2002-15

CZY ISTNIEJE PIĘCIOGROSZÓWKA 1923 Z BRĄZU?

Jakiś czas temu w tekście o polskich rarytasach numizmatycznych XX wieku wspomniałem o brązowej pięciogroszówce z roku 1923. Ponieważ jej temat powraca od czasu do czasu na internetowych listach dyskusyjnych postanowiłem poświęcić jej nieco więcej uwagi.

Niektórzy z uczestników dyskusji w numizmatycznej kafejce serwisu aukcyjnego Allegro (14 października 2002) kwestionują istnienie tej monety. Tymczasem... na 7 aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego pod numerem 607 wystawiono "5 groszy 1923, Aw: Orzeł i napis, Rw: Nominał, brąz, rzadko spotykany oryginał" w stanie zachowania III - cena wywoławcza 500.000 zł, uzyskana 500.000 zł. Zwraca uwagę stosunkowo niska wycena, odpowiadająca kwocie około 25 dolarów USA. Na podstawie zamieszczonego w katalogu zdjęcia wykluczam pospolite fałszerstwo tej monety. Szczegółowe informacje o bitych w miedzi fałszywych brązowych 5-groszówkach 1923 można znaleźć na stronie "Chalkona".

W literaturze przedmiotu istnieje wiele informacji o tej monecie. Najstarsza, na jaką natrafiłem pojawiła się w Wiadomościach Numizmatycznych w roku 1957 w tekście Władysława Terleckiego "Katalog monet polskich bitych w okr. 1917 do 1944" (Rok I, Zeszyt 2, str. 85). Interesująca nas moneta została oznaczona numerem 22 i opisana tak:

"Moneta jak Nr 21

Brąz. Obiegowa. Bita w ilości ca 350 egz. R5

M.N."

Oczywiście Nr 21, to obiegowa pięciogroszówka z mosiądzu wybita w nakładzie 23.000.000 egz. Zwracam uwagę na dwa istotne fragmenty tego opisu:

  • monetę określono jako OBIEGOWĄ,

  • litery "M.N." oznaczają Muzeum Narodowe w Warszawie.

Nieco wcześniej, we wstępie do katalogu, W. Terlecki napisał:

"Monety próbne były wybijane z konieczności technicznych... Zjawisko to występowało szczególniej w mennicy stworzonej od nowa, nie posiadającej... doświadczeń technicznych. Miały one na celu wypróbowania różnych rodzajów stopów brązu i srebra..."(podkreślenie moje).

Dopiero w roku 1925 zadecydowano, że na monetach próbnych musi znaleźć się napis "PRÓBA". Jak to zwykle w Polsce bywa, zarządzenie to nie było ściśle przestrzegane. 11 listopada 1927 otwarto Gabinet Numizmatyczny Mennicy Państwowej. Od tego momentu monety próbne bito w 100 egzemplarzach. Część prób sprzedawano kolekcjonerom. Oczywiście to znowu okazało się tylko teorią. Niektóre próby bito w ilościach kilku egzemplarzy. Zdarzały się też przypadki bicia monet na podstawianych krążkach z innych metali (np. w złocie, na zlecenie S. Markowskiego z kancelarii Prezydenta RP) albo hybryd - monet bitych mieszanymi stemplami (przykładem takiej monety jest poz. 606 wspomnianej wyżej 7 aukcji WCN - dwudziestogroszówka z awersem pięciogroszówki z 1938 r. wybita w brązie).

W "Ilustrowanym Katalogu Monet Polskich1916-1987" Czesława Kamińskiego (wydanie VII, 1988) na stronie 135 autor napisał: "Monety... zostały wybite w trakcie masowej produkcji monet obiegowych z omyłkowo wyciętych krążków z niewłaściwych blach"(podkreślenie moje). Informacja ta dotyczy mosiężnej jednogroszówki, brązowej dwugroszówki i brązowej pięciogroszówki z roku 1923. O ile dwie pierwsze monety nie pojawiają się na rynku, pięciogroszówka jest oferowana stosunkowo często, ale bez gwarancji autentyczności. Cz. Kamiński umieścił te monety w dziale monet próbnych i nie wprowadzonych do obiegu nie podając ilości monet wybitych. Jeśli ich geneza została opisana prawidłowo, to skąd informacja o wysokości nakładu podana przez W. Terleckiego?

Zagadkowa pięciogroszówka znalazła się również w "Skorowidzu Pieniędzy Polskich i z Polską Związanych" Edmunda Kopickiego, Warszawa 1990, część 1 "Monety Polskie" nr 2720. W tym przypadku również podano nakład 350 egz. i nie oznaczono emisji, jako próbnej, natomiast Janusz Parchimowicz w swoich katalogach umieszcza ją wśród monet próbnych.

