31. Bitwa Al-Ahzab (Frakcji)

Raz jeszcze zaznaczmy, że pokój i bezpieczeństwo zapanowały na Półwyspie Arabskim i ten burzliwy obszar w końcu zaczął doświadczać spokoju po całym roku walk. Żydzi jednak, których zdradliwość, intrygi i nielojalność sprawiły, że doznali oni wszelkiego rodzaju poniżenia i niełaski, nie wyciągnęli z tego żadnej nauki. Po tym, jak zostali wysłani do Chajbar, oczekiwali z niepokojem na efekty potyczki muzułmanów z bałwochwalcami. Wbrew ich oczekiwaniom, to muzułmanie odnosili zwycięstwa, toteż Żydzi rozpoczęli nowy etap konspiracji i przygotowywali się do zadania muzułmanom śmiertelnego ciosu. Byli jednak zbyt tchórzliwi, by wyruszyć wprost na nich, więc uknuli okrutny plan, by osiągnąć swój cel. Dwudziestu przywódców żydowskich wraz z kilkoma wybitnymi osobistościami z Banu Nadir udało się do Mekki, by negocjować sojusz z Kurajszytami. Zaczęli podjudzać tamtejszych ludzi, by zaatakowali Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), obiecując im pełne wsparcie i pomoc. Kurajszyci, którzy byli zbyt osłabieni i nie dali rady pokonać muzułmanów pod Badr, skorzystali z okazji na uratowanie swojego splamionego honoru i zniszczonej reputacji. Ta sama delegacja wyruszyła też do Ghatafan, z taką samą propozycją dla tamtejszych mieszkańców, a oni na nią przystali. Żydowscy delegaci podejmowali kolejne próby i udali się do kilku obszarów w Arabii, gdzie zdołali podburzyć frakcje niewiernych przeciwko Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), jego Przesłaniu i wyznawcom islamu.

Kurajszyci, Kinana i inne frakcje z Tihama na południu, zjednoczyły się, tworząc armię złożoną z czterech tysięcy ludźmi, pod dowództwem Abu Sufjana. Ze wschodu przybyły plemiona Banu Sulajm, Ghatafan, Bani Murrah, Aszdża' itd. Dowódcą Fazarra był 'Ujajna bin Hisn; dowódcą Murrah był Harith bin 'Auf; dowódcą Aszdża' był Mis'ar bin Rachila. Wszyscy oni udali się w kierunku Medyny i spotkali się w jej sąsiedztwie w ustalonym czasie. Powstała olbrzymia armia licząca dziesięć tysięcy żołnierzy. Tak naprawdę przewyższała ona swoją liczebnością ilość wszystkich muzułmanów w Medynie, włącznie z kobietami, dziećmi i ludźmi starszymi. Prawdę powiedziawszy, gdyby zaatakowani oni Medynę znienacka, prawdopodobnie zgładziliby wszystkich muzułmanów. Jednak miasto postawione było w stan gotowości i wywiadowcy zdołali zrobić rozpoznanie na obszarze wroga i donieść o jego posunięciach ludziom w Medynie.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zwołał naradę i omówił plan obrony miasta. Po długiej rozmowie dowódców militarnych z doradcami zgodzono się na propozycję jednego ze szlachetnych Towarzyszy - Salamana al-Farsi (oby Allah był z niego zadowolony), by wykopać rowy wzdłuż linii obrony. Muzułmanie z Prorokiem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) na czele zachęcani, wspomagani i otrzymujący przypomnienie o nagrodzie w Życiu Przyszłym, aktywnie i pilnie zaczęli wykopywać rów wokół Medyny. Straszliwy głód nie odwiódł ich od dążenia do celu, ani ich nie zniechęcił. Salman (oby Allah był z niego zadowolony) rzekł: "Wysłanniku Allaha! Kiedy byliśmy oblegani w Persji, kopaliśmy rowy, by się bronić". Był to naprawdę niespotykanie mądry plan (w Arabii).

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) pośpiesznie wydał rozkaz, by ten plan zrealizować. Każdej z dziesięcioosobowych grup przydzielono czterdzieści jardów ziemi do przekopania. Sahl bin Sa'd przekazał: "Przebywaliśmy w towarzystwie Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim); ludzie wykopywali rów, a my wynosiliśmy ziemię na naszych plecach".

