiedzy".[27]

W Asz-Szifa — książce, której autorem jest al-Qadi al-'Aijad — przekazane zostało, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział:

"O Allahu, poprowadź moich ludzi, gdyż nie mają oni wiedzy".[28]

Jasnym jest, że zabicie Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) było ich najważniejszym celem, jednak dwóch Kurajszytów – Sa'd bin Abi Łaqqas i Talha bin 'Ubajdullah (oby Allah był z nich zadowolony), którzy wykazali się wielką odwagą i walczyli tak zawzięcie i śmiało, że – choć było ich tylko dwóch – zdołali powstrzymać bałwochwalców przed osiągnięciem ich celu. Byli to jedni z najlepszych łuczników i tak skutecznie udaremniali skrzywdzenie Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), że cały oddział bałwochwalców został od niego odsunięty.

Kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wykorzystał wszystkie swoje strzały, zawołał do Sa'da bin Abi Łaqqas:

"Wystrzel strzałę, Sa'd. Niech mój ojciec i matka będą poświęceni za ciebie”.[29]

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nigdy nie powiedział czegoś takiego o swoich rodzicach, jedynie w przypadku Sa'da (oby Allah był z niego zadowolony) – był to przywilej dany mu za jego skuteczność.[30]

W jednej z wersji, przekazanej przez Dżabira (oby Allah był z niego zadowolony) – odnotowanej przez an-Nasa’i – odnośnie postawy Talhy bin 'Ubajdullaha (oby Allah był z niego zadowolony) wobec bałwochwalców otaczających Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), kiedy byli z nim tylko Pomocnicy, Dżabir powiedział: "Kiedy bałwochwalcy dotarli do niego, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) spytał: ‘Kto ściągnie na nich zło' (czyli zwalczy ich)? Talha odpowiedział: ‘Ja to zrobię’". Nastęnie Dżabir wspomniał o przystąpieniu Pomocników do walki i opisał jak zostali zabici jeden po drugim, podobnie jak w narracji Muslima: "Kiedy wszyscy Pomocnicy zostali zabici, Talha wystąpił, by walczyć, tak jak to zrobiło pozostałych jedenaście osób, aż został zraniony w dłoń i odcięto mu palce. Wówczas powiedział: ‘Niech będą odcięte!’ Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: 'Gdybyś powiedział: W Imię Allaha, wówczas aniołowie wznieśliby cię na oczach ludzi'". Następnie rzekł: "Allah odwiódł bałwochwalców od nich".[31]

W Al-Iklil — książce autorstwa Hakima — zostało napisane, że Talha otrzymał trzydzieści dziewięć lub trzydzieści pięć ran, a jego palce (palec wskazujący i środkowy) zostały sparaliżowane.[32]

Al-Buchari przekazał, że Qajs bin Abi Hazim powiedział: "Widziałem dłoń Talhy sparaliżowaną. Stało się tak, ponieważ chronił on nią Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) podczas Bitwy pod Uhud".[33]

At-Tirmidhi i Ibn Madża przekazali, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział wówczas odnośnie Talhy: "Kto chce zobaczyć męczennika chodzącego po ziemi, niech spojrzy na Talhę bin 'Ubajdullaha".[34]

Abu Dałud at-Tajalisi przekazał od 'Aiszy (oby Allah był z niej zadowolony): "Kiedykolwiek wspominany był Dzień Uhud (tj. bitwa), Abu Bakr mówił: ‘To był dzień Talhy (tj. bitwa Talhy)’.[35] Abu Bakr wyrecytował o nim wiersz: ‘O Talho bin 'Ubajdullahu! Raj należy się tobie, tak jak źródła należą się zwierzynie płowej, by mogła z nich pić'.[36] W tych trudnych i delikatnych okolicznościach Allah (niech będzie wychwalony) zesłał Swoją niewidzialną Pomoc.

W Sahih al-Buchari i Sahih Muslim zostało przekazane, że Sa'd powiedział: "Widziałem Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w Dniu Uhud z dwoma mężczyznami – w białym odzieniu, broniących go zaciekle. Nigdy nie widziałem im podobnych, ani przed bitwą pod Uhud, ani po niej".

W innej wersji: "Chciał on przez to powiedzieć, że byli to Gabriel i Michał".[37]

Towarzysze otaczają Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)

Wszystko to wydarzyło się bardzo szybko. Gdyby elita Towarzyszy Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zdała sobie od razu sprawę z powagi sytuacji, ruszyliby natychmiast, a nie pozwoliliby mu odnieść takich ran. Niestety, dotarli tam po tym, jak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) został zraniony, a sześciu Pomocników zabitych, siódmy Towarzysz słaniał się ze względu na ciężkie rany, desperacko broniąc Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Jednak kiedy tylko dotarli na miejsce, otoczyli Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), osłaniając go własnymi ciałami i bronią i byli gotowi powstrzymać wrogów, by nie dostali się do niego. Pierwszym, który powrócił by pomóc, był towarzysz z groty – Abu Bakr as-Siddiq (oby Allah był z niego zadowolony).

W wersji 'Aiszy (oby Allah był z niej zadowolony) zapisanej w Sahih Ibn Hibbana, przekazała ona, że Abu Bakr powiedział: "W dniu bitwy pod Uhud, gdy wszyscy opuścili Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), byłem pierwszym, który wrócił i zobaczył go. Przed nim zauważyłem mężczyznę walczącego, by obronić go przed wrogami. Powiedziałem do siebie: 'Chciałbym, żeby to był Talha. Niech mój ojciec i matka zostaną poświęceni za ciebie (powiedzenie arabskie – przyp. tłum.)!' Po drodze wyprzedził mnie Abu 'Ubajda bin al-Dżarrah, który poruszał się szybko jak ptak. Obaj pospieszyliśmy, by opatrzyć rany Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Tam obok Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) znaleźliśmy ciężko rannego Talhę. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: 'Spójrzcie na waszego brata, gdyż on potrzebuje tego bardziej'. Zauważyłem, że dwa pierścienie z hełmu wbite były w policzek Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Chciałem więc je wyjąć, lecz Abu 'Ubajda zażądał: 'Na Allaha, Abu Bakrze, błagam cię, pozwól mi to zrobić'. Obawiając się, by go nie zranić, zaczął wyciągać jeden z dwóch pierścieni bardzo powoli i ostrożnie, za pomocą swoich ust. Następnie wyciągnął też strzałę, także przy użyciu ust. W konsekwencji stracił przedniego zęba. Wtedy ja chciałem wyciągnąć drugi pierścień, lecz Abu 'Ubajda znów prosił, bym go zostawił: ‘O Abu Bakrze, błagam cię, na Allaha, pozwól mi to zrobić’. Wyciągnął drugi pierścień, bardzo powoli i ostrożnie, swoimi ustami. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: ‘Spójrzcie na swojego brata, gdyż on potrzebuje tego bardziej'. Podeszliśmy do Talhy, by się nim zająć, ale zauważyliśmy, że zadano mu około dziesięciu ciosów mieczem.[38] (To pokazało jak efektywnie walczył tego dnia Talha)".

W tym trudnym i niebezpiecznym momencie grupa muzułmańskich bohaterów zgromadziła się wokół Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), stanowiąc osłonę chroniącą go od bałwochwalców. Wśród nich byli Abu Dudżana, Mus'ab bin 'Umajr, 'Ali bin Abi Talib, Sahl bin Hunajf, Malik bin Sinan – ojciec Abu Sa'ida al-Chudri, Umm 'Umara, Nusajba bint Ka’b al-Mazinija, Qatada bin an-Nu'man, 'Umar bin al-Chattab, Hatib bin Abi Balta’a i Abu Talha (oby Allah był z nich zadowolony).

