Dżafar ibn Abi Talib

Companions of the Prophet (źródło); AbdulWahid Hamid; Muslim Education & Literacy Services

przekład: Monika Meziani

Pomimo swojej szlacheckiej pozycji pośród Kurajszytów, Abu Talib, wuj Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był ubogi. Miał on liczną rodzinę i nie miał wystarczających środków na ich odpowiednie utrzymanie. Jego ciężka sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła, kiedy wielka susza dotknęła Półwysep Arabski. Wyniszczyła ona roślinność i trzody. Mówi się, że ludzie doprowadzeni byli do tego, że aby przetrwać musieli bić się o kości do zjedzenia.

To w czasie tej suszy, jeszcze przed wezwaniem do misji proroczej, Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział do swojego wuja, al Abbasa:

- Twój brat, Abu Talib, ma dużą rodzinę. Jak widzisz, ludzi dotknęła straszliwą suszę i cierpią głód. Chodźmy do Abu Taliba i weźmy odpowiedzialność za część jego rodziny. Ja wezmę jednego z jego synów, a ty możesz wziąć innego i będziemy się nimi opiekować.

- To co radzisz jest z pewnością dobre i godne pochwały – odpowiedział al-Abbas i razem poszli do Abu Taliba, mówiąc mu: Chcemy trochę ulżyć twojej rodzinie do czasu, gdy minie ten smutny okres. Abu Talib zgodził się.

- Jeśli pozwolicie mi zatrzymać Aqila (jednego z jego synów, starszego od Ali'ego), to możecie robić co chcecie – powiedział.

W ten oto sposób Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wziął Ali'ego do swojego domu, a al-Abbas wziął Dżafara do swojego. Dżafar był bardzo podobny do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Mówi się, że było pięciu mężczyzn z klanu Haszim, którzy byli tak podobni do Proroka, że często ich z nim mylono. Byli to: Abu Sufjan ibn al-Harith i Qutham ibn al-Abbas, którzy byli jego kuzynami; As-Saib ibn Ubajd, dziadek imama asz-Szafi; al-Hasan ibn Ali, wnuk Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który go przypominał najbardziej ze wszystkich; oraz Dżafar ibn Abi Talib.

Dżafar został ze swoim wujkiem, al-Abbasem, aż do czasu, gdy stał się młodym mężczyzną. Wtedy ożenił się z Asmą bint Umajs, siostrą Majmuny, która później została żoną Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Po ślubie Dżafar przeszedł do własnego mieszkania. On i jego żona byli jednymi z pierwszych przyjmujących islam. Został on muzułmaninem z rąk Abu Bakra as-Siddiq (oby Allah był z niego zadowolony).

Młody Dżafar i jego żona byli oddanymi wyznawcami islamu. Znosili oni złe traktowanie i prześladowania ze strony Kurajszytów cierpliwie i niezłomnie, ponieważ oboje zdawali sobie sprawę z tego, że droga do raju usłana jest cierniami i wyłożona bólem i trudnościami.

Kurajszyci uczynili życie nieznośnym zarówno dla nich obojga, jak i dla ich braci w wierze. Próbowali oni przeszkodzić im w przestrzeganiu i wykonywaniu obowiązków i rytuałów islamu. Uniemożliwili im rozkoszowania się w pełni słodyczą czci. Kurajszyci czaili się na nich na każdym zakręcie i mocno ograniczali ich swobodę poruszania się.

W końcu Dżafar poszedł do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i prosił o pozwolenie dla siebie i małej grupy Towarzyszy, w tym także dla swojej żony, na emigrację do Abisynii. Z wielkim smutkiem Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wyraził zgodę. Bolało go, że te czyste i prawe dusze zmuszane są do opuszczenia swoich domów oraz znajomych i ukochanych miejsc i wspomnień z ich dzieciństwa i młodości, i to nie z powodu jakiegoś przestępstwa, ale tylko dlatego, że mówili oni Nasz Pan jest Jeden. Allah jest naszym Panem.

Grupa emigrantów opuściła granice Mekki i udała się do Abisynii. Przewodził im Dżafar ibn Abi Talib. Wkrótce osiedlili się oni w swoim nowym kraju pod opieką i ochroną Negusa, sprawiedliwego i prawego władcy Abisynii. Po raz pierwszy odkąd stali się muzułmanami mogli delektować się smakiem wolności i bezpieczeństwa i w spokoju cieszyli się słodyczą czci.

