00.WSTĘP

Pięć lat temu, przeczytałem w magazynie Gwiazda Toronto (wyd. czerwiec 3, 1990) artykuł zatytułowany "Islam nie osamotniony w doktrynach patriarchalnych", autorstwa Gwynne Dyer. Artykuł przestawiał rożne reakcje uczestników konferencji w Montrealu dotyczącej problemu władzy oraz kobiet, na uwagi słynnej egipskiej feministki Dr Nawal Saadawi. Jej "politycznie niewłaściwe" wypowiedzi to m.in. "najbardziej restrykcyjne zapisy dotyczące kobiet możemy odnaleźć najpierw w judaizmie i w Starym Testamencie, potem w chrześcijaństwie, a następnie w Koranie"; "wszystkie religie są patriarchalne ponieważ wywodzą się one z patriarchalnych społeczeństw" oraz "okrywanie kobiet nie jest praktykowane wyłącznie przez islam, wywodzi ono swoje korzenie z starożytności, z analogią do siostrzanych religii".

Poruszenie zapanowało wśród uczestników, kiedy ich przekonania porównane zostały z islamem. Wypowiedź Dr Saadawi spotkała się z falą krytycyzmu. "Opinie Dr. Saadawi są nie do przyjęcia. W jej odpowiedziach ujawnia się brak zrozumienia dla wiary innych ludzi" deklarowała Bernice Dubois ze Światowego Ruchu Matek. "Jestem zmuszona zaprotestować", brzmiała wypowiedz Alice Shalvi ze Związku Kobiet Izraelskich, "w judaizmie nie istnieje koncepcja zakrywania".

W artykule poświeconym zażartym protestom dotyczącym silnej na Zachodzie tendencji do traktowania islamu jako kozła ofiarnego za praktyki, które są w takim samym stopniu wspólne z dziedzictwem kulturowym Zachodu, Gwynne Dyer pisze: "Feministki chrześcijańskie oraz żydowskie nie miały zamiaru siedzieć spokojnie będąc przestawione w tym samym świetle co źli muzułmanie".

Nie zdziwił mnie negatywny pogląd uczestników konferencji na islam, zwłaszcza jeśli chodzi o prawa kobiet. Na zachodzie, islam wciąż utożsamiany jest z symbolem podporządkowania kobiet par excellence.

Żeby zrozumieć, jak silny jest ten pogląd, wystarczy wspomnieć, jak to Minister Oświaty we Francji, kraju Woltera, wydał rozporządzenie dotyczące wyrzucenia z francuskich szkół wszystkich młodych muzułmanek, okrywających włosy. [The Globe and Mail, Oct. 4,1994] Muzułmanka, okrywająca włosy chustą pozbawiona jest praw do nauki we Francji, podczas gdy nie dotyczy to ani katolickiego studenta noszącego krzyż, ani też żydowskiego chłopca noszącego jarmułkę. Scen podczas których francuscy policjanci zabraniają młodym kobietom w chustach wejścia na wyższą uczelnie nie da się tak łatwo zapomnieć. Przypomina to zajście z 1962 roku, kiedy to Gubernator Alabamy, George Wallace stojąc przed bramą uczelni nie zezwolił na uczestnictwo w lekcjach czarnoskórych studentów, ażeby "zapobiec dezintegracji w szkołach Alabamy". Różnica między tymi dwoma wydarzeniami, jest taka, że czarnoskórych studentów wspierało wielu ludzi nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz i na całym świecie. Prezydent Kennedy wysłał gwardię Stanów Zjednoczonych, ażeby umożliwić ich udział w zajęciach. Dziewczynki muzułmańskie nie otrzymały żadnej pomocy. Ich przypadek wydaje się nie wywoływać współczucia ani we Francji ani poza jej granicami. Przyczyną jest niezrozumienie i strach przed czymkolwiek co kojarzy się z islamem we współczesnym świecie.