Bałwochwalcy zaostrzają walkę

Liczba bałwochwalców ciągle wzrastała, a ich ataki oczywiście stawały się coraz bardziej zawzięte. Ich działania wrosły do tego stopnia, że Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wpadł w jeden z rowów, które Abu 'Amir al-Fasiq zaplanował i wykopał jako pułapki. Zadrapał kolano i 'Ali (oby Allah był z niego zadowolony) pomógł mu wydostać się, chwytając go za rękę. Talha bin 'Ubajdullah (oby Allah był z niego zadowolony) chwycił go, aż on mógł się wyprostować. Nafi' bin Dżubajr powiedział: "Słyszałem, jak Emigrant mówi: 'Doświadczyłem bitwy pod Uhud i widziałem jak ciskano strzały ze wszystkich kierunków na Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Jednak żadna z nich go nie trafiła. Bałwochwalca 'Abdullah bin Szihab az-Zuhri powiedział: ‘Zaprowadź mnie do Muhammada! Na Allaha, jeśli go nie zabiję, nie przeżyję tego’. Chociaż Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) stał obok niego, sam – on go nie zauważył. Inny politeista – Safłan – zganił go (że nie zaatakował Proroka), jednak 'Abdullah przysiągł, że go (Proroka) nie widział i dodał, że ten mógł być odporny na próby zabicia go. Powiedział też, że czterech z nich raz jeszcze zobowiązało się zabić go, jednak bez efektu.[39]

Niespotykany heroizm

Muzułmanie wykazali się niespotykanym heroizmem i niesamowitym poświęceniem. Abu Talha (oby Allah był z niego zadowolony) na przykład osłaniał Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) własnym ciałem, chroniąc go przed strzałami wrogów. Anas (oby Allah był z niego zadowolony) przekazał, że w dniu bitwy pod Uhud, kiedy ludzie oddalili się od Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), Abu Talha (oby Allah był z niego zadowolony) - który był zręcznym łucznikiem - ciskał strzałami tak mocno, że złamał wtedy dwa czy trzy łuki. Gdy przeszedł obok człowiek z kołczanem wypełnionym strzałami, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: "Podaj strzały Abu Talsze!" Później, kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) patrzał, jak ludzie strzelają, Abu Talha (oby Allah był z niego zadowolony) rzekł: "Niech mój ojciec i moja matka będą poświęceni dla twojego bezpieczeństwa. Nie podchodź za blisko, bo trafi cię ich strzała. Wolałbym umrzeć, niż widzieć cię rannego".[40]

Abu Dudżana stanął przed Wysłannikiem Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i własnymi plecami osłaniał go przed strzałami. Hatib bin Balta’a podążył za 'Utbą bin Abi Łaqqasem – który złamał Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) siekacz – i uderzył go szablą, przecinając jego głowę, następnie zabrał jego klacz i miecz. Sa'd bin Abi Łaqqas (oby Allah był z niego zadowolony) był skory zabić swojego brata – 'Utbę, ale nie mógł; jednak Hatib potrafił to zrobić.

Sahl bin Hunajf (oby Allah był z niego zadowolony), bohaterski łucznik, który przysiągł umrzeć w sprawie Allaha, także odegrał wiodącą rolę w bitwie pod Uhud.

Również sam Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) strzelał z łuku. W wersji przekazanej przez Qatadę bin an-Nu’mana, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wystrzelił tak wiele strzał, że oba końce jego łuku spłaszczyły się. Wtedy Qatada bin an-Nu'man (oby Allah był z niego zadowolony) wziął go na pamiątkę. Tego dnia został zraniony w oko, tak że wypadło mu ono na policzek; jednak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przywrócił je do oczodołu własną ręką i stało się ono lepsze, widziało ostrzej niż drugie.

Tego dnia 'Abdur-Rahman bin 'Auf (oby Allah był z niego zadowolony) walczył, aż został zraniony w usta. Odniósł ponad dwadzieścia ran, niektóre na nogach, przez co stał się kulawy.

Malik bin Sinan (oby Allah był z niego zadowolony), ojciec Abi Sa'ida al-Chudri (oby Allah był z niego zadowolony), zessał krew z policzka Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), aż go oczyścił. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: "Wypluj ją!" Jednak Malik odrzekł: "Na Allaha, nigdy jej nie wypluję". Następnie ruszył do walki. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział wtedy: "Ten, kto chce zobaczyć jednego z ludzi Raju, niech spojrzy na niego". Jednak walczyłą nadal, zginęła jako męczenniczka w najważniejszym momencie bitwy.

Umm 'Umara także uczestniczyła w walce. Walczyła ona z Ibn Qami’ą i została lekko zraniona w ramię, jednak ona także trafiła go kilka razy mieczem; przeżył, ponieważ miał na sobie podwójną zbroję. Ona nadal walczyła, aż odniosła dwanaście ran.

Mus'ab bin 'Umajr (oby Allah był z niego zadowolony) z kolei walczył zawzięcie, broniąc Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przed atakami Ibn Qami’i i jego rodaków. Niósł on w swojej prawej ręce sztandar. W czasie walki odcięto mu tę rękę, więc trzymał on sztandar w lewej dłoni, dokąd i jej mu nie odcięto. Wtedy ukląkł i oparł go o swoją klatkę piersiową i szyję. Wtedy Ibn Qami’a go zabił, myląc go z Wysłannikiem Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), ze względu na podobieństwo w ich wyglądzie. To wtedy Ibn Qami’a wykrzyknął: "Muhammad został zabity".[41]

Wieść o śmierci Proroka (pokój i błogosławieńśtwo Allaha z nim) i jej wpływ na bitwę

Kiedy tylko Ibn Qami'a wypowiedział te przerażające słowa, wywołały one konsternację wśród zwolenników Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i ich entuzjazm do walki drastycznie opadł. W efekcie zapanowało w ich szeregach zamieszanie i nieład. Pogłoska ta zdołała w znaczny sposób zaszkodzić muzułmanom, ale też znacznie złagodziła ataki politeistów, którzy uwierzyli, że naprawdę osiągnęli swój cel i odeszli, by okaleczać ciała poległych.

Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) umacnia swą pozycję w bitwie

Kiedy został zabity Mus'ab, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przekazał sztandar 'Alemu bin Abi Talib (oby Allah był z niego zadowolony). 'Ali wraz z innymi Towarzyszami nadal dzielnie walczył i wykazał się niesamowitym bohaterstwem, odwagą i wytrzymałością, tak podczas obrony, jak i ataku.

Następnie Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) udał się do swojej otoczonej armii. Ka'b bin Malik (oby Allah był z niego zadowolony), który jajo pierwszy rozpoznał zbliżającego się Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), wykrzyknął na cały głos: "O muzułmanie, cieszcie się! Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) tu jest". Jednak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dał mu znak, by ten przestał, gdyż bałwochwalcy mogliby się dowiedzieć gdzie jest. Kiedy muzułmanie usłyszeli ten okrzyk, natychmiast pospieszyli w kieruku, z którego nadchodził, co sprawiło, że około trzydziestu Towarzyszy zebrało się wokół Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Z taką liczbą Towarzyszy, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rozpoczął planowane wycofanie się ku pobliskim wzgórzom.

Działania wojenne wrogów stały się jeszcze gwałtowniejsze niż kiedykolwiek wcześniej; chcieli oni udaremnić muzułmanom odwrót. Ich wysiłki jednak były bezskuteczne, dzięki bohaterskiej nieugiętości lwów islamu.

'Usman bin 'Abdullah bin al-Mughira – jeden z wrogich jeźdźców – ruszył w kierunku wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), mówiąc: "Albo go zabiję, albo sam zginę". Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) ruszył mu naprzeciw, jednak jego klacz utknęła w dziurach. Wtedy al-Harith bin as-Simma (oby Allah był z niego zadowolony) stanął do walki z wrogiem i zranił go w nogę, czyniąc go kulawym, po czym go zabił, wziął jego broń i dołączył do Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Lecz później inny mekkański jeździec o imieniu 'Abdullah bin Dżabir zaatakował al-Haritha bin as-Simmę i pchnął go mieczem w ramię, został on więc odniesiony do obozu muzułmanów, cierpiąc z powodu zadanych mu ran. Jednak 'Abdullah nie uniknął śmierci, gdyż Abu Dudżana – bohater w czerwonej opasce – zadał mu mocny cios, odcinając mu głowę.

Podczas tej srogiej walki muzułmanie poczuli się senni – to było bezpieczeństwo i spokój, który miał pomóc sługom Alaha, jak zostało powiedziane w Koranie. Abu Talha rzekł: "Byłem jednym z tych, których ogarnęło pragnienie snu w dniu bitwy pod Uhud. Tego dnia miecz wypadł mi z ręki kilka razy. Ciągle upadał, a ja ciągle go podnosiłem".[42]

Ciągle się wycofując, z wielką odwagą i śmiałością, muzułmanie w końcu dotarli do góry Uhud. Reszta armii podążyła za nimi w to bezpieczne miejsce. W ten sposób geniusz Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pokrzyżował plany Chalidowi bin al-Łalidowi.

