Utbah Ibn Gazlan

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład: Sarah Umm Yakoub

Było to w czasie, kiedy Umar ibn Chattab został Kalifem (przywódcą) państwa muzułmańskiego, którego terytorium bardzo szybko się powiększało, obejmując coraz większą część Imperium Perskiego.

Tego wieczoru Umar zamierzał wcześnie pójść spać, aby być wypoczętym w czasie swoich nocnych inspekcji incognito. Zwykł bowiem przebierać się i przemierzać ulice miasta, sprawdzając jak się mają jego mieszkańcy. Zanim jednak ułożył się do snu, pojawił się posłaniec z odległego frontu, przynoszący niepokojące wieści. Muzułmanie walczący z Persami pilnie potrzebowali wsparcia, gdyż wróg był dobrze wyposażony i będąc na swoim terenie otrzymywał zaopatrzenie z pobliskich miast. Szczególnie ważnym było al-Ubullah i to ono musiało znaleźć się w rękach muzułmanów, jeśli chcieli wygrać z Persją.

Umar miał jednak jeden poważny problem - niewielu ludzi zostało z nim w Medynie. Większość doświadczonych wojowników walczyła na rozległych frontach fisabilillah (dla chwały Boga). W tej sytuacji Umar zdecydował się na znany fortel: zorganizować niewielką grupę, ale pod wodzą kogoś walecznego i inteligentnego. Długo zastanawiał się nad wyborem, aż w końcu wykrzyknął:

- Wiem, już wiem kto nim będzie.

Osoba wybrana przez Kalifa zdawała się idealnie pasować do tej roli - znany mudżahid (walczący na Drodze Allaha), weteran bitw pod Badr, Uhud, al-Chandaq i innych. Jeden z pierwszych muzułmanów, który wyemigrował najpierw do Abisynii a potem do Medyny. Wysoki i postawny Towarzysz Proroka, znany ze swoich wyjątkowych zdolności w posługiwaniu się dzidą i łukiem.

Kiedy nastał poranek, Kalif zawołał swojego adiutanta z rozkazem:

- Sprowadź do mnie Utbaha ibn Gazlana. Umar zdołał zebrać niewielki oddział złożony z zaledwie 300 ludzi, na których czele miał stanąć Utbah. Obiecał również przysłać im posiłki najszybciej, jak to możliwe. Kiedy armia była już gotowa do odjazdu, Kalif przyszedł ich pożegnać i dać ostateczne instrukcje ich dowódcy. Powiedział:

- O Utbah, posyłam cię do miasta al-Ubullah, które jest jedną z głównych fortec wroga i proszę Boga, żeby pomógł wam ją zdobyć. Kiedy dojedziesz na miejsce, zaproś mieszkańców al-Ubullah do Islamu i czczenia jedynego Boga. jeśli zgodzą się, zaakceptuj ich jako muzułmanów. Jeśli nie, to pobierz od nich podatek dżizja (pobierany od niemuzulmanów w zamian za ochronę i nietykalność). Jeśli odmówią płacenia podatku to dopiero wtedy walcz z nimi. Bój się Allaha, o Utbah wypełniając swoje obowiązki. Uważaj, abyś nie stał się zarozumiały i pyszny, bo to zrujnuje twoje życie przyszłe. Pamiętaj, iż byłeś Towarzyszem Wysłannika Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). To przez niego Bóg cię wywyższył, po tym jak byłeś nic nie znaczącym i to On umocnił cię po tym jak byłeś słabym. Teraz stałeś się poważnym przywódcą i liderem, którego wszyscy mają słuchać. Co za wielkie błogosławieństwo cię spotkało, o ile nie staniesz się przez nie próżny i stracony w Ogniu. Niech Allah chroni nas obu przed tym.

Z tą szczerą radą i modlitwą Utbah i jego armia wyruszyła z Medyny. Razem z nimi jechały tez kobiety - żony i siostry wojowników.

Po wielu dniach dotarli do miejsca zwanego Qasbaa, w pobliżu al-Ubullah. Było ono tak nazwane z powodu licznie rosnących trzcino-podobnych roślin. Armia była skrajnie wygłodzona - nie mieli już nic do jedzenia. Utbah nakazał przeszukanie okolicy. Po niedługim czasie znaleziono w pobliskich zaroślach dwa kosze - w jednym były daktyle, zaś drugi wypełniony był małymi, białymi ziarnami w żółtych łupinach. Obawiając się, że nieznane ziarna mogą być zatrute muzułmanie posilili się jedynie daktylami. Kiedy zajęci byli posiłkiem nadszedł koń i zaczął zajadać ziarna; widząc, że nic mu się nie stało, postanowiono je ugotować. Jedna z kobiet doradziła, aby sparzyć ziarna w garnku nad ogniem i w ten sposób przestaną być szkodliwe. Para oddzieliła łuski od białego wnętrza i okazało się, że po ugotowaniu było to całkiem smaczne. Dopiero później muzułmanie dowiedzieli się, iż te ziarna były nazywane ryżem.

