2008-17

UWAGA - FALSYFIKATY!!!

Sam nie wiem, jak zacząć.

Najlepiej od początku - zajrzyjcie proszę na tę stronę: Fotoreportaż z Chin , obejrzyjcie dokładnie powiększenia wszystkich zdjęć na obu stronach galerii i przeczytajcie podpisy pod nimi umieszczone. Czy w tych warunkach kolekcjonowanie monet ma jeszcze sens?

Pierwszy odruch - depresyjne stwierdzenie: „a w czorty z całym tym kolekcjonerstwem” - uważam za błąd. Kolekcjonerstwo jest dla mnie czymś bardzo ważnym. Życie nie może ograniczać się do snu, pracy, jedzenia i wydalania. Trzeba mieć jakąś pasję. Może to być sztuka, turystyka, sport, może być i kolekcjonerstwo. W każdym przypadku dla zaspokojenia pasji musimy coś, od kogoś kupować. W każdym przypadku możemy być pewni, że są ludzie, którzy będą chcieli zarobić na nas w oszukańczy sposób. Wynajmą nam brudną klitkę zamiast apartamentu, sprzedadzą po pięć biletów na to samo miejsce w samolocie, sprzedadzą fałszywy obraz, fałszywą monetę. Dlaczego, wiedząc o tym, tak często dajemy się nabrać - przykład z ostatnich dni: mieszkaniec miłych memu sercu Chojnic kupił od przypadkowo spotkanych w parku ludzi monety za osiemdziesiąt tysięcy złotych - miały być złote i cenne, okazały się bezwartościowe. Gubi nas chciwość. Wizja „okazji” zabija resztki ostrożności i rozsądku. Jak nie skorzystać z szansy na wzbogacenie się w kilka minut? Jak nie ulec pokusie?

Sposobem na uniknięcie kłopotów są wiedza (szczególnie dotyczy to kolekcjonerstwa) i zdrowy rozsądek. Zdrowy rozsądek zwłaszcza. Dlaczego oszust proponujący w parku po sto złotych monety, które można rzekomo sprzedać w kantorze pięć razy drożej, sam nie zaniósł ich do kantoru? Żaden mędrzec tego nie rozwikła.

Wiedza. Wiedza kolekcjonera nie może ograniczać się do znajomości aktualnych notowań monety. Trzeba wiedzieć jak najwięcej o technice wykonywania stempli i o metodach bicia monet, o metalach, z których wykonano monety. Kolekcjonując starsze monety trzeba mieć pojęcie o liternictwie epoki. To wszystko zresztą nie utrudnia życia, a wręcz przeciwnie, dodaje pasji kolekcjonerskiej blasku.

Wróćmy do „naszych” Chińczyków. Co produkują w swoich fałszerskich fabryczkach? To, co się dobrze sprzedaje. To, co ZAMÓWIĄ U NICH nieuczciwi handlarze. Największy rynek numizmatyczny funkcjonuje w USA. Kolekcjonerzy na całym świecie bez trudu mogą sprawdzić notowania amerykańskich monet w internecie ekscytując się ilością zer i wielotysięcznymi różnicami między cenami sąsiadujących stanów zachowania. Tłuką więc chińskie warsztaty miliony „Morganów” i „Peace dollars” a nawet jednocentówek z indianinem. Nic to, że zamiast ze srebra, tłoczą dolary w „białym metalu” przyciąganym przez magnes (srebra magnes nie przyciąga!). Zawsze znajdzie się ktoś łasy na szybki zarobek. Jak nie w USA, to w Polsce. Świat się skurczył, eBay jest wszędzie, pieniądze przesyła się między dowolnymi miejscami na Ziemi w ciągu sekund.

Fałszuje się w Chinach nie tylko monety.

Fałszywe monety w fałszywych „trumienkach”.

Slaby pokazane na powyższym zdjęciu są anonimowe i nie powinny wprowadzić w błąd doświadczonego zbieracza. Niestety fałszuje się też slaby najlepszych firm gradingowych:

Po lewej detale sfałszowanego slaba NGC, po prawej slab oryginalny.

Minimalnie węższa czcionka etykiety, mały promień zaokrąglenia narożników etykiety z hologramem, inna czcionka na hologramie i widoczna przerwa w wewnętrznej obwódce pudełka - to najłatwiejsze do zauważenia wyróżniki falsyfikatu. Ten ostatni szczegół umożliwia zdemaskowanie oszustwa nawet, gdy nie mamy możliwości porównania etykiety z oryginałem.

Pora na recepty szczegółowe.

Pierwszą już podałem: trzeba się uczyć.

Recepta druga też została sprecyzowana - brutalnie mówiąc „nie licz na okazje, licz na siebie”.

Recepta trzecia wiąże się mocno z pierwszą - to wąska specjalizacja. Nie sposób równie dobrze znać się na antycznych monetach greckich, monetach średniowiecznej Europy, rosyjskich miedziakach z przełomu XVIII i XIX wieku i chińskich monetach „keszowych” (poza tym, żeby jednocześnie zbierać to wszystko, wypadało by mieć nieograniczone zasoby finansowe). Trzeba więc ograniczyć apetyty. Im węższy zakres geograficzno-chronologiczny, tym lepiej. Tym łatwiej zgromadzić potrzebna literaturę, tym łatwiej zgromadzić zestaw referencyjnych zdjęć.

Warto też pamiętać o jednym aspekcie. Wywodzimy się z kultury europejskiej. Początki naszej kultury to region śródziemnomorski. Dlatego łatwiej nam dostrzegać niuanse liternictwa i ikonografii monet państw europejskich i związanych z Europą w swoich początkach. Nie twierdzę, że nie mamy szans na zgłębienie tajników mennictwa Indii, Chin albo krajów islamskich. Zwracam tylko uwagę, że jest to dla nas znacznie, znacznie trudniejsze.

Jest jeszcze jedna recepta. Większość aktywnych kolekcjonerów monet zna handlarzy zajmujących się rozprowadzaniem „wspaniałych kopii rzadkich monet”, które ani nie są wspaniałe ani nie maja żadnego oznaczenia, że są kopiami. Ci handlarze nie ukrywają, że rozprowadzają podróbki. Mam jednak nieodparte wrażenie, że reklamując swój towar, jako zbliżone do ideału naśladownictwo wręcz zachęcają swoich klientów do wejścia na drogę przestępstwa. Sami pozostaną „czyści”, nawet gdy moneta z ich dostawy zostanie później zaoferowana i sprzedana jako oryginał. Nawet, gdy ich klient zostanie za swój czyn skazany, oni odpowiedzialności nie poniosą. Proponuję więc, bojkot tych Pań i Panów, bo to oni zabijają kolekcjonerstwo monet. To oni odpowiadają za to, że z obawy przed wszechobecnymi falsyfikatami, potencjalni kolekcjonerzy monet rezygnują i zajmują się innymi, bezpieczniejszymi dziedzinami.

Tekst został napisany 11 maja 2008 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w bardzo okrojonej formie)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/UWAGA---FALSYFIKATY.html