Ubaj bin Chalaf zostaje zabity

Ibn Ishaq przekazał, że: "Kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wspinał się na wzgórze, za nim podążał Ubaj bin Chalaf, pytając: 'Gdzie jest Muhammad? Albo go zabiję, albo sam zginę'. Towarzysze Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) spytali: ‘O Wysłanniku Allaha, czy nie masz nic przeciwko temu, żeby jeden z nas walczył z nim?’ ale Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odrzekł: ‘Zostawcie go!’. Kiedy Ubaj podszedł bliżej, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wziął dzidę od al-Haritha bin as-Simmy (oby Allah był z niego zadowolony) i potrząsł nią tak gwałtownie, że rozproszył wszystkich. Następnie zauważył obojczyk Ubaja poprzez szparę w jego zbroi i część jego szyi. Uderzył go w to miejsce tak mocno, że Ubaj stoczył się z konia. Kiedy powrócił do Kurajszytów, zauważyli oni, że ma tylko małe zadraśnięcie na szyi. Gdy tylko krew zakrzepła, Ubaj rzekł: ‘Na Allaha, Muhammad mnie zabił’. Inni słysząc to powiedzieli: ‘Na Allaha, boisz się śmierci. Na Allaha, jesteś w mocy diabła’. On odrzekł: ‘On mi powiedział jeszcze w Mekce, że mnie zabije. Na Allaha, gdyby tylko splunął na mnie - zabiłby mnie tym’. W końcu wróg Allaha wyzionął ducha w miejscu zwanym Sarif, kiedy zabierano go z powrotem do Mekki".[43] Według wersji Abdul-Asłada przekazanej od 'Urły (oby Allah był z niego zadowolony), "ryczał on jak byk i mówił: 'Na Tego, w którego ręku jest moja dusza, gdyby (ból), z którego powodu teraz cierpię został rozłożony na wszystkich ludzi z Zul-Madżaz, spowodowałby, że wszyscy oni by umarli'".[44]

Talha (oby Allah był z niego zadowolony) podsadza Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)

Kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wycofywał się na zbocze góry, wielka skała blokowała mu drogę. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) próbował wejść na nią, jednak ubrany w ciężką zbroję i poważnie ranny – nie mógł się wspiąć. Talha (oby Allah był z niego zadowolony) ochoczo ustawił się tak, żeby Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mógł stanąć na jego plecach, a następnie podsadził go, aż stanął na skale. Wtedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rzekł:

"Po tym co zrobił, Talha kwalifikuje się do niego (Raju)".[45]

Ostatni atak bałwochwalców

Kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) usadowił się na wzgórzu, bałwochwalcy rozpoczęli swój ostatni atak na muzułmanów. Ibn Ishaq zrelacjonował: "Kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był w drodze na wzgórze, grupa kurajszyckiej elity wspięła się na górę. Ich przywódcami byli Chalid bin al-Łalid oraz Abu Sufjan. Wtedy Wysłannik Allalha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wzniósł błagania do swojego Pana:

"O Allahu, oni (tj. bałwochwalcy) nie powinni być wyżej (tj. pod względem pozycji lub władzy) niż my (tj. muzułmanie)".

Toteż 'Umar bin al-Chattab (oby Allah był z niego zadowolony) i niektórzy Emigranci walczyli z politeistami, aż przepędzili ich z góry.[46]

W Al-Maghazi — książce autorstwa al-Amałiego — napisane jest, że bałwochwalcy weszli na górę, a Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rzekł do Sa'da (oby Allah był z niego zadowolony): 'Przepędź ich'. 'Jak mogę ich sam przepędzić (tj. bez niczyjej pomocy)' – spytał Sa'd, jednak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powtórzył polecenie trzykrotnie. Wtedy Sa'd (oby Allah był z niego zadowolony) wyjął strzałę ze swego kołczanu i wystrzelił ją w kierunku jednego z nich, zabijając go. Powiedział: 'Wtedy wziąłem inną strzałę, którą znałem i wystrzeliłem ją w innego człowieka. Następnie wziąłem strzałę, którą znałem i zabiłem trzeciego. W efekcie zeszli oni z góry. Powiedziałem sobie: ‘to musi być błogosławiona strzała’ i włożyłem ją do swojego kołczanu". Zachował ją aż do śmierci, a po nim trzymały ją jego dzieci.[47]

Okaleczenie męczenników

Był to ostatni atak politeistów na Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Będąc niemal pewnymi, że on nie żyje, bałwochwalcy powrócili do swojego obozu i rozpoczęli przygotowania do powrotu do Mekki. Niektórzy z nich zajęli się okaleczaniem zabitych muzułmanów; to samo robiły ich kobiety. Tak kobiety, jak i mężczyźni obcinali uszy, nosy i genitalia męczenników. Rozcinali im nawet brzuchy. Hind bin 'Utba na przykład rozdarła wątrobę Hamzy (oby Allah był z niego zadowolony) i zaczęła ją żuć. Ponieważ jednak było to nieprzyjemne, wypluła ją. Zrobiła nawet bransolety i naszyjniki z uszu i nosów muzułmanów.[48]

W czasie ostatniej godziny walki miały miejsce dwa zdarzenia, które ukazały z całą pewnością, z jaką gotowością walczyli i poświęcali się muzułmanie na drodze Allaha:

1. Ka‘b bin Malik (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Byłem jednym z tych muzułmanów, którzy walczyli pod Uhud i byli świadkami barbarzyńskich aktów politeistów, którzy okaleczali martwe ciała, jednak przeszedłem dalej, ponieważ nie potrafiłem tego znieść. Następnie zobaczyłem mocno uzbrojonego bałwochwalcę przechodzącego koło muzułmanów i mówiącego: 'Zbierz ich razem i ułóż ich tak, jak zbiera się i zarzyna owce'. Zobaczyłem też uzbrojonego muzułmanina czekającego na niego. Podszedłem do nich, aż stanąłem za muzułmaninem. Przyjrzałem się im obu i zauważyłem, że niewierny był lepiej uzbrojony i był lepiej zbudowany. Muzułmanin pchnął niewiernego mieczem i rozciął mu biodro na pół. Kiedy muzułmanin ten odsłonił swoją twarz, rzekł: 'Co ty na to, Ka’b? Jestem Abu Dudżana".[49]

2. Niektóre muzułmanki przybyły na pole bitwy, kiedy skończyła się walka. Anas (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Widziałem 'Aiszę bint Abu Bakr z Umm Sulajm. Ich odzienie było podniesione, tak że mogłem zobaczyć ich kostki u nóg. Na ramionach dźwigały bukłaki z wodą i wlewały ją do ust ludzi.[50] Następnie szły je napełnić i wracały, by robić to samo". 'Umar (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Ona (Umm Salit), jedna z kobiet z Ansarów, przynosiła nam bukłaki z wodą w dniu bitwy pod Uhud".[51]

Umm Ajman (oby Allah był z niej zadowolony) była jedną z muzułmanek, które zobaczyły pokonanych żołnierzy muzułmańskich wchodzących do Medyny. Zaczęła rzucać pyłem w ich twarze, karcąc ich: "Tu jest kołowrotek, weźcie go, a nie noście już więcej mieczy". Następnie pospieszyła na pole bitwy. Tam poiła rannych. Hibban bin al-'Arqa postrzelił ją strzałą; kiedy upadła jej ciało odsłoniło się. Widząc to, wrogowie Allaha wybuchnęli śmiechem. Ten widok zasmucił Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), więc dał on Sa'dowi bin Abi Łaqqasowi (oby Allah był z niego zadowolony) strzałę bez grota i powiedział: "Wystrzel ją". Sa'd wystrzelił ją, a ona przeszyła gardło bałwochwalcy. Upadł na ziemię, a niektóre z części jego ciała zostały odsłonięte. Wtedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zaczął się śmiać tak bardzo, że można było zobaczyć jego zęby trzonowe i powiedział: "Sa'd pomścił ją, niech Allah wysłucha jej prośby".[52]

Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dociera do szlaku

Kiedy tylko Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dotarł do szlaku, 'Ali bin Abu Talib (oby Allah był z niego zadowolony) wyszedł i napełnił swój pojemnik wodą z al-Mihras. Mówi się, że ‘al-Mihras’ to zagłębienie skalne wypełnione wodą. Powiedziane było także, że było to źródło wypływające z góry Uhud. W każdym bądź razie 'Ali przyniósł tę wodę Wysłannikowi Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), aby ten się napił. Zauważywszy, że woda nieładnie pachnie, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nie chciał jej wypić, a tylko obmył nią krew ze swojej twarzy, polał nią też głowę, mówiąc:

