2007-15

INFORMACJA, A WIEDZA

Niedawny artykuł poświęcony pewnemu śląskiemu medalowi zakończyłem:

"W legendzie czytamy: BEFIEHL DEM HERREN DEINE WEGE UND HOFFER AUF IHN --- ER WIRDS WOHL MACHEN, co można przetłumaczyć tak: ... I tu, ze wstydem, przyznać się muszę, że moja znajomość języka niemieckiego okazuje się niewystarczająca. A więc konkurs, Panie i Panowie! Kto przyśle mi najlepsze tłumaczenie otrzyma nagrodę."

Przyszła pora na rozstrzygnięcie. Nagrodę otrzyma Pan Zbigniew Szydłowski. Tylko On zauważył, że jest to fragment trzydziestego siódmego Psalmu Dawidowego (37.5).

Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu

On sam będzie działał

Konkurs potwierdził to, co od dawna podejrzewałem. Długo jeszcze będziemy musieli czekać na program komputerowy zdolny do dobrego tłumaczenia. Propozycja automatycznego, pożal się Boże, tłumacza brzmiała: rozkazał panu twoje drogi i Hoffer na niego - on zrobi to dobrze. Pan Łukasz, który przekazał mi to tłumaczenie dodał, że: Należy przyjąć, że Hoffer to nazwisko. i zaproponował ostateczne brzmienie w postaci: Wskazał pan twoje drogi i na Hoffera - on zrobi to dobrze. Nie wierzę komputerom na tyle, żeby ogłaszać następny konkurs prowadzący do wyjaśnienia kim był ów tajemniczy Hoffer.

Wiele się nauczyłem przez te dwa tygodnie, które upłynęły od ogłoszenia konkursu. Przeczytałem psalm 37 w kilku tłumaczeniach, poznałem (na razie pobieżnie) historię Ciechanowic/Rudelsdorf i utwierdziłem się w przekonaniu, że człowieka nie łatwo zastąpić maszyną. Przy okazji, jestem coraz bliżej decyzji o spędzeniu pokaźnej części urlopu na Dolnym Śląsku. A wszystko za sprawą dwóch zdjęć jednego medalu.

Zadziwiające rzeczy dzieją się ostatnio w naszej "branży". Z jednej strony mamy kilometrowe kolejki po "enigmy" i "Nike", z drugiej, na światło dzienne wychodzą ukryte dotąd w piwnicach i na strychach stare monety w oryginalnych opakowaniach bankowych. I nie mam tu na myśli jedynie monet sprzedanych kilka lat temu z zapasów mennicy. Pojawiają się bankowe rolki z czasów Generalnego Gubernatorstwa i Drugiej Rzeczpospolitej. Te ostatnie zazwyczaj rozparcelowane - wyselekcjonowane monety pozamykano w holderach, kapslach i trumienkach. Niestety, podczas tej operacji zapomina się o oryginalnych opakowaniach, które trafiają do kosza. Niestety, bo czasem z tych opakowań można się sporo dowiedzieć.

A z wiedzą jak Państwo widzą mamy, my ludzie, problemów bez liku. Jeden z problemów podstawowych, polega na przytłaczającej masie informacji. Trudno nad nią zapanować - informacje są rozproszone, przez co tracimy zdolność postrzegania zjawisk, jako całości. Widzimy elementy składowe nie widząc konstrukcji, którą tworzą.

Każdy średnio zaawansowany kolekcjoner polskich monet wie, że istnieją dwa rodzaje żelaznych pięćdziesięciogroszówek z datą 1938 - niklowane i bez niklowej powłoki. W katalogu Czesława Kamińskiego (wydanie z roku 1988) czytamy: Monety zostały przejęte w łącznej liczbie 32 000 000 szt. z Banku Polskiego - w domyśle, przejęte przez okupantów. Z dekretu Prezydenta Rzeczpospolitej z dnia 26 sierpnia 1939 r. dowiadujemy się, że

Dlaczego na 50-groszówkach jest data 1938? Władysław Terlecki w monografii mennicy warszawskiej napisał:

Rok 1938 wniósł w życie wytwórni pierwsze niepokoje związane z coraz bardziej napiętą sytuacją międzynarodową... Na większą skalę wykonano ("na magazyn") w drugiej połowie 1938 r. i prawdopodobnie w pierwszej połowie roku 1939 duże ilości monet zastępczych50-groszowych, w końcowym okresie bitych na krążkach nie niklowanych.

Specjalnie podkreśliłem słowo "prawdopodobnie". Napisał tak człowiek, który przejął po Karolu Plage rządy w Gabinecie Numizmatycznym mennicy, człowiek, który kierował tąż mennicą w latach 1946 do 1947. Jeśli ktoś taki pisze "prawdopodobnie", to skąd my, po upływie siedemdziesięciu lat mamy wiedzieć, jak było naprawdę?

Na dodatek mamy jeszcze przepisy ustanowione przez Niemców dla Generalnego Gubernatorstwa. Najpierw, 23 kwietnia 1940 r. ukazało się rozporządzenie, na mocy którego:

Co miał na myśli prawodawca pisząc pierwszy ustęp paragrafu drugiego? Czy chodziło mu o monety według wzoru z roku 1923, czy też z 1938? Jeśli te drugie, to dlaczego miały ważyć aż 5 gramów, skoro wiadomo, że waga żelaznych pięćdziesięciogroszówek nie przekraczała 3,5 grama? Zwalmy winę na wojenny rozgardiasz. Pozostaje pytanie: czy wszystkie żelazne pięćdziesięciogroszówki 1938 wybito przed wojną, czy część z nich wybito po 23 kwietnia 1940 r. na podstawie zacytowanego rozporządzenia?

Terlecki wspomina jedynie o biciu od roku 1941 monet 1-, 5-, 10- i 20-groszowych. Dlaczego więc w roku 1942 ukazało się kolejne rozporządzenie gubernatora Franka mówiące, że:

Monety ze stali 50-groszowe, wybite przez Bank Emisyjny na podstawie rozporządzenia z dnia 23 kwietnia 1940 r. o wypuszczeniu monet 50, 20 i 10 groszowych w Generalnym Gubernatorstwie przestaja być z dniem 1 sierpnia 1942 r. prawnym środkiem płatniczym i zostają wycofane z obiegu.

Taka chronologia rozporządzeń zdaje się wskazywać na możliwość bicia 50-groszówek podczas okupacji. Mamy wobec tego jeszcze jedną trudność: czy można w jakiś sposób ustalić, które to monety?

To właśnie symptomatyczny przykład tej dziwnej sytuacji, kiedy dysponując szczątkowymi, rozproszonymi informacjami nie mamy wiedzy. Rozproszenie powoduje, że nie wiemy nawet, jakich faktów jeszcze nie znamy ani gdzie można by je być może odnaleźć. Czas płynie, ludzie znikają, maleją nasze szanse na poznanie prawdy.

Tekst został napisany 18 kwietnia 2007 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w bardzo okrojonej formie)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/INFORMACJA-A-WIEDZA.html