Umm Salama

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład: Monika Meziani

Umm Salama! Jakże pełne wydarzeń było jej życie! Jej właściwe imię to Hind. Była córką jednego dostojnika z rodu Machzum, zwanego Zad ar-Rakib, ponieważ znany był ze swojej wielkoduszności, szczególnie w stosunku do podróżnych. Mężem Umm Salamy był Abdullah ibn Abdul Asad. Oboje byli jednymi z pierwszych ludzi, którzy przyjęli islam. Jedynie Abu Bakr i kilku innych, których można było policzyć na palcach jednej ręki, przyjęli islam przed nimi.

Jak tylko rozeszły się wieści o przyjęciu przez nich islamu, Kurajszytów ogarnął ogromny gniew. Zaczęto ścigać i prześladować Umm Salamę i jej meża. Mimo tego, ci nie wahali się ani nie tracili nadziei i trwali w swojej nowej wierze.

Prześladowania stawały się coraz bardziej intensywne. Życie w Mekce stało się nie do wytrzymania dla nowych muzułmanów. Wtedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) dał im pozwolenie na emigrację do Abisynii. Umm Salama i jej mąż stali na czele Emigrantów, którzy szukali schronienia na obcej ziemi. Oznaczało to dla niej rozłąkę z jej przestronnym domem oraz zerwanie tradycyjnych więzi rodowych dla czegoś nowego: nadziei na wynagrodzenie od Allaha.

Choć przywódca Abisynii udzielił schronienia i ochrony Umm Salamie i jej towarzyszom, ci bardzo pragnęli powrócić do Mekki, aby być blisko Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim), źródła objawienia i wskazówek.

W końcu do Emigrantów dotarła wieść, że ilość muzułmanów w Mekce zwiększyła się. Wśród nowo nawróconych był Hamza ibn Abdul Muttalib (wuj Proroka) i Umar ibn al-Chattab. Ich wiara bardzo umocniła społeczeństwo, i prześladowania ze strony Kurajszytów osłabły. Głęboka tęsknota w sercach Emigrantów spowodowała, że postanowili powrócić do Mekki.

Po powrocie szybko odkryli, że prześladowania uspokoiły się tylko na krótki okres. Dramatycznie wzrastająca ilość nowych wyznawców islamu, podążających za Hamzą i Umarem, wznieciła jeszcze bardziej gniew Kurajszytów. Zwiększyli oni intensywność prześladowań i tortur do stopnia, jakiego przedtem nie znano. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) zezwolił zatem swoim Towarzyszom na emigrację do Medyny. Umm Salama z mężem wyruszyli jako jedni z pierwszych. Aczkolwiek ich emigracja nie okazała się tak łatwa, jak myśleli. W rzeczywistości, było to bolesne i okrutne doświadczenie, szczególnie dotkliwe dla Umm Salamy.

Pozwólmy, by Umm Salama sama opowiedziała tę historię:

„Kiedy Abu Salama (mój mąż) postanowił przenieść się do Medyny, przyszykował dla mnie wielbłąda, posadził mnie na nim, a na moich kolanach posadził naszego syna Salame. Wyruszyliśmy nie czekając na nikogo, bez zatrzymywania się. Prowadził mój mąż. Przed opuszczeniem Mekki mężczyzni z mojego klanu zatrzymali nas i rzekli do mojego męża: Ze sobą możesz zrobić, co chcesz, ale nie masz żadnego prawa do swojej żony. Ona jest naszą córką! Czy sądzisz, że pozwolimy, abyś ją nam zabrał? Wtedy rzucili się na niego i wyrwali mu mnie. Klan mego męża, Banu Abdul Asad, widząc ich wyrywających mnie i mego syna, ogarnął wielki gniew. Nie! Na Allaha! - krzyczeli. My nie oddamy chłopaka! On jest naszym synem i my mamy pierwsi do niego prawo! Chwycili go za rękę, wyrywając mi go. Nagle znalazłam się sama, bez nikogo. Mój mąż wyruszył sam do Medyny, jego klan odebrał mi mojego syna. Mój klan, Banu Machzum, zmusił mnie do zostania z nimi. Od dnia, w którym zostałam oddzielona od męża i syna, każdego popołudnia szłam do doliny, w której zdarzyła się ta tragedia i siedziałam tam. Wspominałam te okrutne chwile i płakałam do wieczora. Działo się tak mniej więcej przez rok, aż jednego dnia mężczyzna z Banu Umajja przechodząc ujrzał mnie w takim stanie. Poszedł do mojego klanu i rzekł: Dlaczego nie uwolnicie tej biednej kobiety? To przez was odebrano jej męża i syna! Próbował ich udobruchać i przekonać do zmiany zdania. Wreszcie rzekli do mnie: Idź, jeśli chcesz, do twojego męża! Ale jak mogłabym dołączyć do męża w Medynie i zostawić własnego syna, część mojej duszy i ciała, w Mekce, wśród Banu Abdu al-Asad? Jak mogłabym dotrzeć do miejsca emigracji wolna od bólu i łez, jednocześnie nie wiedząc nic o moim małym synku zostawionym w Mekce? Niektórzy z nich zrozumieli moje położenie i współczuli mi. Składali prośby w moim imieniu do Banu Abdul-Asad i przekonali ich, aby oddali mi mojego syna. Nie chciałam przeciągać pobytu w Mekce, czekając aż znajdzie się ktoś, z kim mogłabym podróżować i bałam się, że wydarzy się coś, co przedłuży lub przeszkodzi mi w dołączeniu do męża. A zatem szybko przygotowałam mojego wielbłąda, posadziłam mego syna na kolanach i wyruszyliśmy ku Medynie. Kiedy prawie że dojeżdżaliśmy do Tanim (jakieś trzy mile od Mekki), spotkaliśmy Usmana ibn Talha. (Był on dozorcą Kaby w okresie przed islamem i nie był jeszcze muzułmaninem.) Dokąd jedziesz, Bint Zad ar-Rakib? – zapytał. Jadę do męża, do Medyny – odparłam. I nikt nie jedzie z tobą? - spytał. Nie, na Allaha, jest ze mną tylko Allah i mój mały synek – rzekłam. Na Allaha, nie pozwolę ci jechać samej do Medyny - przyrzekł. Wziął zatem lejce wielbłąda i prowadził nas. Nigdy, na Allaha, nie znałam bardziej wielkodusznego i szlachetnego Araba od niego. Kiedy dojechaliśmy do miejsca odpoczynku, zaczekał, aż wielbłąd klęknie, ja zejdę, i uwiązał go do drzewa. Sam poszedł odpocząć w cieniu innego drzewa. Kiedy odpoczął, przygotował wielbłąda i usadził nas na nim. Robił tak codziennie, dopóki nie dotarliśmy do Medyny. Kiedy przybyliśmy do wioski niedaleko Quby (dwie mile od Medyny), ziemi Banu Amr ibn Auf, rzekł: W tej wiosce znajduje się twój mąż. Wejdź z błogosławieństwem od Allaha. Odwrócił się i ruszył w stronę Mekki."

