2003-10

SKĄD BRAĆ MONETY DO KOLEKCJI?

Pytanie postawione w tytule zadaje sobie każdy kolekcjoner. Jeśli ktoś zbiera monety od dawna, zna prawidłową odpowiedź: z każdego wiarygodnego źródła! Mam w swoim zbiorze monety, które dostałem w prezencie od dziadków, mam monety kupione w sklepach numizmatycznych - zwykłych i wysyłkowych, na targach staroci i na zwykłych targowiskach oraz od osób, które przysłały mi swoje oferty sprzedaży, mam monety wyselekcjonowane z portmonetki i znalezione przy pomocy wykrywacza metalu, mam wreszcie monety kupione na aukcjach - tych prawdziwych, z drukowanymi katalogami i tych wirtualnych, w których uczestniczyłem przy pomocy domowego komputera. Trudno mi teraz powiedzieć, których jest najwięcej. Spróbuję zamiast tego uszeregować sposoby rozbudowy mojego zbioru kierując się bardzo subiektywnym kryterium - przyjemnością, jaką odczuwałem wchodząc w posiadanie kolejnych monet.

Najbardziej lubię monety, które uzyskałem drogą "polowania". Tutaj dominują trzy z wymienionych sposobów - grzebanie w przepastnych skrzynkach z "badziewiem" na targach staroci i w niektórych sklepach (pozdrowienia dla Pana Jana), spacery z wykrywaczem i saperką oraz polowanie na okazje na aukcjach internetowych.

Chcecie konkretnych przykładów? Proszę bardzo: w renomowanym sklepie numizmatycznym wybrałem z masówki bardzo zabrudzonego szeląga Zygmunta III Wazy. Po umyciu monety okazało się, że to nie Sigismundus tylko Stephanus. Mała rzecz, a cieszy. Na Allegro też udało mi się kilka razy kupić ciekawe monety za niewielkie pieniądze i to nie dlatego, że sprzedający nie wiedział, co sprzedaje. Konkret? Opisywany w poprzednim odcinku Nowotko 1974 - wariant z napisem oddalonym od rantu. W jednej aukcji "odpadłem", gdy cena przekroczyła 50 złotych (zwycięzca przyznał mi się później, że ustawił limit na poziomie ponad 100 zł), a w drugiej, dwa tygodnie później kupiłem go za bardzo niewygórowaną cenę 9 zł. Sprzedający dokładnie opisał wystawioną monetę i podkreślił jej rzadkość, cena wywoławcza była niska, a konkurencji brak.

"Polowanie" z wykrywaczem ratuje mnie przed wpadnięciem w szpony hazardu (i nadwagą). Każdy sygnał w słuchawkach może oznaczać zarówno Łokietkowego dukata, jak i złotówkę z 1974 roku (najczęściej jest to aluminiowa zakrętka z wiadomej butelki). Właśnie dzisiaj zacząłem nowy sezon. Było zimno, więc nie chodziłem zbyt długo. Znalazłem dwie monety, mniej więcej jedną na godzinę szukania. Jedna, to niemal nieczytelny pruski fenig z 1835 roku, druga to niespodzianka. Od razu wydała mi się dziwna, 1 marka 1874, mennica A (Berlin) brudna i pogięta, ale przede wszystkim większa, niż powinna być. W domu umyłem ją dosyć starannie i co się okazało? Średnica 26 mm zamiast 24 mm, waga 5,2 grama zamiast 5,55 dźwięk jakiś dziwny. Płyn probierczy zabarwił się prawidłowo, ale nie do końca - srebra jakoś mało w tej monecie. Wniosek - FAŁSZERSTWO. Oczywiście na szkodę emitenta. Ktoś 120 lat temu oszukał mieszkańca Siewierza i zapłacił mu domowym wyrobem.

