Said Ibn Amir Al-Dżumahi

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład: Monika Meziani

Said ibn Amir al-Dżumahi był jedną spośród tysiąca osób, które wyruszyły do Tan’im na przedmieściach Mekki na zaproszenie przywódców Kurajszytów, aby być świadkami zabicia Chubajba ibn Adij, jednego z towarzyszy Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), którego zdradziecko schwytali.

Ze swą entuzjastyczną młodzieńczością i siłą, Said przepychał się przez tłum, aż dotarł do przywódców kurajszyckich, do takich ludzi jak Sufjan ibn Harb i Safłan ibn Umajja, którzy przewodzili procesji.

Teraz mógł widzieć więźnia Kurajszytów skutego w łańcuchy, popychanego przez kobiety i dzieci ku miejscu przygotowanemu do jego śmierci. Śmierć Chubajba miała być zemstą za straty Kurajszytów w bitwie pod Badr.

Kiedy zgromadzony tłum przybył wraz z więźniem na wyznaczone miejsce, Said ibn Amir zajął pozycję, z której spoglądał wprost na Chubajba, zbliżającego się do drewnianego krzyża. Stamtąd spośród krzyków kobiet i dzieci, usłyszał mocny, lecz cichy głos Chubajba.

Jeśli to możliwe, pozwólcie mi pomodlić się przed śmiercią dwa rakaty.

Kurajszyci zgodzili się.

Said spojrzał na Chubajba, który odwrócił się w kierunku Kaby i rozpoczął modlitwę. Jakże te dwa rakaty wydawały się piękne i w jakim skupieniu były odprawione!

Potem Said zobaczył swoich ludzi, jak zbierają się wokół zmasakrowanego ciała Chubajba, gdy ten jeszcze żył, i drwią z niego.

Czy chciałbyś, aby to Muhammad był na twoim miejscu, a ty zostałbyś uwolniony?

Cały zakrwawiony odpowiedział: Na Allaha, nie chciałbym być ocalony i bezpieczny pośród swojej rodziny, podczas gdy Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zraniłby chociażby cierń.

Ludzie potrząsali pięściami w powietrzu, a krzyk narastał.

Zabić go. Zabić go!

Said zobaczył, jak Chubajb wznosi oczy ku niebu ponad drewnianym krzyżem.

O Panie, policz im wszystkim – powiedział - Zniszcz ich i nie pozwól uciec żadnemu.

Po tym Said nie mógł zliczyć mieczy i dzid, które pocięły ciało Chubajba.

Kurajszyci wrócili do Mekki i w czasie następnych, pełnych wrażeń dni, zapomnieli o Chubajbie i jego śmierci. Ale nie zniknął on z myśli wkraczającego w dorosłość Saida, który widział go w snach, jak modli się swoje dwa rakaty, cichy i spokojny, przed drewnianym krzyżem. Słyszał echo głosu Chubajba, proszącego o karę dla Kurajszytów. Obawiał się, że dosięgnie go grom z nieba, lub spadnie na niego jakieś nieszczęście.

Poprzez swą śmierć, Chubajb nauczył Saida czegoś, czego ten wcześniej nie zauważał – że prawdziwe życie było wiarą, przekonaniem i walką w obronie tej wiary, nawet w obliczu śmierci. Nauczył go także, że wiara, która jest głęboko zakorzeniona w sercu, czyni cuda. Było jeszcze coś, czego go nauczył – że człowiek, którego Towarzysze kochają tak, jak kochał Chubajb, mógł być jedynie Prorokiem z Boskim wsparciem.

Tak serce Saida otwarło się na islam. Stanął on przed Kurajszytami i ogłosił, że jest wolny od ich grzechów i ich brzemienia. Wyrzekł się ich bożków i zabobonów, oraz ogłosił, że przystępuje do religii Allaha.