Kiedy Kurajszyci dowiedzieli się o odejściu małych grup muzułmanów i spokojnym życiu, jakim cieszyli się pod ochroną Negusa, zaplanowali, że zapewnią im ekstradycję i powrót do wielkiego więzienia jakim była Mekka. Wysłali dwóch spośród swoich budzących respekt ludzi, Amra ibn al-Aas i Abdullaha ibn Abi Rabia, aby wykonali to zadanie. Obładowali ich też cennymi i potrzebnymi prezentami dla Negusa i jego biskupów.

W Abisynii tych dwóch kurajszyckich wysłanników najpierw podarowało biskupom swoje dziewczęta i powiedzieli każdemu z nich:

- Pewni nikczemni młodzi ludzie poruszają się wolno w kraju króla. Zaatakowali oni religię naszych przodków i spowodowali rozbicie wśród swoich ludzi. Kiedy powiemy o nich królowi poradźcie mu, aby ich nam oddał bez pytania ich o ich religię. Szanowani przywódcy spośród ich ludzi dobrze ich znają i wiedzą też w co oni wierzą.

Biskupi zgodzili się.

Amr i Abdullah poszli wtedy do Nagusa i podarowali mu prezenty, którymi bardzo się zachwycił. Powiedzieli mu:

- O królu, jest pewna grupa złych osób spośród naszych młodych ludzi, którzy uciekli do twojego królestwa. Praktykują oni religię, której ani my ani wy nie znacie. Porzucili oni naszą religię i nie przystąpili do waszej religii. Poważani przywódcy spośród ich ludzi – spośród ich własnych rodziców i wujków, oraz z ich własnych klanów - wysłali nas do ciebie, aby cię prosić o odesłanie ich, gdyż oni najlepiej wiedzą, jakie (ci uchodźcy - przyp. tłum.) problemy sprawiali.

Negus spojrzał w kierunku swoich biskupów, którzy powiedzieli:

- Mówią prawdę, królu. Ci ludzie znają ich lepiej i są lepiej zorientowani co oni zrobili. Odeślij ich, aby sami mogli ich osądzić.

Negusa rozzłościła ta sugestia i powiedział:

- Nie, na Allaha, nie oddam ich nikomu zanim sam ich nie zawołam i nie zapytam ich o to, co spowodowali. Jeśli to, co powiedziało tych dwóch mężczyzn jest prawdą, oddam wam ich. Jeśli jednak nie jest to prawda, będę ich chronić tak długo, jak długo będą chcieli pozostać pod moją ochroną.

Następnie Negus wezwał do siebie muzułmanów. Zanim przyszli, naradzili się między sobą i zgodzili się, że tylko Dżafar ibn Abi Talib będzie przemawiał w ich imieniu, nikt więcej.

Na sądzie Negusa biskupi ubrani w zielone komże i imponujące nakrycia głowy i siedzieli po jego prawej i lewej stronie. Kurajszyccy wysłannicy także siedzieli, kiedy muzułmanie weszli i zajęli swoje miejsca. Negus odwrócił się do nich i spytał:

- Jaka jest religia, którą sobie wprowadziliście, a która spowodowała, że odcięliście się od religii waszych ludzi? Nie przystąpiliście także do mojej religii, ani do religii żadnej społeczności.

Dżafir ibn Abi Talib wyszedł naprzód i rozpoczął mowę, która była wzruszająca i elokwentna, i która jest jednym z najbardziej fascynujących opisów islamu, wezwania szlachetnego Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i warunków społeczności Mekki z tamtych czasów. Powiedział on:

- O królu, byliśmy ignorantami i ludźmi niemoralnymi, czcicielami bożków, jedzącymi ciała zdechłych zwierząt, popełniającymi wszelkiego rodzaju obrzydliwości i wstydliwe czyny, zrywającymi więzy rodzinne, źle traktującymi gości, a silni spośród nas wykorzystywali słabych. Pozostawaliśmy w tym stanie do czasu, gdy Allah wysłał nam Proroka, jednego z naszych ludzi, którego pochodzenie, prawdomówność, rzetelność i uczciwość były nam dobrze znane. Nawoływał nas do czczenia wyłącznie Allaha, abyśmy wyrzekli się kamiennych bożków, które my i nasi przodkowie czciliśmy zamiast Allaha. Nakazał nam mówić prawdę, dotrzymywać obietnic, być życzliwymi wobec naszych krewnych, pomocnymi wobec naszych sąsiadów, zaprzestać wszelkich czynów zabronionych i powstrzymywać się od rozlewu krwi; unikać rzeczy nieprzyzwoitych i fałszywego świadectwa, nie przywłaszczać sobie własności sierot, ani nie zniesławiać cnotliwych kobiet. Nakazał nam czcić jedynie Allaha i nie dodawać mu żadnych towarzyszy, przestrzegać modlitwy i dawać jałmużnę, oraz pościć w miesiącu ramadan. Uwierzyliśmy w niego i w to, co nam przyniósł od Allaha i poszliśmy za nim w tym, o co nas poprosił abyśmy zrobili, oraz trzymamy się z dala od tego, czego robienia nam zabronił. Z tego powodu, o królu, nasi ludzie zaatakowali nas, doświadczali nas najsroższymi karami, aby zmusić nas do porzucenia naszej religii i do powrotu do dawnej niemoralności i czczenia bożków. Gnębili nas, sprawili, że nasze życie było nie do zniesienia i uniemożliwiali nam przestrzeganie naszej religii. Dlatego wyjechaliśmy do twojego kraju, wybierając ciebie przed kimkolwiek innym, pragnąc twojej ochrony i mając nadzieję na życie w sprawiedliwości i pokoju pomiędzy wami.

