2003-13

CO JEST NARODOWYM SKARBEM?

Bieżący tydzień zaczął się do poniedziałkowej publikacji Gazety Wyborczej zatytułowanej "Zabytki eBay bay". Publikacja wzbudziła, a właściwie przypomniała, trwającą od lat dyskusję na temat ograniczeń w obrocie zabytkami. Niestety, jakość publikacji jest merytorycznie bardzo nierówna, żeby nie powiedzieć słaba.

Tekstem wiodącym jest informacja o zakupie kontrolowanym dokonanym przez przedstawiciela Gazety na internetowym serwisie aukcyjnym eBay. Reporter opisał, jak zakupił na tej aukcji trojaka Zygmunta III Wazy z 1594 roku. Kupił go za 20 dolarów, które były ceną wywoławczą - nie miał żadnej konkurencji. Problem w tym, że sprzedawcą był łódzki antykwariat, a nabywcą "Amerykanin".

Co naprawdę kupił dziennikarz niestety nie wiemy, a to dlatego, że informację opatrzono zdjęciem złotówki z roku 1755 lub 1756. Podpis pod fotografią brzmi: Kupiona przez korespondenta "Gazety" na aukcji eBay i wysłana nielegalnie do USA srebrna moneta z XVI w., zwana trojakiem..."

Informację o tej transakcji obudowano trzema wywiadami: z nowojorskim handlarzem antyków, z Prezesem Stowarzyszenia Antykwariuszy Polskich i ze specjalistą z Muzeum Narodowego. Czego się z nich dowiadujemy? Samych ciekawostek.

Nowojorski antykwariusz (czujnie nazwany "handlarzem") przyznaje, że dokonuje dwu-trzech podobnych transakcji tygodniowo. Doskonale wie, że są one nielegalne z punktu widzenia prawa polskiego (i amerykańskiego - w konsekwencji międzynarodowych uregulowań prawnych). Czuje się bezpieczny, bo to nie on przewozi (przemyca) antyki. Ryzyko ponoszą jego dostawcy.

Prezes Stowarzyszenia Antykwariuszy Polskich również wie, że takie transakcje to codzienność. Przyznaje, że antykwariusze-sprzedawcy, też czują się bezpieczni, bo przerzucają ryzyko na nabywcę - to kto tak naprawdę przemyca te zabytki?. Zapytany o istnienie kodeksu etycznego stowarzyszenia, odpowiada: "Nie sądzą, żeby jakiś kodeks coś wniósł, bo przecież mamy prawo, które musi być szanowane.". W następnym zdaniu mówi jednak, że w środowisku antykwariuszy "istnieje przekonanie, że obowiązujące prawo jest śmieszne."

Zdumiały mnie słowa specjalisty z Muzeum Narodowego. Zapytany o to, co zrobić, by legalnie wywieźć monetę sprzed 1945 r. odpowiada "Teoretycznie człowiek, który chce coś takiego zrobić, musi przyjść do mnie, pokazać ten przedmiot,i udowodnić, że został wyprodukowany po 9 maja 1945 roku...". Nie wiem, jak można udowodnić, że monetę, na której widać datę np. 1888 wybito po 1945 roku. Zapytany o to, czy wie o takiej sprzedaży dzieł na aukcjach internetowych twierdzi, że nie spotkał się z czymś takim. Specjalista nie wie również kto powinien stać na straży prawa w tym zakresie. W tym momencie przeszło mi zdumienie. Myślę, że dziennikarz indagował specjalistę, który wydaje opinie na temat przedmiotów zgłoszonych do wywozu oceniając, czy są objęte ustawowym zakazem, czy nie. Ciekawsza była by rozmowa z przedstawicielem Głównego Konserwatora Zabytków. To GKZ wydaje zezwolenia na wywóz i nadzoruje przestrzeganie prawa w tym zakresie.

Spróbuję to wszystko jakoś podsumować.

Mamy ustawę, która zezwala na wywóz z kraju dóbr kultury wykonanych przed 9 maja 1945 r. tylko na podstawie specjalnego zezwolenia Głównego Konserwatora Zabytków. Pytanie tylko, co jest, a co nie jest dobrem kultury. Zgodnie z ustawą przedmiotem ochrony mogą być w szczególności dzieła sztuk plastycznych - rzeźby, malarstwa, dekoracji, grafiki, iluminatorstwa, rzemiosł artystycznych, broni, strojów, numizmatyki, sfragistyki i inne przedmioty nieruchome i ruchome, zasługujące na trwałe zachowanie ze względu na ich wartość naukową, artystyczną lub kulturalną. Złym standardem przepisów polskiego prawa jest stosowanie kryteriów nieostrych. Kto, i na jakiej podstawie ma decydować, czy obiekt zasługuje na ochronę, czy nie? Kto - wiemy, to ustawa precyzuje, ale kryteria pozostają domeną swobodnej interpretacji. W efekcie próba wywozu/wysyłki jakiegokolwiek przedmiotu sprzed magicznej daty 9-5-1945 naraża nas na poważne kłopoty, że o materialnej stracie nie wspomnę. Z monetami sprawa jest o tyle prosta (dla celników), że zwykle widać na nich datę wybicia. Co z tego, że czytamy na monecie 1666, jeśli jest to boratynka warta może z 5 złotych i dostępna na rynku w ilościach hurtowych. Czy jest to dobro kultury? Nie natknąłem się jeszcze na pole uprawne, na którym nie znalazł bym choć jednej boratynki. Osąd ustawy dokonany przez antykwariuszy jest niestety prawdziwy. Pakując do jednego wora średniowieczne rzeźby sakralne i przedwojenne widokówki, które babcia dostała od narzeczonego ustawa przynosi więcej szkody, niż pożytku.