To co najbardziej mnie zaintrygowało, jeśli chodzi o konferencję w Montrealu to, czy wypowiedzi Dr Saadawi, oraz jej krytyków były uzasadnione? Innymi słowy, czy judaizm, chrześcijaństwo i islam podzielają tą samą koncepcję statusu i roli kobiety? Czy są między nimi jednak jakieś różnice? Czy judaizm, chrześcijaństwo naprawdę zaoferowało kobietom lepsze traktowanie niż islam? Gdzie leży prawda?

Odnalezienie odpowiedzi na powyższe pytania nie było rzeczą prostą. Przede wszystkim dlatego, że wymagało uczciwości oraz obiektywizmu, lub co najmniej dołożenia największych starań ażeby odpowiedzi w taki sposób przedstawić.

Obiektywizm oraz uczciwość wynika z zasad islamu. Koran poucza muzułmanów, by zawsze mówili prawdę, nawet jeśli nie spodoba się ona tym, którzy są im bliscy:

"Kiedykolwiek mówisz, mów sprawiedliwie, nawet jeśli dotyczy to najbliższego krewnego " (Koran, 6:152)

"Wy, którzy wierzycie, trwajcie silnie w sprawiedliwości, jako świadkowie dla Allaha, nawet jeśli jest to przeciwko wam samym, lub waszym rodzicom, lub dzieciom, nawet jeśli będzie to przeciwko bogatym czy biednym" (Koran, 4:135)

Kolejna trudność, której musiałem podołać, to wielce szeroki zakres tematyki. Ostatnie kilka lat spędziłem na wielogodzinnym studiowaniu Biblii, Encyklopedii Religii oraz Encyclopaedia Judaica w celu uzyskania odpowiedzi. Zapoznałem się również z kilkunastoma książkami autorstwa naukowców, krytyków omawiających status kobiet w poszczególnych religiach. Materiał zaprezentowany w poniższych rozdziałach prezentuje najbardziej istotne wyniki mych pokornych poszukiwań. Nie twierdzę, że byłem absolutnie obiektywny. Przekracza to moje ograniczone, ludzkie możliwości. Mogę jedynie stwierdzić, że starałem się poprzez moje poszukiwania osiągnąć przedstawiany w Koranie ideał "sprawiedliwego przekazu".

Chciałbym podkreślić w niniejszym wstępie, że moim celem tej pracy nie jest deprecjacja judaizmu czy chrześcijaństwa. Jako muzułmanin, wierzę w boskie pochodzenie obu ksiąg, Tory i Ewangelii. Nikt nie może nazywać się muzułmaninem, jeśli nie uznaje (m.in. – przyp. tłum.) Mojżesza i Jezusa jako wielkich proroków.

Moim celem jest rehabilitacja islamu oraz wyrażenie uznania ostatniemu prawdziwemu przesłaniu Boga do ludzkości. Chciałbym również podkreślić, że przedstawiając status kobiety według trzech religii, koncentrowałem się jedynie na doktrynie. Oznacza to, że niniejsze opracowanie bazuje na wiedzy czerpanej z oryginalnych źródeł, nie zaś na praktykach mających miejsce we współczesnym świecie.Większość dowodów przytaczanych jest z Koranu, wypowiedzi Proroka Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), Biblii, Talmudu, oraz wypowiedzi kilku najbardziej wpływowych Ojców Kościoła, których poglądy w przeogromny sposób zdefiniowały i ukształtowały chrześcijaństwo. Zainteresowanie tymi źródłami wynika z faktu, iż utożsamianie zasad religii tylko i wyłącznie z zachowaniami oraz przymiotami niektórych z ich głównych wyznawców może być wielce mylące, albowiem tak naprawdę ogromna ilość ludzi myli kulturę z religią, wielu wyznawców nie wie, co mówią ich księgi religijne, a wielu innych w ogóle się tym nie interesuje.

> 1. BŁĘDNE ŚWIADECTWO