Negus był pod wrażeniem i pragnął usłyszeć więcej. Zapytał Dżafara. Czy macie ze sobą coś, co przyniósł wam was Prorok odnośnie Allaha?

- Tak – odparł Dżafar.

- Więc przeczytaj mi to – poprosił Negus. Dżafar wyrecytował mu swoim głębokim, melodyjnym głosem pierwszą część sury Maria, która dotyczy historii Jezusa i jego matki, Marii.

Słysząc słowa Koranu, Negus był wzruszony do łez. Rzekł do muzułmanów: Przesłanie waszego Proroka i Jezusa pochodzi z tego samego źródła... Do Amra i jego towarzyszy powiedział zaś:

- Idźcie, gdyż na Allaha, nigdy wam ich nie oddam.

Jednakże nie był to koniec tej sprawy. Przebiegły Amr postanowił iść do króla następnego dnia, aby wspomnieć o wierze muzułmanów coś , co z pewnością napełni jego serce złością i sprawi, że ich znienawidzi.

Nazajutrz Amr poszedł do Negusa i powiedział:

- O królu, ci ludzie, którym udzieliłeś schronienia i których ochraniasz, powiedzieli coś okropnego o Jezusie, synu Marii (że jest on sługą). Poślij po nich i spytaj ich co o nim mówią.

Negus wezwał muzułmanów jeszcze raz, a Dżafar przemawiał w ich imieniu. Negus zadał pytanie:

- Co mówicie o Jezusie, synu Marii?

- Odnośnie niego mówimy tylko to, co zostało objawione naszemu Prorokowi – odpowiedział Dżafar.

- A co to jest? – dopytywał Negus.

- Nasz Prorok mówi, że Jezus jest sługą Allaha i Jego Prorokiem. Jego duchem i Jego słowem, które tchnął w Marię Dziewicę.

Negus był wyraźnie podekscytowany tą odpowiedzią i ogłosił:

- Na Allaha, Jezus, syn Marii był dokładnie taki, jak opisał go wasz Prorok.

Biskupi dokoła Negusa chrząkali z odrazą na to, co usłyszeli, a Negus zganił ich. Odwrócił się do muzułmanów i powiedział:

- Idźcie, gdyż jesteście bezpieczni. Ktokolwiek będzie wam przeszkadzał, zapłaci za to, a ktokolwiek się wam sprzeciwi, zostanie ukarany. Gdyż na Allaha, wolałbym nie mieć góry złota, niż aby komuś z was stała się jakaś krzywda.

Odwracając się do Amra i jego towarzysza nakazał swoim podwładnym:

- Zwróćcie tym dwóm mężczyznom ich prezenty. Nie potrzebuję ich. Amr i jego towarzysz odjechali załamani i sfrustrowani. Muzułmanie pozostali w kraju Negusa, który udowodnił, że jest wspaniałomyślny i życzliwy wobec swoich gości.

Dżafar i jego żona, Asma, spędzili w Abisynii, która stała się ich drugim domem, około dziesięciu lat. Asma urodziła tam troje dzieci, które nazwała Abdullah, Muhammad i Ałn. Możliwe, że ich drugie dziecko było pierwszym w historii wspólnoty muzułmańskiej dzieckiem noszącym po szlachetnym Proroku (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) imię Muhammad.

W siódmym roku hidżry Dżafar i jego rodzina opuścili wraz z grupą muzułmanów Abisynię, i skierowali się do Medyny. Kiedy tam przybyli, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) wracał właśnie z udanego podboju Chajbar. Tak bardzo ucieszyło go spotkanie Dżafara, że powiedział: Nie wiem co bardziej mnie uszczęśliwia, podbój Chajbar, czy przybycie Dżafara.