Następnie armia Utbaha skierowała się w stronę al-Ubullah, które leżało nad brzegiem rzeki Eufrat. Persowie używali miasta do importu broni i zaopatrzenia; było ono jedną wielką fortecą z wieloma wieżyczkami, z których łatwo było wypatrzyć wroga. Miasto wydawało się nie do zdobycia. Jakie szanse miał Utbah z zaledwie trzystoma ludźmi, wyposażonymi jedynie w dzidy i łuki? Postanowił zastosować niecodzienny fortel. Utbah miał ze sobą proporce, które przygotowano do zawieszenia na dzidach; wręczył je kobietom i nakazał podążać na tyłach armii. Poinstruował je, aby zbliżając się do miasta wznieciły tuman kurzu, tak by dało to wrażenie maszerującego wojska. Kiedy grupa perskich wojowników wyjechała im na przeciw, zobaczyła dumnie maszerujący oddział, a za nim tuman kurzu i - jak się domyślali - flagi głównej armii muzułmańskiej. Przerażeni wycofali się do miasta i nakazali ewakuację, myśląc, iż nie będą w stanie stawić czoła tak potężnemu przeciwnikowi. W ten sposób Utbah zdobył potężną fortecę bez przelania nawet jednej kropli krwi. Z tej bazy muzułmanie z łatwością przejęli kontrolę nad pobliskimi miasteczkami i okolicą.

Dowiedziawszy się o ich sukcesie, wielu przyjechało w te strony w poszukiwaniu bogatego i wygodnego życia. Utbah z żalem zauważył, ze jego armię pociąga przyjemne życie i że zaczęli oni naśladować zwyczaje regionu, co osłabiło ich wolę walki. Napisał więc do Kalifa list z prośbą o wybudowanie oddzielnego garnizonu wojskowego w Basra. Opisał dokładnie to miejsce, leżące pomiędzy pustynią a portami w Zatoce Perskiej, które wydawało się być idealne do prowadzenia dalszej działalności militarnej w regionie. Umar wyraził zgodę na to przedsięwzięcie - pierwszym budynkiem, który Utbah własnoręcznie zbudował był wielki meczet.

Jego wojownicy z czasem osiedlili się w okolicy, budując wystawne domy. Jednak on nadal mieszkał w zwykłym namiocie. Z żalem patrzył jak błyskotki tego świata zajmują ludzi i z łatwością zapominają oni o swoim prawdziwym celu życia. Widział tych, którzy jeszcze nie tak dawno cieszyli się z gotowanego w łuskach ryżu na obiad, a teraz jadali wyłącznie wykwintne perskie smakołyki. Martwiło to Utbaha, sam również obawiał się, aby życie tego świata nie przyćmiło mu czczenia Allaha. Zwołał swoich ludzi do meczetu i przemówił do nich:

- O mieszkańcy Basry! Życie na tym świecie ma swój koniec, a wtedy znajdziecie się w miejscu, które będzie trwać wiecznie. Podążajcie tam z najlepszymi uczynkami. Pamiętam teraz czasy, kiedy spędziłem z Wysłannikiem Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i pierwszymi muzułmanami; nie mieliśmy wtedy nic do jedzenia poza liśćmi drzew, które raniły nam usta. Pamiętam, jak któregoś dnia znalazłem duży płaszcz - rozerwałem go na połowę i jedną część dałem Saadowi ibn Łaqqas. Okryliśmy tym dolne części naszego ciała. A teraz spójrzcie na siebie: każdy z was jest jak książe na swojej posiadłości. Szukam schronienia u Allaha przed tym, abym stał się wielki w swoim mniemaniu, zaś małym w oczach Stwórcy.

Tymi słowami Utbah pożegnał swoich ludzi, ustanowił kogoś na swoje miejsce i wyruszył na pielgrzymkę do Mekki. Potem skierował się do Medyny, aby spotkać się z Kalifem i poprosić go o zwolnienie ze stanowiska. Umar jednak nie chciał się na to zgodzić, gdyż Utbah był najlepszy na stanowisko gubernatora.

- Składasz teraz na moje barki twoje obowiązki i zaufanie ludzi. Na Allaha, nigdy nie odwołam cię z tego stanowiska.

Utbah wiedział, że nie może się sprzeciwić rozkazowi Amira al-Muminin (Przywódcy Wiernych). Z ciężkim sercem wyruszył w drogę powrotną, prosząc Allaha:

- O Panie, nie wysyłaj mnie z powrotem do Basry. O Panie, nie wysyłaj mnie z powrotem do Basry.

Nie oddalił się daleko od Medyny, kiedy jego wielbłąd upadł. Utbah spadł i niedługo potem zmarł z odniesionych urazów. Allah wysłuchał jego modlitwę i zabrał go do miejsca, gdzie nie ma już pokus tego świata.

źródło