2007-30

KRYZYS, ALBO OPOWIEŚĆ O TOLERANCJI

Muszę napisać artykuł. Muszę i już. A pomysłu brak. A wszystko przez to nowe zajęcie.

Przyjmując propozycję moderowania forum e-numizmatyka.pl miałem cichą nadzieję, że zmuszony do regularnego przeglądania wszystkich działów forum będę mógł wykorzystać je, jako źródło tematów. Tak też było z artykułem poprzednim. Ktoś pytał na forum o turnery - napisałem o turnerach.

Ale o czym miałbym napisać zainspirowany wątkiem "Jaka będzie cena srebrnej Foki w dniu emisji Sokoła ???"???

Na pewno nie o monetach. Ani o fokach. Ani o sokołach, zwłaszcza że nie lubię pewnej osoby o tym ptasim nazwisku. Trzeba chyba zacząć pisać o ludziach, bo to ludzie kolekcjonują monety.

Czy aby na pewno? Coraz częściej mam wrażenie, że niektórzy ludzie stali się niewolnikami, żeby nie powiedzieć własnością monet i swojego o nich wyobrażenia.

Wśród wątków na forum "inwestycyjnym" prawie każdy sprowadza się do pytania o perspektywy inwestycyjne konkretnej monety lub o jej prognozowana wartość w określonym momencie. Na podstawie rozwoju dysjusji dzielę je na własny użytek na trzy kategorie.

Pierwsza, to niestety pyskówka. Arbitralna opinia nie poparta żadnym rzeczowym argumentem trafia w arbitralną kontropinię nie popartą żadnym rzeczowym argumentem i... wióry lecą. Adwersarze sprawiają później wrażenie, że do końca świata i jeszcze trzy dni dłużej będą pamiętać, jak potwornie ich obrażono. Sami o swoich na tym polu osiągnięciach zapominają jeszcze w trakcie pisania. Nie odbieram nikomu prawa do zgryźliwości i drobnych złośliwości, ale nie godzę się z hamstwem i atakiem dla samej przyjemności zniszczenia przeciwnika.

Druga kategoria zawiera prawie wyłącznie "autokreację" (był kiedyś na starym forum eBay.pl taki wątek "CZY TU JEST DOZWOLONA KREŁACJA?", który osiągnął 5222 postów). Każdy sobie rzepkę skrobie i nic z tego oczywiście nie wynika poza przypuszczeniem (graniczącym z pewnością) co do składu "portfela inwestycyjnego" dyskutantów.

Kategoria trzecia, to merytoryczne wątki z przewagą rzeczowych wypowiedzi. Niestety to kropla w morzu chaosu. Konia z rzędem temu, kto wskaże wątek zawierający wyłącznie dobrze uzasadnione opinie i analizy.

I co z tym fantem zrobić? Edukować. Tego się podjąłem i to będę się starał robić. Bez pośpiechu, bo pośpiech potrzebny jest przy łapaniu pcheł. Za to systematycznie. Kiedy skończę pisać to, co czytacie, wrócę na forum i trochę porządzę.

Drugą, nie mniej ważną przyczyną kryzysu twórczego stał się opublikowany w sieci parę dni temu katalog II Aukcji Warszawskiego Domu Aukcyjnego i Gdyńskiego Domu Aukcyjnego. Zobaczcie sami.

Katalogu tamtej aukcji już w sieci nie widzę, ale ten nie jest gorszy.

Ilu rzeczy o monetach jeszcze nie wiem! Ilu monet brakuje jeszcze w mojej kolekcji! Jak oni zrobili te fantastyczne zdjęcia?!?

Przesiedziałem nad tym katalogiem prawie pół nocy; niewyspany pojechałem do pracy i przez cały czas, zamiast do utraty tchu pracować ku chwale szefa i ojczyzny kombinowałem sobie: co sprawia, że jedni ludzie poświęcają mnóstwo czasu i pracy na stworzenie dziełka tak efemerycznego jak katalog aukcyjny, a inni nie mniej wysiłku i czasu trwonią na dokuczenie innym?

Odpowiedź przynosi niewielka książeczka o krótkim tytule. "Rozmyślania". Takie króciutkie zdanie: Ludzie istnieją dla siebie wzajemnie. Albo ich więc pouczaj, albo znoś., a kilka stron wcześniej A choćbyś pękł, nie zmieni się postępowanie ludzi.

Tak pisał mój ulubiony stoik

W jednym się mylił (a może to nie On, tylko tłumacz?). Albo pouczaj, albo znoś. Alternatywa, czyli relacja zawierająca zbiory rozdzielone. Tymczasem życie nie jest takie proste i czarno-białe. Mogę przecież kogoś znosić, jednocześnie go pouczając. Znosić, mimo, że moich pouczeń ani myśli realizować. Mogę też znosić kogoś, kto poucza mnie, choćbym się z nim nie zgadzał.

Znosić? Bezwarunkowo? Poeta napisał:

Wnet zakipiałem cały swych moralnych strat

Chciałem od razu jego rąbnąć w głupią pałę

Lecz tolerancji nas uczono tyle lat

Więc nie rąbnąłem, nawet majchra nie szukałem

Fakt, parę chwil później nie zdzierżył.

Tu tolerancji mojej długiej nadszedł kres

I jestem tutaj a ten frajer jest w kostnicy

Poeta chyba udaje, że stoikiem nie jest (z pewnością nie był nim "podmiot liryczny"), bo jak słyszałem tolerancję wobec swoich studentów praktykuje. Popraktykuję i ja wobec forumowiczów, ale bez przesady. Porządek być musi.

Rodzina patrzy jak się tu nad klawiaturą męczę i dokucza (z daleka, by tolerancji nie nadszedł kres), że kryzys, kryzysem, a tajemnica tkwi w metryce. Syn się nabija, że koniec z wyjazdami za granicę, bo na wywóz obiektów wyprodukowanych przed półwieczem nie pozwala ustawa o ochronie zabytków. Teraz to bohater. Ale i on też kiedyś wyłysieje...

A za granicę i tak pojadę. Mam zamiar ponownie zwiedzić małe słowackie miasteczko, które wyrosło na złocie. Jego wydobycie rozpoczęto najpóźniej w połowie XI wieku. Złożom złota towarzyszyło i srebro oraz rudy innych metali. Osada otrzymała w roku 1328 od Karola Roberta prawa miejskie oraz przywilej górniczy i menniczy. W mieście powstała mennicy królewska - to ją chcę przede wszystkim odwiedzić. Dziś Kremnica, bo o niej mowa, jest spokoją miejscowością. Wydobycie złota wstrzymano 1970 roku. Mennica, po modernizacji w 1974 roku działa, bijąc monety dla Słowacji oraz na zlecenia innych państw, firm i osób prywatnych. To stąd pochodzą niesławne "próbne polskie euro". Podobno jest to najstarsza czynna mennica na świecie. Przy mennicy, w jej dawnych zabudowaniach funkcjonuje ciekawe muzeum. Jeden dzień spędzę w nim na pewno. Wrażeniami się podzielę.

Krajcar wybity w Kremnicy w roku 1892.

Literki KB pochodzą od węgierskiej nazwy miasteczka Körmöcbánya

Tekst został napisany 27 września 2007 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w bardzo okrojonej formie)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/KRYZYS-ALBO-OPOWIESC-O-TOLERANCJI.html