Wszyscy muzułmanie, a zwłaszcza biedni spośród nich, byli tak samo szczęśliwi z powodu powrotu Dżafara jak sam Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). Dżafar szybko zasłynął jako osoba troszcząca się o dobrobyt ubogich. Stąd jego przydomek, „Ojciec Biednych”. Abu Hurajra powiedział o nim:

- Najlepszym z ludzi wobec nas, biedaków, był Dżafar ibn Abi Talib. Przechodził koło nas wracając do domu i dawał nam jakiekolwiek jedzenie miał. Nawet jeśli jego własne jedzenie się skończyło, wysyłał nam wtedy garnek, w którym umieszczał samo masło i nic więcej. Otwieraliśmy go i wylizywaliśmy do czysta...

Dżafar nie pozostał długo w Medynie. Na początku ósmego roku po hidżrze Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zebrał armię, aby walczyła z Bizantyjczykami w Syrii, gdyż ich gubernator perfidnie zabił jednego z wysłanników, który pojechał tam w pokojowych zamiarach. Wyznaczył Zajda ibn Haritha jako wodza armii i dał następujące instrukcje:

- Gdyby Zajd został ranny lub zabity, Dżafar ibn Abi Talib przejmie dowództwo. Jeśliby Dżafar został zabity lub ranny, wtedy dowódcą zostanie Abdullah ibn Rałaha. Gdyby Abdullah ibn Rałaha został zabity, niech muzułmanie sami wybiorą sobie dowódcę.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nigdy nie dał takich instrukcji żadnej wcześniejszej armii i muzułmanie wzięli to za wskazówkę, że spodziewał się on, iż bitwa będzie trudna, oraz że poniosą duże straty.

Kiedy wojska muzułmańskie dotarły do Mutah, małej wioski umiejscowionej pomiędzy wzgórzami w Jordanii, odkryli, że Bizantyjczycy zgromadzili sto tysięcy ludzi wspieranych przez ogromną ilość chrześcijańskich Arabów z plemion Lachm, Dżudam, Quda i innych. Wojska muzułmańskie liczyły zaledwie trzy tysiące osób.

Pomimo ogromnej różnicy liczebności, wojska muzułmańskie nawiązały walkę z Bizantyjczykami. Zajd ibn al-Haritha, ukochany Towarzysz Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) był jednym z pierwszych poległych. Dżafr ibn Abi Talib objął wtedy dowództwo. Dosiadając swojego rudego konia przedarł się w głąb szeregów Bizantyjczyków. Gnał na koniu, wołając:

- Jak wspaniały jest raj i jak jest blisko! Jak przyjemny i chłodny jest jego napój! Kara dla Bizantyjczyków jest bliska! Walczył zacięcie, ale w końcu został zabity. Trzeci przywódca, Abdullah ibn Rałaha, także poległ. Chalid ibn al-Łalid, zatwardziały wojownik, przegrupował muzułmanów i ponowił atak z kilku stron. W końcu większość wojsk bizantyjskich uciekła w chaosie.

Wieści o śmierci trzech dowódców dotarły do Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w Medynie. Poczuł on wielki ból i żal. Poszedł do domu Dżafara i spotkał jego żonę, Asmę. Przygotowywała się na powrót nieobecnego męża. Upiekła ciasto, wykąpała i ubrała dzieci. Asma powiedziała:

- Kiedy Wysłannik Allaha nadchodził, zobaczyłam smutek okrywający jego szlachetną twarz i byłam pełna obaw. Ale nie śmiałam pytać go o Dżafara ze strachu, że usłyszę jakieś niemiłe wieści. Pozdrowił mnie i spytał: „Gdzie dzieci Dżafara?” Zawołałam je, a one przyszły i szczęśliwe zgromadziły się wokół niego, każde z nich czekało, by mieć go dla siebie. Pochylił się nad nimi i przytulił je, a łzy wypływały z jego oczu. „O Wysłanniku Allaha” – spytałam – „dlaczego płaczesz? Czy usłyszałeś coś o Dżafarze i jego dwóch towarzyszach?”

- Tak – odpowiedział. Zostali męczennikami. Śmiech i uśmiechy znikły z twarzy małych dzieci kiedy usłyszały jak ich mama płacze i lamentuje. Przyszły kobiety i zebrały się wokół Asmy.

- O Asmo – powiedział Prorok – nie mów nic niestosownego i nie bij się w piersi. Następnie pomodlił się do Allaha, aby chronił i utrzymywał rodzinę Dżafara i zapewnił ich, że osiągnął on raj.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) opuścił dom Asmy i poszedł do swojej córki, Fatimy, która także płakała. Powiedział do niej:

- Za takimi jak Dżafar (łatwo) możesz zapłakać się na śmierć. Przygotuj jedzenie dla rodziny Dżafara, gdyż dzisiaj są zrozpaczeni.

źródło