Wróćmy do podkreślonego wcześniej fragmentu - do informacji o próbach technologicznych mających na celu wypróbowanie różnych rodzajów stopów. Obiegowe pięciogroszówki z roku 1923 bito w mosiądzu, który jest stopem miedzi z cynkiem (10-45%), zawierającym często dodatki innych metali: ołowiu, glinu, żelaza, manganu (w obecnie będących w obiegu monetach 1, 2 i 5 groszy). Przy mniejszej zawartości cynku (do 10%) otrzymujemy mosiądz czerwony. Ciężar właściwy mosiądzu wynosi 8,44 g/cm sześcienny (Cu 70%). Interesujące nas 350 monet wybito z brązu, stopu miedzi z cyną (<20% Sn). Brązy mogą zawierać domieszkę cynku i ołowiu, niekiedy także fosforu i innych pierwiastków. Ciężar właściwy brązu waha się w granicach 8,78 do 8,89 g/cm sześcienny. Tak niewielka różnica ciężarów właściwych nie powinna dawać wyraźnej różnicy w ciężarze obu monet.

Ponieważ oprócz egzemplarza mosiężnego mam monetę, która wygląda na bitą w brązie postanowiłem zbadać je dokładniej. Mój egzemplarz "z brązu":

moneta "brązowa" - znalazłem ją przy użyciu wykrywacza metalu na łące w Szczekocinach

Jak widać, moneta nie jest mocno wytarta, ma tylko wyraźne ślady długiego "leżakowania" w ziemi. Porównajmy ją z dobrze zachowaną monetą mosiężną:

Nie widać różnic w rysunku obu monet (w przeciwieństwie do wspomnianych fałszerstw). Sporym zaskoczeniem okazały się dla mnie wyniki ważenia obu monet. Nie spodziewałem się dużej różnicy, a tymczasem... moneta mosiężna waży 3,562 grama, "brązowa" 3,198 grama. Różnica wyraźna, a co gorsza waga obu monet wyraźnie odbiega od wagi 3,0 grama podawanej we wszystkich katalogach! Mam wielką prośbę - zważcie swoje monety mosiężne i "brązowe" i prześlijcie mi wyniki. Czy to możliwe, że katalogi powielają jakieś błędne informacje?

Uważam, że mamy do czynienia z bardzo niefortunnym zbiegiem okoliczności. Opierając się na publikacji Wł. Terleckiego jestem przekonany, że w roku 1923 wybito próby technologiczne w brązie. Czy było ich 350, czy więcej (albo mniej) nie wiem - nie znam źródeł, z których korzystał autor. Część tych prób trafiła do muzeów, część w ręce kolekcjonerów. Burzliwe losy większości dużych kolekcji w czasie wojny mogły spowodować, że monety te trafiły między pospolite monety obiegowe. Tak niepozornie wyglądały... To mogłoby tłumaczyć ich nieobecność na rynku i w katalogach zbiorów.

Drugi prawdopodobny element tej łamigłówki może przedstawiać się tak: mennica warszawska była w tym okresie w fazie "rozruchu" i jestem skłonny przypuszczać, że blacha do niej dostarczana niekoniecznie była jednolita pod względem składu chemicznego. To może być przyczyną zróżnicowanego wyglądu monet poddanych długotrwałym wpływom czynników środowiskowych. Moja i wszystkie inne znane mi pięciogroszówki oferowane jako brązowe są bardzo mocno spatynowane lub nawet skorodowane.

Czy można więc odróżnić brązowy oryginał od specyficznie spatynowanej monety mosiężnej?

Jedyne przesłanki, jakie przychodzą mi na myśl, to:

  • Stan zachowania - monety próbne, przynajmniej przez część swojego "życia" były przechowywane w odpowiednich warunkach i powinny wyglądać znacznie lepiej, niż monety obiegowe.

  • Ciężar - moneta brązowa powinna być cięższa od mosiężnej o około 4% (0,12 grama) - trudno jednak o miarodajny pomiar, trzeba dobrać monety o bardzo podobnym stopniu wytarcia.

  • "Ostrość" rysunku - porównując dobrze zachowane brązowe piątki z późniejszych roczników z mosiężną monetą z roku 1923 możemy zauważyć, że rysunek monet brązowych jest "ostry", z wyraźnymi krawędziami, podczas gdy moneta mosiężna ma nieco zaokrąglone krawędzie rysunku.

Myślę, że wiele mogła by wyjaśnić kwerenda przeprowadzona w zbiorach muzealnych i poważniejszych kolekcjach. Proszę o wszelkie informacje, które uznacie Państwo za istotne.

Tekst został napisany 15 października 2002 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (brak pierwszego zdjęcia)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Czy-istnieje-pieciogroszowka-1923-z-brazu-.html