2006-24

GDAŃSK

Byłem w Gdańsku, przyjechałem tam zgodnie z planem, wróciłem później, niż planowałem. Spodobało mi się, i zostałem do niedzieli (prawie jak ten słynny Baca w Nowym Targu). Przyznać muszę, że to nie numizmatyka przyczyniła się do przedłużenia pobytu i tym samym do opóźnienia w powstaniu artykułu, który właśnie czytacie. Szef, nie dość, że nie zwiększył siły nabywczej mojego portfela, to na dodatek zadbał o to, żebym miał co robić do późnego popołudnia. Kiedy miałem już czas dla siebie, na drzwiach sklepów numizmatycznych wisiały mocne kłódki, a ja nie z tych, co to nocą, w kominiarkach, przez ścianę.

Skoro na numizmatyczne zakupy i na zwiedzanie muzeów nie miałem szans, spróbowałem nawiązać kontakt z moimi numizmatycznymi korespondentami z Gdańska i okolic. To jednak już początek lata, ludzie biorą urlopy i jadą w świat. W końcu morze mają przez cały rok pod nosem. Udało mi się spotkać tylko z Panem Jackiem (pozdrowienia), który niedawno zaraził się nową pasją. Przeczytał niezwykle interesujący wątek Cynkowe 10 pfennig 1920 Danzig-rzadzizna czy fals? i jako lokalny patriota postanowił zebrać wszystkie odmiany tej monetki. Przez miesiąc udało mu się nabyć siedem wyraźnie różniących się monet, a polowanie na następne okazuje się coraz bardziej ekscytujące, ale też wymaga coraz większych nakładów finansowych. Częściowo za sprawą wspomnianej dyskusji, a częściowo z powodu stale rosnących cen na monety WMG, zwłaszcza te lepiej zachowane, kupienie przyzwoitego egzemplarza tej monety poniżej 120 zł jest niemal niemożliwe.

Następną okołonumizmatyczną rozmowę przeprowadziłem na plaży między Jelitkowem, a Sopotem. Natknąłem się tam na trzech "detektorystów" pracowicie przesiewających piasek w miejscach wskazanych przez elektroniczne różdżki. Co pozostawało na sitach? Współczesna drobnica oczywiście - złotówki i euro. W tym roku stosunek ilości znajdowanej waluty rodzimej do europejskiej zdecydowanie zbliżył się do magicznej proporcji znanej z pasztetu zajęczego: pół zająca, pół konia. Podobno na niektórych odcinkach trójmiejskich plaż łatwiej o eurocenty, niż grosze.

Po obejrzeniu "połowu" stwierdziłem, że jakość naszych monet, na którą tak często się narzeka, wyraźnie przewyższa jakość euro. Eurocenty z datami 2006 i 2005 wyglądały tak, jakby przeleżały w piachu pięć lat, albo i więcej.

Oprócz nowych monet, w piasku kryją się jeszcze kilogramy monet PRL-u i dekagramy (ale jednak) monet starszych: Wolnego Miasta Gdańska, II Rzeczpospolitej, a nawet starszych. I biżuteria. I miliony "zawleczek" od puszek piwa, i puszki, i opakowania po... wszystkim, co tylko sobie możecie wyobrazić i czego sobie wyobrazić nie jesteście w stanie.

Plaże, są najgorszą wizytówka trójmiasta. Brud, od widoku którego "pękają oczy" część ludzi jeszcze toleruje, siłą przyzwyczajenia chyba. Mimo zakazów wprowadzania psów namalowanych wyraźnie przy każdym wejściu na plażę, pieski i psiska, bez kagańców i bez smyczy są wszędzie. Ze spacerów plażą zrezygnowałem po natknięciu się na innego zwierza - truchełko kota telepane przybżeżną falą. Sto metrów od południowych łazienek w Sopocie!

Zbrzydzony tym widokiem ruszyłem w kierunku miasta i natychmiast po minięciu wydm trafiłem na wypożyczalnię rowerów. Tego mi było trzeba. Wsiadłem na rower w Sopocie i ruszyłem na południe. Późno już było, więc przejażdżka skończyła się przy molo w Brzeźnie (tam działała jedna z filii rowerowej wypożyczalni, dzięki czemu nie musiałem wracać do Sopotu). Następne popołudnie spędziłem na rowerze, ale już nie przy plaży - dzięki sieci ścieżek rowerowych dotarłem do laśów oliwskich i jedyne, czego żałowałem, to tego, że aparat fotograficzny został w domu i że w poniedziałek muszę zameldować się w pracy.

W Katowicach i okolicy, trzeba najpierw siedemnaście razy zaryzykować zdrowie, a może i życie, żeby dotrzeć w końcu do miejsca, w którym można spokojnie pojeździć na rowerze. Na szczęście urlop już blisko.

Przed urlopem zakończyłem wystawianie dubletów na aukcjach, obserwuję ostatnie z kończących się aukcji, w których złożyłem oferty i, jak co roku zresztą, wybrałem się do banku w celu przygotowania skrytki na tę istotniejszą część kolekcji. I tu mała niespodzianka, o wolną skrytkę jest znacznie trudniej, niż rok, czy dwa lata temu. Na szczęście jeszcze mi się udało, ale w przyszłym roku będę musiał przygotować się do wyjazdu znacznie wcześniej.

Na poczcie odbieram ostatnie wygrane monety. Dotarł do mnie właśnie taki grosz Augusta III:

Moneta niestety nienajlepiej podczyszczona, ale na to wpływu żadnego nie miałem, z tzw. końca blachy więc waży 3,36 g zamiast przepisowych 3,69 g. Dlaczego go kupiłem? Po pierwsze, dlatego, że nie miałem go w zbiorze. Po drugie, proszę rzucić okiem na skan z katalogu monet saskich autorstwa Kamińskiego i Żukowskiego:

Moneta z legendą AVGVSTVS ma w tym katalogu numer 739. Czy widzą Państwo różnicę? Oczywiście - inny jest kształt korony, inna wielkość środkowej części tarczy herbowej, ale wariantów stempli miedziaków Augusta są setki. Chodzi mi o inny szczegół - obwódkę cyfry 3 oznaczającej nominał równy trzem szelągom. W katalogach (u Kopickiego również) obwódka ta ma kształt dzwonu - rozszerza się ku dołowi. Wystarczy rzucić okiem na grosze Augusta III sprzedane ostatnio na Allegro żeby stwierdzić, że wszystkie (stan na dzień 4 lipca 2006 r.) mają trójkę zamkniętą w owalu, jak na mojej monecie. W związku z tym mam do Państwa prośbę. Jeśli ktoś ma w kolekcji grosz Augusta III, na którym nominał umieszczono w takiej obwódce, jaką pokazują katalogi, proszę o przysłanie mi dobrego zdjęcia rewersu. Adres znajdą Państwo poniżej.

UWAGA, UWAGA!

Ogłosiłem niedawno, na zakończenie artykułu o ortach: mały konkurs. Jest i zwycięzca. Czytelnik ( Czytelniczka ?) podpisujący się "monetki" trafnie wytypował - zdjęcie zrobiono w roku 1967 - jesienią, po wakacjach, z których przywiozłem kilkanaście dziewiętnastowiecznych monet tureckich kupionych za jakieś śmieszne pieniadze w maleńkim sklepiku w Płowdiw (Bułgaria). Nie mam już ani jednej z nich. Na zwycięzcę, a właściwie na jego list z adresem pocztowym, czeka obiecana nagroda.

Tekst został napisany 4 lipca 2006 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w okrojonej formie - ilustracja!)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Gdansk.html