Podczas wykopywania rowu ujawnione zostały pewnie nadnaturalne oznaki proroctwa. Dżabir bin 'Abdullah (oby Allah był z niego zadowolony) widząc Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) potwornie głodnego, zabił owcę, ugotował trochę jęczmienia i poprosił Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i kilku Towarzyszy, by przyjęli jego zaproszenie. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zebrał cały tysiąc ludzi biorących udział w wykopywaniu rowu i wszyscy razem jedli, aż całkowicie się nasycili, a mimo to bark barana i ciasto, które zostało upieczone, pozostały nietknięte. Pewna kobieta przyniosła garść daktyli i przeszła obok Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który wziął te daktyle, rzucił je na swój płaszcz i zaprosił muzułmanów, by jedli. Liczba daktyli wzrastała, aż wypełniły płaszcz po brzegi.

Inne znakomite wydarzenie miało miejsce, gdy niezwykle twardy głaz stanął na przeszkodzie w kopaniu rowu. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wziął szpadel i uderzył w niego, a on natychmiast zamienił się w sypki piach. W innej wersji przekazu, al-Bara' (oby Allah był z niego zadowolony) rzekł: W Dniu al-Chandaq (Rowu) natrafiliśmy na głaz, który był tak twardy, że nasze szpadle nie mogły go rozłupać. Toteż poszliśmy do Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) po radę. On wziął szpadel i powiedział: "W imię Allaha". Następnie uderzył w głaz, mówiąc: "Allah jest Wielki. Dano mi klucze do asz-Szam (geograficzny obszar Syrii). Przysięgam na Allaha, widzę teraz tamtejsze pałace". Przy drugim uderzeniu rzekł: "Allah jest Wielki. Została mi dana Persja. Przysięgam na Allaha, widzę teraz biały pałac w Madain". Uderzył w głaz po raz trzeci, wypowiadając: "W imię Allaha", rozłupując resztę kamienia i mówiąc: "Allah jest Wielki. Otrzymałem klucze do Jemenu. Przysięgam na Allaha, widzę bramy do San'a, stojąc tu, gdzie stoję".[1] Podobną wersję przekazał Ibn Ishaq od Salmana al-Farisi (oby Allah był z niego zadowolony).[2]

Północna część Medyny była najsłabiej zabezpieczona przed atakiem, wszystkie inne strony otoczone były górami, skałami i sadami palmowymi. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) jako zręczny ekspert od spraw wojskowych zrozumiał, że Frakcje mogą nadejść z tego właśnie kierunku, więc zarządził, by wykopać rów od tej strony. Muzułmanie wykopywali ten rów przez kilka dni od rana do wieczora, aż stwierdzili, że ma odpowiednie rozmiary.[3] Olbrzymia armia bałwochwalców, licząca dziesięć tysięcy żołnierzy, przybyła i zatrzymała się w sąsiedztwie Medyny w miejscach zwanych al-Asjal i Uhud.

{A kiedy wierni zobaczyli Al-Ahzab (frakcje), powiedzieli: "Oto co obiecał nam Bóg i Jego Posłaniec (Muhammad, pokój i błogosławieństwo Allaha z nim)! Allah i Jego Posłaniec powiedzieli prawdę". To pomnożyło jeszcze ich wiarę i całkowite poddanie się (Allahowi).} [Koran 33:22]

Jeśli chodzi o hipokrytów i tych o słabym sercu, ich serca zadrżały ze strachu na widok tejże armii:

{I oto mówili obłudnicy i ci, w których sercach była choroba: "Nie obiecał nam Bóg i Jego Posłaniec niczego innego, jak tylko złudę".} [Koran 33:1]

Trzy tysiące muzułmanów z Muhammadem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) na czele stanęło do walki z bałwochwalcami, zachowując głęboko w umyśle obietnicę zwycięstwa, jaką złożył im Allah. Zatrzymali się na górze Sila' z rowem jako barierą pomiędzy sobą a niewiernymi.