"Gniew Allaha spoczywa na tych, którzy zranili twarz Jego Wysłannika".[53]

Sahl (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Na Allaha, wiem kto obmył ranę Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i kto nalał mu wodę i co (jaką substancję) zastosowano na jego ranę. Obmyła ją jego córka – Fatima, wodę w swoim bukłaku przyniósł 'Ali i nalał mu ją z bukłaka. Kiedy Fatima zauważyła, że po wodzie krew leci bardziej, wzięła kawałek słomkowej maty, lekko ją opaliła i przyłożyła ją do rany, tak że krew przestała lecieć".[54]

Muhammad bin Maslama (oby Allah był z niego zadowolony) przyniósł mu świeżą wodę do picia. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) napił się i wzniósł prośby do Allaha, by obdarzył bin Maslamę dobrem.[55] Z powodu odniesionych ran i ich złego wpływu na jego ciało, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) prowadził modlitwę zuhr siedząc i tak też uczynili muzułmanie modlący się za nim.[56]

Kiedy przygotowania bałwochwalców do odejścia dobiegły końca, Abu Sufjan wszedł na górę i zawołał: "Czy Muhammad jest z wami?" Muzułmanie nie odpowiedzieli mu. Spytał więc: "Czy Ibn Abi Quhafa (tj. Abu Bakr) jest z wami?" Nie odpowiedzieli. Spytał znowu: "Czy 'Umar bin al-Chattab jest z wami?" Oni nie odpowiedzieli mu, ponieważ Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zabronił im udzielania odpowiedzi. Spytał on tylko o tych trzech, ponieważ podobnie jak jego ludzie, dobrze wiedział, że nawoływanie do islamu zależało w największym stopniu od tych ludzi. Następnie Abu Sufjan rzekł: "Jeśli chodzi o tych trzech, uwolniliśmy was od nich". 'Umar (oby Allah był z niego zadowolony) nie mógł się powstrzymać, by nie zawołać: "O wrogu Allaha, ci, których teraz wymieniłeś, powiem ci, że oni wciąż żyją. Allah obronił to, czego nienawidzisz". Abu Sufjan odpowiedział: "Okaleczenie waszych poległych jest czymś, czego nie nakazałem, ale nie było to dla mnie nieprzyjemne". Następnie wykrzyknął: "Niech Hubal (bożek) będzie wywyższony!" Prorok (okój i błogosławieństwo Allaha z nim) spytał: "Dlaczego nie odpowiecie?" Oni spytali: "Co mamy powiedzieć?" "Powiedzcie: 'Allah jest bardziej Wzniosły, a także Potężniejszy'".

Abu Sufjan powiedział: "Al-Uzza (tj. bożek) jest nasz, a wy nie macie 'Izzy (mocy)". "Dlaczego nie odpowiecie?" – rzekł Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a oni spytali: "Co powinniśmy powiedzieć?" On odrzekł: "Powiedzcie: Allah jest naszym Obrońcą, a wy nie macie obrońcy".

Abu Sufjan rzekł: "No dobrze. Dziś jest dzień zemsty za bitwę pod Badr. Ten dzień za tamten. Tym razem to my wygraliśmy". 'Umar odpowiedział: "Nie, to nie to samo. Nasi zabici ludzie zamieszkają w Raju, zaś wasi w Ogniu".

Wtedy Abu Sufjan powiedział: "Podejdź no 'Umarze!", a Wysłannik Allaha polecił: "Idź i zobacz o co mu chodzi". 'Umar poszedł tam. Abu Sufjan spytał go: "Błagam cię, na Imię Allaha, powiedz mi prawdę: Czy zabiliśmy Muhammada?" 'Umar odrzekł: "Na Allaha, nie; a teraz on słucha twoich słów". Abu Sufjan powiedział: "Jak dla mnie, ty jesteś bardziej prawdomówny niż Ibn Qami’a i nawet bardziej rzetelny".[57]

Zamiar ponownego spotkania pod Badr

Ibn Ishaq powiedział: "Kiedy Abu Sufjan i ci, którzy byli z nim odchodzili, krzyknął on ostrzegawczo: "W przyszłym roku znów się spotkamy pod Bard". Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział do jednego ze swoich ludzi: "Powiedz: 'Tak, to jest postanowione dla obu stron'".[58]

Kontrolowanie posunięć bałwochwalców

Później Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wysłał 'Alego bin Abi Talib (oby Allah był z niego zadowolony), by poszedł za nimi. Powiedział:

"Dogoń ich i zobacz co zamierzają zrobić i czego chcą. Jeśli zsiądą z koni i pojadą na grzbietach wielbłądów, to znaczy, że pojadą w stronę Mekki; jeśli jednak będą jechać na koniach, a wielbłądy pozostaną nie osiodłane, to znaczy, że jadą do Medyny. Na Tego, w którego Ręku jest moja dusza, jeśli zaatakują oni Medynę, pójdę tam do nich i będę z nimi walczył".

'Ali (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Poszedłem za nimi, żeby zobaczyć, co oni zrobią. Zobaczyłem, że dosiadają wielbłądów, a konie pozostawiają nie osiodłane. Kierowali się ku Mekce".[59]

Oględziny zabitych i rannych

Kiedy Kurajszyci odeszli, ludzie wyszli, żeby zidentyfikować zabitych i rannych. Zajd bin Thabit (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wysłał mnie w Dniu Uhud, abym znalazł Sa'da bin ar-Rabi'. Powiedział: 'Kiedy go zobaczysz, przekaż mu ode mnie pozdrowienie pokoju i powiedz mu: 'Wysłannik Allaha pyta jak się czujesz'". Zajd (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Zacząłem sprawdzać zabitych, aż podszedłem do Sa'da, kiedy ten umierał – z powodu około siedemdziesięciu dźgnięć mieczem, dzidą i strzałą. Powiedziałem więc: 'O Sa'dzie, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) przesyła ci pozdrowienia i pyta: 'pokój z tobą, powiedz mi jak się czujesz?'". Sa'd odpowiedział: "I niech z Wysłannikiem Allaha także będzie pokój. Powiedz mu, że czuję zapach Raju. I powiedz moim ludziom, Pomocnikom: 'Nie będziecie mieli usprawiedliwienia przed Allahem, jeśli Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) będzie ranny, a wasze oczy będą mrugać' (tj. a wy wciąż będziecie żywi)", po czym zmarł.[60]

(Muzułmanie) podeszli do al-Usajrima – 'Amra bin Thabit, którego już wcześniej zachęcali do przyjęcia islamu, jednak on odmówił. Zobaczyli go rannego, bliskiego śmierci. "Po co on tutaj przyszedł? Rozstaliśmy się z nim, a on ciągle uparcie odmawiał przyjęcia islamu jako swojej religii". Zapytali go: "Co sprawiło, że tu przyszedłeś? Jesteś tu po to, by gorliwie bronić swoich ludzi, czy ze względu na skłonienie się ku islamowi?" On odrzekł: "(Z pewnością) z powodu skłonienia się ku islamowi. Wierzę w Allaha i w Jego Wysłannika. Walczyłem z Wysłannikiem Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), aż spotkało mnie to, co widzicie", po czym od razu zmarł. Powiedzieli o tym Wysłannikowi Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który słysząc to rzekł: "Jest on jednym z mieszkańców Raju". "Chociaż nie zmówił ani jednej modlitwy" – przekazał Abu Hurajra.[61]

Qazman, który został znaleziony wśród rannych, walczył bohatersko i zabił siedmiu czy ośmiu bałwochwalców. Osłabł z powodu ran jakie mu zadano. Przeniesiono go do siedziby Bani Zufr. Muzułmanie przekazali mu dobre wieści o Raju, jednak on rzekł: "Na Allaha, walczyłem gorliwie dla swoich ludzi. Gdyby nie to, nigdy bym nie walczył". Kiedy jego rany pogorszyły się, popełnił on samobójstwo.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) już wcześniej mówił o nim: "Jest on mieszkańcem Ognia".[62] Taki jest koniec tych, którzy walczą dla sprawy narodu lub dla czegoś innego, niż wywyższenie Słowa Allaha, chociaż walczą oni pod sztandarem islamu, albo nawet w armii Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) czy jego Towarzyszy.