Po tak długim rozstaniu nareszci ich drogi się zeszły. Umm Salama bardzo się ucieszyła na widok męża, a i on był zachwycony widząc ją i ich synka.

Ważne wydarzenia następowały jeden po drugim. Przyszła bitwa pod Badr, gdzie walczył Abu Salama, i z której muzułmanie powrócili pewni i zwycięscy. Póżniej bitwa pod Uhud, gdzie muzułmanie zostali poddani bolesnej próbie. Abu Salama wrócił z wieloma ranami. Na początku wydawało się, że reagował bardzo dobrze na leczenie, ale jego rany nigdy do końca się nie zagoiły, dlatego pozostawał w łóżku. Pewnego razu, kiedy Umm Salama opiekowała się nim, rzekł do niej: Słyszałem, jak Wysłannik Allaha rzekł: „Kogokolwiek dosięgnie klęska/nieszczęście, powinien rzec: `Z pewnością pochodzimy od Allaha i do Niego wrócimy.' I modlił się: O Panie, tylko Ty, Wychwalony i Potężny możesz w zamian dać mi coś dobrego. Przez parę dni Abu Salama leżał chory w łóżku. Jednego ranka odwiedził go Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim). Wizyta trwała dłużej niż zwykle. Abu Salama zmarł, kiedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) stał nad jego łóżkiem. Własnymi błogosławionymi rękoma Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) zamknął oczy zmarłemu przyjacielowi. Następnie wzniósł ręce do nieba i modlił się: O Panie, odpuść Abu Salamie. Wynieś go pośród tych, którzy są bliscy Tobie. Opiekuj się zawsze jego rodziną. Przebacz nam i jemu, O Panie Światów. Uczyń jego grób szerokim i lekkim. Umm Salama pamiętała modlitwę, którą Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) odmawiał przy łożu jej zmarłego męża i powtarzała ją: O Panie, Tobie zostawiam moją niedolę do rozważenia... Ale nie mogła zmusić się do kontynuowania: O Panie daj mi z tego coś dobrego, ponieważ ciągle zadawała sobie pytanie: Czy może być ktoś lepszy od Abu Salama? Ale niedługo skończyła błagać. Muzułmanie bardzo smucili się sytuacją Umm Salamy. Znana była jako Ajjin al-Arab, czyli ta, która straciła męża. Nie miała nikogo w Medynie, oprócz swych małych dzieci. Została sama. Zarówno Emigranci jak i Ansarowie poczuwali się do obowiązku wobec Umm Salamy. Kiedy jej okres oczekiwania (po śmierci męża – idda) dobiegła końca (po trzech miesiącach i dziesięciu dniach), Abu Bakr zaproponował jej małżeństwo, lecz ona odmówiła. Wtedy oświadczył się jej Umar Ibn al-Chattab i ona również odrzuciła jego propozycje. Wtedy Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) oświadczył jej się, a ona powiedziała: Wysłanniku Allaha, mam trzy wady. Jestem kobietą niezmiernie zazdrosną i boję się, że zobaczysz coś, co zagniewa cię i spowoduje, że Allah mnie ukarze. Jestem kobietą w podeszłym wieku i mam rodzinę. Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) odpowiedział: Jeśli chodzi o zazdrość, modlę się do Wszechmogącego Allaha, aby cię od niej uwolnił. Jeśli chodzi o wiek, o którym wspomniałaś, to mnie dotyczy ten sam problem. A co do rodziny, twoja rodzina jest moją rodziną.

Pobrali się i w ten sposób Allah spełnił prośby Umm Salamy i dał jej lepszego męża niż Abu Salama. Od tego dnia Hind al-Machzumija (Umm Salama) była nie tylko matką Salamy, ale stała się również matką dla wszystkich wierzących - Umm al-Muminin.

źródło