Niestety, na poprawę w tym względzie się nie zanosi. Nowa ustawa, której projekt utknął w Sejmie idzie w niektórych przypadkach jeszcze dalej. Pozostawiono w niej ograniczenia wywozu "dóbr kultury" nie licząc się z ich anachronizmem. Wielokrotnie pisałem o zmianie kierunku przepływu numizmatów. Dobre, rzadkie polskie monety, zasługujące na miano dóbr kultury osiągają w Polsce ceny wyższe, niż za granicą. Za ładnego trojaka koronnego z roku 1594 wystawionego na Allegro z pewnością można dostać więcej, niż 20 dolarów. Na 6 aukcji Poznańskiego Domu Aukcyjnego oferowano 11 trojaków koronnych Zygmunta III - sprzedano wszystkie, jednego za 80 złotych, a pozostałe w cenach od 150 do 980 złotych!

Na dodatek ustawa to klasyczny przykład "moralności Kalego". Jeśli Polak "wywieźć moneta" to źle, jeśli "przywieźć" to dobrze. Data przystąpienia naszego dziwnego kraju do Unii Europejskiej została już ustalona. Tam mogę kupić na aukcji wiadro rzymskich aureusów (jeśli mnie stać) i legalnie przewieźć je przez 5 granic. Dobro kultury pozostaje dobrem kultury, niezależnie od tego, czy należy do Anglika, Niemca czy Japończyka. Skąd mają oni wiedzieć cokolwiek o polskiej kulturze, jeśli nie mają do nie dostępu? Wszyscy do Krakowa nie przyjadą, a jeśli już przyjadą, to może chcieli by kupić jakiś drobiazg Malczewskiego albo Kossaka. Nie sądzę, żeby zabrakło nam "Ułanów przy studni".

Ustawa w projektowanym brzmieniu zabroni mi również poszukiwań monet przy pomocy wykrywacza metalu. Nawet na uprawnych polach, których ziemię kilka razy w roku przeoruje się pługami. Niech boratynki gniją podlewane obficie gnojowicą.

Z NUMIZMATYCZNEJ KAFEJKI ALLEGRO

UWAGA KRADZIEŻ

W ostatnią niedzielę, w drodze powrotnej z giełdy w Maastricht, angielskiemu sprzedawcy Michaelowi O'Grady skradziono w pociagu na dworcu w Brukseli torbę z pieniędzmi, dokumentami i dobrymi banknotami. Prawdopodobnie złodzieje będą próbować sprzedać banknoty w całej Europie, więc także w Polsce. Częściowy wykaz skradzionych banknotów można zobaczyć tu: UWAGA KRADZIEŻ

RARYTASY NA INTERNETOWYCH AUKCJACH

Na allegro wystawiono ostatnio kilka naprawdę ważnych monet.

  • Siewski czech - wzorowana na półtorakach moneta z 1686 roku wybita w mieście Siewsku za panowania carewny Zofii (a nie Piotra I, jak mylnie podano w opisie aukcji). Rarytas niezwykle rzadko widywany na rynku. Cena wywoławcza 6000 zł (aukcja potrwa tylko 3 dni)!

    • Moneta zasługuje na nieco szersze wyjaśnienie. Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Emeryk Hutten-Czapski oprócz monet polskich kolekcjonował również monety rosyjskie. Oczywiście opublikował katalog swojego zbioru, a w nim pod nr 725 tę właśnie monetę. Kupił ją tanio, bo za 5 rubli. Moneta była rzadka, ale jej przynależność miejscową interpretowano rozmaicie, nie zawsze wiążąc ją z Rosją. Czapski przyjął, że interpretacja legendy monety przeprowadzona przez J. i A. Erbsteinów jest prawidłowa i widoczne na monecie litery "SIEV" oznaczają miasto Siewsk w guberni orłowskiej. Podobieństwo do półtoraków spowodowane jest przypuszczalnie jej przeznaczeniem - "czechy" miały zastąpić polskie monety będące w obiegu w tej guberni. Czechy produkowano na nowoczesnej maszynie z walcami. Produkcją kierował znany fałszerz polskich monet pracujący dla hetmana Doroszenki.

  • Okolicznościowy dwutalar 1733 Augusta III z okazji śmierci ojca - nie był wystawiany na żadnej polskiej aukcji od 13 lat - cena wywoławcza 5000 zł

  • Gdańsk , grosz oblężniczy 1577 -cena wywoławcza 1200 zł

  • Talar koronny 1631 - aktualna cena 1095 zł

  • 10 guldenów 1935 WMG - aktualna cena 3750 zł

  • Półtalar 1771, S.A.P Stan 1- - aktualna cena 3600 zł

AUKCJE "KLASYCZNE"

W najbliższym czasie odbędą się dwie ciekawe aukcje.

W gdańsku odbędzie się 28 już aukcja Gdańskiego Gabinetu Numizmatycznego.

W Hamburgu niezwykle ciekawa aukcja poważnego zbioru monet gdańskich - Hanseatische Briefmarkenauktionen (kolekcja trafiła do firmy filatelistycznej, ale opracowanie katalogu wykonała firma numizmatyczna Tietjen) - mnóstwo dukatów i kilka donatyw!!!

ZAGADKA

Tym razem cytatu tygodnia nie będzie. Zamiast tego bardzo poważna zagadka.

zagadkowy denar jednostronny

Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji tej monety.

Tekst został napisany 9 kwietnia 2003 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Co-jest-narodowym-skarbem.html