W odróżnieniu od Qazmana, był też wśród zabitych żyd z Bani Tha'laba. Powiedział on do swoich ludzi: "O moi żydowscy rodacy! Na Allaha, wy już wiecie, że trzeba wspierać Muhammada". Oni odrzekli: "Dziś jest sobota". Powiedział on: "Dla was nie ma soboty". Wziął swój miecz i zbroję i rzekł: "Gdybym zginął, to co mam powinno zostać przekazane w rozporządzenie Muhammadowi". Następnego ranka walczył on, aż został zabity. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział o nim: "Muchajriq jest najlepszym z Żydów".[63]

Pogrzeb męczenników

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nadzorował pogrzeb męczenników i powiedział:

"Zaświadczam, że każdego, kto zostanie zraniony na drodze Allaha, Allah wskrzesi w Dniu Zmartwychwstania z jego raną, z której sączyć się będzie ciecz przypominająca kolorem krew, ale pachnąca jak piżmo".[64]

Niektórzy z Towarzyszy przenieśli poległych w wojnie męczenników do Medyny, jednak Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nakazał odesłać ich z powrotem, aby zostali pochowani tam, gdzie zginęli. Nakazał też, by ich nie myć, lecz pochować w takim stanie, w jakim są, zdejmując z nich jedynie zbroję i skórzaną odzież. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) łączył dwóch lub trzech męczenników w jednym grobie, a nawet owijał dwóch mężczyzn jednym odzieniem, pytając: "Który znał lepiej Koran?" – i tego wkładał do ziemi pierwszego. Mówił też: "Zaświadczę o nich w Dniu Zmartwychwstania". 'Abdullaha bin 'Amra bin Harama i 'Amra bin al-Dżamuh pochował w jednym grobie, ze względu na to, że bardzo się lubili.[65]

Towarzysze gubili ciało Hanzali, zaczęli go szukać i odkryli, że było ono nieopodal i kapała z niego woda. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział im, że to aniołowie myją Hanzalę i polecił: "Spytajcie jego żonę". Spytali, a ona potwierdziła, że był on w stanie większej nieczystości. Dlatego Hanzala nazwany został Ghasil al-Mala’ika (tj. myty przez anioły).[66]

Kiedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zobaczył, jak jego wuj i brat mleczny zarazem – Hamza (oby Allah był z niego zadowolony) – został okaleczony, było mu niezmiernie przykro. Gdy jego ciotka, Safija (oby Allah był z niej zadowolony), przyszła zobaczyć swojego brata – Hamzę (oby Allah był z niego zadowolony), Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nakazał jej synowi, az-Zubajirowi, by ją odesłał, żeby nie zobaczyła co stało się jej bratu. Ona jednak odmówiła i powiedziała: "Ale dlaczego mam odejść. Poinformowano mnie, że został okaleczony. Jednak dokąd jest to na drodze Allaha, cokolwiek się z nim dzieje, to nas zadowala. Mówię: Allah wystarczy i będę cierpliwą, jeśli Allah tak zechce". Zbliżyła się, spojrzała na zwłoki brata i wzniosła za niego prośby do Allaha, po czym powiedziała: "Do Allaha należymy i do Niego powrócimy" i błagała Allaha o wybaczenie dla zabitego. Następnie Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nakazał, by Hamzę pochowano razem z 'Abdullahem bin Dżahszem (oby Allah był z niego zadowolony), który był jego siostrzeńcem, a jednocześnie mlecznym bratem.

Ibn Mas'ud (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Nigdy nie widzieliśmy Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) płaczącego tak bardzo, jak płakał z powodu Hamzy bin 'Abdul-Muttaliba. Zwrócił go w kierunku al-Qiblah, następnie odprawił mu pogrzeb i głośno szlochał".[67]

Widok męczenników był straszny i bolesny. Opisując pogrzeb Hamzy, Chabbab (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Żaden całun nie był wystarczająco długi dla Hamzy, z wyjątkiem pasiastego szala. Kiedy zakryli nim jego głowę, był zbyt krótki, by zasłonić mu nogi. A gdy zakryli nim nogi, odsłonięta była jego głowa. W końcu zakryto mu nim głowę, a nogi okryto rośliną zwaną al-Izkhir".[68] Podobnie yło z Mus'abem bin 'Umajrem (oby Allah był z niego zadowolony).[69]

Wysłannik (pokój i błogosławieńśtwo Allaha z nim) wychwala Allaha i wznosi do Niego prośby

Imam Ahmad przekazał, że w dniu bitwy pod Uhud, po odejściu bałwochwalców, Wysłannik Allaha powiedział:

"Uformujcie rzędy, abym mógł podziękować mojemu Panu, Wielkiemu i Wszechmocnemu, i wychwalać Go".

Stanęli więc w rzędach za nim. Wtedy on powiedział:

"O Allahu, do Ciebie należy wszelka chwała! O Allahu, nikt nie może wstrzymać tego, na co Ty zezwalasz, ani zezwolić na to, co Ty wstrzymujesz. Nikt nie może poprowadzić tego, komu Ty przeznaczyłeś zbłądzenie, ani zwieść tego, kogo Ty prowadzisz. Nikt nie może dać zaopatrzenia, które Ty wstrzymałeś i nikt nie może wstrzymać tego, co Ty dajesz. Nikt nie może zbliżyć tego, czemu Ty rozkazałeś być daleko, ani oddalić tego, czemu Ty nakazałeś być blisko. O Allahu, obdarz nas wszystkich Swoją łaską, chwałą i zaopatrzeniem".

"O Allahu, błagam Cię, byś obdarzył mnie ciągłą błogością, która ani się nie zmienia, ani nie znika. O Allahu, tylko Twojej Pomocy szukamy w trudnych chwilach. Tylko do Ciebie się uciekamy prosząc o bezpieczeństwo w dniu przerażenia. O Allahu, do Ciebie Jednego zwracam się z prośbą, byś chronił nas przed złem tego, czym nas obdarzyłeś i przed złem togo, co przed nami wstrzymałeś. O Allahu, spraw, abyśmy kochali Wiarę i niech upiększa nasze serca! Spraw, żebyśmy brzydzili się niewiarą, bezbożnością i nieposłuszeństwem. Obyśmy byli wśród tych, którzy są właściwie prowadzeni. O Allahu, spraw, żebyśmy żyli jak muzułmanie i abyśmy zmarli jako muzułmanie; i spraw, byśmy dołączyli do ludzi prawych, a nie do zhańbionych i sprowadzonych z właściwej drogi. O Allahu, wyniszcz niewiernych, którzy zadają kłam Twojemu Wysłannikowi i odwracają się od Twojej drogi prostej. O Allahu, niech Twoja kara i Twoja wrogość spadną na niewiernych. O Allahu, wyniszcz niewiernych spośród tych, którym dałeś Księgę, o Boże Prawdy".[70]

Powrót do Medyny, otrzymanie wyrazów uwielbienia

Po pogrzebaniu wszystkich męczenników oraz wychwaleniu Allaha i wzniesieniu do Niego próśb, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyruszył z powrotem do Medyny.

Po drodze otrzymał wyrazy uwielbienia i oddania ze strony prawdziwie wierzących kobiet - wcale nie mniejsze, niż bohaterskie czyny walczących mężczyzn.

Hamna bint Dżahsz (oby Allah był z niej zadowolony) spotkała wówczas Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), a on poinformował ją o śmierci jej brata – 'Abdullaha bin Dżahsz (oby Allah był z niego zadowolony). Ona rzekła: "Do Allaha należymy i z pewnością do Niego powrócimy. Proszę Allaha o wybaczenie". Następnie powiedział jej o śmierci jej wuja ze strony matki – Hamzy bin 'Abdul-Muttaliba (oby Allah był z niego zadowolony). Ona rzekła: "Do Allaha należymy i z pewnością do Niego powrócimy. Proszę Allaha o wybaczenie". Jednak kiedy poinformował ją o śmierci jej męża – Mu'saba bin 'Umajra (oby Allah był z niego zadowolony), ona zaczęła krzyczeć i płakać. Widząc to, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: "Mąż tej kobiety był jej niezmiernie drogi".[71]

Mnął też kobietę z Bani Dinar, której mąż, ojciec i brat zostali zabici pod Uhud. Kiedy obwieszczono jej ich śmierć, ona spytała: "Jak się ma Wysłannik Allaha?" Oni odpowiedzieli: "Naprawdę dobrze. O matko tego a tego. Chwała Allahowi; ma się dobrze, tak dobrze, jak byś tego pragnęła". Ona poprosiła: "Pozwólcie mi go zobaczyć". Wskazali jej go. Kiedy go zobaczyła, rzekła: "Wszystkie nieszczęścia są niczym, jeśli tylko ty jesteś bezpieczny".[72]

