2006-14

JAK WYCENIAĆ MONETY

Niewiele się pomylę pisząc, że wszystkie pytania kierowane na forum e-numizmatyka.pl Forum - Pomoc w identyfikacji i wycenie monet kończą się pytaniem "... i jaka jest jej wartość?". Chcemy wiedzieć, ile są warte nasze zbiory.

To, co dalej napiszę oparte jest na zasadach rządzących największym na świecie rynkiem numizmatycznym, ale bez większych zmian daje się zastosować i u nas.

Liczne dyskusje dotyczące stanów zachowania, które przetoczyły się przez nasze fora internetowe, przybliżyły polskim kolekcjonerom amerykańską skalę Sheldona. Nie zauważyłem jednak nigdzie informacji, że skala ta została stworzona dla ujednolicenia wycen jednego rodzaju monety - amerykańskich centów bitych w latach 1793-1814.

W dziewiętnastowiecznych katalogach aukcyjnych i ofertowych stosowano opisowe (przymiotnikowe) określenia stanów zachowania monet. Pierwsze "oficjalne" przewodniki do ustalania stanu zachowania monet amerykańskich również ustalały skalę, której kolejne stopnie miały nazwy opisowe. Różnica polegała na uściśleniu cech, które powinna mieć moneta zaliczana do danego stanu. Dr Sheldon opublikował w roku 1949 pracę "Early American Cents", w której zawarł swoją skalę, opartą o wcześniejsze prace: Wayte Raymonda z 1934 oraz "A Guide Book of United States Coins" wydaną przez Whitman Publishing Company w 1946 r.

Scheldon do każdego stanu zachowania dodał określenie liczbowe. Stan najgorszy, tzw. bazowy miał numer 1 - Basal State - 1. Skala kończyła się na "doskonałym stanie menniczym (perfect mint state) Mint State-70 skracanym do MS-70. Oznaczało to, że jeśli stanowi bazowemu przypiszemy pewną wartość, to moneta idealnie zachowana będzie warta 70 razy więcej. Prawda, że proste? Wystarczyło teraz ustalić, jakie powinny być wartości bazowe poszczególnych roczników i wariantów. Resztę wyceny załatwiało prawidłowe określenie stanu zachowania i prosta arytmetyka.

Innym tropem poszedł E. Kopicki, który w IX tomie (część czwarta) Katalogu podstawowych typów... podał metodę ustalania wartości katalogowej monety na podstawie jej stopnia rzadkości, stanu zachowania i atrakcyjności. Pierwsze dwa składniki ceny nie budzą żadnych wątpliwości. Ostatni - atrakcyjność - ma być odbiciem obserwacji, że: monety złote są atrakcyjniejsze od srebrnych, a srebrne od miedzianych; monety "grube" są atrakcyjniejsze od niskich nominałów; monety zbierane przez większą grupę kolekcjonerów są atrakcyjniejsze od monet interesujących wąską grupę specjalistów.

Kopicki zaproponował aby najpierw ustalić "wartość bazową" - najniższą wartość danego rodzaju monety. Dla monet kruszcowych będzie to po prostu wartość metalu w/g aktualnego kursu. Następnie na podstawie znajomości maksymalnych cen rynkowych, ustala się "współczynnik wzrostu wartości" odpowiedni dla danego rodzaju monety. Wartości dla poszczególnych stanów zachowania i stopni rzadkości uzyskuje się mnożąc maksymalną cenę monety najpospolitszej przez współczynnik podniesiony do potęgi zależnej od stopnia rzadkości. Skomplikowane i jednocześnie nieżyciowe. Metoda służy, jak już napisałem, ustalaniu wartości katalogowej. Nas interesuje wartość realna, rynkowa.

