2002-22

MENNICTWO KSIĘSTWA WARSZAWSKIEGO

Dawno, dawno temu pewien mały wielki człowiek postanowił zwiedzić Europę. Podróżował zwykle w sporym towarzystwie i gdzie tylko mógł, starał się zaprowadzać własne porządki. W efekcie jednej z podróży na wschód kontynentu powstało na ziemiach polskich Księstwo Warszawskie. Dziwny twór, państwo-nie państwo, na którego tronie zasiadał król saski Fryderyk August. Księstwo było monarchią konstytucyjną, oczywiście całkowicie podporządkowaną Francji. Powstało na mocy traktatu zawartego w 1807 r. w Tylży i funkcjonowało do Kongresu Wiedeńskiego w roku 1815.

Pierwsze monet Księstwa pojawiły się dopiero w 1810 r. Wcześniej używano pieniędzy obcych, głównie pruskich. Dlatego też dekretem o otwarciu mennicy w Warszawie (w budynkach dawnej mennicy stanisławowskiej) wprowadzono stopę monetarną oparta na stopie pruskiej. Zachowano przy tym tradycyjne nominały polskie i saskie. Podstawową jednostką obrachunkową był talar sześciozłotowy; złotówka dzieliła się na 30 groszy.

awers talara z pierwszego roku bicia

Ponieważ urzędnicy przygotowujący reformę monetarną byli realistami i pragmatykami, ustalili zasady emisji pieniądza tak, aby państwo osiągało przy tym dochód. Nie do końca formalnie, bo we wspomnianym dekrecie tego nie wspomniano, ustalono, że z grzywny czystego srebra będzie się wybijać 14 i 1/6 talara, a nie 14 talarów. Tym samym w polskim talarze było o 0,2 grama srebra mniej, niż w pruskim. Zysk osiągano dzięki utrzymywaniu kursu wymiany 1:1 między tymi talarami.

Dekret ustalał, że będzie się biło dziewięć nominałów: ze złota dukaty, z dobrego srebra talary, dwuzłotówki (1/3 talara) i złotówki (1/6 talara), z bilonu - czyli srebra niskiej próby - monety 5 i 10 groszy oraz miedziaki 3 grosze, grosz i pół grosza. Zrezygnowano z popularnych od XVII wieku miedzianych szelągów (1/3 grosza). Powodem były zbyt wysokie koszty produkcji. Okazały się one za duże również w przypadku półgroszy, więc ich także nie wybito. W efekcie, po Księstwie Warszawskim pozostały monety w ośmiu nominałach z rocznikami od 1810 do 1814. W roku 1815 wybito wprawdzie monety o łącznym nakładzie 7.400.000 sztuk, ale wszystkie z datą 1814.

Niski stopień mechanizacji mennicy powodował, że jakość bicia monet, szczególnie miedzianych pozostawia wiele do życzenia. Monety są bite bardzo płasko, często niedobicia powodują słabą czytelność rysunku.

trojak Księstwa Warszawskiego -miedź

Ciekawa sytuacja wystąpiła w przypadku bilonowych 5-groszówek. Dekret menniczy przewidywał, że będą bite ze srebra próby 0,19 i będą ważyć 1,45 grama. Katalogi podają wagę 2,1 grama. Rzeczywista waga najczęściej spotykanych egzemplarzy wynosi około 1,9 grama. Skąd takie zamieszanie? Wszystko przez chytrość naszych przodków. Okazało się, że zamiast przetapiać pruskie monety 1/48 1/30 i 1/24 talara wystarczy po wstępnym oczyszczeniu umieścić je między stemplami awersu i rewersu 5-groszówki i mocno uderzyć. Znacząco obniżało to koszty produkcji monet, szczególnie w przypadku przebijania monet 1/48 talara. Według obowiązującego kursu wymiany miały one wartość 3,7 grosza więc jednym uderzeniem dodawano im 1,3 grosza! Nie było to zgodne z ordynacją menniczą, ale musiało się odbywać za milczącą zgodą władz. Bicia pięciogroszówek zaniechano w 1812 roku - wygląda na to, że po prostu skończyły się zapasy pruskiego bilonu.

5 groszy wybite na krążku 1/24 talara

Katalogi wysoko wyceniają pięciogroszówki, na których zachowały się ślady pierwotnego rysunku monet pruskich. Ciekawa rzecz: w Katalogu Monet Polskich 1764-1864 autorstwa Cz. Kamińskiego i E. Kopickiego osobno umieszczono monety bite na pruskich -uwaga- 1/48 talara, tymczasem w Skorowidzu Pieniędzy Polskich... E. Kopickiego pisze się tylko o monetach bitych na 1/24 talara. Przy tym w pierwszym katalogu ich wagę określa się na 1,9 grama, a monet "zwyczajnych" na 2,1 grama, co znacznie odbiega od wagi ustalonej w ordynacji. Ciekawe, czy wogóle istnieją pięciogroszówki zgodne z tą ordynacją?

W powszechnym mniemaniu produkcja pieniędzy, to czysty zysk. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Przykładowo, w katalogach wymienia się 1-groszówki bite na krążkach 1/48 talara. Taki proceder zysku chyba nie przynosił - kurs tych "krążków menniczych" wynosił przecież 3,7 grosza. Nic dziwnego, że są to monety bardzo rzadkie.

Te same problemy występują również współcześnie. W czasach PRL-u mieliśmy tylko jeden rocznik 1-groszówek. Najprawdopodobniej bito je bez zmiany daty przez kilka lat, ale w końcu zaprzestano bicia tego nominału, bo na skutek spadku realnej wartości, wybicie takiego maleństwa kosztowało aż 7 groszy. Dzisiejsza prasa doniosła o analogicznej decyzji władz Republiki Czeskiej. Zapowiedziano rezygnację z bicia najniższych nominałów. Z dniem 31 maja 2003 roku wycofuje się z obiegu monety 10 i 20 halerzy. Ciekawe, czy nasze jednogroszówki doczekają wymiany na eurocenty?

Na koniec obiecana tydzień temu zagadka. Jak nazywał się ten wielce ruchliwy jegomość, od którego zacząłem dzisiejszy tekst? Czy istnieje polska moneta z jego wizerunkiem? Dla autora pierwszej poprawnej odpowiedzi (na oba pytania łącznie) nadesłanej na podany niżej adres - nagroda niespodzianka.

Tekst został napisany 4 grudnia 2002 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w okrojonej formie i zdjęciem wariantów stempli 20-złotówki 1976 zamiast pięciu groszy z 1812 r.)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Mennictwo-Ksiestwa-Warszawskiego.html