Umm Sa'd bin Mu'adh (oby Allah był z niej zadowolony) przybiegła, by zobaczyć Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). W tym czasie jej syn trzymał lejce jego klaczy. Kiedy zobaczył swoją matkę, powiedział do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim): "O Wysłanniku Allaha! To jest moja matka". Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odrzekł: "Jest tu mile widziana" – i zatrzymał się, by na nią poczekać. Kiedy się zbliżyła, on ją pocieszył po śmierci jej syna, 'Amra bin Mu'adh (oby Allah był z niego zadowolony". Jednak ona powiedziała: "Skoro widzę, że ty jesteś bezpieczny, za nic mam moje nieszczęście". Wtedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wzniósł do Allaha suplikacje za krewnych tych, którzy zostali zabici pod Uhud i powiedział: "Rozchmurz się, Umm Sa'd i przekaż ich rodzinom dobre wieści, że wszyscy polegli w bitwie są towarzyszami w Raju i że są oni orędownikami wszystkich swoich krewnych". Ona odpowiedziała: "O Wysłanniku Allaha, jesteśmy zadowoleni. Kto by ich opłakiwał po tych radosnych wieściach?" Następnie rzekła: "O Wysłąnniku Allaha, pomódl się do Allaha (za tych, którzy pozostali)". On powiedział:

"O Allahu, zabierz smutek z ich serc! I pociesz ich w ich nieszczęściu. Wynagródź dobrem tym, którzy pozostali".[73]

Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w Medynie

Wieczorem tego dnia – tj. w sobotę, siódmego dnia miesiąca szałłal trzeciego roku hidżry – Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dotarł do Medyny. Kiedy tylko doszedł do domu, podał swój miecz córce – Fatimie (oby Allah był z niej zadowolony), i rzekł: "O córko, zmyj krew z tego miecza. Na Allaha, przydał mi się on dzisiaj". 'Ali bin Abi Talib (oby Allah był z niego zadowolony) tajże podał jej swój miecz i powiedział: "Zmyj krew także z tego miecza. Na Allaha, przydał mi się on dzisiaj". Wtedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: "Sahl bin Hunajf i Abu Dudżana byli w tej walce tak odważni, jak ty".[74]

Liczba poległych

Większość narracji potwierdza, że zabitych zostało siedemdziesięciu muzułmanów, a większość z nich – sześćdziesięciu pięciu – byli to Pomocnicy, z których czterdziestu jeden było z plemienia Chazradż, a dwudziestu dwóch z plemienia Ałs. Oprócz nich zginął jeden Żyd i czterech Emigrantów.

Jeśli chodzi o politeistów, zabitych zostało dwudziestu dwóch z nich, jednak niektóre wersje podają, że trzydziestu siedmiu. A Allah wie najlepiej.[75]

Stan gotowości w Medynie

Sobotnią noc ósmego dnia miesiąca szałłal, po powrocie spod Uhud, muzułmanie spędzili na czuwaniu, choć byli całkowicie wyczerpani. Pozostali w stanie gotowości całą noc, strzegąc wejść do Medyny. Szczególnie zaś strzegli swojego przywódcę, Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), obawiając się, że ktoś mógłby niespodziewanie go zaatakować.

Inwazja Hamra’ul-Asad

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) spędził noc rozmyślając nad sytuacją. Obawiał się, że bałwochwalcy mogą pomyśleć – będąc wciąż jeszcze w drodze do Mekki – o zawróceniu i skierowaniu się ku Medynie po tym, jak zdali sobie sprawę, że nie mają ze swojego zwycięstwa żadnej korzyści. Mogli żałować i zdecydować, że wynagrodzą to sobie, atakując Medynę. Dlatego Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był zdecydowany udać się w pościg za armią mekkańską.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zwołał swych ludzi i nakazał im wyruszyć, by rozprawić się z wrogami islamu. Było to niedzielnej nocy – następnego dnia po bitwie pod Uhud – ósmego dnia miesiąca szałłal. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rzekł:

"Nikt nie wyruszy do walki z wyjątkiem tych, którzy uczestniczyli w bitwie pod Uhud".

'Abdullah bin Ubaj (oby Allah był z niego zadowolony) powiedział: "Wyruszę z tobą". "Nie" – zaprotestował Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Choć muzułmanie cierpieli z powodu bólu i zmartwienia, odpowiedzieli na to wezwanie. Dżabir bin 'Abdullah (oby Allah był z niego zadowolony) błagał Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), by ten pozwolił mu przyłączyć się do nich w tej nowej inwazji, ponieważ chciał on wziąć udział we wszystkich bitwach, w jakich uczestniczył Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Dżabir nie wziął udziału w bitwie pod Uhud, ponieważ jego ojciec poprosił go, by został w Medynie ze swoimi siostrami. Spełnił więc jego życzenie.

Muzułmanie wyruszyli bezzwłocznie i szli, aż dotarli do miejsca zwanego Hamra'ul-Asad – około ośmiu mil od Medyny. Tam rozbili obóz. W tym miejscu Ma'bad bin Abi Ma'bad przybył do Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i przyjął islam. Niektórzy z ludzi powiedzieli, że pozostał on politeistą, a chciał jedynie dać Wysłannikowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dobrą radę, z uwagi na pakt pomiędzy Chuza'a (jego plemieniem) a Bani Haszim (rodem Proroka - przyp. tłum). Powiedział on: "O Muhammadzie! Na Allaha, czuję wielki smutek z powodu tego, co przydarzyło się tobie i twoim Towarzyszom. Naprawdę mamy nadzieję, że nie będziecie ponownie cierpieli". Wtedy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zasugerował, żeby poszedł on do Abu Sufjana i odwiódł go od jego złych zamiarów.

Obawa Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) co do szybkiego odwrotu bałwochwalców potwierdziła się. Kiedy tylko zsiedli oni ze swoich wierzchowców i rozbili obóz w ar-Rałha' – miejscu położonym trzydzieści sześć mil od Medyny – zaczęli sobie nawzajem robić wyrzuty. Część z nich powiedziała do innych: "Niczego nie zrobiliście. Rozproszyliście ich wojsko, ale ich zostawiliście. Nadal są wśród nich ważne osoby, które prawdopodobnie zbiorą ludzi do ponownej walki. Wróćmy zatem i zgładźmy ich, zniszczmy ich wojsko".

Tak naprawdę była to pochopna decyzja podjęta przez bezmyślnych ludzi, którzy źle ocenili siłę i ducha walki obu stron, to dlatego wybitny kurajszycki przywódca – Safłan bin Umaija – starał się wyperswadować swoim ludziom podjęcie tego ryzyka, mówiąc: "O ludzie, nie róbcie tego! Obawiam się, że on zbierze tych, którzy pozostali i nie brali udziału w bitwie pod Uhud. Wracajcie do domu jako zwycięzcy. Nie jestem pewien jakie będą konsekwencje wdania się w taką walkę. Może się to obrócić przeciwko wam". Mimo tak przekonującego argumentu, większość politeistów zdecydowana była podjąć się tego ryzykownego przedsięwzięcia.

Tymczasem spotkał ich Ma'bad bin Abu Ma'bad i starał się wyolbrzymić czyhające na nich niebezpieczeństwo, aby udaremnić ich zamiary. Powiedział on: "Muhammad wyruszył za wami z wielką hordą żołnierzy, nigdy dotąd nie widziałem czegoś takiego. Zgromadził on wszystkie grupy, które nie wzięły udziału w bitwie pod Uhud. Z pewnością żal im tego, co stracili i teraz chcą sobie to zrekompensować. Ich serca wypełnione są nienawiścią i urazą". Abu Sufjan odrzekł: "Biada ci! Co sugerujesz?" Ma'bad odpowiedział: "Na Allaha, widzę, że nie odpuścisz, dokąd on nie przyjdzie i nie zobaczysz głów ich koni; albo dokąd przednia straż jego armii nie przybędzie do was zza tamtego wzgórza".

Abu Sufjan powiedział: "Na Allaha, wspólnie postanowiliśmy zniszczyć muzułmanów i ich potęgę". Ma'bad raz jeszcze ostrzegł go, radząc mu zmienić plan.

