2004-30

METALURGIA

Czym różni się moneta od banknotu? Wiadomo, moneta jest z metalu, banknot to papier. Możemy sobie tak myśleć dopóki nie wpadnie w nasze ręce plastikowy banknot z Australii albo porcelanowa moneta z Wałbrzycha. Niedawno mieliście okazję poczytać o pierwotnych formach pieniądza oraz innych obiektach, które tu i ówdzie pełniły jego rolę. Ja skoncentruję sie na metalach stosowanych w mennictwie, szczególną uwagę poświęcając monetom rodzimym.

Pierwsze monety, które pojawiły sie na naszych ziemiach pochodziły z południa Europy. Najwcześniej, bo juz około V w. p.n.e. pojawiły się monety z Grecji i Azji Mniejszej. Na początku naszej ery zaczęły napływać do nas monety z Rzymu. Znakomita ich większość to monety srebrne, nieliczne egzemplarze wybito w złocie. Cechą charakterystyczną jednych i drugich jest wysoka czystość (próba) kruszcu. Dzięki temu o ile tylko nie są mocno wytarte na skutek długotrwałego pozostawania w obiegu, antyczne monety znajdowane w ziemi są dobrze zachowane. Znajduje się na polskich ziemiach również monety celtyckie - niektóre z nich nie są importami! Mamy materialne dowody potwierdzające, że niektóre z nich wyprodukowano w I w. p.n.e. w okolicach Krakowa. Te monety wybito z elektronu - stopu złota i srebra, który również jest bardzo odporny na korozję. Choć znamy mnóstwo monet rzymskich bitych w metalach nieszlachetnych, to ich znaleziska z ziem polskich należą do rzadkości. Powodem był powszechny wówczas system monety pełnowartościowej - nie był istotny abstrakcyjny nominał (nie uwidoczniano go zresztą na monecie). O wartości pieniądza decydowała ilość zawartego w nim kruszcu.

Monety pierwszych historycznych władców Polski bito w srebrze i to w srebrze bardzo wysokiej próby. Często zdarza się, że takie monety wykopane z ziemi, w której przeleżały blisko 1000 lat wyglądają, jakby zakopano je nie więcej, niż kilka dni temu. Niemal czyste srebro ma jeszcze jedna ciekawą cechę - jest miękkie. Wybite z niego monety łatwo odkształcają się. Wykorzystywano to dawniej do przeprowadzania błyskawicznych testów ich jakości - jeśli po zaciśnięciu zębów na monecie pozostawały na niej wyraźne ślady, znaczyło to, że srebro jest dobre. Również możliwość wygięcia monety dobrze o niej świadczyła. Dlatego w katalogach aukcyjnych w opisach monet średniowiecznych często spotyka się uwagi typu "moneta gięta" albo "ślady zębów".

Pierwotnie, w wieku X, obowiązywała u nas ordynacja mennicza wzorowana na ordynacji Karola Wielkiego. Z funta czystego srebra (367,2 grama) wybijano 240 denarów. Bardzo szybko, bo już za czasów Bolesława Śmiałego karolińskiego funta zastąpiono grzywną o wadze 183 gramów pozostawiając nakaz przebijania jej na 240 denarów. Było to mozliwe jedynie przy zmniejszeniu o połowę wagi monet albo ich próby. W końcu wieku XII zamiast 240 monet z grzywny bito ich ponad tysiąc. Przeciętna waga monety spadła z 0,75 grama do 0,17 grama. Na tak cienkim krążku nie można było umieszczać rysunku awersu i rewersu, monety stały się cienkimi jednostronnymi blaszkami - brakteatami. Dla zapewnienia sztywności brakteatom nadawano kształt guziczkowaty w wyraźnie wypukłym kołnierzem okalającym cały jej obwód.

Próbę srebra w monetach obniżano dodając miedzi do stopu. Miedź nie jest tak odporna jak srebro. Łatwo wchodzi w reakcje ze związkami siarki i chloru, co powoduje, że im więcej jej w monecie, tym moneta podatniejsza na korozję.