Próbując zaatakować muzułmanów i wtargnąć do Medyny, bałwochwalcy ze zdziwieniem patrzyli na stojący im na przeszkodzie szeroki rów - nową strategię, która nie była dotąd znana w Arabii. W związku z tym zdecydowali się na oblężenie Medyny i zaczęli chodzić wzdłuż rowu, usilnie próbując znaleźć nie zabezpieczone miejsce, przez które mogliby przeniknąć do Medyny. By powstrzymać swych wrogów przed dotarciem do siebie czy znalezieniem luki w ich systemie obronnym, którą mogliby zapełnić, muzułmanie zaczęli strzelać do nich z łuków i wdali się z nimi walkę. Weteranom wojennym spośród Kurajszytów nie podobała się ta sytuacja - czekanie na próżno na skutki oblężenia. Dlatego zdecydowali, że grupa żołnierzy pod dowództwem 'Amra bin 'Abd Łudda, 'Ikrimy bin Abu Dżahla i Dirara bin al-Chattaba powinna przedostać się przez rów. Rzeczywiście, udało im się to, a ich jeźdźcy zdobyli wąski obszar pomiędzy rowem a Górą Sila'. 'Amr namawiał muzułmanów do pojedynku; 'Ali bin Abi Talib (oby Allah był z niego zadowolony) został do niego wyznaczony. Po krótkiej, lecz zaciętej walce, 'Ali (oby Allah był z niego zadowolony) zabił 'Amra, a innych zmusił do wycofania się w panice i zmieszaniu. Jednak kilka dni później politeiści podjęli kolejne próby, lecz wszystkie z nich zakończyły się niepowodzeniem, ze względu na niezłomność i heroiczną walkę muzułmanów.

Ze względu na wydarzenia podczas Bitwy Rowu, Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nie odmówił kilku modlitw w ich wyznaczonym czasie. Al-Buchari i Muslim zrelacjonowali, że Dżabir (oby Allah był z niego zadowolony) przekazał: "W Bitwie Rowu 'Umar bin al-Chattab przybył, przeklinając niewiernych Kurajszytów i rzekł: 'O Wysłanniku Allaha! Nie odprawiłem modlitwy popołudniowej, a słońce już zaszło'. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) odrzekł: 'Na Allaha! Ja również nie odmówiłem jeszcze modlitwy'. Następnie udał się do Buthan, wykonał ablucję i odmówił modlitwę popołudniową (asr) po tym, jak słońce już zaszło, a po niej odmówił modlitwę o zachodzie słońca (maghrib)."[4] Był tak oburzony tym opóźnieniem, że wzniósł prośbę do Allaha, by On rozgniewał się na wrogów i błagał Go, by wypełnił ich domy i groby ogniem, ponieważ oni odciągnęli go od odmówienia modlitwy popołudniowej. Zostało zrelacjonowane przez Ahmeda i Szafi'iego, że wydarzenia tej bitwy sprawiły, iż opóźnił on modlitwę południową (zuhr), popołudniową (asr), wieczorną (maghrib) i nocną ('isza), jednak odmówił je łącząc je. Inny przekaz zaznacza, że sytuacja taka trwała kilka dni.[5]

Jasnym jest, że ze względu na rów oddzielający oba oddziały żadne bezpośrednie starcie nie miało miejsca; działania militarne ograniczały się do strzelania z łuków. W efekcie w walce straciło życie niewielu żołnierzy - sześciu muzułmanów i dziesięciu politeistów. Tylko jedna czy dwie osoby zginęły od miecza.

Podczas walki, Sa,d bin Mu'az (oby Allah był z niego zadowolony) został zabity strzałą, która przebiła jego tętnicę. Uświadamiając sobie, że nadchodzi jego koniec, zwrócił się do Allaha, mówiąc: "O Allahu, Ty wiesz, że nic nie jest bliższe memu sercu niż walka na Twojej drodze przeciwko tym ludziom (niewiernym), którzy zadali kłam Twojemu Wysłannikowi i wygnali go z jego miasta. O Allahu, wierzę głęboko, że przepisałeś nam walkę z nimi, więc jeśli wojna nadal ma się toczyć, pozwól mi pozostać przy życiu, abym mógł jeszcze walczyć przeciwko nim. Jeśli zaś się uspokoiła, błagam Cię, by rozgorzała ponownie, abym mógł wyzionąć ducha w trakcie niej."[6] Zakończył swą suplikację błaganiem Allaha, by nie pozwolił mu umrzeć, dopóki nie odpłaci w pełni Banu Qurajza.