Tu skala Sheldona wydaje się odpowiedniejsza. Wystarczy prawidłowo ocenić wartość bazową. Obserwując wyceny podawane przez PCGS można zauważyć, że ta zasada funkcjonuje w praktyce, ale wyłącznie dla monet obiegowych. Dla monet w stanach MS-60 do MS-70, szczególnie tych rzadszych, różnice między kolejnymi stopniami znacznie przekraczają wartości teoretyczne. Czy ma to znaczenie dla przeciętnego kolekcjonera? Śmiem twierdzić, że nie. Znakomita większość z nas ogranicza się do kompletowania monet, czyli zgromadzenia wszystkich rodzajów monet zgodnie z profilem kolekcji. Zbiór typologiczny ma zawierać wszystkie nominały z danego obszaru i/lub okresu, generalny - wszystkie nominały i wszystkie roczniki , zbiór specjalizowany wszystkie nominały, roczniki, warianty stempli i usterki bicia. Dążymy do posiadania monet w jak najlepszych stanach zachowania, ale dążenie do ideału nie jest celem nadrzędnym. Tak gromadzili swoje kolekcje nasi wielcy poprzednicy, z Czapskim na czele.

Nie byli byśmy jednak ludźmi, gdybyśmy ograniczyli się tylko do czystej arytmetyki. Tak się dziwnie składa, że dwie monety identyczne co do nominału, rocznika, wariantu i stanu zachowania mogą uzyskać różne wyceny rynkowe! Dlaczego? Głównie z powodu atrakcyjności wyglądu.

Zacznijmy od koloru.

Kolor jest szczególnie istotny dla miedziaków i srebra. Monety miedziane, po opuszczeniu prasy menniczej mają błyszczącą, czerwono-brązową powierzchnię. Dla części kolekcjonerów, to ideał wygladu monety miedzianej. Inni preferuja miedziaki pokryte równą, gładką ciemną patyną - wartstwą naturalnych związków miedzi powstających na skutek kontaktu monety z otoczeniem. Obydwa efekty można również uzyskać metodami sztucznymi. Fanatyk połysku może posłużyć się chemią dla odsłonięcia czystego metalu, zwolennik patyny wykorzysta chemię w sposób odwrotny. Problemem staje się odróżnienie monety "naturalnej" od monety sztucznie przetworzonej. Ta ostatnia zwykle kosztuje mniej, a przynajmniej powinna kosztować mniej.

Rysy, skaleczenia itp.

Moneta w stanie EF-40 ale z wyraźnym skaleczeniem na rancie może uzyskać cenę monety w stanie VF-20. Decyduje wrażenie wzrokowe potencjalnego nabywcy.

Jakość bicia - kolekcjonerzy z trudem akceptują fakt, że stan zachowania i jakość bicia to dwie różne sprawy. Stan zachowania jest odbiciem zmian jakim uległa moneta od momentu opuszczenia prasy menniczej. Jakość bicia to opis poprawności działania tej prasy i stanu stempli menniczych. Tu sprawa jest jasna - moneta wybita głęboko, z uwidocznionymi wszystkimi detalami rysunku stempla zawsze będzie chętniej kupowana od monety wybitej płytko. Prowadzi to do uzyskiwania odwrotnej relacji cenowej, niż w przypadku poprzednim. Dobrze wybita moneta zachowana w stanie niższym może uzyskać cenę monety lepiej zachowanej, ale gorzej wybitej. W przypadku monet bitych w pierwszej ćwiartce XIX wieku i wcześniej dotyczy to również centrycznościu bicia.

Jakość krążka

Ma taki sam wpływ na wartość monety, jak jakość bicia, chyba że dotyczy to monety nowej, a niedoskonałość krążka osiągnęła stan kwalifikujący monetę do grupy destruktów. Jednak w takim przypadku, jeśli monetą zainteresuje się kolekcjoner niezainteresowany destruktami, będzie to dla niego powód do obniżenia wyceny.

Względy estetyczne

To element najtrudniejszy do opisania, ale wcale nie tak nieistotny, jak mogło by się wydawać. Grają tu rolę czynniki tak nieuchwytne i niewytłumaczalne, jak te, z których powodu jednemu podoba się Basia, innemu Ania, albo Leszek. Wkrótce wybuchnie wiosna i może sami się przekonacie jak łatwo wybrać i jak trudno wybór uzasadnić.

Który ładniejszy? A który lepiej zachowany?

Tekst został napisany 19 kwietnia 2006 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Jak-wyceniac-monety.html