Za panowania ostatnich Piastów w polskim mennictwie zaszły wielkie zmiany. Na powrót pojawiła się gruba moneta srebrna, już nie denary tylko wzorem Czech, grosze. Pierwszy raz wybito również monety w złocie (dukat Łokietka). Panowanie Kazimierza Wielkiego przyniosło jeszcze jedną nowość - monety miedziane. Jak się sądzi ich przeznaczeniem był handel ze wschodem - denarki polskie nadal bito w srebrze.

Złoto-srebrny bimetalizm trwał aż do czasów Jana Kazimierza - przynajmniej teoretycznie. Niektóre z monet synów Władysława Jagiełły jak również część drobnej monety Zygmunta III Wazy bito ze srebra tak niskiej próby, że aby nie wyglądały na miedziane poddawano krążki procesowi "bielenia" - pokrywania powierzchni cieniutką warstewką srebra wyższej próby. W opisach tych monet często używa się określenia "moneta bilonowa". Bilon oznacza w tym przypadku nie niski nominał, a niską próbę srebra.

Od reformy monetarnej zainicjowanej za czasów Jana Kazimierza przez T. L. Boratiniego do polskiego mennictwa na trwałe weszła miedź, już nie jako dodatek do stopów srebra i złota, a jako pełnoprawny, samodzielny metal menniczy. Monety bito odtąd w miedzi, srebrze i złocie. Tak było aż do zamknięcia ostatniej polskiej mennicy (Warszawa) w drugiej połowie XIX wieku.

Minęło ponad 70 lat, wiek XIX - "wiek pary i elektryczności" przyniósł postęp w wielu dziedzinach. Nowe mocniejsze i precyzyjnejsze maszyny umożliwiły bicie monet w nie stosowanych dawniej, trudnych w obróbce metalach: niklu i jego stopach, brązie, mosiądzu, żelazie, a nawet stali. Na początku XX wieku upowszechnił się też nowy, lekki i trwały metal - aluminium. W mennictwie zastosowanie znalazł również cynk. Nie wszystkie te metale i stopy funkcjonowały równocześnie. W czasach pokoju używano do bicia monet metali szlachetniejszych: złota, srebra i związków niklu i miedzi. Bezwzględne wymagania przemysłu wojennego wymusiły ich zastąpienie metalami pospolitszymi: żelazem i cynkiem - było tak podczas obu wojen światowych. Ciekawostką są porcelanowe i kamionkowe monety zastępcze kilku miast śląskich.

Okres PRL-u był pod tym względem dosyć monotonny - zdawkowe monety, początkowo bite w miedzioniklu i brązie szybko zastąpiono aluminiowymi. Wyższe nominały pozostały miedzioniklowe. Pierwsze po wojnie monety srebrne, typowo kolekcjonerskie, wybito w roku 1966 z okazji 1000-lecia państwa polskiego (bardziej znanej jako 1000-lecie chrztu Polski). Aby je kupić należało dostarczyć do państwowych punktów skupu odpowiednią ilość srebra. W ten sposób unicestwiono pokaźną ilość polskich i obcych monet międzywojennych.

Monety III Rzeczpospolitej - obiegowe, to nadal stopy na bazie miedzi i niklu, kolekcjonerskie, to złoto, srebro i robiący karierę stop golden nordic złożony z miedzi, aluminium, cynku i cyny. Osobny rozdział to srebrne monety z wstawkami: bursztynem, cyrkonią, ceramiką oraz monety malowane (tzw. tampondruk).

Co przed nami? W najbliższej perspektywie najprawdopodobniej monety euro, czyli nadal pozostaniemy w kręgu związków miedzi. A później? Być może pieniądz jedynie wirtualny, całkowicie zdematerializowany, reprezentowany przez ciągi zer i jedynek w pamięciach superkomputerów kwantowych. Tego się kolekcjonować nie da. Niestety!

Należy się Wam jeszcze jakaś ilustracja. Długo myślałem, co pokazać, wybrałem monetkę najbanalniejszą z banalnych - 20 groszy 2004 - wybite ze stopu miedzioniklowego o symbolu MN25. Po lewej obraz uzyskany przy pomocy skanera płaskiego (600 DPI) po prawej zdjęcie aparatem cyfrowym Nikon Coolpix 2200 ("z ręki" przy oświetleniu zwykłą żarówką).

Chyba sprzedam skaner :-)

Tekst został napisany 1 września 2004 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Metalurgia.html