W tych trudnych okolicznościach żarliwie snuto przeciwko muzułmanom spiski i intrygi. Główny zbrodniarz z Bani Nadir - Hujai - udał się do siedziby Banu Qurajza, by podburzyć ich wodza - Ka'ba bin Asad al-Quraziego, który podpisał pakt z Wysłannikiem Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), aby przyszedł mu z pomocą w walce.

Ka'b początkowo nie ulegał namowom Hujaia, jednak ten był na tyle sprytny, że zdołał na niego wpłynąć, mówiąc o Kurajszytach i ich wybitnych ludziach w al-Asjal, oraz o plemieniu Ghatafan i ich wodzach otoczonych pod Uhud; to zdecydowało o chęci zniszczenia Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego zwolenników. Ponadto, obiecał on pozostać w Ka'ba, narażając się na potencjalne niebezpieczeństwo w razie gdyby Kurajszyci i Ghatafan się wycofali. Hujai kontynuował, aż zdołał przekonać Ka'ba do przejścia na swoją stronę i namówić go do złamania swojego przymierza z muzułmanami.[7] Następnie Banu Qurajza rozpoczęli działania wojenne przeciwko muzułmanom, szczególnie odseparowane garnizony zamieszkiwane przez kobiety i dzieci muzułmanów.

Ibn Ishaq przekazał, że Safija (oby Allah był z niej zadowolony), córka 'Abdul-Muttaliba, znajdowała się w forcie wraz z Hassanem bin Tabit oraz kilkoma innymi kobietami i dziećmi. Powiedziała: "Zauważono pewnego Żyda podejrzanie krążącego w naszym miejscu pobytu, które było nie zabezpieczone przed atakiem wroga, ponieważ nie było tam żadnych mężczyzn, którzy by go bronili, gdyż walczyli. Zaś Banu Qurajza tworzył barierę pomiędzy nami a Wysłannikiem Allaha. I nie było wśród nas nikogo, kto mógłby nas bronić podczas gdy Wysłannik Allaha i Muzułmanie walczyli z wrogami i nie mogli przyjść nam na pomoc. Powiedziałam: 'O Hassanie! Widzisz, że ten Żyd krąży tutaj. Na Allaha! Jesteśmy w niebezpieczeństwie, gdyż Żyd widzi nas bezbronnych, a Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego Towarzysze są zbyt zajęci, by nam pomóc, więc idź tam i go zabij'. On odrzekł: 'Na Allaha! Wiesz, że nie jestem do tego zdolny'. Zatem przygotowałam się, wzięłam drewnianą belkę, wyszłam i biłam nią tego Żyda,aż go zabiłam. Wróciłam do fortu i poprosiłam Hassana, by zabrał broń napastnika, jako że ja nie mogłam jej z niego zdjąć, ponieważ był on mężczyzną. Lecz on odrzekł: 'Nie potrzebuję żadnej zbroi'."[8]

To wydarzenie miało daleko idące skutki i zniechęciło Żydów do podejmowania dalszych ataków; myśleli, że siedziba ta była obwarowana i chroniona przez żołnierzy muzułmańskich. Jednak nadal dostarczali bałwochwalcom zapasy, jako dowód wsparcia udzielanego im przeciwko muzułmanom.

Kiedy te złe wieści dotarły do Wysłannika (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), wyznaczył on czterech znakomitych muzułmańskich przywódców - Sa'da bin Mu'ada, Sa'da bin 'Ubada, 'Abdullaha bin Rałaha i Chałata bin Dżubajra (oby Allah był z nich zadowolony) - do udania się na zwiady, ostrzegając ich jednak przed szerzeniem jakiejkolwiek paniki wśród muzułmanów i radząc im, by ogłosili publicznie, że pogłoski są bezpodstawne, gdyby tak się stało. Niestety, czterech mężczyzn odkryło, że wieści te były prawdziwe, oraz że Żydzi ogłosili otwarcie, iż pakt sojuszniczy pomiędzy nimi a Muhammadem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) już nie istnieje. Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) został poinformowany o zaistniałej sytuacji, a muzułmanie zrozumieli w jak krytycznej pozycji się znaleźli i jak wielkie niebezpieczeństwo to oznaczało. Ich tyły nie były zabezpieczone przed atakami Banu Qurajza, a z przodu znajdowała się olbrzymia armia, która nie miała zamiaru zawracać, zaś pomiędzy nimi znajdowały się muzułmańskie kobiety i dzieci bez żadnej ochrony. Allah powiedział o tym:

