2003-39

ORZEŁ, RESZKA I...

Patrząc na monety koncentrujemy zwykle uwagę na dwu dużych powierzchniach: awersie i rewersie. Monety mają jeszcze "trzecią stronę" - obrzeże, zwane najczęściej rantem. Co możemy na nim znaleźć?

Niemal wszystkie monety bite w Polsce przed XVIII wiekiem miały rant gładki. Niższe nominały były bite na krążkach na tyle cienkich, że umieszczanie na nim napisów lub ozdobników było niemożliwe. Monety "grube" - talary i półtalary miały na rancie wystarczająco dużo miejsca, ale technika przygotowywania krążków była bardzo niedoskonała. W efekcie monety powszechnie obcinano lub spiłowywano. Ten proceder był karany niemal tak samo jak fałszowanie pieniędzy. Aby go uniemożliwić, zaczęto umieszczać na rancie najpierw ozdoby, później napisy. W polskim mennictwie prekursorem był Walezy. No może nie są to monety polskie, ale ze względu na tytulaturę króla zalicza się je do monet z Polska związanych. Na double tournois w roku 1577 zastosowano rant karbowany (ząbkowany prosto). Następne polskie monety z takim rantem pojawiły się za Augusta III. Na dukatach toruńskich Augusta II z roku 1702 pojawiło się karbowanie ukośne.

Na 1/8 i 1/4 ecu Walezego na rancie umieszczono napis: CONSTITVAE REI + NVMMARIAE EXEMPLVM czyli wzorzec pieniądza ustanowiony przez króla. Pierwszą całkowicie polską monetą z napisem na rancie był talar koronny Sobieskiego. I na nim i na innych monetach XVII- i XVIII-wiecznych napisy na rancie są wypukłe. Na początku XIX wieku pojawiły się monety z napisem wklęsłym. Obcięcie lub opiłowanie tak ozdobionych monet było natychmiast widoczne i skutkowało zmianą kursu, po jakim monetę przyjmowano oraz wycofaniem monety z obiegu.

Napisy umieszczano na monetach grubych. Na niższych nominałach rant ozdabiano (zabezpieczano) ząbkowaniem ukośnym lub prostym albo ozdobnym, np. w kształcie nachodzących na siebie liści. Te ostatnie pojawiły się na monetach Augusta III Sasa ale najczęściej spotykamy je na monetach Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Innego rodzaju ozdoby w postaci różnego rodzaju ukośnych linii, łusek, tarczek widzimy na monetach osiemnastowiecznych, zarówno emisjach państwowych Augusta III, jak i na monetach lokalnych: oblężniczych zamojskich, monetach Prus Południowych, Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Oświęcimsko-Zatorskich i wielu innych.

Monety bite współcześnie również miewają na rancie różne wyobrażenia. Nie pełnią one roli zabezpieczającej - nikt nie obcina obiegowych monet bitych z metali nieszlachetnych. Rant spełnia głównie rolę ozdobną, szczególnie na monetach okolicznościowych. Na monetach obiegowych pełni inną rolę - ułatwia rozróżnianie nominałów osobom niedowidzącym.

Rant pięciozłotówki z 1994 r. U góry moneta fałszywa.

W poszukiwaniu odmian i wariantów stempli monet niektórzy kolekcjonerzy zwracają uwagę również na rant. Często jestem pytany, czy napis "SALUS-REIPUBLICAE-SUPREMA-LEX" (dobro Rzeczpospolitej najwyższym prawem) na przedwojennych pięciozłotówkach powinien być czytany przy ułożeniu monety na awersie, czy na rewersie i czy ewentualne różnice można traktować jako odmiany. Technika przygotowania krążków i bicia tych monet spowodowała, że krążki trafiały pod prasę w zupełnie przypadkowym ułożeniu, nie można więc mówić o dwóch odmianach. Co innego, gdy trafi nam się moneta wybita na krążku przeznaczonym dla innej emisji. Najlepszym przykładem mogą być niemieckie monety wybite w 1972 roku z okazji olimpiady. Monety ze zmienionym rantem osiągają ceny rzędu kilku tysięcy euro. Równie wysoko wyceniane są enerdowskie pięciomarkówki na krążkach przygotowanych do bicia monet dla Mongolii.

Rant odgrywa znaczną rolę w ocenie autentyczności monet. Już sam kształt krążka, np. idealny okrąg nie przystający do stopnia zaawansowania technologii danej epoki może świadczyć o współczesnym pochodzeniu monety. Znane są fałszywe szóstaki malborskie Zygmunta III wybite na krążkach o wyraźnym kształcie walca. Bardzo płaskiego, ale walca. Fałszerze zadali sobie sporo trudu symulując wytarcie rysunku monety spowodowane jej obiegiem ale zapomnieli o tym, że obiegowe oryginały mają rant zaokrąglony. Bardzo często spotykane fałszywki rzadkich miedzianych monet rosyjskich, np. próbnych emisji syberyjskich, łatwo zdemaskować na podstawie widocznych na rancie śladów... toczenia. Krążki zamiast wycinać, toczono. Nie dość, że są zbyt okrągłe, to jeszcze widać na nich ślady noża tokarskiego!

Jeszcze jeden rodzaj fałszerstwa możemy zdemaskować na podstawie wyglądu rantu - kopie galwaniczne. Wykonuje się je przez sklejenie (zlutowanie) cieniutkich blaszek z rysunkami awersu i rewersu uzyskanych przez elektrochemiczne osadzenie cienkiej warstewki metalu na odpowiednio przygotowanym pozytywowym odcisku oryginalnej monety. Mimo późniejszej obróbki, ślad łączenia jest zwykle dobrze widoczny na rancie.

Wyraźnie widoczny ślad lutowania na tzw. galwanie

Ewentualna pomyłka grozi nam tylko przy niektórych monetach rosyjskich dla Królestwa Polskiego oraz bitych w mennicy warszawskiej. Mają one obrzeża "skośno-środkowe" - pomiędzy gładkimi powierzchniami rantu przylegającymi do awersu i rewersu widoczny jest wyraźnie wgłębiony pasek z drobniutkimi ząbkami, które na egzemplarzach zabrudzonych albo mocno zużytych w obiegu są bardzo niewyraźne. Przy pobieżnej obserwacji monety te wyglądają na sklejone z 2 warstw.

Na rant patrzymy również przy ocenie stanu zachowania monety. Cóż z tego, że widać każdy włosek królewskiej fryzury i wszystkie pióra na piersi Orła. Jeśli na rancie widoczne są skaleczenia, musimy je opisać, a stan monety obniżyć.

Tekst został napisany 15 października 2003 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w okrojonej formie)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Orzel-reszka-i....html