Lubię kupować monety w niektórych sklepach numizmatycznych i od paru stałych bywalców targów staroci, a to ze względu na towarzyszące zakupom rozmowy. Nie wszystko można wyczytać z katalogów. Czasem trzeba wziąć monetę w rękę i patrzeć na szczegóły, które dopiero po wskazaniu przez kogoś kompetentnego stają się widoczne i oczywiste. Niewątpliwa przewaga zakupów w świecie realnym nad transakcjami wirtualnymi polega właśnie na tym bezpośrednim kontakcie z monetą i innymi kolekcjonerami. Z kolei aukcje internetowe umożliwiają spokojną analizę ceny, stanu zachowania i autentyczności. W Internecie utrwaliła się dobra tradycja bezinteresownej pomocy. Zawsze można zadać pytanie innym użytkownikom serwisu aukcyjnego albo na odpowiedniej liście dyskusyjnej. Niemal zawsze otrzymuje się wyczerpujące odpowiedzi. Rzecz jasna, że nie należy takich możliwości nadużywać. Powinno się pytać o rzeczy nieoczywiste i nie wcześniej, niż po próbach samodzielnego uzyskania odpowiedzi. W przeciwnym razie można się narazić na odpowiedź: "najpierw trochę poczytaj"!

Oczywiście, że prezenty są satysfakcjonujące. Doskonale pamiętam ciarki na plecach kiedy zobaczyłem, jak moja Babcia wyjmuje z szafy litrowy słój wypełniony przedwojennymi srebrnymi monetami, wysypuje je na stół (teraz na myśl o tym też mam ciarki na plecach, ale z innego powodu - WIDZĘ te skaleczenia pojawiające się na uderzających o siebie monetach) i pozwala mi wybrać po jednym egzemplarzu każdego rodzaju. To z tego słoja mam Traugutta i Sobieskiego. Że też nie było tam Konstytucji!

Bywają też podobne, aczkolwiek mniej przyjemne sytuacje. Straciłem niedawno pół dnia dowodząc koleżance z pracy, że półdolarówka z J.F.Kennedym nie jest warta "pół samochodu". Przez prawie 20 lat jej rodzina przechowywała taką półdolarówkę kupioną od jakiegoś oszusta za nieprawdopodobne pieniądze. Pół dolara w roli depozytu na czarną godzinę.

Wieczorem, prawie codziennie, sprawdzam monety w portmonetce. Po co? Szukam, po pierwsze destruktów - monet wybitych nieprawidłowo:

"Cuda" z portmonetki.

po drugie uważnie porównuję poszczególne monety z "wzorcami" sprawdzając, czy nie pojawiła się jakaś niepublikowana odmiana stempla. To duża radość, kiedy wypatrzy się coś takiego:

Dwie odmiany pięciozłotówki z roku 1994 - jest ich więcej!

Patrzcie na położenie znaku mennicy.

Najmniej lubię zakupy robione, jak w supermarkecie. Biorę karteczkę, robię spis niezbędnych produktów (np. 10 złotych, Piłsudski, rocznik 1939, stan II - cena katalogowa xxx,xx zł) idę do sklepu i kupuję. A co to za przyjemność? Z drugiej strony, jeśli traktuję kolekcję poważnie, to muszę czasem postąpić właśnie tak.

Nigdy nie zmusiłem się do ustawienia się w kolejce do banku w dniu premiery nowej monety. Jeśli muszę kupić taką monetę, korzystam z usług sklepu e-numizmatyki. Mam gwarancję jakości, oryginalności i uczciwej ceny.

Za tydzień napiszę trochę więcej o aukcjach - klasycznych i internetowych.

CYTAT TYGODNIA

***

"Z pomiędzy nauk historycznych jest Numizmatyka jedną z najciekawszych i najbardziej interesujących. Gorliwy badacz staje się zapalonym amatorem, któremu zajmowanie się zabytkami numizmatycznemi daje prawdziwą satysfakcyę i zadowolenie... Jest to nauka, która łączy się z całym szeregiem innych, że wymienię tylko historyę i ekonomię polityczną, historyę sztuki, metrologię, heraldykę, sfragistykę, ikonografię itp. Z każdej z nich czerpie, ale też i daje bardzo wiele."

Dr M. Gumowski - pierwsze zdania z Podręcznika Numizmatyki Polskiej - Kraków 1914.

WIADOMOŚCI Z OSTATNIEJ CHWILI

***

Monety wybite podczas oblężenia Koźla w roku 1761, o których pisałem w czwartej części cyklu "moje monety" sprzedano na aukcji w Osnabruck po 1600 euro.

***

W Poznaniu odbyła się podczas ostatniego weekendu 6 już aukcja firmowana przez Poznański Dom Aukcyjny i Podlaski Gabinet Numizmatyczny. Rewelacyjny katalog, świetne monety - za tydzień postaram się podać co ciekawsze szczegóły.

Tekst został napisany 19 marca 2003 i chyba nie jest już dostępny na e-numizmatyka.pl.