Po takich wieściach, determinacja armii mekkańskiej osłabła i zawładnął nimi strach i panika. W końcu stwierdzili, że najbezpieczniej będzie kontynuować powrót do Mekki. Jednakże zamiast tego rozpoczęli propagandę mającą na celu wyperswadowanie muzułmanom pościg za nimi. Tak się złożyło, że mijała ich karawana należąca do 'Abdul-Qajsa jadąca do Medyny. Abu Sufjan w ramach tejże propagandy poprosił handlarzy, by przekazali Muhammadowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wiadomość, że Mekkańczycy zebrali swoje szeregi, aby zniszczyć Wysłannika i jego Towarzyszy. W zamian za to Abu Sufjan obiecał ludziom z karawany, że w następnym roku podaruje im dużą ilość rodzynek na bazarze w 'Ukaz.

Ludzie z karawany przekazali Wysłannikowi Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wiadomość w Hamra'ul-Asad, jednak nie przyniosła ona oczekiwanego skutku. Przeciwnie, słowa Abu Sufjana utwierdziły ich w Wierze. Allah mówi:

{"… i oni powiedzieli: Wystarczy nam (tylko) Bóg! Jakże to wspaniały poręczyciel!" I oni powrócili z dobrocią i łaską od Boga, i nie dotknęło ich żadne zło. Oni postąpili zgodnie z upodobaniem Boga, a Bóg jest władcą łaski ogromnej.} [Koran 3:173-174]

Po przybyciu karawany w sobotę do Hamra'ul-Asad, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pozostał tam jeszcze przez trzy dni – poniedziałek, wtorek i środę, czyli 9-11 szałłal trzeciego roku hidżry – po czym powrócił do Medyny. Przed powrotem wziął Abu 'Azzę al-Dżumahi jako jeńca wojennego. Tak się złożyło, że ten sam człowiek został pojmany także pod Badr, jednak ze względu na jego ubóstwo i liczną rodzinę, którą miał na utrzymaniu, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był tak łaskawy, że uwolnił go pod warunkiem, że nie będzie ponownie walczył przeciwko muzułmanom. Abu 'Azza nie dotrzymał obietnicy i wziął udział w bitwie pod Uhud po stronie politeistów. Teraz znów błagał Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) o wybaczenie, jednak on odrzekł, że wierzący nie łapie się dwa razy w te same sidła. Tak że zasłużenie został skazany na śmierć, a egzekucję wykonał az-Zubajr (oby Allah był z niego zadowolony), czy według innej wersji 'Asim bin Thabit (oby Allah był z niego zadowolony).

Szpieg mekkański zwany Mu'ałija bin al-Mughrira bin Abul-‘As także został skazany na śmierć. Szpieg ten był dziadkiem od strony matki 'Abdul-Malika bin Marłan. Kiedy bałwochwalcy odjechali po bitwie pod Uhud, Mu'ałija przyszedł do swojego kuzyna od strony ojca – 'Usmana bin 'Affan (oby Allah był z niego zadowolony). Ten udzielił mu schronienia – uzyskawszy wcześniej zgodę Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) – pod warunkiem, że jeśli złapią go tam później po trzech dniach, zostanie zabity. Mu'ałija jednak nie zastosował się do tego, więc kiedy armia muzułmańska opuściła Medynę, on pozostał tam ponad trzy dni, podczas których szpiegował dla Kurajszytów. Gdy armia powróciła, Mu'ałija uciekł z Medyny. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nakazał Zajdowi bin Haritha i 'Ammarowi bin Jasir (oby Allah był z nich zadowolony), żeby go schwytali i zabili, co też uczynili.[76]

Bez wątpienia, inwazja Hamra'ul-Asad nie jest oddzielną ekspedycją, lecz raczej częścią, a dokładniej dalszym ciągiem bitwy pod Uhud.

Tak wyglądała bitwa pod Uhud ze wszystkimi szczegółami. Uczeni i badacze długo duskutowali czy była to porażka, czy też nie.

Bez wątpienia, przewagę militarną w drugiej fazie bitwy mieli politeiści, którzy mogliby z powodzeniem podjąć ponownie działania wojenne i spowodować poważne straty w ludziach wśród muzułmanów. Co prawda część z wierzących została wyraźnie pokonana, jednak nie można tego było uznać za zwycięstwo Mekkańczyków.

Armia Mekkańska nie zdołała dostać się do obozu muzułmanów. Większej części armii medyńskiej chaos i zmieszanie nie zmusiły do ucieczki, przeciwnie, wykazali oni niezrównany i bohaterski opór i zdołali zebrać się ponownie wokół swojej kwatery głównej, walcząc dzielnie i odważnie.

Ponadto, nie dali Mekkańczykom szansy na wyruszenie w pościg za sobą. Nie zostali pojmani żadni muzułmańscy jeńcy, ani nie zabrano im żadnych łupów.

Wrogowie islamu byli zbyt tchórzliwi, by przystąpić do trzeciej fazy bitwy i wykazać swoją przewagę; przeciwnie – uciekali z pola bitwy jeszcze zanim opuścili je muzułmanie.

Sama Medyna – stolica muzułmanów – była zaledwie o rzut kamieniem od armii wroga i pozostawała niezabezpieczona, jednak politeiści nie byli wystarczająco odważni, by ją zaatakować i splądrować jej bogactwa czy pojmać tamtejsze muzułmanki.

Te sugestywne szczegóły tak naprawdę stanowią dla nas dowód, że bitwa pod Uhud była jedynie doskonałą okazją, w której Mekkańczycy zdołali zadać wielkie straty muzułmanom, lecz nie osiągnęli swojego głównego celu – zniszczenia armii muzułmańskiej.

Zresztą nie jest czymś niezwykłym, że zwycięzcy ponieśli takie straty, także w ludziach, co jednak nie mogło być postrzegane jako zwycięstwo przeciwnej strony.

Wydarzenie pod Hamra'ul-Asad jest pod tym względem interesujące. Jest to naprawdę ciekawy widok, gdy zwycięska armia wycofuje się z obawy przed hańbą i porażką, a strapiona i okaleczona grupa muzułmanów udaje się za nimi w pościg.

Zatem to działanie nie było osobną bitwą, każda strona osiągnęła pewien sukces i pewną porażkę, bez ucieczki, ale też bez walki. W tym sensie działanie to mogłoby być uważana za nieodłączną bitwę.

Allah w nawiązaniu do tego mówi:

{I nie traćcie ducha w ściganiu tych ludzi! Kiedy wy cierpicie (doświadczacie trudów), to i oni cierpią (doświadczają trudów), tak jak wy cierpicie; ale wy spodziewacie się od Boga tego, czego oni się nie spodziewają (w nagrodę, czyli Raju). Bóg jest wszechwiedzący, mądry!} [Koran 4:104]

Werset ten wyraźnie postrzega oba położenia, jeśli chodzi o doznane straty i trudy, jako jako takie same. Obie strony zakończyły działania wojenne i odjechały, nie będąc ani zwycięzcami, ani zwyciężonymi.

Uwagi Szlachetnego Koranu na temat bitwy pod Uhud

Niektóre z wersetów Koranu zostały objawione, by rzucić nieco światła na decydujące fazy bitwy; jasno ukazują one przyczynę, która doprowadziła do tak wielkich strat i ukazują słabe punkty niektórych wierzących, jeśli chodzi o ich obowiązki przyjmowania stanowczej postawy w odniesieniu do szlachetnych ceów, do których wypełnienia powołana została społeczność muzułmańska i których osiągnięcia się od niej wymagało.

Szlachetny Koran mówi także o postawie osób udających wierzących i ujawnia wrogość oraz nienawiść, jaką żywili oni do Allaha i Jego Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Słowa Allaha zdołały również usunąć wszelkie ślady podejrzeń i sugestii czynionych przez hipokrytów i ich sprzymierzeńców – Żydów, mistrzów konspiracji i intryg, a które ciągle jeszcze mogły wpłynąć na serca nie utwierdzonych w wierze muzułmanów.

