2002-19

KOLEKCJA - INWESTYCJA

Jak to się dzieje, że niezamożni z pozoru ludzie okazują się właścicielami cennych kolekcji obrazów, książek, znaczków, monet...? Czasem zawdzięczają to swoim przodkom, ale częściej pasji, żyłce tropiciela i umiejętności dostrzegania "skarbu" tam, gdzie inni widzą tylko jakieś niegodne uwagi starocie. Ktoś, kto odłożył do szuflady bankowy rulon 20-groszówek z roku 1957 ma dziś niemałe pieniądze. W roku 1957 było to 10 złotych, czyli 0,8% przeciętnej miesięcznej pensji. Dzisiaj, pod warunkiem, że monety nie zostały w międzyczasie uszkodzone, to co najmniej 5000 zł, czyli pensja bardzo dobra. 10 złotych "urosło" do 5.000 - stopa zwrotu, jak na 45 lat niezbyt imponująca... Ale, ale, a co z denominacją? Przemnóżmy 5.000 x 10.000 i mamy 50.000.000 starych złotych. To już wygląda nieźle! Na dodatek odkryto niedawno, że istnieją dwa warianty stempla tej monety. Odkrycie opublikował Pan Andrzej Dąbrowski w Przeglądzie Numizmatycznym 3/2002.


2 odmiany awersu 20-groszówki z rocznika 1957

Proszę zwrócić uwagę na kształt cyfr w dacie i odległość kropki od cyfry 1

Ze względu na rzadkość tej monetki nie udało się jeszcze ustalić stopnia rzadkości obu odmian - wymaga to współpracy wielu kolekcjonerów, bo niewielu z nas ma w szufladach wspomniane rulony. Może się okazać, że stosunek ilości monet w obu odmianach wynosi 1:1, ale może też być tak, że jedna z nich jest wielokrotnie rzadsza. Cena poszybuje w górę.

Dobrze, PRL, to rozdział zamknięty, a czy wśród nowszych emisji też można liczyć na takie okazje?

Nakład opisanej wyżej monety wynosił 3,9 miliona egzemplarzy. Wśród nowych monet obiegowych nie ma takich rzadkości. Utajnione do niedawna nakłady wyglądają tak:

Zaznaczyłem trzy najrzadsze monety. Spośród nich tylko złotówka 1993 sprawia wrażenie dostępnej trudniej od pozostałych. Na internetowych aukcjach Allegro sprzedawano ją w cenach od 2 zł za egzemplarz obiegowy do 10 zł za stan menniczy (do tego trzeba doliczyć koszty przesyłki, które zwyczajowo pokrywa nabywca - najczęściej 3,50 za list polecony). Nie wiemy dlaczego ten rocznik jest trudniej dostępny. Może worki z częścią nakładu leżą jeszcze w sejfach NBP i kiedyś, po wprowadzeniu do obiegu sytuacja się zmieni. Póki co, jeśli trafia się okazja kupna tej monety w ładnym stanie, najlepiej menniczym, w rozsądnej cenie, to chyba warto zaryzykować zamrożenie kilkudziesięciu/kilkuset złotych na parę lat.

Muszę się przyznać, że mam wielka ochotę na następujący eksperyment:

11 roczników x 1 grosz x 50 sztuk (typowy rulon bankowy) = 5,50 zł

...

...

...

2 roczniki x 5 złotych x 50 sztuk = 500 zł

RAZEM = 967 złotych

Oczywiście, wszystko w stanie menniczym! Przetrzymać to przez 20 lat, i "que sera, sera". W najgorszym razie przegram z inflacją (jakieś 2 do 3% rocznie), w najlepszym ... emeryturka na Seszelach :-)

Patrzę na to raczej optymistycznie, bo nowe monety w stanach menniczych nie tak często trafiają do naszych portmonetek, a im dłużej będą w obiegu, tym więcej z nich ulegnie najrozmaitszym uszkodzeniom.

Jak już wielokrotnie podkreślałem, ograniczam moje zainteresowania do monet obiegowych. Tak popularne ostatnio emisje okolicznościowe uważam za bliższe biżuterii, zwłaszcza od czasu, gdy w monety zaczęto wklejać bursztyny, cyrkonie, ceramikę i inne dziwne materiały. Wiem jednak, że gros kolekcjonerów traktuje te emisje bardzo poważnie - wystarczy popatrzeć na gigantyczne kolejki przed bankami w dniach wprowadzania do obiegu nowych monet. Wiele z tych monet odniosło poważny sukces rynkowy - o rzeczywiście pięknej dwudziestozłotówce "Szlak bursztynowy" można przeczytać w innym artykule. Nieco mniejszym zainteresowaniem cieszy się "Kopalnia soli w Wieliczce". Charakterystyczne jest, że nie znamy nakładu tych dwu monet. Nakłady innych 20-złotówek wahają się od 14 do 55 tysięcy egzemplarzy. Nie wiadomo jednak, jaka ich część została wyeksportowana. Myślę, że warte zainteresowania mogą być "Atlanta 1996", "1000-lecie Gdańska", "Kolędnicy". Warto też zwrócić uwagę na niektóre dwuzłotówki "golden nordic" - szczególnie na pierwsze dwie emisje "Zygmunt August" i "Jeż". Spory potencjał (wynikający głównie z tematyki) mają "Nagano", "Chopin", "rok 2000 - bimetaliczna", "Szlak bursztynowy" i "Mistrzostwa Świata Korea-Japonia".

Sytuacja na rynku numizmatycznym wygląda raczej optymistycznie. Ujawniło się kilka bardzo dobrych monet zakupionych na dużych aukcjach zagranicznych - m. innymi szóstak koronny Zygmunta Starego z 1529 r. zakupiony na słynnej aukcji zbioru Karolkiewicza (wcześniej był w zbiorze E. Hutten-Czapskiego). Cieszy, że cenne polskie numizmaty przyjeżdżają do kraju zamiast opuszczać go potajemnie. W chwili, gdy piszę ten tekst (12-11-2002), trwa aukcja sensacyjnego znaleziska, ćwierćgrosza krakowskiego Kazimierza Wielkiego. Cena tej niezwykle rzadkiej monety (wg. E. Kopickiego znanych jest 6 egz.) osiągnęła na razie 5.100,00 zł, a do końca aukcji jeszcze 8 dni!

A więc... do boju!

Tekst został napisany 12 listopada 2002 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (zniknęło jedno ze zdjęć)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Kolekcja---inwestycja.html