{Kiedy wasze spojrzenia się odwróciły, a wasze serca dosięgły gardła i zaczynaliście snuć o Bogu różne myśli. Tam wierni zostali poddani próbie i gwałtownie wstrząśnięci.} [Koran 33:10,11]

Wtedy, gdy muzułmanie otoczyli się Rowem obronnym, hipokryci drwili z nich i ich złudnych nadziei na pokonanie Kisry - cesarza Persji, oraz Cezara - cesarza rzymskiego. Zaczęli oni siać ziarno defetyzmu i udawać, że wycofują się, by bronić swoich domów, choć nie były one narażone na żadne niebezpieczeństwo. Allah mówi:

{I oto mówili obłudnicy i ci, w których sercach była choroba (wątpliwości): "Nie obiecał nam Bóg i Jego Posłaniec nic innego, jak tylko złudę." I powiedziała jedna frakcja spośród nich: "O mieszkańcy Jasribu! Nie ma tu dla was miejsca, wracajcie!" A inna frakcja prosiła Proroka o pozwolenie, mówiąc: "Nasze domy są bez obrony!" A nie były one bez obrony, tylko oni chcieli uciec.} [Koran 33:12,13]

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) owinął się swoją szatą i zaczął rozmyślać nad perfidią Banu Qurajza. Wstąpiła w niego nowa nadzieja i wstał, wołając:

"Allah jest Wielki! Słuchajcie, muzułmanie, dobrych wieści od Allaha o zwycięstwie i wsparciu."

Następnie zaczął obmyślać zdecydowane plany, mające na celu zapewnienie ochrony kobietom i dzieciom oraz wysłał kilku żołnierzy z powrotem do Medyny, by strzegli ich przed niespodziewanym atakiem wroga. Drugim krokiem było podjęcie działań, które mogłyby doprowadzić do złamania szeregów niewiernych. Chciał zawrzeć swego rodzaju pojednanie z przywódcami Ghatafan, oferując im jedną trzecią ze zbiorów owoców Medyny. Zasięgnął rady u swych Towarzyszy - Sa'da bin Muada i Sa'da bin Ubady (oby Allah był z nich zadowolony), którzy odpowiedzieli następująco:

"O Wysłanniku Allaha! Jeśli jest to nakaz Allaha, wówczas musimy usłuchać; jeśli jednak jest to nowy plan,poprzez który chcesz zapewnić nam bezpieczeństwo, to my tego nie potrzebujemy. Byliśmy z tymi ludźmi jeszcze jako politeiści i bałwochwalcy i z całą pewnością możemy stwierdzić, że oni nie potrzebują owoców z naszych sadów, lecz raczej chcą nas całkowicie wyeliminować. Teraz, kiedy Allah obdarzył nas islamem, wierzę, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest skrzyżowanie z nimi mieczów". Wówczas Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział:

"Robię to tylko dlatego, iż widzę, że Arabowie zjednoczyli się, by was unicestwić".

Wspaniały i Wywyższony Allah, niech Mu będzie chwała, sprawił coś, co wywołało niezgodę wśród wrogów islamu, a później doprowadziło do ich całkowitej klęski. Pewien człowiek z plemienia Ghatafan, zwany Nu'ajm bin Mas'ud, poprosił o audiencję u Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Zadeklarował, że w tajemnicy przyjął islam i poprosił Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), by kazał mu zrobić coś, co mogłoby przynieść korzyści muzułmanom. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) poprosił go, by zrobił wszystko, co mogłoby pomóc muzułmanom w obecnej sytuacji i by użył do tego wszelkich możliwych sposobów. Człowiek ten zaczął pomiędzy Żydami, Kurajszytami i plemieniem Gratafan i zdołał podburzyć wszystkich z nich, by opuścili pozostałych. Poszedł na spotkanie z wodzem plemienia Banu Qurajza i podszepnął mu, by nie ufał Kurajszytom ani nie przyłączał się do nich w walce, dokąd nie dadzą mu żadnych zakładników. Radę swą poparł stwierdzeniem, że Kurajszyci opuszczą ich jeśli zobaczą, że zwycięstwo nad Muhammadem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nie jest możliwe, a muzułmanie zemszczą się na nich. Następnie Nu'ajm udał się do obozu Kurajszytów i użył podobnej strategii, lecz o przeciwnej treści. Stwierdził, iż czuje, że Żydzi żałują złamania przymierza z Muhammadem (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i jego zwolennikami. Powiedział też, że Żydzi regularnie korespondują z muzułmanami i w efekcie kurajszyccy zakładnicy mają zostać posłani do obozu muzułmanów jako wyraz lojalności Żydów. Nu'ajm namawiał Kurajszytów, by nie dawali Żydom zakładników. Potem to samo zrobił z plemieniem Ghatafan.