Said ibn Amir przeniósł się do Medyny i dołączył do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Brał udział w bitwie Chajbar, a potem i w innych walkach. Po śmierci Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), Said nadal służył dwóm jego następcom, Abu Bakrowi i Umarowi. Wiódł wyjątkowe i przykładne życie człowieka wierzącego, który na tym świecie zasłużył sobie na życie przyszłe. Stawiał zadowolenie Allaha i poszukiwanie Jego błogosławieństwa ponad własne pragnienia i przyjemności cielesne.

Zarówno Abu Bakr, jak i Umar, znali dobrze uczciwość i pobożność Saida. Słuchali wszystkiego, co mówi i podążali za jego radami. Pewnego razu Said przyszedł do Umara na początku jego kalifatu i powiedział: Błagam cię, bój się Allaha, gdy masz do czynienia z ludźmi i nie obawiaj się ludzi w twoich relacjach z Allahem. Nie pozwól, aby twoje czyny odbiegały od twoich słów, gdyż najlepszą z mów jest ta, która jest poparta czynami. Weź pod uwagę tych, którzy zostali wyznaczeni do spraw muzułmanów, daleko i blisko. Chciej dla nich tego, czego chcesz dla samego siebie i dla swojej rodziny, a nie chciej dla nich tego, czego nie chcesz dla siebie i swojej rodziny. Przezwyciężaj wszystkie przeszkody, aby osiągnąć prawdę i nie obawiaj się krytyki tych, którzy krytykują w sprawach nakazanych przez Allaha.

Kto może temu sprostać, Saidzie?- spytał Umar.

Człowiek taki jak ty, spośród tych, których Allah wyznaczył do spraw ummy Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i który czuje się odpowiedzialny jedynie przed Allahem – odpowiedział Said.

Saidzie – powiedział – Wyznaczam cię na gubernatora Homs (w Syrii).

Umarze, – prosił Said – błagam cię na Allaha, nie sprawiaj, abym zbłądził, każąc mi zajmować się sprawami tego świata.

Umar zdenerwował się i powiedział: Złożyłeś na mnie odpowiedzialność kalifa, a teraz mnie opuszczasz?

Na Allaha, nie opuszczam cię – szybko odpowiedział Said.

Umar wyznaczył go na gubernatora Homs i zaoferował mu wynagrodzenie.

Co powinienem z tym zrobić, Przywódco Wiernych? – spytał Said. – Pensja z bajt al-mal (islamskiego skarbu państwa – przyp. tłum.) będzie więcej niż wystarczająca na moje potrzeby. Po tym udał się do Homs.

Niedługo później, Umara odwiedziła w Medynie delegacja z Homs, składająca się z ludzi, do których miał zaufanie. Poprosił ich, aby spisali nazwiska osób biednych spośród nich, by mógł zaspokoić ich potrzeby. Przygotowali oni dla niego listę, na której pojawiło się imię Said ibn Amir.

Kim jest Said ibn Amir? - spytał Umar.

Naszym przywódcą – odpowiedzieli.

Wasz przywódca jest biedny? – spytał zaskoczony Umar.

Tak, – potwierdzili – na Allaha, przez kilka dni w jego domu nie był rozpalany ogień.

Umar był bardzo poruszony i zaszlochał. Wziął tysiąc dinarów, włożył je do sakiewki i powiedział: Przekażcie mu moje pozdrowienia i powiedzcie mu, że Przywódca Wiernych przesyła te pieniądze, aby pomogły mu zaspokoić jego potrzeby.

Delegacja przybyła do Saida z sakiewką. Kiedy zobaczył, że były w niej pieniądze, zaczął ją od siebie odpychać, mówiąc: Od Allaha pochodzimy i do Niego z pewnością powrócimy.

Powiedział to w taki sposób, jak gdyby spadło na niego jakieś nieszczęście. Jego zaniepokojona żona przybiegła do niego i spytała: Co się dzieje, Saidzie? Czy zmarł kalif?

Coś gorszego.

Czy muzułmanie ponieśli porażkę w bitwie?

Coś gorszego. Świat przyszedł do mnie, żeby zniszczyć moje życie przyszłe i wprowadzić nieporządek w moim domu.

To uwolnij się od niego – powiedziała, nie wiedząc nic o dinarach.

