2006-07

NIETYPOWY NOMINAŁ

Do niedawna przyzwyczajeni byliœśmy do tego, że przekraczając granice państw, musimy zmieniać zawartość portfeli i portmonetek. Od momentu przyjęcia wspólnej waluty europejskiej przez część państw Unii, takiej potrzeby już nie ma na znacznej części naszego kontynentu. To nic nowego. Kilkaset lat temu, w dobie pieniądza pełnowartościowego, rzeczą normalną było, że daleko od własnego kraju można było płacić swoimi pieniędzmi - wystarczyło sięgnąć po tabele z przelicznikami i wszystko było jasne. Takich "tablic kursów wymiany" funkcjonowało mnóstwo. Przykładem jest "WIZERVNK Y SZACVNEK MYNIC WSZELAKICH CVDZOZIEMSKICH..." Kaspra Rytkiera, probierza generalnego przysięgłego wydany w Krakowie w roku 1600.

Aby uniknąć stosowania niekorzystnych przeliczników i ułatwić handel z sąsiednimi państwami, czasem decydowano się na bicie monet przypominających wyglądem emisje państw ościennych i zawierających podobne ilości kruszcu. Taka była geneza trzykrajcarówek bitych w latach 1615-1618 przez Zygmunta III Wazę.

Awers przypomina do złudzenia awersy śląskich i austriackich groszy. Trójka widoczna pod portretem władcy oznacza, że moneta ma nominał 3 krajcary (krucierze). Rewers z kolei, przypomina nasze półtoraki - pięciopolowa tarcza herbowa, pod nią herb podskarbiego (w tym przypadku Awdaniec) i legenda: III CRV.REG POL. 1615 oznaczająca trzy krucierze królestwa polskiego 1615. Na półtorakach też była trójka, ale ona oznaczała, że moneta ma wartość trzech półgroszy.

Zygmuntowe trzykrucierzówki wybito w mennicy krakowskiej na stopę identyczną, jak półtoraki. Moneta zawierała 0,739 grama czystego srebra (fajnu). Grosze austriackie zawierały nieco większą ilość srebra, bo 0,752 grama - tak nakazywała ordynacja z 1562 r. Różnica próby polskich i austriackich/śląskich trzykrajcarówek dawała Koronie dodatkowy zarobek. W znaleziskach monet z ziem habsburskich, a w szczególności Śląska, odnotowuje się występowanie naszych trzykrucierzówek, co dowodzi, że emisja spełniła swoją rolę. Niestety, trafiła ona na początek Kipper- und Wipper- Zeit - okresu wielkiej inflacji i psucia pieniędzy ponad wszelką miarę. Na ziemiach cesarstwa, zaniżano próbę monet, zmniejszano ich wagę - w mennicy i poza nią. W krótkim czasie okazało się, że nasze monety zawierają znacznie więcej srebra niż ich teoretyczne odpowiedniki. Można domniemywać, że znaczna część trzykrucierzówek została przetopiona i posłużyła za surowiec do niskopróbnych emisji lokalnych. Na szczęście wiele monet uległo tezauryzacji - właściciele odłożyli je na czarną godzinę, bo lepiej się do tego nadawały, niż prawie miedziane monety rodzime.

Większość trzykrucierzówek znalezionych poza granicami Rzeczpospolitej pochodzi ze Śląska (niemal 70 %). Pozostałe zagraniczne wystąpienia tych monet odnotowano w Czechach i na Morawach, w Austii i Siedmiogrodzie. W znaleziskach towarzyszą im zwykle półtoraki, które sa wyraźnie liczniejsze. To zrozumiałe ze względu choćby na wielkość ich nakładów. Nie bez znaczenia jest też fakt podobieństwa polskich półtoraków do niemieckich groszy.

Bicie trzykrucierzówek zakończyło się w roku 1618. Wydawać by się mogło, że podstawową przyczyną był wybuch wojny trzydziestoletniej, oznaczający poważne ograniczenie kontaktów handlowych. Przyczyna bychła chyba jednak inna. Rok po rozpoczęciu wojny, zawartość srebra w groszach czeskich zmniejszono do 0,62 grama, a w polskich półtorakach do 0,5 grama. Ówcześni "analitycy" zapewne zauważyli, że nasze półtoraki są chętnie przyjmowane w państwie habsburskim i wobec tego, bicie specjalnych monet o obcym nominale nie ma dalszego uzasadnienia. Na dodatek, na Śląsku rozpowszechniły się naśladownictwa wyższego nominału - polskich trojaków. Nie było więc potrzeby upodobniania polskich monet do obcych. Łatwiej było korzystać z tendencji odwrotnej.

Na monetach z lat 1615 i 1616 umieszczano herb Awdaniec (Abdank, Abdaniec, Habdank), którym pieczętował się Stanisław Warszycki - Podskarbi Wielki Koronny. Stanisław Warszycki pełnił tę funkcję w latach 1610 do 1616. Zrezygnował z funkcji 8 czerwca 1616 r. Zmarł 20 września 1617 r. W roku 1616, podskarbim został Mikołaja Daniłowicz herbu Sas. Na monetach z roku 1616 można więc znaleźć dwa herby podskarbich, z tym że monety z Awdańcem są znacznie pospolitsze.

Ilustrowany Skorowidz E. Kopickiego odnotowuje 4 lata emisji trzykrucierzówek pod numerami 887 do 891. Monety z lat 1615, 1616 (Awdaniec), 1617 mają rzadkośc R1. Monety z 1616 z Sasem oszacowano na R4, a z 1618 na R3.

Katalog monet Zygmunta III Wazy, autorstwa Kamińskiego i Kurpiewskiego notuje trzykrucierzówki pod numerami 522 do 526 ale uznaje je za rzadsze. Monety z lat 1615, 1616 (Awdaniec) i 1617 mają rzadkośc R2. Monety z 1616 z Sasem i z roku 1618 oszacowano na R4.

W katalogu tym nie wyszczególniono wariantów napisowych w żadnym z roczników. To raczej nietypowa sytuacja, bo takie odmiany są przecież znane, a słynny "niebieski" katalog notuje mnóstwo wariantów legend dla innych nominałów.

Ceny uzyskiwane na rynku za przeciętnie zachowane egzemplarze pospolitszych roczników trzykrucierzówek oscylują obecnie w granicach 100 do 150 zł. Moneta z 1616 z Sasem uzyskała na 30 aukcji WCN cenę 440 zł. Rocznik 1618 na 32 aukcji WCN sprzedano za 400 zł. Jak widać , skompletowanie wszystkich pięciu monet nie jest przedsięwzięciem ponad siły przeciętnego kolekcjonera.

Nietypowe nominały, to bardzo interesująca propozycja dla ambitnych kolekcjonerów szukających temtu przewodniego do swojego zbioru. Mennictwo Zygmunta III Wazy jest zresztą niewyczerpaną kopalnią takich tematów. Nie znam na przykład nikogo, kto kolekcjonował by szwedzkie monety naszego Króla. A to też bardzo ciekawa dziedzina.

Tekst został napisany 22 lutego 2006 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Nietypowy-nominal.html