2003-09

TAKA NIEPOZORNA MONETA

Dzisiaj pozwolę sobie wsiąść na mojego ulubionego konika - warianty obiegowych monet polskich. Konkretnie jednej - 20 złotych z portretem Marcelego Nowotki. Monetę zaprojektowała S. Wątróbska, bito ją z miedzioniklu w mennicach w Warszawie i Kremnicy (Czechosłowacja, roczniki 1975 i 1976 bez znaku mennicy). Jest to moneta niepozorna i niedoceniana. Może ze względu na osobę, którą upamiętnia, a może z powodu "nienachalnej" urody. Bezsporny jest jednak fakt, że można stworzyć ciekawy zbiorek złożony z jej odmian.

W katalogach znajdziemy jej sześć podstawowych odmian z pięciu roczników:

Od razu rzuca się w oczy niewielki nakład rocznika 1983. 152 tysiące sztuk, to naprawdę mało, jak na obiegową monetę dla państwa mającego ponad 40 milionów mieszkańców. Nakłady pozostałych obiegówek PRL-u nie spadały poniżej miliona!

Jeśli chodzi o wyceny, to uważam, że są zaniżone - naprawdę trudno o egzemplarze w stanie menniczym.

Co jeszcze znajdziemy w katalogach? Dwie próby: miedzioniklową, z wypukłym napisem "PRÓBA" wybitą w ilości 20 egz. oraz niklową, z takim samym napisem, wybitą w standardowym nakładzie 500 egz. Próba bita w niklu trafia się na rynku, a jej cena oscyluje wokół 100,00 zł, miedzioniklowa, to rarytas, praktycznie niedostępny dla przeciętnego kolekcjonera. Bywa tylko na dużych aukcjach. Tyle mamy w katalogach - razem 8 monet.

Uważna lektura publikacji numizmatycznych znacznie powiększa tę ilość. W Przeglądzie Numizmatycznym nr 2/9/95 na stronach 10-12 opublikowano artykuł P. Bohdanowicza ze zdjęciami A. Kuźmina zatytułowany "Odmiany stempla monet PRL". Możemy w nim przeczytać, że występują 3 odmiany stempli awersu w rocznikach 1974 i 1976 (wariant ze znakiem menniczym), czyli ilość monet z M. Nowotką wzrasta do dwunastu.

Okazuje się, że to nie wszystko! W rocznikach 1975 i 1976 (oba bez znaku menniczego) mamy po dwa warianty stempli awersu różniące się szerokością obwódki - wariant rocznika 1976 odkryto w tym roku! To już 14 monet - prawie dwukrotnie przekroczyliśmy ilość podawaną w katalogach.

Dwa warianty awersu z rocznika 1976 - bez znaku mennicy,

po lewej odmiana odkryta w bieżącym roku - zgłoszona przez Pana A. Dąbrowskiego.

Do tego dochodzą fałszerstwa i destrukty. Nowotkę fałszowano często, oczywiście nie na szkodę kolekcjonerów, tylko emitenta. Monety odlewano z miedzi lub żelaza i pokrywano galwanicznie warstwą miedzioniklu albo niklu. Po latach wyraźnie widać przetarcia tej cienkiej warstewki. Te charakterystyczne ślady użytkowania i niedoskonałości rysunku monet pozwalają bez najmniejszego trudu na odróżnienie ich od oryginałów. Nie muszę chyba dodawać, że takie fałszywki osiągają teraz ceny znacząco przewyższające ceny oryginałów. Fałszywki z niklowanej miedzi i żelaza spotyka się z roczników 1974 i 1976 (bez znaku i ze znakiem menniczym).

Destrukty dwudziestozłotówek z Nowotką są również rzadkie. Jest to naturalne - im większa moneta, tym łatwiej zauważyć nieprawidłowości, szczególnie spowodowane przesunięciem stempla albo wadami krążka menniczego.

Częste są wady rewersu, tzw. Nowotko bez szyi. Dotyczy to rocznika 1974 i 1976 (ze znakiem menniczym). W roczniku 1974 łatwiej nawet o taką właśnie monetę, niż okaz z pełnym rysunkiem. Linia karku jest właściwie niewidoczna i głowa "wisi w powietrzu". Nowotko bez szyi, to wynik wady wykonania stempla, a nie błędu bicia monety! Stemple te wykonano przy zbyt małym nacisku prasy. Spowodowało to, że nie cały rysunek z matrycy pozytywowej (patrycy) został przeniesiony na stempel.

Nie spotkałem się nigdzie z próbą zebrania informacji o typowych lub powtarzalnych destruktach tej monety spotykanych na rynku. Osobiście widziałem dwie odwrotki (obie z roku 1974, pełne, tzn. 180°) i jedną monetę z przesunięciem stempla o prawie 50% - rocznik był poza krążkiem.

Nie znam też prób oszacowania stopnia rzadkości poszczególnych wariantów. Jedyną pewną informacją wydaje się oszacowanie stopnia rzadkości monety z roku 1974 z napisem oddalonym od rantu. Ocenia się, że ta odmiana stanowi nie więcej, niż 1 % całości nakładu, czyli max. 100 tysięcy egzemplarzy.

Ciekawa jest przyczyna powstania tej odmiany. Otóż przy przenoszeniu rysunku z modelu na matrycę pozytywową (pierwszą) zastosowano nieco inną, niż normalnie skalę redukcji. W taki sam sposób powstała odmiana 10 fenigów Królestwa Polskiego z roku 1917 z napisem dotykającym rantu.

Wszystkie znane mi odmiany tej niepozornej, a jakże ciekawej monety można zobaczyć w internetowym katalogu odmian monet PRL - zachęcam do jego odwiedzenia.

CYTAT TYGODNIA

***

"... siedział na zamku w Lubawie i spędzał dnie nad obcymi i rzadkimi monetami, które posiadał ... co czynił raczej z głupoty, niż z innego powodu, bo był to człowiek bardzo stary"

Cytat z kroniki pruskiej Grünaua. Opis i ocena pierwszego znanego nam polskiego numizmatyka -kolekcjonera: biskupa chełmińskiego Stefana Mathiasa (1480-1495).

Jak widać, niewiele się zmieniło. Dzisiaj również, tak jak i przed wiekami większość "normalnych" ludzi twierdzi, że kolekcjonerstwo nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Ale co oni wiedzą o prawdziwej pasji?

ROZWIĄZANIE KONKURSU

***

W czwartej części mini-cyklu o monetach z mojej kolekcji zadałem pytanie: co łączy wszystkie monety ilustrujące tekst. Pierwszy i na dodatek prawidłowo odpowiedział zwycięzca jednego z poprzednich konkursów, Pan Robert Jankowski - nagroda w drodze.

Tekst został napisany 12 marca 2003 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Taka-niepozorna-moneta.html