Chwalebna krytyka i dalekosiężne cele związane z bitwą pod Uhud były innym obszernie opisanym tematem w Szlachetnym Koranie. Zostało objawionych sześćdziesiąt wersetów związanych z tą bitwą, które dały pełne podsumowanie pierwszej fazy bitwy:

{I oto ty (Muhammadzie) uszedłeś rankiem od twojej rodziny, ustawiając wiernych w szeregi do walki (pod Uhud)}. [Koran 3:121]

i zakończyły się obszernym podsumowaniem jej wyniku i zasad:

{Bóg pozostawi wiernych w sytuacji, w jakiej się znajdujecie, jedynie do czasu, aż On rozróżni złego od dobrego. Bóg nie da wam poznać tego, co jest Ghaib (skryte, niewidoczne); lecz Bóg wybiera spośród Swoich Posłańców kogo chce. Wierzcie więc w Boga i w Jego Posłańców. A jeśli uwierzycie i będziecie bogobojni, to otrzymacie nagrodę ogromną}. [Koran 3:179]

Lekcje i zasady moralne

Ibn al-Qaijim wypunktował odniesienia do bitwy pod Uhud i dał pełne wyjaśnienie Boskich korzyści i zasad moralnych, jakie z niej wyniknęły.[77] Niektórzy uczeni muzułmańscy stwierdzili za Ibn Hadżar:

"W historii bitwy pod Uhud i tego, co przydarzyło się tam muzułmanom są ważne zalety i mądre lekcje, sród których są następujące: Muzułmanie poznali złe skutki nieposłuszeństwa i niebezpieczeństwo wynikające z czynienia tego, co zabronione, tak jak w lekcji o tym co stało się, gdy Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) rozkaał łucznikom, by pozostali na swych pozycjach i nie opuszczali ich.

Normalnym jest również to, że Wysłannicy byli poddawani próbom i doświadczali cierpienia. A madrość stojąca za tym jest taka, że gdyby ciągle zwyciężali, niektórzy z niewiernych przyłączaliby się do nich i nie można by było odróżnić prawdziwie wierzących od innych. Gdyby zaś ciągle przegrywali, cele misji nigdy nie zostałyby osiągnięte. Zatem mądrość stojąca za połączeniem obu tych sytuacji to rozróżńienie prawdziwie wierzących od oszustów, gdyż hipokryzja hipokrytów nie była widoczna dla muzułmanów, jednak kiedy takie wydarzenie miało iejsce i hipokryci otwarcie zachowywali się tak, jak zachowywali, wówczas sprawy stawały się jasne i muzułmanie dowiadywali się że mają pośród siebie wrogów. Wóczas mogli się przygotować i strzec się ich. Kiedy zwycięstwo czasem się opóźnia, duma duszy zostaje ograniczona i zmniejszona, gdyż kiedy wierzący są zmęczeni, są cierpliwi, zaś hipokryci rozpaczają.

Allah przygotował wspaniałe siedziby dla Swoich wiernych sług, których nigdy nie osiągnęliby oni jedynie poprzez własne uczynki, więc zesłał na nich próby i nieszczęścia, które ich do nich przywiodą. Męczeństwo jest najwyższą rangą, jaką mogą posiąść prawdziwi przyjaciele Allaha, a Allah chce zniszczyć swych wrogów, więc daje im powody, poprzez które zasłużą oni na taki koniec ze względu na swą niewiarę, tyranię i wykroczenia przeciwko przyjacielom Boga. W ten sposób grzechy wierzących są wymazywane i są oni wykorzystani przeciwko niewiernym".[78]

-------------------------------------------------------------

[1] Zadul-Ma'ad 2/92; Fathul-Bari 7/346.

[2] As-Sira al-Halabijah 2/14.

[3] Zrelacjonował Ahmad 3/351, a także Nasa'i, Hakim i Ibn Ishaq.

[4] W Zadul-Ma'ad 2/92 Ibn al-Qajim powiedział, że było pięćdziesięciu jeźdźców. Ibn Hadżar powiedział, że jest to oczywisty błąd. Musa bin 'Aqaba wyraził pewność, że nie mieli oni ze sobą żadnych jeźdźców. Według al-Łaqidi mieli oni konia należącego do Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) oraz konia Abu Burdy (oby Allah był z niego zadowolony). Fathul-Bari 7/350.

[5] Ibn Hiszam 2/65,66.

[6] Zapisał Ahmad, At-Tabarani, Al-Hakim. Fathul-Bari 7/350.

[7] Sahih al-Buchari, Księga Dżihadu 1/426.

[8] As-Sira al-Halabija 2/18.

[9] Ibn Hiszam 2/68,69.

[10] Ibid 2/69.

[11] Ibn Hiszam 2/69-72; Sahih al-Buchari 2/583. Łahszi przyjął islam po bitwie pod Ta'if, zabił Musajlamę Kłamcę tę samą dzidą, uczestniczył też w bitwie pod Jarmuk.

[12] Fathul-Bari 7/346.

[13] Ibn Hiszam 2/77.

[14] Sahih al-Buchari 2/579.

[15] Sahih al-Buchari 1/426.

[16] Sahih Muslim 2/107.

[17] Sahih al-Buchari 1/539, 2/581; Fathul-Bari 7/351, 362, 363.

[18] Zadul-Ma'ad 2/93, 96; Sahih al-Buchari 2/579.

[19] As-Sira al-Halabija 2/22.

[20] Zadul-Ma'ad 2/96.

[21] Sahih Muslim 2/107.

[22] Ibn Hiszam 2/81.

[23] Sahih al-Buchari 1/527, 2/581.

[24] Fathul-Bari 7/373, 366.

[25] Sahih al-Buchari 2/582; Sahih Muslim 2/108.

[26] Fathul-Bari 7/373.

[27] Sahih Muslim 2/108.

[28] Asz-Szifa' 1/81.

[29] Sahih al-Buchari 1/407, 2/580, 581.

[30] ibid 1/407, 2/580,581.

[31] Fathul-Bari 7/361; An-Nasa'i 2/52,53.

[32] Fathul-Bari 7/361.

[33] Sahih al-Buchari 1/527, 2/581.

[34] At-Tirmidhi nr 3740; Ibn Madża 125; Ibn Hiszam 2/86.

[35] Fathul-Bari 7/361.

[36] Muchtasar Tarich Damaszq 7/82.

[37] Sahih al-Buchari 2/580.

[38] Zadul-Ma'ad 2/95.

[39] Zadul-Ma'ad 2/97.

[40] Sahih al-Buchari 2/581.

[41] Ibn Hiszam 2/73; Zadul-Ma'ad 2/97.

[42] Sahih al-Buchari 2/582.

[43] Ibn Hiszam 2/84; Zadul-Ma'ad 2/97.

[44] Ibn Hiszam 2/84; Al-Mustadrak autorstwa al-Hakima 2:327.

[45] Ibn Hiszam 2/86, zrelacjonował At-Tirmidhi, Ahmad i al-Hakim.

[46] Ibn Hiszam 2/86.

[47] Zadul-Ma'ad 2/95.

[48] Ibn Hiszam 2/90.

[49] Al-Bidaja łan-Nihaja 4/17.

[50] Sahih al-Buchari 1/403, 2/581.

[51] Ibid 1/401.

[52] As-Siratul-Halabija 2/22.

[53] Ibn Hiszam 2/85.

[54] Sahih al-Buchari 2/584.

[55] As-Siratul-Halabija 2/30.

[56] Ibn Hiszam 2/87.

[57] Ibn Hiszam 2/93,94; Zadul-Ma'ad 2/94; Sahih al-Buchari 2/579.

[58] Ibn Hiszam 2/94.

[59] Ibn Hiszam 2/94; w Fathul-Bari (7/347) Ibn Hadżar powiedział, że tym, kto podążał za bałwochwalcami był Sa'd bin Abi Łaqqas (oby Allah był z niego zadowolony).

[60] Zadul-Ma'ad 2/96.

[61] Zadul-Ma'ad 2/94; Ibn Hiszam 2/90.

[62] Zadul-Ma'ad 2/97; Ibn Hiszam 2/88.

[63] Ibn Hiszam 2/88, 89.

[64] Ibn Hiszam 2/98.

[65] Zadul-Ma'ad 2/98; Sahih al-Buchari 2/584.

[66] Zadul-Ma'ad 2/94.

[67] Muchtasar Siratir-Rasul str. 255.

[68] Zrelacjonował Ahmad, co zostało znalezione w Miszkat 1/140.

[69] Al-Buchari 2/579, 584.

[70] Zrelacjonował al-Buchari w Al-Adabul-Mufrad oraz Imam Ahmad w swym Musnad 3/424.

[71] Ibn Hiszam 2/98.

[72] Ibn Hiszam 2/99.

[73] As-Siratul-Halabija 2/47.

[74] Ibn Hiszam 2/100.

[75] Ibn Hiszam 2/122-129; Fathul-Bari 7/351.

[76] Ibn Hiszam 2/60-129; Zadul-Ma'ad 2/91-108; Fathul-Bari 7/345-377; Muchtasar Siratir-Rasul str. 242-275.

[77] Zadul-Ma'ad 2/99-108.

[78] Fathul-Bari 7/347.