Sobotniej nocy w miesiącu szałłal piątego roku hidżry Kurajszyci i plemię Ghatafan wysłali do Żydów wiadomość, by ci wyruszyli na wyruszenie na wojnę przeciwko Muhammadowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim).

Żydzi odpowiedzieli, że nie będą walczyć w sobotę. Dodali też, że potrzebują od nich zakładników, jako gwarancję ich stałości.

Kiedy wiadomość ta dotarła do Kurajszytów i plemienia Ghatafan, uwierzyli oni słowom Nu'ajma. Toteż wysłali Żydom kolejną wiadomość, zachęcając ich do walki i prosząc ich, by znieśli warunek dania im zakładników.

Plan Nu'ajma powiódł się, wśród niewiernych sojuszników zrodziła się nieufność i podejrzenia, co znacznie ich zniechęciło.

W tym czasie muzułmanie zajęci byli wznoszeniem do swego Pana próśb o ochronę ich domów i zapewnienie bezpieczeństwa ich rodzinom.

Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) z kolei prosił, by Allah zesłał swój gniew na Frakcje, mówiąc:

"O Allahu! Ty jesteś szybki w rozrachunku; Ty zsyłasz Księgę; błagamy Cię, byśmy pokonali Frakcje".[9]

Wychwalony i Wywyższony Allah od razu odpowiedział na prośby muzułmanów. Oprócz niezgody zasianej w sercach niewiernych, wyczerpały ich także siły natury - wiatr, deszcz i zimno; ich namioty zostały zdmuchnięte, naczynia i inny ekwipunek zostały zniszczone.

Tej niezwykle zimnej nocy Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) posłał Hudajfę bin al-Jamana (oby Allah był z niego zadowolony), by przyniósł wieści dotyczące wroga.

Dowiedział się on, że wrogowie przygotowują się do odwrotu, sfrustrowani z powodu braku możliwości osiągnięcia swojego celu. Allah dotrzymał Swojej Obietnicy, oszczędził muzułmanom walki z potężną armią, wsparł Swojego sługę (Muhammada, pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i zadał potężny cios Frakcjom.

Bitwa Rowu miała miejsce w piątym roku hidżry. Oblężenie Medyny rozpoczęło się w miesiącu szałłal, a zakończyło w miesiącu zul qa'da, tj. trwało ponad miesiąc. Tak naprawdę przyniosło więcej nerwów niż strat. Nie odnotowano zaciętej walki; jednakże była to jedna z najbardziej przełomowych bitew we wczesnej historii islamu i udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że żadna armia, nawet tak potężna, nie zdoła zniszczyć rodzącej się potęgi islamskiej stale wzrastającej w Medynie.

Kiedy Allah zmusił Frakcje do odwrotu, Jego Wysłannik (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mógł z pełnym przekonaniem zadeklarować,

"Odtąd to my ich wyzywamy, nie oni nas. Zmobilizujemy się przeciwko nim".[10]

---------------------------------------------

[1] As-Sunan al-Kubra - An-Nasa'i 8858; Ahmad w swoim Musnad 4/303.

[2] Ibn Hiszam 2/119.

[3] Ibn Hiszam 3/330, 331.

[4] Sahih al-Buchari 2/590.

[5] An-Nawawi - Sharh Muslim, 1/227.

[6] Sahih al-Buchari 3/591.

[7] Ibn Hiszam 3/337.

[8] Ibn Hisham 2/228; Ibn Hadżar wspomniał, że Ahmad przekazał go z silnym łańcuchem przekazu od 'Abdullaha bin Az-Zubajra w Fathul-Bari 6/285.

[9] Sahih al-Buchari 1/411,2/590.

[10] Sahih al-Buchari, 2/590.