Pomożesz mi w tym? – spytał.

Zgodziła się. Wziął więc dinary, powkładał je do sakiewek i rozdał biednym muzułmanom.

Niedługo później Umar ibn al-Chattab pojechał do Syrii, aby sprawdzić tamtejsze warunki. Kiedy przybył do Homs, które nazywane było małą Kufah, gdyż podobnie jak w Kufah, jego mieszkańcy bardzo narzekali na swoich przywódców, spytał co myślą oni o swoim przywódcy. Oni zaczęli na niego narzekać, wymieniając cztery z jego czynów, a każdy poważniejszy niż poprzedni.

Zwołam was i jego razem – obiecał Umar – i modlę się do Allaha, abym nie zmienił opinii o nim. Bardzo mu ufam.

Kiedy zostało zwołane zebranie, Umar spytał, jakie mają wobec niego zastrzeżenia.

Wychodzi do nas dopiero, kiedy słońce jest już wysoko – powiedzieli.

Co masz do powiedzenia Saidzie? – spytał Umar.

Said milczał przez chwilę, następnie powiedział: Na Allaha, naprawdę nie chciałem tego mówić, ale chyba nie mam wyjścia. Moja rodzina nie ma pomocy domowej, więc budzę się każdego ranka i przygotowuję ciasto na chleb. Czekam trochę, aż wyrośnie, a potem piekę dla nich. Następnie poprawiam materace i wychodzę do ludzi.

Jakie jeszcze zarzuty macie? – spytał Umar.

Nie odpowiada on nikomu w nocy – powiedzieli.

Na to Said odpowiedział niechętnie: Na Allaha, naprawdę, tego też nie chciałem wyjawiać, ale pozostawiłem dzień dla nich, a noc dla Allaha, Wielkiego i Wzniosłego.

Jakie jeszcze macie zarzuty wobec niego? – spytał Umar.

Nie wychodzi do nas przez jeden dzień każdego miesiąca – powiedzieli.

Na to Said odpowiedział: Nie mam pomocy domowej, Przywódco Wiernych, i nie mam żadnych ubrań, z wyjątkiem tych, które mam na sobie. Piorę je raz w miesiącu i czekam, aż wyschną. Następnie wychodzę pod koniec dnia.

Jakieś jeszcze zarzuty wobec niego? – spytał Umar.

Od czasu do czasu traci on przytomność na spotkaniach – powiedzieli.

Na to Said odpowiedział: Byłem świadkiem zabicia Chubajba ibn Adij, kiedy byłem politeistą. Widziałem jak Kurajszyci go ćwiartują, pytając: „Czy chciałbyś, aby to Muhammad był na twoim miejscu?”, na co Chubajb odpowiedział: „Nie chciałbym być bezpieczny pośród mojej rodziny, podczas gdy choćby cierń rani Muhammada.” Na Allaha, kiedykolwiek przypominam sobie ten dzień i to, jak mu nie pomogłem, myślę tylko o tym, że Allah mi nie wybaczy i tracę przytomność.

Umar rzekł na to: Chwała Allahowi. Odczucia, jakie miałem odnośnie niego, nie zmieniły się. Później wysłał on Saidowi tysiąc dinarów, aby mu pomóc. Kiedy jego żona zobaczyła je, powiedziała: Chwała Allahowi, który wzbogacił nas za twoją służbę. Kup żywność dla nas i znajdź pomoc domową.

Czy jest lepszy sposób na wydanie ich? – spytał Said. – Wydajmy je na tych, którzy do nas przychodzą, a dostaniemy za to coś lepszego, gdyż w ten sposób poświęcimy je Allahowi.

Tak będzie lepiej – zgodziła się.

Włożył dinary do małych sakiewek i nakazał członkom swojej rodziny: Weźcie to do okna tego a tego i do sierot tamtej osoby, do potrzebujących z tamtej rodziny i do biednych z rodziny tej osoby.

Said ibn Amir al-Dżumahi był jednym z tych, którzy odmawiają sobie samym, nawet gdy doświadczają biedy.

źródło